Tego dnia byłem w pracy. Dokładniej rzecz biorąc odbyłem wyprawę w celu zdobycia okazów do remontowanego ogrodu geologicznego pod otwartym niebem. Na początku zajrzałem do kamieniołomu w Mirowie k. Brodeł. Na mapie firmy Compass miejsce to oznaczyłem niebieskim kółkiem.
W obu wersjach mojego przewodnika turystycznego po ziemi chrzanowskiej - Więcej niż jura reklamowałem to miejsce jako cel amonitobrania. Kamieniołom jest własnością prywatną. My zbieraliśmy tam okazy za przyzwoleniem właściciela. Oto odcisk jednego z amonitów. Stawiam na rodzaj Perysphinctes.
Jak się ma pecha, to najpiękniejsze okazy trzeba zostawić. Próbowaliśmy pozyskać ten odcisk przy użyciu wszelkich sił i środków, które posiadaliśmy, ale nic to nie dało. Przyjrzyjmy się dokładnie temu okazowi.
Następnie dość szybko przemieściliśmy się w rejon Okleśnej, zielona kropka na mapie, gdzie udaliśmy się na poszukiwanie bloków kwarcytu. Znaleźliśmy jeden, niezwykle interesujący, bo wzbogacony o buły jurajskich krzemieni.
Po drodze zatrzymywaliśmy się jeszcze tu i ówdzie, ale niczego ciekawego nie było. A poza tym spieszyło nam się do Libiąża, gdzie mieliśmy do pozyskania kilka pewnych okazów geologicznych. Na dłużej zatrzymaliśmy się w kamieniołomie Moczydło. Tym razem na mapie firmy Compass jest to czerwone koło.
Oto jeden z widoków ogólnych wyrobiska. Na tle skał znajduje się owocująca trzmielina zwyczajna - Euonymus europaea.
W dolnej części wyrobiska znajdują się dość ciekawe warstwy. Grube świadczą o pozornie spokojnym morzu, cienkie, drobno warstwowane o raczej burzliwym akwenie.
A teraz przyjrzyjmy się grubszym warstwom skalnym. Jak widać jest to zlepieniec śródformacyjny z intraklastami po większej części płaskimi. Tak zwane ciasto skalne pomiędzy nimi to szczątki liliowców. A to dowodzi tego, że ta warstwa powstała po burzy, przy której najsilniejsze dzisiaj huragany są li tylko delikatną bryzą. Okazały intraklast na tym zdjęciu to owoc innej burzy.