Około 6. lat temu ściąłem w ogródku orzech włoski. Ku mojemu zaskoczeniu 4 lata temu na pniu tym pojawiły się jakieś grzyby. W pierwszym i drugim roku nie miałem czasu zająć się wyjaśnieniem CO TO JEST. I tak po zimie ścinałem je i wyrzucałem.
Dopiero w ubiegłym roku pojechałem do Sanepidu w Wejherowie (do znawcy grzybów). Przyjęły mnie dwie starsze Panie z poradnikiem grzybiarza w ręku. Niestety nie było zdjęć boczniaka. Panie wydzwaniały do Gdańska aby się skonsultować. Niestety bez rezultatu. W końcu stwierdziły, iż grzyby należy usunąć i w żadnym wypadku ich nie jeść. Na tym forum padały odpowiedzi "Chyba boczniak", "Powinien to być boczniak",... Ale żadnej 100% doagnozy.
W końcu zaryzykowałem.
Wybrałem grzyb średniej wielkości. Usmażyłem go w południe (samo południe) i najzwyklej w świecie zjadłem. Następnie zdrzemnąłem się.
Ku swojemu zaskoczeniu - OBUDZIŁEM SIĘ i to bez żadnych dolegliwości.
No, i zacząłem grzyby te pałaszować.
Przyrządzałem je na wszystkie możliwe sposoby.
Raj w ustach.
Grzyby z ubiegłego roku są w moim nicku.
W tym roku moje grzybunie znowy się pojawiły (kolorystycznie nieco jaśniejsze).
W załączeniu - zdjęcia grzybów (tegoroczne)
Liczę, że wzorem lat ubiegłych boczniaki będą rosły do lutego/marca.
Hi hi, nie ma to jak własna plantacja!!! Ja zaszczepiłem grzybnię na swojej martwej brzozie... i czekam i czekam... i nic... Szczerze gratuluję!
Marcin, tego co na obrazku - ja nie szczepiłem. Same się pojawiły. Dzisiaj zjadłem pierwsze dwa kapelusze.
W ubiegłym roku zaszczepiłem natomiast kłody po śliwie - boczniakiem i shitake. Tutaj narazie też nic się nie pojawiło.
Musimy uzbroić się w cierpliwość a z pewnością pojawią się w najmniej oczekiwanym momencie.
To się nazywa fart - takie ładne gniazdo. A tak nawiasem mówiąc, to niezłe były te specjalistki od grzybów:-)
Ja dziś też będę jadł boczniaki ostrygowate, które to wyrosły na pniu topoli osiki przy ścieżce. Kępę mniejszych grzybów zostawiłem, by podrosły, bez obaw, że mi ktoś je zerwie, ponieważ u nas nie znają tego grzyba. Zapomniałem, że ślimak te grzyby może zjeść. Jutro sprawdzę.
bio-forum.pl" alt="boczniak_ostrygowaty2a. jpg">
bio-forum.pl" alt="boczniak_ostrygowaty3a. jpg">
bio-forum.pl" alt="boczniak_ostrygowaty4a. jpg">
bio-forum.pl" alt="boczniak_ostrygowaty1a. jpg">
Ja dziś też będę jadł boczniaki ostrygowate, które to wyrosły na pniu topoli osiki przy ścieżce. Kępę mniejszych grzybów zostawiłem, by podrosły, bez obaw, że mi ktoś je zerwie, ponieważ u nas nie znają tego grzyba. Zapomniałem, że ślimak te grzyby może zjeść. Jutro sprawdzę.
To są łyczaki póżne:-)
Dzięki za odpowiedź.
A spójrzcie na moją kolekcje;)
Co o tym sądzicie: fotosik.pl
(wypowiedź edytowana przez lukwych 05. listopada. 2007)
Łukasz - śliczne boczniaki. Szkoda, ze nie mozemy zobaczyć tych kolejnych odsłon ( potrzebne hasło:-))
Wolff - to jest mozliwe, że to łyczniki późne ( nie łuczaki póżne), które też są jadalne.
Masz ładne gniazdo boczniaka:-)
nio niezłe;D Ciekawe czy w przyszłym roku też będą mi rosły;p
Oczywiście, że będą rosły:-)
Nie próbowałem i nie wiem. Mam tylko nadzieję, że nie myślisz o tym samym pieńku co jest już boczniak. Ja bym nie ryzykował pozbywania się tak wspaniałego gniazda. No i tutaj też nie wiem, czy aby te dwa grzyby na jednym pieńku nie pogryzłyby się:-)
no jasne że nie na tym samym;-) No nic jak nie spróbuje to się nie przekonam;)
To są przedwczoraj znalezione kolejne boczniaki ostrygowate ( ponad 0, 5 kg), które wyrosły, przy ścieżce, ale nie na pieńku, lecz na suchej topoli osice kilkanaście metrów od tych, wcześniej znalezionych.
Te boczniaki są trochę innego koloru, bo jasno brązowe.
Tym razem nie moge powiedzieć co to za grzyb. Musze zobaczyć od spodu. U mnie takich nie widziałem.
To są stare, łykowate boczniaki nie do konsumpcji...
już :)
Witam wszystkich,
chciałam się dowiedzieć, czy istnieje niejadalna (trująca odmiana boczniaków). Zgarnełam bardzo fajne, duże boczniaki z pienia (mogą być te ostrygowate - Wyglądają jak na zdjęciach Waldemara), ale na 100% pewna nie jestem czy mogę je zjeść bez obaw, choć wydaje mi się że raczej tak. Czy jest możliwość pomylenia ich z jakąś inną odmianą która się nie nadaje do jedzenia?
Dzięki za odpowiedź!
boczniaki ostrygowate są jadalne
(choć starsze łykowate)
Prosimy o zdjęcia
Co do boczniaków to tak jak w moim przypadku - pokazały się na pniu po ściętym orzechu włoskim. Przez dwa lata nie miałem czasu się tym zająć. W końcu w trzecim roku zabrałem się do sprawy "poważniej". Pytałem znajomego po Technikum Leśnym, pytałem na tym forum, pytałem w Sanepidzie i wszędzie otrzymywałem odpowiedź :):) TO CHYBA BOCZNIAK, PRAWDOPODOBNIE BOCZNIAK. Nikt nie odpowiedział TO JEST NAPEWNO BOCZNIAK. I co wówczas sie stało? Pozostałem sam ze swoim problemem. Wybrałem najmniejszy kapelusz, usmażyłem i zjadłem (to było w południe). Przeżyłem :):). Na następny dzień były już dwa duże kapelusze.
Boczniak może przyjmować kolory od prawie białego do mocno brązowego.
Stare boczniaki są niejadalne bo najzwyklej w świecie śmierdzą mocznikiem.
Opieńki - według mnie nie da się w ten sposób wychodować. Nawet jeżeli "rozsiejesz" grzybnię. To muszą być odpowiednie warunki glebowe, atmosferyczne,...
Jest parę odmian grzybów, które możesz samoistnie zaszczepić (oczywiście przy zachowaniu pewnych warunków). Są to boczniaki, szitake, pierścieniaki i coś tam jeszcze.
(wypowiedź edytowana przez Waldemar 12. listopada. 2007)
Hi!
z moimi było tak. w sobotę natknąłem się (prawie w centrum miasta) na grzyba. Jak się później okazało na boczniaka. Abstrahując coraz częściej się napotykam na różne grzyby w mieście. Dawniej jakoś ich nie zauważałem. Ów grzyb wyglądał tak:
Jako że wygląd pasował do boczniaka, postanowiłem go sobie zjeść na przystawkę. Bardzo smaczny;-). Zostawiłem kawałek kapelusza żeby zrobić mikro. W poniedziałek z resztek blaszki, którą udało się wyrwać z paszczy „robali”. Szukam zarodników szukam – jakoś nic nie widzę. Wreszcie znalazłem pojedyncze sztuki. pomierzyłem je i naszkicowałem.
Porównuje z obrazkiem z atlasu i kształt jakby zbliżony, ale rozmiar zupełnie nie ten – za małe (6, 7x1, 7 i 7, 0x2, 3um) jak na b. ostrygowatego.
we wtorek pobiegłem na stanowisko sprawdzić co jest. Grzebie w śniegu, są! Dokładniej się przyjrzałem miejscu i zauważyłem że na pieńku oprócz boczniaków rośnie jeszcze coś:
dwa ostatnie zdjęcia przedstawiają chyba ucho bzowe (już podobne wcześniej znalazłem), a na trzech pierwszych widać chyba wrośniaka różnobarwnego. Zarodniki tego ostatniego mają podobny kształt do bocznikowych z mojego atlasu no i rozmiar by pasował. To tak a’propos boczniaka
PS. na ostatnim zdjęciu Łukasza jakieś inne grzyby oprócz boczniaków widać chyba – czyżby czernidłaki?
pozdrawiam
Boczniaki pożeram w dużych ilościach i wielu formach potraw. Najbardziej smakują mi w postaci flaczków, ale niezłe są też smażone w panierce i bez oraz marynowane. Mój kolega suszy większe egzemplarze i spożywa w postaci sproszkowanej jako dodatek obniżający cholesterol, prawie do wszystkich potraw. Twierdzi, że dodany w ilości 1 łyżeczki nawet do herbaty, nie zmienia jej smaku. Spotkałem się z reklamami boczniaka jako grzyba leczniczego na stronach firm hodujących boczniaki. Nie wiem na ile są to fakty potwierdzone naukowo i czy hodowlane są równie wartościowe jak rosnące "na dziko". Przy okazji pochwalę się moją dziką hodowlą.
i tradycyjnie na topolowych pniakach.
O tym ze są lecznicze to ja nie wiedziałem muszę sprobować z ta herbatą i boczniakiem.
Witam miłośników grzybów wszelakich. Ja chcę się pochwalić kępą boczników o wadze 8, 00 kg. Znalazłem ją jadąc samochodem szosą asfaltową czyli dosyć szybko. Grzyby były bardzo smaczne, nic się nie zmarnowało
(wypowiedź edytowana przez bogdan1947 06. grudnia. 2008)
ja też tak kilka razy juz zbierałem
kiedyś nawet w grudniu po świętach
Ale uwaga na jadących z tyłu niezainteresowanych niegrzybiarzy
dzwon z tyłu jest w miarę bezpieczy, ale nie wart tych 8 kg boczniaka
Gratuluję i pozdrawiam
W jakim czasie uporałeś sie z konsumpcja takiej ilości?
droga asfaltowa, lecz niezbyt intensywnie uczęszczana, oczywiście nie stanęłem jak zamurowany, tylko szybko znalazłem w miarę dogodne miejsce. Grzybki jedliśmy smażone w panierce i bez, duszone ze śmietaną, jako rewelacyjne flaczki i tak przez około 10 dni, reszta została ususzona. Boczniaczki w kępie świetnie się przechowywały na zewnętrz domu (zdjęcia). Oczywiście część w stanie surowym została rozczęstowana.
A tak przy okazji, czy jest szansa, że na drugi rok też tam urosną? Ja nie mam doświadczeń z boczniakami, drugi raz w życiu je znalazłem. Za pierwszym razem, była to mroźna zima, grzybki były jak nowe, rosły na pniu i niestety nie dały się zerwać, a nie miałem przy sobie siekiery. Wiele razy zaglądałem w przyszłych latach w to miejsce, ale nie trafiłem na nie. Pozdrawiam.
Jest szansa i to niemała. Boczniaki, jak się raz pojawiły, będą się powtarzać, dopóki nie zjedzą całego drzewa na którym się osiedliły. Mam u siebie w pobliżu nieduży pieniek po ściętej topoli (na terenie przedszkola) z którego już czwarty sezon zbieram dość pokaźną ilość tego smacznego grzybka...
Ja zawsze zrywam tyko częśc owocników
W zasadzie te najmłodsze bo stare i duże
reszte zostawiam w nadziei że zarodnikki znajda sobie swoje szczeliny w drewnie i w następnym roku się rozwiną
Można spróbować "zaszczepic" jakies okoliczne pińki Położyc tam po prostu owocnik.
Ale czy coś za rok sie rozwinie, to nie ma zadnej gwarancji
Może za dwa lata
u niektórych grzybów tak jest że gzrybnia dopiero jest gotowa na owocniki za dwa lata
Ale boczniaki to można w internecie zamówić sobie gotowa grzybnię do chodowli domowej
moje opowiadanie muszę uzupełnić o kilka szczegółów, mianowicie grzybki te nie rosły na pniu, tylko na gruncie, całą kępę wykręciłem jak borowika. Możliwe jest, że głębiej był jakiś pieniek po dawno ściętym drzewie. Obok było jeszcze conajmniej dwa razy tyle grzybów lecz były stare (jest nadzieja, że zapyliły conieco). Nie miałem przy sobie aparatu więc tego nie utrwaliłem. Ciekawostką jest to, że obok maszerowały tłumy grzybiarzy a na boczniaki nikt wcześniej nie zwrócił uwagi. Pozdrawiam!
ps: a to pech Marcinie! Jak już tak zasmakowaliśmy w boczniakach, to chyba nie ma wyjścia - trzeba kupić grzybnię na Allegro. Ja do tej pory jadałem tylko te grzyby, które sam znalazłem rosnące dziko w lesie. No cóż zwyczaje się zmieniają.
Boczniak na pewno rośnie na czymś zwylke to pieniek
ale hodowlany zwykle rodzi na belach słomy
Bogdanie
te które ja zerwałem ostatnio też rosły jakby z ziemii
i były to tez bardzo pięknie rozwinięte okazy ( załączam)
czyli to nie jakiś dziwoląg
może tam pod spodem ktoś zakopał belę słomy i tez poszło
Boczniak przy trasie Namysłów - Wołów, listopad 2008