A teraz mi powiedzcie, jaką buławkę kopnęłam butem, złamałam, bo była zamarznięta na kość, a potem z atencją zaniosłam na mięciutką pierzynkę śniegową i obfotografowałam:






Rosła tu:

Uszkodziłam ją.W środku była pusta. Brudny beż. Wysokość ok.8 cm. Rosła samiutka, jedyna.

Jola, a na czym rosła? Stawiałabym na zamrzniętą Macrotyphula fistulaosa, ale hm... bez pewności

Rosła w tym czymś, co sfotografowałam najniżej. Ziemia, trawa, liście.
Aniu, ta buławka miała taki dziwny czubek. Taki spłaszczony i wgięty do środka. Nie była szpiczasta, ani łagodnie zaokrąglona. Wyraźnie rozszerzona u góry i z takim przepołowionym, wklęśniętym siodełkiem. Nie brałam do domu, bo mi się to w rękach rozciapywało. Widać zresztą na zdjęciu, jak się gnie przy każdym dotyku.

Faktycznie - nie ma innej mozliwości, jak Macrotyphula fistulosa, czyli buławka rurkowata...

U nas buławki rosną teraz jak szalone - łanowo, ale też i warunki pogodowe mają niezłe. Śniegu nie ma, mrozu jak na lekarstwo...

Zbieraj i zgłaszaj :-)

Czy ja tez mam swoją zgłosić? Czy zdjęcie jest wystarczające, czy szukać dalej? Lepsze zdjęcie, a może suszek?

Jolu - buławki z szuszkami muszą być. Jesli tylko masz jakieś zasuszone - to zgłaszaj koniecznie :-)

No to szkoda, bo źle zrozumiałam. Myślałam, że zdjęcia wystarczą. Może jeszcze uda mi się tam pójść przed świętami. Zależy od pogody.

Nie wystarczą, bo nie jest chroniona - musimy mieć "dokument do rewizji". Ona "lubi" bardzo brzozowe gałązki - pozerkaj pod brzózkami jak będziesz spacerowac :-)