Krótki komentarz: gałąź, która spoczywa poziomo wysoko nad powierzchnią ziemi na młodym dębie odłamała się od tej brzozy na prawo. Potężny kikut brzozowy naszpikowany hubiakami, aż miło, więc nie może ich zabraknąć też na tej gałęzi wiszącej na dębie :-)))

Basiu, wydaje mi się, że w lwiej części to nie hubiaki, lecz zejściowe porki brzozowe. Ale niemal na pewno jakieś hubiaki pośród nich są, bo Fomes nigdy nie przepuszcza takiej okazji i dołącza do uczty :)

Porkowi po obumarciu schodzi skórka, a niekiedy jest żżerana przez jakiegoś tajemniczego owada (następnie gość składa jaja w miąższu, a po pewnym czasie, kiedy pora wylęgu, z owocnika w ekspresowym tempie robi się coś... niewiarygodnego, jak wielka firana, jak to po raz pierwszy zobaczyłam, to mnie zatkało). Dlatego o tej porze roku, kiedy owocnik jest w tym "białym stanie", nawet z niewielkiej odległości łatwo można go pomylić z hubiakiem.

Pierwszą "firanę" zobaczyłam, kiedy poszłam sfocić zauważony zaledwie półtora albo dwa tygodnie wcześniej niezwykle imponujący, oryginalny, wielokapeluszowy okaz porka. Cóż... Kiedy przybyłam, zupełnie nie był już do siebie podobny :-D

Paulo:) Uświadomiłaś mi właśnie, że pokazywać takie foty, jak powyżej i zapewniać, że to określony, wytypowany przeze mnie gatunek, gdzie ja mam tę "wyższość" nad czytającymi wątek, że obserwowałam cechy makro w naturze, a pozostali mają tylko do obejrzenia silnie skompresowane zdjęcie - to nadużycie!!! ;)

Spieszę pokazać, dlaczego uważam te owocniki za Fomes fomentarius, jeśli nadal się ze mną nie zgodzisz, to pojadę tam raz jeszcze i dofotografuję wszystko choćby z drabiny ;) Czy muszę? :)

Poniższe kadry do zdjęcie całego potężnego kikuta brzozowego poszatkowane na kawałki, oto moje pospolite hubiaki na niepospolitym kikucie brzozowym:








Oczywiście zaraz uzupełnię jeszcze kadry owocników "wiszących".

Oto wiszące, z racji dużej wysokości i tego, że dla "pospolitych" hubiaków, choć niepospolicie rosnących (dopiero w domu wpadłam na pomysł zrobienia z nich tematu reporterskiego) nie pokusiłam się się o lepsze fotki:(

To wszystko co mogę wykadrować z posiadanego zdjęcia:





Oczywiście pierwszy owocnik z takiej fotki nierozpoznawalny, ale co do drugiego chyba możnaby się pokusić o tezę "hubiak"?

Kadry w poprzednim wątku mają oryginalny rozmiar, tylko zostały skompresowane, a te dwa kadry są wyłącznie wycięte ze zdjęcia-matki.

Natomiast jak chodzi o białoporka brzozowego, to widziałam już przedstawicieli gatunku we wcieleniu wielkości paznokcia, poprzez większe rozmiary, rejestrowałam stopniowo możliwości wzrostu porka, aż wczoraj zobaczyłam giganta, największego z dotychczasowych moich porków, oto on na brzozie-żywicielce i w detalach:











Kto da większego? ;)

Widać, że już "łysieje" ten porek, gdzieś dalej były dwa porki już całkiem zbielałe ze starości, szkoda, nie zrobiłam im fotki :(

Takie pospolite grzybki, a też potrafią jeszcze czymś zadziwić...

Co ciekawe, według moich dotychczasowych obserwacji, nie spotkałam brzozy, którą jednocześnie konsumowałyby porki i hubiaki. Albo bywały brzozy pokryte od dołu do góry porkami, albo hubiakami. Może to reguła, może nie, w końcu nie wszystko do tej pory widziałam i tak naprawdę wiadomo, wszystkiego nie zobaczę. Ale będę zwracać uwagę na napotykane "kolonie" porkowe i hubiakowe, jak to z nimi jest.

W Łagowie nad jeziorem Trześniowskim było sporo przeobficie porośniętych hubiakami brzóz, wrócę do zdjęć, popatrzę...

Hubiaki, hubiaki, przyznaję - same hubiaki! Ale stado! :-)))

Co do porków - pochwalę się, że mam w zbiorach równie wielkiego, już gdzieś był na tym forum albo tylko Ani go wysyłałam.
Co zabawne, to był mój w ogóle pierwszy (oprócz Meripilusa), znaleziony, kiedy dopiero zaczęłam "raczkować wśród nadrzewnych". Odcięty piłą podczas wycinki brzozy.
To jemu zrobiłam moje PIERWSZE zdjęcie normalnym aparatem cyfrowym (a nie z telefonu) i na nim uczyłam się fotografii makro. Porek brzozowy odegrał niewątpliwie ogromną rolę w mojej grzybkowej i fotograficznej edukacji oraz w pewnym sensie ugruntował kierunek -> nadrzewne :-)

Przed wyschnięciem miał prawie 21 cm szerokości:



Jeszcze większy (bo wielokapeluszowy, zupełnie nie jak porek) był ten, który zamienił się w firankę... Ciekawe, czy kiedyś jeszcze takiego spotkam? Pewnie tak, sporo starych brzóz w okolicy.

(wypowiedź edytowana przez mykola 14.kwietnia.2008)

Staję do wyzwania,Basiu.Oto "mój" porek,który jeśli mnie pamięć nie myli,miał ponad 25cm szerokości

Mój porek z 2007 roku miał ponad 30 cm :)

Oooo! 25 cm, ponad 30 cm :-o
Mój się plasuje gdzieś ok. 20 cm, więc to waga musza w porównaniu z Waszymi giganto-porkami :)

Mam jeszcze większego, największego porka, jakiego w życiu widziałam. I z powodu braku czasu i mnóstwa innych zajęć - zapomniałam o nim :-( Rośnie wysoko, na martwym konarze, i wygląda niczym miniparasol. Mieli wyciąć to drzewo (bardzo zrakowaciała i niebezpieczna brzoza - na obumarłych gałęziach narośla wielkości piłek lekarskich). Ale może jeszcze zdążę uwiecznić lewiatana...

Przyznam się również, że sama wnioskowałam o wycięcie tej brzozy. Jest nie dość, że martwa, to potencjalnie zabójcza. Wystarczy zobaczyć, jakie "futbole" z niej spadają, a tam chodzą ludzie.

W takiej ładnej niecce źródliskowej znalazłam wczoraj wiele odpowiedzi i uzupełnień do niniejszego wątku, a to zwalony pień brzozy porośnięty pospołu i białoporkami, i hubiakami, dodatkowo białoporki w różnym wieku, od rosłych i i jeszcze "w swojej skórce", po staruszków tracących nawet tę zbielałą skórkę...
Zaznaczę, iż by wykonać pewne ujęcia musiałam wejść i przejść ten pień brzozowy, ale czego się nie robi dla forum ... :-)))

Niecka z wysoka:


tu widok już ze zbocza niecki:


pień brzozowy nad źródliskiem udzielający wielu odpowiedzi:


a oto i rzeczone odpowiedzi:

pełna odpowiedź:


detale odpowiedzi:




Detal w postaci dorodnego porka we własnej skórce chyba dość widoczny w odpowiedzi pełnej, prawda?
:-)))