Ze znalezionych przeze mnie chrobotków o kieliszkowatych podecjach ten wydaje mi się w swej urodzie najoryginalniejszy. Miejsce znalezienia porosta to sucha, piaszczysta górka z rzadka porośnięta sosną.
Witek.

Witku, mnie najbardziej podpada pod Cladonia phyllophora
link do atlasu
http://www.nagrzyby.pl/index.php?artname=gatunek&id=2808&atlas=atlas_lacinskiep
ale poczekajmy na opnie kolegów.

Ela ma rację, ale pod jednym warunkiem. Jeśli na dnie kieliszków występują malutkie otworki (na zdjęciu, szczególnie wykonanym aparatem firmy S... są one niedostrzegalne) widoczne pod lupą oraz podecja mają ostry, gorzki smak masz wówczas do czynienia z chrobotkiem kędzierzawym (Cladonia crispata). Pomijając różnice w barwieniach to jedyny sposób jaki znam, aby je odróżnić. Spodziewam się kolejnej wycieczki do tego znaleziska :) Daj znać o wynikach.

To ja jeszcze dodam, że Cladonia crispata jest chyba dość rzadkim porostem obecnie, zwłaszcza jeśli uznamy, że barwienie od Pd jest conajmniej równorzędne z morfologią (Cldaonia phyllophora ma Pd + a Cladonia crispaa Pd-). Dziurki były by widoczne nawet na tym zdjęciu. Cladonia crispata znalazłem pod Warszawą dopiero 2 razy (+ prawdopodobnie dawniej go nieco przeoczałem), sporo jest form z wyglądu pośrednich. Ważne jest to, że otworek u góry nie powstaje z rozerwania plechy (u Cladonia pohyllophora często powstają gdzieniegdzie malutkie dziurki i pęknięcia na dnie kieliszków), wykształca się naturalnie, przez co jego krawędzie są raczej gładkie. Po tym można dość dobrze odróżnić te dwa gatunki. Cladonia crispata jest też zazwyczaj nieco mniejszy (tak z 70% wielkości Cl. phyllophora) Tu są dość dobre zdjęcia pokazujące dziurkowanie u tego gatunku:
http://www.sharnoffphotos.com/lichensB/cladonia_crispata.html

Postaram się go odszukać choć łatwo nie będzie. Jak już wspominałem w innym wątku moja chrobotkowa piaskowa górka gdzie jakiś czas temu robiłem te zdjęcia została "przeorana" przez quady :(
O efektach poszukiwań poinformuję a puki co dziękuję za dotychczasową pomoc.
Witek.

A powiedz proszę, czy ten quadowy incydent był jednokrotny, czy też ciągle tam ktoś jeździ? Jeśli był jednokrotny, to masz szansę na to, że w cyklu pierwotnej sukcesji na odsłoniętym piachu wejdzie Ci tam w ciągu kilku-kilkunastu lat kilka ciekawych gatunków porostów.

Raczej jednokrotny. Żadnego tego typu klubu u mnie nie ma. Ktoś po prostu kupił sobie quada i postanowił poszaleć. Z tego co się orientuję to mało nie skręcił karku i jazdę po lesie sobie odpuścił. Po tym incydencie parę razy tam zajrzałem i nie widziałem nowych zniszczeń więc jest szansa że wszystko się "odbuduje"