Od 3 lat w pracy "od niechcenia" jedną skrzynkę stojącą na dworze (w małym ogródeczku) przeznaczam na hodowlę papryczek chilli.
Zupełnie się nimi nie przejmuję;-) (nie licząc podlewania i rzadkiego zasilenia nawozem). Rosną wspaniale, owocują też wspaniale.
Moje rośliny uprawiam rokrocznie ze zbieranych nasion.
Prawie 2 lata temu dostałem dwa pakieciki szlachetniejszych nasion od Pali 2Razy, niestety ani jedno nie wykiełkowało:- (
natomiast moje "nasiona dziczki" kiełkują wyśmienicie.
Bartek R, na "moje oko" u Ciebie coś fizjologicznego lub grzybowego/wirusowego.
Jak to jest na nielicznych liściach, to na wszelki wypadek obrywaj je i wyrzucaj do kosza np. w woreczku foliowym.