Mirku - sama anilina nic nie daje, musi być anilina i HNO3 (stężony), naniesiony w to samo miejsce. Reakcję tę wykonuje się zarówno dla miąższu jak i dla powierzchni kapelusza.
Ponieważ (najczęściej) wychodzi również na suszkach - nie ma sensu targać odczynników w teren.
Stwórco, po co "stworzyłeś" chemików zafascynowanych mykologią?
Na poważnie, jest jakieś chemiczne minimum, które powinno się mieć z sobą w terenie?
Osobiście noszę zakraplacz z KOH i buteleczkę ze spirytusem (z reguły chodzi o nieposłuszne kleszcze).
Np. gołąbki, które Mirki traktuje kilkoma odczynnikami. Czuję osobiście w takich wypadkach niedopełnienie czegoś, co później wpłynie na oznaczalność.
Czy wszystkie (większość) reakcji chemicznych daje się stosować na eksykatach?
#11661
od grudnia 2003
Znowu coś nowego :-) nie mam HNO3 muszę zamówić ... Co do targania odczynników w teren to mały pikuś w stosunku do targania sprzętu foto :-) Na szczęście mój grzybowóz wszystko udźwignie a po zebraniu owocników można podejść do auta i zabawić się w chemika i następnie w fotografię produktową :-) Przy tak rozległym terenie jakim jest obszar TPK Gdańsk samochód to naprawdę odrobina luksusu :-)
A na moje oko laika to pieczarka polna. A na wasze, tak bez chemii? :-)))
Jak dla mnie zdecydowanie A. bitorquis, ale to tak bez mikroskopu:D
#328
od marca 2010
No to zupełnie zawiodło mnie oko laika. Na swoje usprawiedliwienie mam tylko zapalenie rogówki ciągnące się od tygodnia ( z resztą po spotkaniu oka z gałęzią świerkową w lesie), bo nie przypatrzyłam się pierścieniowi zdrowym okiem. :-)))