11. 07. 2017 r. - Puszcza Bukowa, Dolina Ponikwy - kilka owocników na konarze dębowym
Niestety, nie pobrałam owocników: ( Byłam zmęczona całodniowym łażeniem, myślami byłam gdzie indziej, komary żarły przed deszczem..., pomyślałam, że to zwykłe ciżmówki...
Dopiero w domu, gdy oglądałam zdjęcia - wrócił rozum;-)
Postanowiłam tam pojechać następnego dnia...
c. d. n...
Następnego dnia prawie cały dzień lało, więc pojechałam tam dopiero dziś. Jakież było moje rozczarowanie gdy zobaczyłam TYLKO TO:
Nie powtórzę tego, co mówiłam do siebie;-) Postanowiłam szukać w innych miejscach, nie popuściłam żadnej gałęzi, aż w końcu, jakieś 100 metrów dalej znalazłam kolejne owocniki na gałęzi powalonego dębu:
Czy moje obawy, że straciłam coś cennego były słuszne? Czy dobrze myślę, że to Hohenbuehelia, np. atrocoerulea?
Tym razem owocniki mam:-)
Dodam jeszcze, że wysyp się robi..., z niecierpliwości podejrzałam i sypie na biało:-)
Najlepiej/ najładniej pokazana warstwa żelowa jaką widziałam, cuda panie :)
Dzięki Aluniu ale to efekt wielogodzinnych opadów - żelki tak napęczniały, że aż skórka popękała.
H. grisea