Ślicznie to wygląda teraz, warto było siedzieć w pracy przez 2 miesiące ( a może i dłużej?) dla takiego widoku:-)
Rzeczywiście, w obejściu znaczne zmiany wystąpiły... ślicznie, po wielekroć ślicznie... tylko żabek na schodach nie ma...
Teraz wasz domek wygląda jak cukiereczek!
Nie jak cukiereczek, ale dziękuję za pochwały.:-)
Sporo jeszcze do zrobienia. Komin, tylny taras, ogrodzenie... oj znalazłoby się jeszcze sporo. Jedno jest pewne - już nie musimy się wstydzić za fatalny wygląd.
Gosia ma wiele jeszcze pomysłów, tymczasem jak jej nie ma, jadę na rybki:-)
Oj we własnym domku jest zawsze dużo do zrobienia, bo jak już wszystko co zaplanowałeś skończysz to to co wcześniej zrobione już trzeba poprawić albo po prostu przestaje się podobać i tak wokoło. Jedź na rybki i korzystaj, bo jak Gosia wróci z kasą to znowu zacznie planować nowe remonty.
Haniu, teraz zarabiam na wakacje, żeby nam na tzw "ptasie mleczko" nie brakło:-)
Jak licznie! Mam nadzieję, że 29 czerwca zobaczymy z Kozakiem to wszystko na własne oczy. Trzymajcie kciuki. Mocno!
Trzymamy MOCNO!!!
Potwierdzam, że domek super! I to co przy domku. I to co dalej od domku. I ten, co mieszka w domku. Na razie nie mam czasu na relację z pobytu u Rysia. Najwcześniej we wtorek coś skrobnę i umieszczę.
Śliczny domek, super wygląda. Właśnie taki ciasny ale własny mi się marzy :) Bardzo Fajnie odnowiony :)