Przeczytajcie sobie ten artykuł:

Uwaga na rakotwórcze orzeszki z Turcji!

Czescy celnicy zajęli w Pradze 20 ton tureckich orzeszków laskowych, na których wykryto silnie rakotwórczą aflatoksynę - podały we wtorek tamtejsze władze celne. Orzeszki miały trafić na europejskie rynki.
Aflatoksyna to substancja wytwarzana przez grzyb o nazwie kropidlak żółty, występujący często na różnego rodzaju orzechach, a także m.in. migdałach, ziarnach zbóż albo kakao.

Szczególnie dobrze grzyb ten rozwija się w ciepłym, wilgotnym klimacie tropikalnym, ale aflatoksyna ma duże zdolności przetrwania w różnych warunkach. W zakwestionowanej partii tureckich orzechów jej poziom przewyższał unijne normy.
Aflatoksyna jest uważana za substancję silnie mutagenną i wywołującą zmiany nowotworowe, w tym zwłaszcza raka wątroby.

Źródło: Onet.pl
Poprawiłem jedną literówkę ;-)
Dla porządku podaję linka:
http://wiadomosci.onet.pl/1145698,12,item.html

I co tu jeść? Faktycznie na wszystkim lub we wszystkim MOGĄ być jakieś paskudztwa.. Trzeba by było przestać jeść, a to nie jest możliwe. Najgorsze jest to wtedy, gdy osoby sprzedające taki produkt dobrze wiedzą, że on truje. Ale żądza zdobycia forsy zarosła im mózgi. Kara śmierci to mało na takiego drania. Trzebaby sięgnąć do jakichś okrutnych metod średniopwiecznych.