Dość spore w porównaniu z moimi innymi domowymi śluzowcami - wysokość ok.2mm Wyrósł pojedynczo, na drewienku na którym wcześniej innego śluzowca nie widziałem. Natomiast hoduję na nim coś co chyba jest łzawnikiem rozciekliwym.

Widzę, że cię ta hodowla opanowała tak jak mnie. Masz super wyniki - tylko pogratulować. To napewno jest Arcyria. Może A.denudata, albo cirenea?
Zobaczymy jaka będzie siateczka po wysypie zarodników. Będę z uwagą to śledził.

Na marginesie: mnie mój śluzowiec od dłuższego czasu zwodzi. Bez przerwy wędruje - to się, pokaże, to się schowa i tak w kółko od miesiaca.

Wyniki zupełnie nie zamierzone. Przyniosłem 3 drewienka z grzybami a tymczasem one przeżywają stagnację, tudzież regres, natomiast pojawiają się śluzowce. Na dwóch wystąpiło po jednym gatunku, natomiast na trzecim aż 3 lub 4! Jest to fragment okorowanego, starego bzu czarnego, o ile mnie pamięć nie zwodzi.

To jest Arcyria cinerea. Arcyria denudata jest "od poczatku" czerwona. Grzyby to Ci raczej nowe nie urosna, chyba ze jakies plesnie.
Jak chcesz tak pohodowac grzyby, to przynies sobie z lasu jakies odchody roslinozernego zwierzecia. Na takim podlozu wyraztaja rozne ciekawe workowce i czernidlaki.

No tak, naturalna kolej rzeczy. Kiedyś znosiłem do domu surowiec skalny wszelkiej maści (mam po szafach grube dziesiątki kilogramów minerałów mniej lub bardziej atrakcyjnych) Potem znosiłem najrozmaitsze stworzenia wodne (miałem w sumie 6 akwariów w apogeum). Natomiast zbierane zimą ptasie gniazda - wiosną zaowocowały rojami owadów i pajęczaków. Kup dotąd nie zbierałem, ale pomysł jest przedni. Dobrze, że mieszkam sam, chociaż jakbym się przestał kiedyś odzywać przez kilka dni, mam nadzieję, że znajdzie się na forum ktoś życzliwy kto wezwie jakieś służby epidemiologiczne. W sumie, stolce idealnie wpasują się w krajobraz mojej kuchni. A jakiego zwierzęcia odchody są szczególnie godne polecenia? (pytam serio)

wszelkie roślinożerne - konie, bydło, owce, sarny, jelenie, dziki itd.
dwa razy zebrałem z pastwiska w dolinie Bystrzycy, to były końskie i owcze (albo zajęcze)
pięknie porosły - kilka gat. Coprinus, Psilocybe, Pilobolus i jakiś większy workowiec, na zupełne drobiazgi (<0.5mm) nie zwracałem uwagi

palcami tego raczej nie dotykaj, z uwagi na ryzyko jajeczek pasożytów

kluczem do sukcesu wydaje się chyba temperatura i wilgotność (nie za dużo, nie za mało) - trzymałem to w sezonie letnim, na dworze, w cieniu, w nieco rozszczelnionym dużym plastikowym kontenerku

szybko idzie sukcesja - po 2-3 miesiącach masz z tego ziemię ogrodową, owocniki grzybów przestają się pojawiać

Pod względem ilości i różnorodności materiału badawczego najlepsze są niewątpliwie psie kupy :)Wystarczy rozejrzeć się po każdym parku po stopnieniu śniegu. Ostatnio zaobserwowałem tworzenie się na nich białego meszku - ani chybi grzyby. Próbki nie brałem, bo bym razem z nią wyleciał z domu. Badanie terenowe wzbudziło zaś ogromne zainteresowanie sąsiadów - musiałem tłumaczyć, że właśnie tu zgubiłem pięc złotych. W sumie praca badacza psich bobków nie jest łatwa.

Ze spraw technicznych - jak wykonujecie tak znakomite fotografie grzybów. Konieczne sa chyba pierścienie pośrednie i porządy aparat cyfrowy?

Pozdrowienia
Piotr Przybyszewski

Cześć Piotr,

(kolejny chemik, hihihi)

Mam nadzieję, że odpowiedzi na interesujące Ciebie pytania znajdziesz tutaj: https://www.bio-forum.pl/messages/33/5203.html

Z racji częstego poruszania tematu grzybów koprofilnych - poważnie myślę nad takim kącikiem, co wy na to ?

Dzięki bardzo za odpowiedzi. Psiej kupy to jednak trochę się brzydzę (to prawie jak ludzka - wszystko tam jest) i nie chciałbym jej mieć na moim poletku doświadczalnym, ale końską, zajęczą czy sarnią - czemu nie. Tak jak mówisz Marku, kluczem do sukcesu napewno są warunki. Dzisiaj stwierdziłem na przykład, że oprócz skrajnej wilgotności (na przykrywie mojego "terrarium" skrapla się w ciągu dnia woda) oraz bezpośredniego kontaktu z wodą (śluzowce pojawiają się u mnie w najbardziej mokrych miejscach na drewnie - a dziś wręcz na linii lustra wody) bardzo sprzyjające jest silne słoneczne oświetlenie (przed którym dotąd starałem się je chronić)- wczoraj i dzisiaj zostawiłem całkiem odsłonięte okno i oto kolejny gatunek się pojawił! Więc o ile to nie pomaga, to przynajmniej absolutnie im nie szkodzi. Możliwe że to kwestia tego, iż słońce intensyfikuje parowanie a więc jedynie zwiększa wilgotność. Nie wiem ale te śluzowce powariowały dosłownie. Kolejnego niebawem zamieszczę. Chyba też jakieś Arcyria.

Korekta - Nasłonecznienie przez cały dzień w zaparowanej, szczelnie przykrytej "szklarni" spowodowało pojawienie się wieczorem ok. 150 śluzowców! Do tej pory pojawiały się średnio co 2-3 dni, po 2-5 sztuk. Swoją rogą - błyskawiczne tempo wzrostu. Jestem pod ogromnym wrażeniem.

Tomku, notuj sobie, ktore sie pojawiaja najpierw a ktore potem. A moze uda Ci sie zaobserwowac sluznie?
Co do odchodow, to jak Ci sie uda znalezc odchody krolika, to masz sznse wyhodowac bardzo ciekawego workowca, ktory zostal opisany przez polskiego mikologa Namyslowskiego wlasnie z odchodow kroliczych. Grzyb nazywa sie Wawelia regia - ladnie nie?, bo kupy pochodzily z Wawelu :-) Jak bylbys zainteresowany tym grzybem, to moge Ci przeslac ksero kilku pracek na jego temat.

Aniu...jeśli nie sprawi ci to kłopotu, to ja też się wpraszam poznać Wawelia regia....
To, co Tomek robi i publikuje, sprawi, taką mam nadzieję, że dział "Śluzowce" przyciągnie więcej amatorów takich hodowli...

Marku, przyslac Ci tez ksero pracek?

Aniu...ależ oczywiście..będę wdzięczny. W okolicznych lasach królików i zajęcy (tu gdzie mieszkam) jest bardzo dużo. Chętnie włączę się do poszukiwań tego grzybka.

Aniu, bardzo chętnie pohoduję, czekam tylko aż wybiorę się do lasu po zajęcze kupy. niestety z króliczymi chyba będzie trudniej. Jeśli takowe pozyskam, poproszę wtedy o literaturę.
Co się tyczy ich pojawiania się, mam dokumentację fotograficzną ułożoną chronologicznie, natomiast nie zawsze mogę dokumentować je na bieżąco dzień po dniu, ponieważ zdjęcia robię przy świetle dziennym a wystarczy że jest dzień pochmurny i już wychodzi kiepsko a przynajmniej zupełnie inaczej niż przy pogodzie słonecznej. Mimo dopasowania balansu bieli do warunków, wychodzą dość różnie. Pozatym często nie mam akurat czasu na taką sesję (co razem z obróbką zajmuje bardzo dużo czasu)
Okaz z tego wątku do dziś nie bardzo sie zmienił - w każdym razie nie utworzyła się na nim taka piękna siateczka jak tu: https://www.bio-forum.pl/messages/11142/78524.html