bio-forum.pl Zaloguj Wyloguj Edycja Szukaj grzyby.pl atlas-roslin.pl
Jak grzybiarz z myśliwym ...
« » bio-forum.pl « Grzybobranie « starsze wątki (do 03 września 2017) « Archiwum « Archiwum 2005 «
i

#48
od 05-2005

2005.06.02 15:26 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Dariusz Litwiński (alej)
Podczas swoich częstych wypraw grzybowych pewnie spotykaliście na leśnych duktach myśliwych. Ciekawią mnie Wasze doświadczenia z takich, z nimi, spotkań. Wiem, że myśliwi, a przynajmniej częsć z nich, nie darzą większą sympatią grzybiarzy, turystów, fotografów (szczególnie w szczycie sezonu). Znane jest mi zdanie, że płoszą zwierzynę czym psują im polowanie. Jak widzą to grzybiarze?

Alej
i

#365
od 04-2003

2005.06.02 15:49 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marek Snowarski (marek)
Z pierwszej ręki wiem, że dla myśliwych, a zwłaszcza dla organizatorów polowań nie-myśliwi chodzący po lesie to plaga. Bo tak to mają mniej więcej obcykane w jakim oddziale która sztuka się kręci - i z mniejszym wysiłkiem można prowadzić "strzelających za pieniądze" na trofeum - a po przejściu tabunu grzybiarzy trzeba ustalać "co gdzie siedzi" od początku.

Z drugiej strony - chodzę po lesie w pomarańczowym wdzianku ufając, że nie trafię na myśliwego-daltonistę-krótkowidza-bez-okularów i bazując na założeniu, że jaskrawopomarańczowych, dużych zwierząt u nas w lasach nie ma.
i

#81
od 07-2004

2005.06.02 16:04 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Robert Małyszka (indigo)
ja jak narazie nie miałem żadnych problemów w spotkaniach z myśliwymi,
były nawet przyjemne, mówili co się dzieje w lesie nawet chętnie odpowiadali gdzie się są "grzybowe miejsca" w ich lesie (nie oszukiwali :) ),

a ostatnio jak byłem na zwiadach:
https://www.bio-forum.pl/messages/2/8907.html
spotkałem myśliwego który rozsypywał ziarno wzdłuż drogi na zanętę dla dzików i saren,
zapraszał mnie nawet na wieczorne polowanie, no ale pewnie był pod wrażeniem tych rogów byka które znalazłem - chciał je odkupić ode mnie, mówił że przez 20 lat w tym lesie nie znalazł żadnych ,

a jak zobaczył mojego kozaka - powiedział że to chyba pierwszy znaleziony grzyb w tym roku w jego lesie - nikt z miejscowych jeszcze nic nie znalazł...a tu wrocławiak pierwszy
bardzo przyjemnie się z nim rozmawiało, wyjaśnił mi także dlaczego leśnicy wycinają dęby w tym lesie.
No i najważniejsze powiedział gdzie szukać prawdziwków..
a był to las w okolicach Twardogóry - miejscowość Kolonia Strzelce - niedaleko Wrocławia.
i

#497
od 09-2004

Ja zwykle słyszę tylko odgłosy polowań (trudno ich nie słyszeć), myśliwych widuję rzadko.
Nie wiem czemu zwierzęta miałby bać się grzybiarzy - ja przechoddzę koło nich spokojnie w większej odległości i najczęściej się nie płoszą - zwyczajnie idą w swoją stronę.
i

#1344
od 04-2004

2005.06.02 16:27 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Jolanta Kozak (jolka)
Miałam dwa zdarzenia.
Pierwszy raz, gdy znalazłam takiego ogromnego borowika szlachetnego, że nie mieścił się na dno do wiadra. Musiałam podsypać innych grzybów, żeby kapelusz mojej chluby wszedł wyżej i na skos. Wpadli panowie myśliwi w dziki zachwyt.
Drugi raz strzelano do mnie. Kula obiła się o drzewo przy mojej nodze. Ciekawa jestem, z czym mnie pomylili. To zresztą równie dobrze mogli być kłusownicy.
Marek ma dobry pomysł. Zmienię moją weekendową kurtkę moro na coś żarówiastego...
i

#498
od 09-2004

Ja zwykle chodzę w jasnym ubraniu, jak jest chłodniej albo pada deszcz to w niebieskiej kurtce - ma takie odblaskowe paski, które pod światło wydają się białe. Myślę, że jestem w miarę dobrze widoczny. Moro chyba nie jest odpowiednie, bo nadwrażliwy na ruch myśliwy najpierw strzela, a potem zastanawia się w co trafił - z racji, że widzi coś, co się porusza, nie myśli co to jest, a chce to "coś" upolować, bo to "na pewno" jakieś zwierzę - w momencie gdy ktoś jest ubrany w kolory maskujące, może po prostu nie zauważyć, że celuje w człowieka. Chyba w ten właśnie sposób dochodzi do większości wypadków związanych z postrzeleniem grzybiarza, turysty itp. Może jest inaczej, ale wiem po sobie, że pierwsze na co zwracam uwagę to dźwięk - słyszę, że coś się porusza - oraz ruch - widzę, że coś zmienia swoje położenie. Dopiero gdy się przypatrzę (1-5s) mogę powiedzieć, czy to człowiek, sarna, jeleń, czy niedźwiedź.
i

#479
od 10-2004

2005.06.02 18:09 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Elmira Brzozowska (elma)
Jeszcze jako dziecko jak byłam z rodzicami w lesie na grzybach przytrafiło nam się to o czym pisała Jola. Ktoś strzelał w naszym kierunku. Miałam wtedy może z pięć, sześć lat. Może to głupio zabrzmi ale być może życie uratował nam gwizdek, który nosiłam na tasiemce na szyi. Rodzice bali się zgubić mnie w lesie. Byłam bardzo "zwieconym" dzieckiem. Kazali mi jak tylko nie będę ich widzieć albo słyszeć gwizdać na tym gwizdku. Gwizdek brzmiał trójtonowo. Jak padły strzały (dokładnie nie wiemy czy na pewno w naszym kierunku, ale blisko) tata zaczął gwizdać na moim gwizdku. Strzały ucichły. Ale....nikt się nie pojawił. Później mówili, że to byli kłusownicy.

Teraz jako dorosły człowiek tylko raz natknęłam się na leśnika. Nawet z nim nie rozmawiałam. Przejechał obok mnie leśną drogą w "służbowym" ubraniu.
i

#1347
od 04-2004

2005.06.02 20:44 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Jolanta Kozak (jolka)
Myśliwi nie lubią grzybiarzy tak, jak wędkarze żeglarzy.

#25
od 01-2004

2005.06.02 20:55 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Andrzej (mel)
Cześć
powiedzmy że znam troche środowisko myśliwych więc w związku z tym chciałbym zauważyć, że nie jest tak że myśliwy najpierw strzela a później zastanawia się do czego strzelał i wiem że w znakomitej większości przypadków tak jest. Przedewszystkim myśliwego obowiązuje żelazna zasada żeby nie strzelać do nierozpoznanego celu, po to mają lornetki tudzież lunety. Po drugie uważam że do scysji na froncie myśliwy-grzybiarz dochodzi wtedy kiedy mamy do czynienia z szarańczą, która co roku na jesień wylewa się do lasu, mówi o sobie "grzybiarze" a tak naprawde to zwykła banda hałasujących, krzyczących "Jaaaaaaaaaassssssiek" itd. no i śmiecących jak diabli ludzisków. Z drugiej strony są również myśliwi, którzy uważają że las jest ich prywatną własnością i nikt nie ma prawa w nim przebywać co niekiedy dość brutalnie przekazują. Najważniejsza rzecz to mieć do drugich szacunek. I grzybiarz i myśliwy to osoby o specyficznym hobby, zamiłowaniu.
i

#500
od 09-2004

Multi non omnis
Nie chodziło mi o to, że każdy myśliwy tak robi, staram się tylko w możlwie logiczny sposób wyjaśnić przypadki postrzelenia grzybiarzy, naganiaczy, turystów itd.
W każdej grupie ludzi odwiedzających las zdarzają się tacy, których zachowania z trudem można zaakceptować - tłumy pseudogrzybiarzy - wspomnianych "Jaaaaaaaśków", którzy śmiecą i niszczą wszystko wokoło (mnie też tacy denerwują), jak i np. myśliwych, którzy lubią przed polowankiem strzelić sobie ze dwa piwka (nie uwierzę, że takich nie ma, ale nie uogólniam), a takie piwko może znacznie obniżyć zdolność percepcji i prowadzić do niebezpiecznych sytuacji. Bo nie posądziłbym nigdy myśliwego (trzeźwo myślącego i całkowicie świadomego tego, co robi) o strzelanie w kierunku człowieka tylko dlatego, że ten głośno się zachowuje w lesie, albo że przez ten las przechodzi.

#27
od 01-2004

2005.06.02 21:29 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Andrzej (mel)
Tak już się utarło że gdzie myśliwy tam i piersióweczka, takie przypadki się zdarzają. Moim skromnym zdaniem noszenie, używanie broni powinno być jak najsurowiej karane, przynajmniej taka samo jak jeżdżenie po pijanemu.
i

#50
od 05-2005

2005.06.03 09:19 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Dariusz Litwiński (alej)
Można powiedzieć, że myśliwych znam całkiem dobrze :-) Ich stosunek do „gości w lesie” bywa skrajnie różny i poza cechami osobowymi nie znajduję na to innego logicznego uzasadnienia. Powodując ruchy i przemieszczanie się zwierzyny grzybiarz może, zarówno przeszkodzić jak i pomóc w polowaniu. Nie ma na to reguły. Myślę, że napięte sytuacje pomiędzy myśliwymi a innymi gośćmi w lesie, jeżeli już powstają to w pewnej, specyficznej grupie osób realizujących, w lesie właśnie, swoje pasje czy hobby. Dla prawdziwego bowiem myśliwego czy grzybiarza efekt „polowania” nie powinien i nie może stanowić celu samego w sobie. Niestety usilne dążenia niektórych do pozyskania dla siebie „trofeów” powodują często konflikt nawet wśród tej samej grupy – wzajemna konkurencja. Oczywiscie, zarówno wśród myśliwych jak i wśród grzybiarzy można spotkać narwańców - bez szansy na jakąkolwiek refleksję - uważających się za panów w cudzym bądź co bądź w lesie. Niestety, wielu z myśliwych nie potrafi pojąć swojego statusu gościa w lesie gdzie wszyscy inni jedynie im przeszkadzają. Mam nadzieję, że świadomość ta będzie powoli ewoluować w dobrym kierunku czego pierwsze symptomy powoli już sam - w środowisku myśliwych - zauważam.

Przypadki okoliczności i prawdopodobieństwa strzałów w kierunku ludzi dobrze wyklarował już Andrzej. To niechlubne przypadki – wypadki – do których niestety wciąż jednak dochodzi. Jeżeli chodzi o wypadki z grzybiarzami, jedną z przyczyn, wydaje mi się jest możliwość nocnych polowań na dziki (w Polsce) co w połączeniu z innymi okolicznościami stanowi pewne niebezpieczeństwo haniebnych „pomyłek”. Choć znacznie częściej wypadki przypadkowych postrzałów zadarzają sie wśród samych myśliwych.
Inna sprawa to alkohol ale i tu widać symptomy poprawy sytuacji. Poniekąd wymusza ją samo życie, gdyż coraz więcej myśliwych jeżdzi i wraca z lasu własnym samochodem.

#1350
od 04-2004

2005.06.03 09:51 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Jolanta Kozak (jolka)
Podsumowując krótko: wszędzie są ludzie i ludziska.
i

#52
od 05-2005

2005.06.03 10:51 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Dariusz Litwiński (alej)
To prawda.

A tak nawiasem mówiąc, czy myśliwskie pozdrowienie "Darz Bór" nie powinno być jednocześnie pozdrowieniem grzybiarzy?
i

#1353
od 04-2004

2005.06.03 11:03 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Jolanta Kozak (jolka)
Gdzieś już czytałam o "Darz-grzyb"
Darz Bór. Też dla nas. Czyli jesteśmy lepsi, bo mamy dwa "DARZE"

#0

2005.06.03 11:14 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

pasym01
Jestem i grzybiarzem i mysliwym.Jesli chodzi o myslistwo,to jest zelazna zasada iz nigdy,ale to nigdy nie wolno strzelac do nierozpoznanego celu(chodzenie w pomaranczowej kurtce wzglednie z pomaranczowa opaska jest b.dobrym pomyslem-zreszta od tego sezonu obowiazuje to tez samych mysliwych !);
Po drugie w sezonie grzybowym tj czerwiec-wresien nie organizuje sie polowan zbiorowych(z naganka) a praktycznie wylacznie indywidualne z zasadzki(ambony/przewyzki) lub na deptaka i mozliwosc postrzelenia grzybiarza jest minimalna lub prawie nie istnieje;
w pazdzierniku-styczniu organizowane sa polowania zbiorowe(z reguly soboty i/lub niedziele)i grzybiarz szybko sie zorientuje czy na jego grzybowisku jest czy nie ma polowania.
Mysliwi nie przepadaja za grzybiarzami - szczegolnie stonka grzybowa(Jaaaaaasiek !),bo plosza zwierzyne z ostoi/przesmykow i zerowisk;pojedynczy grzybiarz nie jest specjalnie tepiony.

Pozdrawiam i darz Bor
i

#487
od 10-2004

2005.06.03 11:15 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Elmira Brzozowska (elma)
Tak, tak jak mówi Jola pozdrowieniem grzybiarzy jest:
"Darz Grzyb"

Darku, tutaj znajdziesz coś na ten temat:
http://www.grzyby.cp.win.pl/
« » bio-forum.pl « Grzybobranie « starsze wątki (do 03 września 2017) « Archiwum « Archiwum 2005 «
Główna Ostatnia doba Ostatni tydzień Szukaj Instrukcja Kopiuj link Kontakt Administracja
ta strona używa plików cookie — więcej informacji