Główna Zaloguj Wyloguj się Załóż Edycja Szukaj Kontakt grzyby.pl atlas-roslin.pl
Czy są grzyby trujące podobne do kani?
« Poprzedni Następny » bio-forum.pl « Jaki to grzyb? Mykologia « Kąciki tematyczne « Inne ciekawe wątki historyczne «
Closed Zamknięte — nowe wątki dodawaj na stronie wyżej w hierachii
08.10.2004  16:45
Jolanta Kozak
5
i kania czy muchomor sromotnikowy? [ada]
Closed Zamknięte — nowe wątki dodawaj na stronie wyżej w hierachii
« Poprzedni Następny » bio-forum.pl « Jaki to grzyb? Mykologia « Kąciki tematyczne « Inne ciekawe wątki historyczne «

#0

2001.09.30 23:11 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Janusz Tyszkiewicz
Bardzo dziekuję za wyjaśnienie, ale mam jeszce jedno pytanie : czy istnieje grzyb trujący podobny do Kani ?
Janusz Tyszkiewicz

#0

2001.10.01 11:16 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

lukas
Moim zdaniem nie.Ale dla chcącego nic trudnego,słyszałem o myleniu gąsek z muchomorami.
Jeśli ktoś chce, zobaczy podobieństwo kani(jest ich kilka odmian)do niektórych muchomorów.

#0

2002.08.26 23:13 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Piotrek
Kanię niekiedy myli się z muchomorem. Ale tylko kania ma swój specyficzny zapach ;-)

#0

2002.08.27 10:02 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Anonim
Żeby pomylić kanię z muchomorem trzeba albo nigdy wcześniej nie widzieć kani albo być hmm.. po spożyciu :)

#0

2002.09.12 14:06 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Hiacynta
Czasami można, gdyby tak nie było nie mielibyśmy tylu zatruć. Dotyczy to młodych grzybów z nierozwiniętym kapeluszem, zagłębionych w sciółce, które można mylić z młodymi muchomorami - zwłaszcza gdy ktoś ścina takie grzybki nożem. Z rozwiniętymi czubajkami nie ma problemu ( ruchomy pierścień jest istotnym wskaźnikiem przy rozpoznawaniu).

#0

2002.09.13 10:39 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Anonim
Jak ktoś chce to może w ten sposób pomylić z muchomorem nawet prawdziwka. Autentycznie - kiedyś na grzybobraniu znajomy wyciągnął ze ściółki coś co według niego było bardzo młodym prawdziwkiem. Przyszedł się pochwalić ale mnie coś się ten biały "prawdziwek" nie podobał i mimo jego protestów przeciąłem grzybka - wtedy dopiero zauważył blaszki na spodzie jeszcze nie rozwiniętego kapelusza. Poprostu na grzybobraniu nie należy być zachłannym i zbierać wszystkiego co choć tylko trochę od ziemi odrosło.

#0

2002.10.12 21:42 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Anna
To znaczy że co, nie można kani pomylić z muchomorem? Można zbierać kanie bez obawy? Ja jakoś dostaję gęsiej skórki ze strachu, kiedy mam zdecydować - na patelnię czy do kosza. W moich rodzinnych stronach (Opoczno) kanie widuje się rzadko i jakoś nie miałam okazji nauczyć się ich właściwego zapachu. Obecnie mieszkam bardzo na zachód od Opoczna, w okolicach, gdzie mało kto zbiera grzyby. Chyba w tamtym roku widziałam w lesie takie ilości kani, że wydało mi się nie możliwe, żeby to naprawdę były kanie i stchórzyłam. Zostawiłam je w lesie.
A tak naprawdę - jak odróżnić kanię od muchomora?
Anna.

#0

2002.10.13 00:50 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Piotr
Najlepiej wybierz się na grzyby z kimś kto zna i zbiera kanie - jak zobaczysz je w naturze przekonasz się że jest to bardzo charakterystyczny grzyb i trudno go z muchomorem pomylić.

#0

2002.10.13 15:50 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Paweł Zięba (Free)
Ja uważam, że różnica między kaniami a muchomorem sromotnikowym jest tak oczywista, że naprawdę ciężko się pomylić. Pewnych cech owocnika naprawdę trudno nie zauważyć. Jeśli chodzi o lasy na zachód od Opoczna, to pamiętam, że nawet w niewielkim zagajniku na górce przy drodze z Łodzi, na wysokości Klin w niektórych latach pełno było kań. Oczywiście konieczna jest pewna rozwaga, ale prawdę mówiąc, ciężko się pomylić. Łatwiej już pomylić kanie z niektórymi innymi grzybami z tej samej rodziny, ale to szpitalem nie grozi.

#0

2002.10.13 20:10 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Zenit
Dla mnie pomyłka kani z innym grzybem byłaby bardzo trudna... Dziwi mnie że grzybiarze mają takie problemy. Kanie znalezione 12.10.2002 Puszcza Niepołomicka Mój koszyk

#0

2002.10.13 20:24 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Radoslaw Antoniewicz
Pomylenie czubajki kani (Macrolepiota procera) lub czubajki czerwieniejacej (Macrolepiota rhacodes) z większoscia gatunków z rodzaju Lepiota moze skonczyc sie powaznym zatruciem pokarmowym, szpitalem, niekiedy śmiercia (śmiertelnie trujaca czubajeczka cielista Lepiota helveola). Grzybem bardzo podobnym do obu gatunków czubajek (M. procera i M.rhacodes) jest na przykład trujaca czubajeczka cuchnaca (L. cristata), pospolity w Polsce grzyb, zewnetrznie do nich podobny, jednak dużo mniejszych rozmiarow (2-4cm). Inne gatunki czubajeczek osiagaja juz wieksze rozmiary (L. helveola - ok. 6cm, L. clypeolaria - ok. 9cm), istnieje wiec niebezpieczenstwo wziecia ich przez laika za młode okazy jadalnych gatunków czubajek . Nie nalezy wiec bagatelizowac kwestii mozliwosci pomylenia z czubajek z innymi trujacymi grzybami, takie grzyby sa i jest ich wiecej niz sie niektórym z Panstwa wydaje.
P.S. Proponuje zajrzec chocby na strone www.e-champignons.com/Lepiotes, żeby stwierdzic, jak bardzo niektore czubajeczki podobne sa do czubajek.

#0

2002.10.13 23:59 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Anna
Hej!
Tu Anna.
Brakuje mi polskich czcionek, zamiast nich mam prostokącik. ale chyba dobrze odczytałam nazwisko: Paweł Zięba. Czy jesteś z Opoczna? Masz brata Zbyszka? Chodziłam z nim do LO i ciekawa jestem, co się z nim dzieje.
Co do kani. Akurat my nie jeździliśmy do lasu przy Klinach. Raczej do tzw. Sitowskiego i na Sikorszczyznę. Poza tym, moi Rodzice ( i wszyscy inni grzybiarze w rodzinie) są bardzo ostrożni i nawet jeśli znalazłam coś, co mogło być kanią, nie pozwalali tego wziąć. Czasem widywało się na targu babki z kaniami, ale kto je tam wie. Tak więc w rodzinnych stronach jakoś nikt kani nie zbiera, a tu gdzie teraz mieszkam, w ogóle nikt na grzyby nie jeździ. Horror. Tak więc jesień spędzam regularnie w Opocznie, wśród normalnych ludzi.
Pozdrawiam. Anna

#0

2002.10.14 00:20 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Anna.
Dziękuję za fachowe wyjaśnienia dotyczące grzybów z gatunku Lepiota. Właśnie o takie informacje mi chodziło. Teraz to już na pewno nie tknę kani.
No, spróbuję przez zimę zapoznać się z nimi dokładniej, ale czy przekonam mojego męża, żeby je zjadł?
Anna.

#0

2002.10.14 21:54 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Dawid
Czytam Państwa uwagi dotyczace kanii z zaciekawieniem. Z pewnoscią pisały już tu ode mnie wieksze autorytety "grzybiarskie" z solidnym warsztatem naukowym, lecz ze swojej strony chcialbym zauwazyc, ze to co dla osoby zbierajacej od lat kanie wydaje sie oczywiste, moze dla laikow, takim oczywistym nie byc. Wielu z nas zbierajac kanie po raz pierwszy czy drugi w życiu odczuwało wątpliwości czy aby czasem się nie myli (choc moze juz o tym zapomnieliśmy ?!). Dlatego popieram pogląd, iż na początku kanie należałoby zbierać w towarzystwie doświadczonej w tej mierze osoby. Nie do przecenienia jest również dokładne porównanie znalezionego okazu ze szczegółowym opisem i fotografiami, do których obecnie dostęp jest naprawdę łatwy.
Pokory dla grzybów nigdy za wiele ;-)
Jednakże z drugiej strony nie należy popadać w skrajność i panicznie wzbraniać się przed zbieraniem kanii. Jest to grzyb zbyt smaczny by kategorycznie wykluczyć go z jadłospisu :-)
Dlatego pozwole sobie na małą polemikę z Panem Radosławem. Otóż rzeczywiście istnieja gatunki podobne do czubajki kani, jednakże przy zachowaniu elementarnej ostrożności - a takiej należy wymagać od laika - pomylenie naszej kani z groźnymi dla życia gatunkami nie powinno (choć, o zgrozo, sie zdarza)miec miejsca. Różnice są bowiem istotne na tyle, ze nawet laik jest stanie je stwierdzić. O ile choc troche postara sie zwalczyc swój brak doświadczenia.
Co do złowrogiego działania czubajki czerwieniejącej: śmiem twierdzić, że grzyb ten chyba przesadnie wskazywany jest jako niebezpieczny dla zdrowia, nie zgadzam sie także z tezą, iż w sposób istotny odbiega walorami smakowymi od kani czubajki (to juz prawdopodobnie nader wysublimowane podniebienia niektórych autorów opisów grzybów :-)))
Zatem: Na kanie (z atlasem)! Jeszcze rosną!

#0

2002.10.14 22:14 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marek Snowarski (Admin)
O ile do tej pory dyskusja toczyła się odnośnie możliwości pomylenia czubajki kani z muchomorem sromotnikowym, czy innymi muchomorami, to kolega Radosław Antoniewicz zwrócił uwagę na fakt istnienia wielu gatunków pokrewnych czubajek i czubajeczek.

Istotnie w monografii Lepiota w serii Fungii Europeii, w rodzaju tym i pokrewnych podaje się ponad 150 gatunków. W większości to grzyby drobne, kilkucentymetrowe. Kilka to częste gatunki, kilkanaście z nich przy pewnym uporze można spotka c na przeciagu kilku lat. Jest wśród nich kilka trujących , w tym niektóre silnie. Na uwagę zasługuje w mojej opinii zwłaszcza Lepiota aspera z uwagi na wielkośc i stosunkowo częste występowanie, co prawda podobno nie jest groźnie trująca.

Szczególnie ciekawym dla mnie zjawiskiem jest fakt jak często w Polsce, kraju gdzie zbiera i je sie liczne gatunki grzybów, czubajka kania jest zapoznana. To ciekawe zjawisko kulturowe. Aby posłużyc się osobistym przykładem. W rodzinach zarówno po stronie mojej matki jak i ojca tego grzyba nie zbierano. Ojciec matki, człowiek wielkiej rozwagi, gdy w sadzie pod kronselkami, kolejny rok z rzędu wyrastały mu kanie, po długich studiach z atlasem kiedyś zjadł je mimo przestróg otoczenia. Mimo to kanie były nadal tylko sensacją.
Wiele lat później, gdy po długiej przerwie, już w pełni świadomie jako człowiek dorosły, obeznajomiony z atlasami, znowu zacząłem zbierac grzyby nie ufałem sobie ani innym. Z natury taki nieufny już jestem :) , nie uznaję autorytetów.

Chyba byłem wtedy w podobnym stanie spanikowania jak teraz Pani Anna. Wiedziałem co prawda jak kania wygląda ale te wszystkie informacje o podobnych, a nuż to coś innego, itd., pełno wątpliwości gdy poczytac o mnogości podnych gatunków w atlasach.

Cudów nie ma. Na kilku kolejnych wyprawach uczyłem się wyglądu, cech, porównywałem z opisem, aż nabrałem pewności. Swojej własnej, wypracowanej pewności.

Dlatego jeśli chcecie włączyc kanię do swych zbiorów widzę dwie równie dobre drogi.

Zaufanie autorytetowi kolegi który się zna - on zbiera i decyduje za was. Wy mu ufacie.

Albo wyrobicie sobie własne zdanie i pewnośc rozpoznawania na własny rachunek.

Dla tych drugich wskazówki:
O ile różnice pomiędzy czubajką kania a muchomorami są diametralne to sam gatunek wyróżnia się też i pośród czubajeczek i czubajek. To co na pierwszy rzut oka to rozmiary. To nie ani nie wszystko, ani nie najważniejsze. Mając egzemplarz w ręku przyjrzyjcie się uważnie wszystkim elementom i porównajcie z opisem. I tak kilka razy przy różnych okazjach, mając owocniki wyrosłe w różnych warunkach, małe jak na kanie i olbrzymie, niech to trwa rok, dwa, ile trzeba aż ten gatunek nie będzie miał dla was tajemnic.
Dopiero wtedy na patelnie z nim.

Zresztą to ogólna zasada. Jeśli masz wątpliwości - wyrzuc, nie warto ryzykowac.

Ponieważ grupa czubajek wzbudza tak ogromne zainteresowanie przygotuje w najblizszych miesiącach specjalny artykul w atlasie porównujący częstsze bądz ciekawsze gatunki i zestawiające je obok siebie, na jednej stronie, sprowadzone do wspólnej skali 1:1. Dam znac, w tym miejscu, gdy będzie gotowy.

Na razie można pooglądac różne czubajeczki:

czubajeczki.
Lepiota cristata jest bardzo pospolita, miniaturka o przykrym zapachu.
Dla podniesienia paniki jest tam też Lepiota brunneoincarnata, powoduje ciężkie zatrucia, notowane w literturze (na ile zrozumiałem z włoskiego tekstu tej monografii :) ).
Stosunkowo częsta Lepiota aspera rozmiarami zbliża się do kani.

#0

2002.10.14 22:21 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marek Snowarski (Admin)
W czasie, gdy pisałem swoją wypowiedź pojawiła się , post wyżej, podobna w duchu wypowiedź kolegi Dawida. Podpisuję się pod jego opiniami obiema rękami.

... no może poza walorami smakowymi czubajki czerwieniejącej :) , gdzie uparcie będę obstawał przy tym, że nieumywa się do czubajki kani. Po prostu brak jej aromatu. Natomiast zgadzam się, że można ją spokojnie jeśc (byle dosmażona jak w przypadku każdego grzyba).

#0

2002.10.14 22:44 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Piotr
Jedno ważne pytanie - czy któraś z czubajeczek ma przesuwny pierścień jak u jadalnych kań?

#0

2002.10.16 11:59 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Paweł Zięba (Free)
Nie jestem z Opoczna, mieszka tam rodzina mojej mamy. Mają dość podobne do moich zainteresowania, więc kilka razy uczestniczyłem z nimi w wyprawach na grzyby. :-)
A co do kań, to rozpoznawanie ich i zbieranie jest ze wszech miar słusznym zadaniem, jako że grzyb to smaczny i łatwy do przyrządzenia. W mojej rodzinie kanie się zbierało, kształt owocników i ich cechy charakterystyczne są mi od dziecka znane, toteż w żadnym razie nie lękam się pomyłki. Zresztą naprawdę uważam, że nie łatwo się pomylić. Kanie powinny jeszcze rosnąć, z poprzednich lat pamiętam, że w drugiej połowie października można było znaleźć w niektórych lasach wielkie ilości owocników. Kanie z reguły rosną zresztą gromadnie, w takiej gromadzie łatwiej przeprowadzić identyfikację, gdyż nie trzeba się zanadto bać, że trafiliśmy na jakiś nietypowy owocnik trującego grzyba. :-)

#0

2002.10.16 19:10 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Radosław Antoniewicz
Panie Dawidzie! Absolutnie nie jestem przeciwny zbieraniu czubajek - wręcz przeciwnue,zbieram je namiętnie. Dyskutujemy tu jednak o możliwościach pomylenia gatunków jadalnych z podobnymi trującymi, a takie istnieją. Dla mnie, czy dla Pana, wygląd kanii jest oczywisty i na pewno nie pomylimy jej z żadnym trującym grzybem, są jednak grzybiarze (np. Pani Anna,),dla których ta kwestia nie jest już tak jasna, mimo wyraźnych różnic między gatunkami.
Jeżeli chodzi o "złowrogie działanie czubajki czerwieniejącej", to nie nawiązuje Pan chyba do mojej wcześniejszej wypowiedzi? Ja o tym nie pisałem - przeciwnie, zdarza mi się je jeść- ostatnio w lasach w okolicach Osoli (Dolny Śląsk), udało mi się znaleźć łącznie 134 sztuki czubajek kań i czerwieniejących. Wszystkie zostały skonsumowane bez uszczerbku na niczyim zdrowiu.

Pan Piotr pyta, czy czubajeczki mają przesuwalny pierścień. M. Fluck w książce "Jaki to grzyb/" pisze, że czubajeczka szorstka Lepiota aspera ma "pierścień szeroki, zwisający, często porozrywany", natomiast czubajeczka cuchnąca "pierścień błoniasty, wzniesiony, szybko oddzielający się od trzonu i spadający". Pan Snowarski o czubajeczce cuchnącej pisze natomiast, że ma ona" pierścień błoniasty, wzniesiony, delikatny, zanikający."Interpretację pozostawiam Panu.
Do tematu postaram się wrócić jutro.

#0

2002.10.16 19:42 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Piotr
Nie wiedząc wogóle o istnieniu czubajeczek ja i moja rodzina, znajomi zebraliśmy i zjedliśmy setki jeśli nie tysiące kań bez jakichkolwiek problemów zdrowotnych więc pewnie moje wyobrażenie o tym jak powinna wyglądać kania jest prawidłowe. :) Jednak czytając o czubajeczkach trochę się przestraszyłem i zacząłem szukać jakichś cech umożliwiających dodatkową weryfikację - stąd pytanie o pierścień.

#0

2002.10.16 23:00 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marek Snowarski (Admin)
Dyskusja rozwija się arcyciekawie.

Na pytanie Piotra, czy któraś z czubajeczek ma przesuwny pierścień jak u kani, odpowiem dopiero na końcu tego listu i to wymijająco :)

Problem identyfikacji i jej prawidłowości jest dla zjadaczy grzybów o wiele prostszy.
Stoi przed nimi nie pytanie do jakiego gatunku należy znaleziony przeze mnie egzemplarz a pytanie, czy należy on do konkretnego gatunku G.

Pierwsze zadanie (do jakiego gatunku należy egzemplarz E) to oznaczanie gatunku, wymaga porównania cech oznaczanego egzemplarza z cechami wszystkich znanych gatunków i stopniową eliminację aż do porównania z diagnozami (wzorcowymi opisami) kilku które pozostaną w po tych eliminacjach. jakas czubajka Weźmy dla przykładu grzyby które znalazłem w końcu września i do dzisiejszego dnia nie próbowałem go oznaczać, (fot. obok, wiecej na stronie czubajka beżowa warto tam zajrzec przed dalszą lekturą). Rosły w zaroślach łęgowych, wśród roślinności zielnej, w liczbie kilkunastu, wyglądały jak małe kanie, zapach miały nieokreślony, w zasadzie bez zapachu, miąższ niezmienny, powierzchnia kapelusza u młodych lepkawa!, drobnołuseczkowata, jasnobeżowa, starsze bardziej przypominały kanie, bardzo wyraźna brodawka w centrum kapelusza.
Oznaczamy:
a. to grzyb
b. wyglada jakoś tak czubajkowato (mamy już tą intuicję bo się trochę znamy na grzybach: pierścień, włóknisty kapelusz, białe blaszki),
c. bardzo podobne do czubajki kani ale dość małe jak na nią, pierścień raczej trzyma się trzonu, miąższ niezmienny, to się zgadza; nie zgadza się brak zapachu, łuseczki są drobne i wyraźne dopiero u starszych egzemplarzy, pierścień dośc słaby, coś tu nie pasuje; rzuca się w oczy wystająca brodawka w centrum kapelusza,
d. sięgam do atlasów (Breitenbach, HfP, Candusso-Lanzonii), pasuje mi Macrolepiota mastoidea, jest też w wydanym w Polsce "Jaki to grzyb" M. Flucka - owocnik są bardziej krępe niż te moje.
e. gdybym nie dopasował do żadnej diagonozy znaczyło by to tylko tyle, że nadal nie wiem co to za gatunek, może moje źródła są niewystarczające, a może to gatunek nieznany nauce - warto zachować notatkę i egzemplarze zielnikowe.


Drugie zadanie przed jakim stoi zbieracz grzybów do jedzenia (czy to gatunek G, gdzie G = czubjka kania) wymaga jedynie porównania z diagnozą G (wzorcem gatunku). Zgadza się to G, nie zgadza się to odrzucamy ("jakiś dziwny grzyb, wygląda jak kania ale coś nie taki, mam wątpliwości").
To porównanie nie należy rozumiec li tylko i wyłącznie jako porównanie z atlasami, monografiami itd. W praktyce zbieracze mają swój wzorzec w głowie, wytworzony różnymi metodami ("dziadek chodził do lasu i mnie nauczył", "kupiłem atlas i trenowałem z nim oznaczanie grzybów" itp.).

Problemy zdarzają się, gdy taki wzorzec jest niedoskonały ("pieczarki mają biały kapelusz" - pasuje też do Amanita virosa [zresztą nie pasuje też do wielu pieczarek]) lub poziom krytycyzmu jest zbyt niski ("pieczarki są białe ale może zdarzają się i zielone, kto wie").

Wracając do pytania z początku. Przesuwność pierścienia bądź nie, nie jest jedyną cechą którą należy brać pod uwagę przy oznaczaniu czubajek ani nie najlepszą. Pierścienie czubajeczek sa generalnie słabe, nietrwałe, włókniste, przechodzące w włókna na trzonie i skórkę kapelusza. Czubajki mają pierścień stosunko masywny i mocny, w czasie wzrostu staje się on słabo zrośnięty z trzonem, czy już jest wolny - to sprawa płynna. U mojej M. mastoidea był prawie wolny, u starszych egzemplarzy był do przesunięcia bez rozerwania, u młodych był raczej zrośnięty.
Przy sprawdzaniu egzemplarza do wzorca czubajki kani jest jeszcze kilka innych cech które o zakwalifikowaniu do tego gatunku decydują i trzeba je brac w komplecie.

#0

2002.10.16 23:03 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marek Snowarski (Admin)
Zapomniałem dodać, że czubajka beżowa jest jadalna, tak że pomyłka w tym wypadku nie byłaby groźna.

#0

2002.10.17 15:50 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Piotr
Akurat czubajka beżowa przedstawiona na zdjęciu jest w moim osobistym odczuciu dość znacznie różniąca się od kani i takiego grzybka napewno bym odrzucił przy zbieraniu. Może powinienem inaczej sformułować pytanie - załóżmy że mam grzyba który na 99,99% wydaje się być kanią. Jakie cechy powinienem zweryfikować żeby osiągnąć 100% pewność że nie jest to coś bardzo podobnego. Pytanie to jest nieco teoretyczne bo przejrzałem zdjęcia czubajeczek przedstawione na stronie i żadna z nich nie była na tyle podobna żebym zakwalifikował ją jako kanie. Ale może wśród tych niesfotografowanych jest jakaś trująca która różni się tylko jakimś malutkim szczegółem. Tak jak np. czubajka kania i czerwieniejąca, których większość zbieraczy wogóle nie rozróżnia (choć z praktycznego punktu widzenia jest to bez znaczenia skoro oba gatunki są jadalne).

#0

2002.10.17 20:28 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marek Snowarski (Admin)
Jeśli czubajka beżowa istotnie różni się w twoich oczach od czubajki kani a i czubajeczki dostępne w tym atlasie też nie stanowią problemu to istotnie problemu rozpoznania kani dla Ciebie nie ma.

Idąc za monografią Candusso-Lanzioni o której powyżej wspominałem to w rodzaju Macrolepiota (czubajka) są dwie sekcje. Sekcja Macrolepiota grupuje gatunki w większości z silnym, podwójnym pierścieniem, o średnich i dużych owocnikach z dużymi łuskami na kapeluszu (w drugiej sekcji są wyłącznie gatunki z pojedynczym pierściem raczej nieprzesuwalnym i o bardzo dużych zarodnikach; te które były ilustrowane w tym dziele nie mają dużej ilości odstających łusek jak u M. procera)
W ramach tej sekcji sa 3 podsekcje:

1. podsekcja Macrolepiota - trzon charakterystycznie spękany zygzakowato i z grubymi łuskami na kapeluszu - z czubajka kanią i M. olivascens która wygląda tak samo ale ma zielone plamy na kapeluszu, wielka rzadkośc, jak coś takiego znajdziesz to zapamiętaj miejsce i pilnie daj mi znac.
Sama M. procera występuje oprócz typowej w odmianach z których var. permixta chyba da się znaleźc w Polsce, ma czerwieniejący jak u M. rahodes miąższ.

2. Podsekcja Laevistipes - trzon nie spękany na łuseczki i zwykle nie dłuższy niż średnica kapelusza.
Tu czubajka czerwieniejąca (M. rachodes) w kilku odmianach (odmiana ogrodowa - bardzo masywna - jest już na moich fotografiach i za jakis czas wyląduje w tym atlasie) i podobna do niej M. venenata,
poza tym M. puellaris (prawie biała).

3. Podsekcja Microsquamatae - łuseczki na kapeluszu drobne, do 3 mm szerokości, pierścień prosty (nie podwójny) tu:
M. mastoidea - znana nam czubajka beżowa z fotografii powyżej, w kilku odmianach
oraz M. affinis, M. heimii, M. promines, M. rickenii, M. subsquarrosa


Jednym słowem - znajdziesz cos co ma pokrój i spękany jak u M. procera trzon, podwójny pierścień oraz jakąś dziwną barwę lub innego rodzaju łuski na kapeluszu - daj znac.

O jadalności większości grzybów nic nie wiadomo. Wiele z nich jest skrajnie rzadkich, M. olivascens miało jeden eksykat (egzemplarz zielnikowy) znany autorom monografii a ilustracja została namalowana przez Dermka na podstawie relacji świadków i przedstawia w moich oczach M. procera z zielonymi plamami na kapeluszu).

#0

2002.10.18 23:10 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Anna
Czy to są kanie? Mimo wszystko jakoś mam wiele wątpliwości (i wielki apetyt na kanie)bo:
nie pachną ale i nie czerwienieją, trzon nie ma zygzaków, kapelusze i pierścienie nie są takie postrzępione jak na niektórych zdjęciach.
czy to są kanie?

#0

2002.10.19 07:47 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marek Snowarski (Admin)
Ja bym się wstrzymał.
Zapach i spękanie trzonu jest wymaganą cechą dla czubajki kani (M. procera).
Zakladam ze jestes absolutnie pewna ze miazsz ani powierzchnia trzonu jest niezmiena (nie czerwienieje, różowieje, brazowieje w przeciągu kilkunastu minut). To utrudnia diagnoze bo do czerwieniejących to kilka pasuje.
Utrudnia jeszcze brak skali porównawczej, wydaje się że nie jest to zbyt duże.

Ja z takimi okazami sie nie spotkalem dlatego trudno mi cos powiedziec bo opieram się tylko na literaturze i watpliwosci jest masa.

Radze wrzuc zapytanie na formum PilzePilze. W Niemczech jest masa osób o wysokiej wiedzy mikologicznej (i aktywnych w Internecie), dwa: jeśli to pod Berlinem to jest szansa, ze już kiedyś sobie oznaczyli ten gatunek i po prostu wiedzą co to jest.


pierścien czubajki kani


Pytasz się wcześniej co to jest podwójny pierścień. To fotka u M. procera. Porównaj z piersicieniem czubajki bezowej (ewidentnie pojedynczy) i poniżej czubajki czerwieniejącej - u niej nadal mocny ale juz niewyraźnie podwójny (czasami warstwa górna i dolna potrafi byc rozszczepiona).

#0

2002.10.19 07:49 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marek Snowarski (Admin)
Pierścień czubajki czerwieniejącej:

pierscien czubajki czerwieniejacej

No to ide do lasu. Piotrze, jakby co to masz ją na sumieniu (sorry za ponury żart).

#0

2002.10.19 07:55 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marek Snowarski (Admin)
REKLAMA
Oczywiscie te wszystkie wspaniałe fotografie i nie tylko one są w wersji CD Professional Personal Edition.
REKLAMA :)

#0

2002.10.19 10:57 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Anna
Bardzo dziękuję za wyjaśnienie. Faktycznie z "kaniami" się wstrzymaliśmy - leżą sobie w lodówce.
Na starszym grzybie wzór na trzonie był wyraźny.
W Berlinie jest jeszcze jedna możliwość określenia grzyba - jedzie się z nim do specjalistycznej poradni (nie wiem jak to się po polsku nazywa). Tyle że: z grzybów wróciliśmy pod wieczór, dzieci głodne i śpiące. A w nocy pochorował się mój synek i nie wygląda, żeby mu miało szybko minąć. Dobrze, że nie jedliśmy wczoraj żadnych grzybów, bo strasznie bym się martwiła. Wprawdzie dalej nie mam bladego pojęcia co mu zaszkodziło, ale nie są to na pewno grzyby. No i siłą rzeczy problem kani zszedł na plan dalszy.
Zaraz się dowiem gdzie jest taka poradnia, do tej pory nie było konieczności się tym interesować.
Za to zajączki ugotowałam i zrobię z nich pierogi.
I jeszcze jedna refleksja - jednak warto zapoznać się z lokalnymi gatunkami grzybów. Może to co zebrałam, jest odmianą czegoś, czego nie ma w Polsce? Spróbuję faktycznie na tamtym forum. Trochę mam świadomość, że te zdjęcia nie są rewelacyjne.
A pogoda jak na złość jest grzybowa. Znam jedno miejsce na opieńki. O ile to są opieńki.

Pytanie: jak to jest z tym atlasem, czy jest np. jakiś termin, kiedy ukaże się najnowsza wersja?

#0

2002.10.19 15:46 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marek Snowarski (Admin)
Właśnie wróciłem. Mam dobry przegląd (i fotografie) kani, cz. czerwieniejącej i Lepiota clypeolaria.
Mam małe kanie i kanie miniaturowe, prawie rozmiarów większych L. clypeolaria.

Co więcej przemyślałem problem "na jakiej podstawie rozpoznaję kanię".

Tym wszystkim podzielę się z wami jak uporam się z notatkami.

Wracając do twoich czubajek, Aniu. To po przyglądnięciu się tym mniej wyrośniętym egzemplarzom kań w lesie sądzę że te z twoich fotografii to najpewniej zwyczajne kanie. Zdjęcia jakie są takie są, jeśli jak sądzę zdjęcia są przebarwione w kierunku brunatno-czerwonym to barwa się zgodzi. Niestety to przebarwienie jest b. mylące. Co do spękania pow. trzonu to u mniej wyrośniętych egzemplarzy tych spękań można się dopatrzyc a czasem i nie.

Na fotografiach z dzisiaj pokaże co ciekawsze detale, sama ocenisz.

Zupełnie mi się nie zgadza brak zapachu, który stwierdzasz. Jesli nie palisz papierosów to powinnaś go wyczuc. Do stwierdzenia zapachu nie wystarczy przytknięcie do nosa, krótki wdech i już wiadomo. Kapelusz nalezy położyc na dłoni (po wyjęciu z lodówki mogą bardzo słabo emanowac aromat. Następnie trzeba powoli "nawęszyc". Powolny, głęboki wdech, jeden lub drugi, z koncentracją na doznaniach zapachowych. Zapach kani jest wyraźny, aromatyczny, specyficzny-słodkawy, przyjemny.

#0

2002.10.19 20:01 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marek Snowarski (Admin)
Seria fotek.
Na początek zmienność układu łusek na kapeluszu u drobnych owocników kani.

łuski u niewielkich owocników

#0

2002.10.19 20:05 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marek Snowarski (Admin)
Teraz trzon drobnego owocnika (w skali 1:1) w dolnej części dopatrzycie się spękań ale nie tak imponujących jak u dużych egzemplarzy widocznych choćby na stronie czubajki kani.

trzon drobnego owocnika

#0

2002.10.19 20:11 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marek Snowarski (Admin)
To podstawa trzonu innego drobnego owocnika powiększona 5x, a więc dość znacznie.

podstawa trzonu w powiększeniu

#0

2002.10.19 20:15 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marek Snowarski (Admin)
A teraz rarytas.
Najmniejsza czubajka kania jaką dzisiaj spotkałem. Prawdziwy lilput. Na ekranie widzicie ją w skali zbliżonej do naturalnej (1:1).

lilipuci owocnik czubajki kani

#0

2002.10.19 20:19 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Piotr Perz (Pimpek)
A ja mam pytanie...... Jak przekonać żonę do tego, aby pozwoliła mi zbierać kanie? Rosną one wszędzie wokoło :) i aż żal bierze grzy je zostawiam :(

Pimpus

#0

2002.10.19 21:00 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marek Snowarski (Admin)
Nawiązując do wcześniejszych wątków.
W tej samej skali (1:1) duży owocnik Lepiota clypeolaria (czubajeczki wełnistej), niejadalnej.
Jest podobna do kani w dość ogólnym sensie ale nikt ze zbierających kanie i czujących się w tym pewnie chyba jej nie pomyli choćby z tym liliputem powyżej.
Skąd ta pewność? Hipoteza dalej.

duży owocnik czubajeczki wełnistej


Z treningu oczywiście.
Zastanówcie się jakim cudem odróżniacie psa od kota, albo mężczyznę od kobiety patrząc tylko na twarz.
Widząc jamnika, pudla, owczarka, ratlera itd. nie macie wątpliwości, że to pies. Chociaż wątpię, czy udało by się wam skonstruować taką uniwersalną definicję psa, aby była ona w sztuce rozpoznawania po wyglądzie przydatna. Chyba, że sięgnelibyście do wzoru zębowego, konstrukcji pazurów itd. Ale przecież tych cech tak naprawdę nie używacie stwierdzając w czasie spaceru po ulicy, że to pies a to kot.

To kwestia wzoru PSA, wzoru KOTA, wzoru TWARZ KOBIETY, wzoru TWARZ MĘSKA jaki na drodze treningu w codziennym doświadczeniu tworzy się w naszym mózgu.

To samo jest z rozpoznawaniem każdej rzeczy. I kani też. Jak trafnie jeden z piszących zauważył każdy przechodzi na początku okres niepewności, kiedy jeszcze nie widać różnicy, to czas gdy wzorzec jest słaby, niepewny, zmienny - na drodze treningu stabilizuje się i ukonkretnia.

Opisy, atlasy, porady są pomocne jako wskazówki - naprowadzające, uściślające, korygujące nasze intuicje. Sam wzorzec w mózgu jednak nie wytworzy się prawidłowo bez kontaktu z samymi obiektami w swej wielorakości form.

Trening i jeszcze raz trening.

#0

2002.10.19 23:14 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Anna
Jeszcze raz dziękuję za wyjaśnienia i fotografie.
No właśnie tak wyglądają te moje. Bardzo dziękuję za poważne potraktowanie tematu.
Jeśli powiem, że te kanie to dla mnie "sprawa życia i śmierci" to chyba niewiele przesadzę. W międzyczasie oglądałam parę innych zdjęć kani i te moje wydają mi się całkiem podobne. W każdym razie, jeśli do czegoś jest to podobne, to najbardziej do kani. Jakoś żaden inny (trujący) grzyb mi nie pasował.
Papierosów nie palimy, więc chyba bym coś poczuła. Wydaje mi się, że znam (nie wiedzieć skąd) zapach kani. A tu nic.
Jeśli nam się uda, to może wybierzemy się jutro do tego punktu, gdzie specjaliści rozpoznają grzyby. Chciałabym chociaż na przyszłość wiedzieć.
A na razie to kwestia kani zeszła na plan dalszy i nawet pierogów z zajączków nie udało mi się zrobić. Mój synek jest nadal chory, czuje się bardzo źle i musieliśmy pojechać na pogotowie.
Jak pech to pech. Pogoda rzeczywiście grzybowa i jak patrzę na zdjęcia grzybów Piotra, to mi szkoda, ale tylko przez chwilę. Jakoś nie mam głowy do tego.

#0

2002.10.20 07:43 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Piotr
Pani Anno! Jeszcze jedna być może ważna uwaga - napisała pani że włożyła domniemane kanie do lodówki. Trzeba pamiętać o tym że grzyby \red{nie mogą} być w ten sposób zbyt długo przechowywane. Bardzo szybko się psują i nawet jadalne gatunki mogą spowodować zatrucie pokarmowe. Można je przechowywać w niskiej temperaturze ale należy wtedy użyć porządnej zamrażarki a nie lodówki (to dość istotna różnica). Temat zamrażania grzybów był już opisywany na forum strony Grzyby Podhala.

#0

2002.10.20 13:09 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Anna
Zgadzam się i jeśli chodzi o grzyby, to raczej jestem ostrożna. Wsadziłam je do lodówki, żeby jakoś dotrwały do dnia, kiedy będę mogła pójść pokazać je komuś. Już nawet nie zamierzam ich jeść, po prostu chcę się czegoś nauczyć i następnym razem mieć pewność.
Mój synek czuje się lepiej, więc może nawet za chwilę się zbierzemy i pojedziemy do Ogrodu Botanicznego na spacer, gdzie dziś urzędują specjaliści od grzybów. Na niemieckim forum ludzie byli zdania, że to są jednak kanie, ale też doradzali pokazanie grzybów fachowcom.
Dziękuję za wskazówki Panie Piotrze!

#0

2002.10.22 00:33 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Dawid
Do Pani Ani!

Jestem ciekawy jakiego rozpoznania dokonali niemieccy specjaliści w punkcie grzyboznawczym. Ja szczerze powiedziawszy to bym te grzyby ze zdjęcia dał do panierki i usmażył, bo wygladaja mi na kanie, ale rzeczywiście wyprawa do specjalisty jest najrozsądniejszym wyjściem z sytuacji - dla Pani i naszej pewności.

#0

2002.10.22 20:59 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Anna
Panie Dawidzie!
Dziękuję za troskę. Niestety, nie udało mi się pokazać tych grzybów żadnemu specjaliście. Wg internetowej strony berlińskiego pogotowia zatruć, punkt grzybowy w niedziele otwarty jest w Ogrodzie botanicznym Britz. Nic podobnego. Dobrze, że pogoda była ładna, więc mieliśmy chociaż ładny spacer.
Na niemieckim forum http://www.pilzepilze.de/forum/
właściwie wszyscy byli zdania, że moje grzyby to jakaś Macrolepiota, ale nie koniecznie TA. Jedni uważali, że można je zjeść, inni, że lepiej pokazać specjaliście. A w poniedziałek nie miałam już czasu, żeby jeździć po Berlinie i szukać kogoś, kto zna się na grzybach. W Berlinie jest wszędzie bardzo daleko... Aż żałuję, że nie mieszkam w jakimś małym miasteczku albo na wsi.
Całe to zamieszanie uświadomiło mi, jak mało wiem. Od dziecka zbieram grzyby i nigdy nie miałam takich problemów jak teraz. Po prostu zbieraliśmy zawsze tylko to co znamy, kanie w tch lasach, do których jeździliśmy, nie trafiały się kanie. I tyle. Przy okazji dowiedziałam się wiele ciekawych rzeczy. Przestudiowałam wszystkie możliwe zdjęcia kani i grzybów kaniopodobnych, i tylko kanie czubajki były takie jak moje grzyby. Ani jednego z kaniopodobnych grzybów, żadnej czubajeczki, nie wzięłabym za kanię.
No więc wrzuciłam te grzyby do panierki i zjadłam. Sama. Przedwczoraj. I jeśli mogło mi coś zaszkodzić, to tylko to, że zjadłam ich za dużo.
Pozdrawiam. Ania.
Ps. czy możemy przejść na TY? Jakoś obco się czuję, jak ktoś zwraca się do mnie per Pani.
Ania.

#0

2002.10.25 23:01 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Dawid
Do Ani!

O, Twoja odpowiedź świadczy najlepiej o tym, że to jednak były najprawdziwsze w świecie kanie! Myślę, że teraz - po tym organo-leptycznym rozpoznaniu tego grzyba - śmielej przystapisz do zbierania kani ;-) A one ciągle jeszcze rosną w lasach - przynajmniej w okolicach Szczecina i Gorzowa, a to przecież o rzut beretem do Berlina!

#0

2002.10.26 23:32 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Anna
Po dłuższej przerwie (totalny zaryp) mogę wreszcie wyjaśnić sprawę tych kaniopodobnych grzybów. W środę wyskoczyliśmy z mężem na niecałą godzinkę do lasu i - pełnia szczęścia - nazbieraliśmy koszyk grzybów! 30 kani i mnóstwo chrupkich podgrzybków. Przy czym sporo tych kani jeszcze zostawiliśmy, bo po co nam aż tyle?
Z tymi świeżymi grzybami wybrałam się wreszcie do punktu grzyboznawczego w Muzeum Botanicznym w Berlinie.
Macrolepiota rickenii - tak nazywają się moje grzyby. Są one faktycznie mniejsze niż TA kania (widziałam ususzone egzemplarze jednych i drugich), ale równie jadalne i smaczne. Moje grzyby pachniały słabo może ze względu na zimno i wilgoć, ale grzyboznawca zapach wyczuł. "Zygzaki" na trzonach niektórych egzemplarzy były bardzo wyraźne, na innych mniej.
Panierowane były wyśmienite!
Zanim pojechałam z tymi grzybami do Muzeum, pokazałam je Tubylcowi - przedszkolance, która też kocha grzyby. Na widok rozłożystych kapeluszy kani aż się zmieniła na twarzy. Otóż: ona zbiera kanie tylko wtedy, jeżeli kapelusz jest jeszcze złożony, bo niby wtedy w lamelki nie włażą żadne stworzenia. A co potem? - pytam się. Normalnie, sieka się je na sos! Ona nigdy nie słyszała o panierowaniu kani. Ale na niemieckim forum ktoś dał mi radę, żeby zamknięte kanie włożyć do wazonu z wodą i przykryć to folią, wtedy szybciej się rozłożą i na patelnię.

A dziś na obiad mieliśmy niebiańskie wprost pierogi z grzybami. Jam to, nie chwaląc się, uczyniła!
Czego i innym życzę. Ania.

#0

2002.10.27 08:02 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marek Snowarski (Admin)
Ha,
to doskonała ilustracja problemu jaki stwarzają niektóre grupy grzybów w identyfikacji i nie ma na to mocnych (nim się na własne oczy nie zobaczy i rozpozna nieznanego gatunku).
Początkowo co prawda miałem wątpliwości, czy to M. procera ale potem jednak do takiej diagnozy (mylnej) się przekonałem.

Wracając do M. rickenii. To odróżnia się ona od M. procera wg. wzmiankowanej już wyżej monografii, pojedynczym pierścieniem - co widac zreszta dobrze na twojej fotografii (bezkrytycznie zignorowałem wygląd pierścienia - biję się w piersi; mogę się pocieszac ze koledzy z formum pilzepilze też).
Druga cecha to drobne łuseczki na kapeluszu.

M. rickenii jest gatunkiem co prawda opisanym przed II wojną światową przez Velenovskiego ale jego diagnoza została odgrzana dopiero w 1987 przez autorów wzmiankowanej wyżej monografii. W posiadanych przeze mnie książkach nie ma go ani w Fungi of Schwitzerland, ani w Handbuch fur Pilzfreunde, ani w monumentalnym kluczu Singera.
Gatunek tej jest jedynie wspominany w b. dobrym nowym czeskim atlasie, który polecam (Hagara, L., Antonin, V., Baier, J., 1999, Houby. Aventinum.) jako należacy do kręgu czubajki beżowej (fotka w jednym z moich wczesniejszych postów) ale z ciemniejszymi łuskami i bardzo długim w stosunku do średnicy kapelusza trzonie (kap. do 10-12cm, trzon do 25cm).

Na zakończenie dodam jeszcze że Candusso i Lanzonii podają zapach M. rickenii jako łagodny/umiarkowany (miti) a M. procera (kania) bez zapachu ( :) ! ), smak przyjemny.

Aniu, czy byłabyś tak dobra i użyczyła mi swoich fotografii dla ilustracji artykułu o rozpoznawaniu kani? Jeśli tak - proszę prześlij e-mailem.

#0

2002.10.27 08:18 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marek Snowarski (Admin)
Na marginesie.
Aniu przy okazji zasłużyłaś się dla nauki (i dla gastronomii :) ) wykonując tzw. bioassay (*) jadalności M. rickenii.
Co prawda biorąc pod uwagę bliskośc tego gatunku do jadalnej czubajki beżowej można by przypuszczac ale nigdy nic nie wiadomo :) a w literaturze nie znalazłem wzmianki na temat jej jadalności lub nie.
Wagi tego dokonania bynajmniej nie zmienia fakt, że grzyby tego gatunku były wielokrotnie nieświadomie jedzone przez nierozróznienie od innych "parasoli" ponieważ, w tym wypadku, mamy dokumentację (zdjęcia) i opinię ekspertów z Muzeum Botanicznego w Berlinie co czyni wiarygodnym identyfikację.

(*) bioassay (wg. definicji Stametsa) to sprytny termin na określenie zdarzenia, gdy osobnik spożywa określoną substancję aby określic efekty jej działania tj. używa swego ciała jako przyrządu diagnostycznego.

#0

2002.10.27 09:32 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Piotr Perz (Pimpek)
Brawo Ania, brawo Ania
niechaj żyje nam !! :)

#0

2002.10.27 09:51 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marek Snowarski (Admin)
Wracając jeszcze do znajomej Ani - przedszkolanki. Czy są rozwinięte, czy nie, to życia na takich grzybach jest dużo - lepiej nie wiedziec i nie widziec - ostatnio sprawdzając różne cechy mikroskopowe przepatruje wiekszosc z nich w stanie świeżym pod mikroskopem binokularnym i widzi sie sporo różnych nicieni czy innych larwy o rozmiarach < 1mm.
Oczywiscie im grzyb starszy, tym tego będzie więcej i większych.
I to jest chyba podstawowy powód dla którego grzyby trzeba obgotowac lub porządnie usmażyc.

#0

2002.10.27 10:08 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Piotr Perz (Pimpek)
Acha! A czy ktoś mi w kilku słowach wytłumaczy, czemu kanie rosnące w lesie sa bardziej mizerne (cieńka nóżka i cieńki kapelusz) od tych, co rosna na łąkach i przy skrajach lasów?? Te są zaś baaardzo twarde i grube.

#0

2002.10.27 22:00 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Piotr
To tylko moje przypuszczenie ale w ludowej opinii kania ma opinię grzyba który "wyrośnie na byle g***". I rzeczywiście - z obserwacji wynika że kanie zbierane w miejscach dobrze nawiezionych (łąki itp.) są z reguły znacznie bardziej okazałe niż rosnące w lesie. Może przyczyną jest zasobność miejsca w składniki odżywcze? Jestem ciekawy czy jest jakieś naukowe wyjaśnienie - Adminie czekamy :)

#0

2002.11.02 21:42 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marek Snowarski (Admin)
Hm. Te historie z czubajkami sprowokowały mnie do przyjrzenia się swoim zbiorom i literaturze.
Efekty tego rozpoznania są następujące.

Te co uważałem za dziwne małe kanie, które powyżej prezentowałem to osobny gatunek czubajka Konrada (Macrolepiota konradii), strona z opisem już jest. Wydaje się że łatwo je odróżnic od kani. Oprócz rozmiarów, inne łuski, trzon inaczej spękany.

To co przedstawiała Ania to M. rickenii, synonim M. gracilenta, pokrewna M. mastoidea (strona z opisem już jest). W różnych ujęciach to jest różnie traktowane, generalnie w tej okolicy panuje zamieszanie taksonomiczne. Na podstawie fotografii które dostałem od niej to ciągle mam wątpliwości - mam tylko dwie ilustracje M. rickenii (dośc schematyczny rysunek i fotografię gdzie te z Berlina są podobne), z drugiej strony te Ani są też dośc podobne do moch M. konradii.

Dla zbieraczy do konsumpcji może to nie problem (ale ciekawośc domaga się zaspokojenia) bo wszystkie one jadalne. M. konradii mam w zamrażalniku.

Moral z tego taki, że w przyszłych latach uważniej się przyjrzę wydawało by się zwyczajnym i znanym kaniom.

Pojawiła się też strona odmiany ogrodowej czubajki czerwieniejącej (opisy jutro), tej trującej, a przynajmniej mogącej zaszkodzic.

#0

2002.11.02 21:46 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marek Snowarski (Admin)
I jest oczywiście jeszcze kilka gatunków kań, dla których nie mam na razie ilustracji więc stron nie robiłem. Włożyłem je natomiast do klucza na stronie czubajki {Macrolepiota).

#0

2004.02.21 22:05 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Jan Kieś
Dla mnie pomylenie ,,Kani''z grzybem innego rodzaju jest trudne lecz niektórym się to zdarza.

#55

Czubajka kania (Macrolepiota procera) jest grzybem tak charakterystycznym, że trzeba się bardzo starać, aby ją z czymkolwiek pomylić. Oczywiście mówimy o grzybach rozwiniętych. Żaden inny grzyb (muchomor) nie ma ciemnych łatek na beżowym tle. Żaden muchomor nie ma przesuwającego się pierścienia. To chyba najbardziej widoczne cechy.

#56

Teraz mi dopiero wstyd. Najpierw wymądrzyłam się w poprzedniej wiadomości, a potem przeczytałam Wasze wypowiedzi. Dla mnie jednak wygląd czubajki kani i czubajki czerwieniejącej, to jak odróżnienie właśnie Reksia i Azorka od kozy, kota, słonia...Nic tu ciekawego nie dodam.

#8

Anna napisala, 19.Październik.2002:
"Pytanie: jak to jest z tym atlasem, czy jest np. jakiś termin, kiedy ukaże się najnowsza wersja? "

To jak naprawde jest z tym atlasem? Gdy sa zrobione nowe strony gatunkow przed owym czasem nie przedstawiane w atlasie, to czy jest jakis sposob na aktualizacjie wersji CD, czyli na wprowadzenie tych nowosci na "twarda" kopie?

#119

Atlas jest rozszerzany w sposób stały ale nieregularny (nie ma ścisłych dat). Z reguły co kilka tygodni pojawia się coś nowego.
Historia większych uzupełnień jest publikowana na stronie historii zmian.

Sam podejmujesz decyzję kiedy dokonać zakupu wersji CD bo pula uzupełnień przekroczyła dla Ciebie "masę krytyczną".

Jeśli raz kupisz atlas to kolejne wersje (zwane uaktualnieniami - ale wysyłam zawsze krążek z kompletnym atlasem) masz znacznie taniej. Jeśli deklarujesz subskrypcję to nawet za 19zł.
I jest to najlepsza praktycznie użyteczna metoda posiadania aktualnej wersji pełnego atlasu.

#2

2004.09.18 11:09 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

lepszy rydz (grisza)
te zdjęcia grzybów zrobione przez anię to na 100% kania!!! czemu nikt (admin?) jej tego nie powiedział?
zrobiła zdjęcia młodego i starego grzyba - widać wyraźnie kolor trzonu, kapelusza, nawet to jak łamliwe są blaszki!!! zapach jest rzeczą której sie trzeba nauczyc i tym nie należy się sugerować mówiąc "nic nie czuję" - jak przewąchasz trochę kań wiedząc, że to kania to wtedy poczujesz. jak wąchasz szukając zapachu którego nie znasz to jak maswz go wyczuć? zapach kani jest delikatnym zapachem.

#0

2006.08.17 18:26 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Tomeq90
Kanie ktore znalazlem wygladaja jak kanie, ktore dawniej zbieralem (ten sam zapach, wyglada itp.) ale teraz zauwazylem ze one maja gąbczasty miąż i nie pamietam czy te kanie, ktore kiedys zbierazlem taki miąż mialy. Wiec prawdziwa kania ma miąż gąbczasty czy taki jak kazdy grzyb-twardy???

#0

2006.08.31 21:30 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

robak144
szanowni znawcy grzybów! poratujcie! zebrałem ostatnio to jest przez 2 lata z rzędu grzyby bez wątpienia należące do czubajek tyle że bez ani jednej łuski na kapeluszu. rośnie w miejscu trawiastym ale nie tylko. ma ruchomy pierścień, trzon można wyjąć z kapelusza jak ze stawu, wielkość kapelusza do 15cm, blaszki oczywiście białe ale różowiejące jak u cz.czerwieniejącej, no i są jadalne, sprawdziłem zeszłego roku tłumacząć odmienny wygląd pogodą. mam kilka atlasów, w sieci nie znalazłem więć jeśli nie wy to kto? pzdr r

#3635
od maja 2003

2006.09.01 07:49 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Anna Kujawa (ania)
Potrzebne byłoby zdjęcie.

#0

2006.09.07 19:32 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

cobra
tu hannover ludzie zona nie chce mi usmarzyc kani
jak mieszkałem w złotowie to zawsze je zbieralismy a jak dzis nazbierałem to powiedziała ze trujaki (zbychu0
i

#3499
od kwietnia 2004

2006.09.08 08:37 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Jolanta Kozak (jolka)
Usmaż sobie sam. To proste. Jesteś przecież wolnym człowiekiem

#0

2006.09.15 22:52 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Gonia
ja sprawdzam grzyba niewierząc ze to kania przekrajajac go w pół jak sie zrobi rózowy to jest to kania :) smacznego a niewierze ludzią którzy mają inne stwierdzenia...
i

#3337
od sierpnia 2002

2006.09.15 23:03 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Piotr Perz (pimpek)
No i popratrzcie, jak po tym cyt. "a niewierze ludzią którzy mają inne stwierdzenia..." można od razu poznać opcję polityczną! Do licha!

ps. ale to nic!! ONA WCIĄŻ ŻYJE, czujecie bluesa?!?!
« Poprzedni Następny » bio-forum.pl « Jaki to grzyb? Mykologia « Kąciki tematyczne « Inne ciekawe wątki historyczne «
Główna Ostatnia doba Ostatni tydzień Szukaj Instrukcja Kopuj link Administracja
ta strona używa plików cookie — więcej informacji