bio-forum.pl Zaloguj Wyloguj Edycja Szukaj grzyby.pl atlas-roslin.pl
UWAGA ! Grzyby mogą nas "umamiać" !!!
« » bio-forum.pl « Grzybobranie « starsze wątki (do 03 września 2017) « Archiwum « Archiwum 2005 «

#1397
od lipca 2004

2005.11.03 23:49 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Bogusław Mazurek (bogdan)
Z dzisiejszego serwisu na ONET.PL

"...Wyrafinowanymi metodami uzależniania klientów od towaru posługuje się również sam przemysł. Niedawno technologowie żywności odkryli, że istnieje piąty smak, występujący obok smaku słonego, słodkiego, gorzkiego i kwaśnego. To umami. Znany od dawna Azjatom. Substancje wywołujące jego wrażenie występują m.in. w niektórych azjatyckich grzybach. Sprawiają, że potrawa bardzo zyskuje na smaku. Nie umiemy powiedzieć, dlaczego tak jest, bo nie potrafimy tego efektu smakowego opisać w kategoriach znanych nam smaków. Chętnie jednak sięgamy po „umamione” produkty. Problem w tym, że opracowano już chemiczny odpowiednik naturalnego umami, czyli glutaminian sodu. Jego oddziaływanie na organizm człowieka jest nie do końca rozpoznane; wiadomo jednak, że substancja ta w dużych ilościach jest szkodliwa dla zdrowia. Producenci wiedzą jednak, że stosując tę substancję, mogą konsumenta przywiązać do każdego świństwa. Umami wszystkich nas omami..."

Całość dotycząca "uszlachetniania" żywności jest tu w atykule "Faszerze jedzenia":
http://wiadomosci.onet.pl/1257234,2677,1,kioskart.html

#107
od kwietnia 2005

2005.11.04 10:36 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marcin. (marcin)
Temat jest nieco polityczny... O ile sama integracja z Unią może nam przynieść jakieś korzyści, o tyle branie z niej wszystkiego, na ślepo uważam za złe. Odnoszę wrażenie że przepisy unijne formułowano pod dyktando lobby producentów, a nie z myślą o zdrowiu konsumentów. System nastawiony na zysk, nic więcej. Będzie więcej alergików? No i dobrze, leki też muszą się sprzedawać.

Szlag mnie tragia ile razy czytam o normach unijnych.


I jeszcze cytacik:

"Pod adresem ustawodawców należy skierować postulat przywrócenia norm branżowych, co pozwoli chronić jakość polskich produktów i ich pozycję na rynkach eksportowych. UE nie zabrania zresztą wprowadzania norm krajowych."

Gdy nie wiadomo o co chodzi - chodzi o pieniądze...

(wiadomość edytowana przez Marcin 04.listopada.2005)
i

#1408
od września 2004

Co do tych grzybków, to chodzi tu o grzyby mun. Nasz uszak bzowy też zapewne posiada takie walory ;-)
Ja go nie jadłem, więc nie wiem na 100%.

Glutaminian sodu jest dodawany do wielu produktów, między innymi do chipsów i chrupek (dlatego dzieci je tak lubią, a potem chodzą po ulicach takie wielkie "paczki chipsów", bo w końcu jesteśmy tym, co jemy ;-)), glutaminian pełni rolę "substancji wzmacniającej smak i zapach", dlatego często jest dodawany do przypraw.

Marcin ma rację, że przepisy formułowano zgodnie z życzeniami producentów, tak, aby im było wygodnie, a biznes był opłacalny, konsumenci są tu najmniej ważni (oczywiście dla twórców przepisów) - korporacje postrzegają ich jako chodzące portfele, a nie jako żywych ludzi (czyli najważniejsza jest ich forsa), za których zdrowie należy brać odpowiedzialność.

Moja rada - nie jeść ;-)
Nie jem np. szynki ze sklepów i hipermarketów (kto by się wodą i azotanami objadał, do tego raz przytrułem się jadem kiełbasianym i po tygodniowej męczarni mam dosyć na całe życie), nie jem pasztetów (nigdy nie wiadomo, co tam zmielili), jest jeszcze sporo rzeczy których nie jadam z tego, czy innego powodu...
i

#2261
od kwietnia 2004

2005.11.04 13:10 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Jolanta Kozak (jolka)
Glutaminian sodu występuje w chętnie używanych przez kobiety rosołkach w kostkach. Bardzo podnoszą smak sosu, czy zupki, gdy coś nie gra. Często z lenistwa robi się na tym zupę, bo nie ma czasu. W zupkach chińskich i im podobnych też jest. W innych torebczanych sosach, fixach i zupach na pewno też...Ja używam bardzo niewiele, ale przyznam się, że zdarza mi się.

#85
od kwietnia 2005

Kwas glutaminowy dodawany do roznych produktow w formie soli sodowej jest jednym z podstawowych aminokwasow z ktorych zbudowane sa bialka a wiec takze i my.
Naturalnym zrodlem jest np gluten pszenny, wystepujacy w duzych ilosciach w mace.
Enzymy trawienne przeksztalcaja go w kwas glutaminowy / glutamine (monoamid tego kwasu), a te wchlaniane sa do krwiobiegu i uzyte jako surowiec do produkcji bialek.
Wniosek z tego taki, ze szkodliwosc tego dodatku jest zadna lub bardzo znikoma (z wyjatkiem dzieci chorych na tzw celiaktlie, ktore rowniez nie moga jesc chleba).
Nie ma wiec co robic paniki przynajmniej do czasu az ktos nie zaproponuje aby w/w aminokwas byl np. jedynym lub glownym zrodlem azotu w zywieniu czlowieka uzupelniajac alkohol etylowy, ktory bylby podstawowym zrodlem wegla i energii.

Zona lubi dodatki zawierajace glutaminiany bo mowi ze zupa z nimi lepsza.
Narzeka jednak ze chce sie jej bardzo pic gdy zje cos z nadmiarem glutaminianow.

Co do ucha bzowego to slyszalem opinie ze jest pozbawione walorow smakowych.
Nie jadlem bo w Rowach nie rosnie, tak ze nie wiem czy to prawda.
Romek.
i

#1410
od września 2004

Oczywiście glutaminian jest nieszkodliwy, podobnie jak bardzo wiele innych dodawanych do pożywienia związków (są one zwyczajnie rozkładane i używane jako związki budulcowe).
Autorowi artykułu chodziło o co innego:
"Producenci wiedzą jednak, że stosując tę substancję, mogą konsumenta przywiązać do każdego świństwa."
Czyli można wcisnąć komuś towar o znikomej wartości (a nawet o szkodliwym działaniu), bo będzie miał on pożądane walory smakowe i zapachowe, będzie smaczny. Przykładem jest wspomniane przeze mnie przywiązanie dzieci do chipsów (jak to dobrze, że z tego wyrosłem <lol>).

Moje "nie jeść" odnosi się ogólnie do treści artykułu (te wszystkie papiery toaletowe, konserwanty, szkodliwe bakcyle itd.) oraz do tych całych (pseudo)przepisów unijnych. Powinienem był to napisać wcześniej ;-)

#108
od kwietnia 2005

2005.11.04 19:54 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marcin. (marcin)
Powiem tyle, że piwo warzę samodzielnie, w miarę możliwości żona stara się, by były jakieś domowe przetwory, czasem uchoduję jakieś nieszczęsne grzyby. Jajka kupuję od rolnika posiadającego kury swobodnie biegające i jedzące zielonkę, staram się nie brać z fermy ale często muszę. Latem jadłem takie stuprocentowo "ekologiczne" jaja, jakie jadłem jeszcze kilkanaście lat temu. Może pamiętacie, że kiedyś żółtka były żółte, dziś mają odcień nadany mu przez paszę. Nie przesadzam ale różnica w smaku jest bardzo wyraźna, od dwóch lat myślałem że jajecznica mi się przejadła a tymczasem jajeczka były od wysokowydajnej kury z wysokowydajnej paszy. ;-)

Najgorzej jest z mięsem, zdaję sobie sprawę ze szprycowania wędlin ale coś trzeba jeść.


Off topic - czy ktoś widział w tym roku ucho bzowe?

#1411
od września 2004

Ja widziałem - całkiem sporo ;-)

#1399
od lipca 2004

2005.11.04 21:11 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Bogusław Mazurek (bogdan)
No to wróćmy do tematu "umamiania" !!!!!!!!!!!
Czemu moje dzieci (8 i 10 lat) wolą mielonkę po 7-9 zł, parówki itd. ???
Typowo swojska wędlina ze wsi, kompletnie nie ma racji bytu, bo śmierdzi ?!
Lepsza gatunkowo wędlina ze sklepu, też nie podchodzi ?!

Na porządku dziennym jest oczywiście "Nutella", płatki "Nestle" itd .

Czemu ???
Glutaminian ???

#109
od kwietnia 2005

2005.11.04 22:23 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marcin. (marcin)
Mój brzdąc kiedyś nie chciał jeść pulpetów ze słoika - musiały być domowe, i basta! Wiejskie żarło wcina w dużych ilościach ze smakiem. Parówki akurat lubi. Może chodzi o to, że parówkach, mielonkach itp nie widać tego co się je? Dzieciaki mają różne pomysły. ;-)
i

#176
od sierpnia 2005

Bogdan gdyby dzieci widziały (i powąchały)parówki przed nadaniem im kształtu parówek pewnie by zrezygnowały.
Nie chcę nikomu obrzydzać, ale to co można kupić w sklepie, że o hipermarketach nie wspomnę, to po prostu zgroza!
Czasem się zastanawiam, gdzie podziali się ludzie robiący masło jak się należy, gdzie chleb robiony na zakwasie, a nie na jego substytucie? Będąc dzieckiem często miałam okazję jeść normalne masło i prawdziwy chleb. Nigdy nie mogliśmy się doczekać, kiedy chleb pieczony przez moją babcię wystygnie, żeby zjeść pyszną świeżą pajdę chleba z domowym masłem albo smalcem :)
A co do wędlin... Niestety zysk zwyciężył nad jakością. W dzisiejszych czasach w mięso przeznaczone na wędliny, o ile nie jest to MOM (mięso odkostnione mechanicznie) są wpychane litry wody, za która potem płacimy naście bądź dziesiąt PLN za kilogram. Łączenie wody i mięsa polega na tym, że mięso jest wkładane do pralnicy (tak się to nazywa) i kręci się tam tak długo aż 'wpije' odpowiednią ilość wody lub jest ona wręcz wstrzykiwana. Uzyskiwanie MOM-u polega na tym, że kości, na których widać jeszcze mięso są umieszczane w swego rodzaju prasie i tam, pod ogromnym naciskiem tłoka jest oddzielane mięso od kości. Głównie chodzi tutaj o korpusy kurczaków, łącznie z żyłami i skórami. Po takim zabiegu kości mają konsystencję mąki. Są tak skutecznie 'wyciśnięte'. Tak uzyskane 'mięso' to w większości tłuszcz i szpik kostny, uzyskany z głowizny i korpusów, z którego robi się parówki właśnie i hamburgery. Poza tym nie ma już tradycyjnego wędzenia. Dziś wędzenie wygląda mniej więcej tak: 20% brązowego, 40% zielonego i 40% czerwonego. Takim czymś polewa się wędliny przenzczone do 'wędzenia' i stawia się nad parą, żeby wsyzstko się 'przegryzło'.
Tradycyjne wędzenie stało się niemodne:( Tylko nieliczne masarnie jeszcze wędzoną 'normalnie'. Długo by się tu można rozwodzić nad tym tematem.
A dlaczego dzieci jedzą Nutelle itd...? Moim zdaniem odpowiedź jest prosta. To nie glutaminian, ale presja otoczenia i siła reklamy.
P.S.
O wytycznych unijnych podzielam zdanie Marcina, a wręcz oburącz wrrrr :/...
Jesteśmy tylko rynkiem zbytu, dlatego nas tam wepchnięto.
i

#2274
od kwietnia 2004

2005.11.05 06:21 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Jolanta Kozak (jolka)
Mam przed sobą listę środków chemicznych używanych do konserwacji i barwienia żywności. Wyliczone są zabronione, bardzo niebezpieczne, niebezpieczne, podejrzane, rakotwórcze, zakłócające czynności jelit, skóry, szkodzące przy nadcisnieniu, powodujące wysypki, podnoszące poziom cholesterolu,niszczące witaminę B12, zakłócające trawienie i nieszkodliwe. Tak z połowa jest szkodliwa.
Glutaminian sodu E 621 rzeczywiście jest podobno nieszkodliwy. (Nie było go na mojej liście - znalazłam w internecie)

#110
od kwietnia 2005

2005.11.05 11:19 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marcin. (marcin)
DDT też było nieszkodliwe.... Azbest był nieszkodliwy...Wiele leków również. Czasem na efekty trzeba zaczekać.

#2291
od kwietnia 2004

2005.11.05 11:46 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Jolanta Kozak (jolka)
Ale te moje to nie są te oficjalnie publikowane przez naszych biznesmentów.

#112
od kwietnia 2005

2005.11.05 12:02 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marcin. (marcin)
Z tego co słyszałem gdy powszechnie wdrażano np. azbest, nie wiedziano o jego szkodliwości. A stosowano go wszędzie.
Cały czas chodzi mi po głowie nazwa pewnego leku, o którym okazało się że ma ujemne efekty wiele lat później. Albo takie piestrzenice, olszówki czy zielonki, kiedyś ludziom się nie śniło że można się tym otruć. Nie jestem żadnym znawcą tematu lecz wydaje mi się, że pewne efekty przyjdzie nam poczekać - nawet jeśli nie glutaminian jest szkodliwy to pozostaje cała gama innych środków.
i

#2292
od kwietnia 2004

2005.11.05 12:22 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Jolanta Kozak (jolka)
Napisałam nawet dużo na ten temat do Ciebie (Was) tutaj, ale skasowałam. Czemu? Bo zaczęłam zaprzeczać sama sobie. Nie dlatego, żebym już w ogóle rozumu nie miała. Trochę na pewno mam. Tu się nie da inaczej.
Nawet, gdyby człowiek przestał jeść to i tak oddycha, mieszka...A zresztą bez jedzenia i picia też się szybko schodzi z tego świata.
. A ja chciałabym jeszcze oglądać grzyby, cieszyć się nimi. Choć też zatrute...
Sam widzisz...
i

#216
od sierpnia 2004

2005.11.05 21:38 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

marek kopeć (marcos)
Hm.... Jak sobie to wszystko przeczytałem, to aż się (teoretytcznie) nie chce żyć, więc wyręczę Jolę. Jolu, jeszcze przez wiele, wiele lat będziesz się cieszyć i będziesz oglądać swoje ukochane grzyby, nawet jeśli będziesz jadła parówki i inne znane nam smakołyki. Przyszło nam żyć w takich a nie innych czasach i to jest normalne, a o tych parówkach to wiemy przynajmiej od kilkudziesięciu lat i dalej się nimi "zażeramy" tak jak zażeraliśmy się pasztetową z lat siedemdziesiątych (podobno z papierem toaletowym). Nie znam cudownego przepisu na zdrowe i długie życie, ale jedno jest pewne, że zapał i ukochanie do czegoś pozwala nam byc szczęsliwymi i "długowiecznymi". To cholernie trudny temat do dyskusji i można by go ciągnąć do usr... śmierci, bo przecież gaz ziemny, który używany w naszej kuchni jest niezdrowy, bo z naszego kibla blokowego zanieczyszczamy środowisko, bo codzienne wynoszenie trzech kilogramów śmieci czyni to samo zło, bo używanie chemicznych substancji chociażby w celu zdiagnozowania grzyba jest też niezdrowe. I teraz proste pytanko-czy my jesteśmy w porządku?. Oczywiście NIE!?!?!?. Joasiu, kupując zmywacz do paznokci lub lakier - Czy jesteś w porzadku???. Czy my kupując benzynę do samochodów jesteśmy w porządku???. Tak naprawdę, to sami się karmimy tym co nam sprzedają. No cóż, można nie kupować parówek, można sobie zapodać szynkę nafaszerowaną saletrą, albo jeszcze inne smakołyki, albo zrobić marynowane grzybki na bazie octu. Nie wiem, może ja jestem głupi, ale fakty mówią, że za Kazimierza Wielkiego przeciętny wiek wynosił 40 lat a środowisko i żywność były zdrowe, więc czyżby ewolucja w tak szybkim czasie sprawiła nam taką miłą niespodziankę?...........

(wiadomość edytowana przez marcos 06.listopada.2005)

#86
od kwietnia 2005

Ten lek, ktorego nazwa chodzi Marcinowi po glowie to byc moze Talidomid, srodek przeciwwymiotny podawany dawniej kobietom w ciazy aby zredukowac poranne mdlosci.
Powodowal u plodu tzw fokomelie przejawiajaca sie deformacjami i zanikiem konczyn lub brakiem palcow u rak i nog.
Mechanizm dzialania to hamowanie angiogenezy - budowy naczyn krwionosnych w rosnacej konczynie plodu. Kilkadziesiat tysiecy dzieci na swiecie urodzilo sie kalekami w wyniku jego stosowania.
Obecnie Talidomid powrocil na rynek jako lek przeciwnowotworowy poniewaz hamowanie angiogenezy to rowniez hamowanie rozwoju guza.
Wiele innych lekow ma niekorzystne dzialanie oddalone w czasie z Aspiryna wlacznie.
Ale co zrobic, wybor pacjenta to czesto albo rybki albo akwarium (takie dlugie, jesionowe, ze caly pacjent do niego sie zmiesci).

Co do paru wypowiedzi na temat zla w uzywaniu wszelkich substancji chemicznych to mimo plynacego z nich romantyzmu trudno zaakceptowac powrot do jaskin jako wlasciwe rozwiazanie.

"Zdrowa zywnosc" JEST dostepna w sklepach i przy pewnej checi ludzie moga sobie ja kupic za stosowna cene. Moga tez zaopatrywac sie u farmerow co zreszta i ja robie.

Problem jest w tym ze kazdy chce kupic TANIO, a co za tym idzie kupuje tanie swinstwo.
Problem poteguje fakt ze zadza zdobycia TANIOCHY polaczona jest z LENISTWEM, czyli checia zaopatrzenia sie na tydzien w jednym miejscu i za jednym zamachem.
W zwiazku z tym fury swinstwa (ale chociaz TANIEGO) wykupowane sa codziennie z naszych supermarketow.
Dalszym grzechem jest zadza zrobienia posilku SZYBKO, np wrzucajac do mikrofalowki (najlepiej TANI) polprodukt kupiony wygodnie w supermarkecie.

Tak wiec mamy kobinacje TANIO-SZYBKO-SMACZNIE.
Uwazam ze latwo spelnic jest JEDNO lub DWA z tych kryteriow i np SZYBKO przyrzadzic TANIE SWINSTWO jest chyba najlatwiej i wiekszosc ludzi to robi.
TANI i SMACZNY posilek tez DA SIE zrobic, ale komu sie chce, przeciez to zabiera CZAS.
Z wypowiedzi poprzednich pamietam ze chcialo sie to babci Joanny, ktora robila domowy chleb. Nic nie stoi na przeszkodzie aby wziasc przyklad z Babci.
SZBKO zrobic SMACZNY posilek mozna poslugujac sie DROGIMI polfabrykatami.

SZYBKO zrobbic posilek TANI i SMACZNY praktycznie sie NIE DA ale zdaje sobie sprawe ze wiele gospodyn stara sie z lepszym lub gorszym skutkiem scigac niedoscignione.

HIPOTEZA: Klienci maja NIEREALNE wymagania od producentow zywnosci i nie powinni sie dziwic ze wynikiem ich zadan jest MASOWA PRODUKCJA TANIEGO SWINSTWA.

P.S. Co do Nutelli. Dlaczego narzekac, przeciez jest smaczna. Zawiera naturalne sklaniki jak orzechy, kakao itd.
Dobrze, jest tam tez pewnie E*** do E*** ale i tak da sie zjesc. Jest w handlu wiele produktow, ktore sie do niej nie umywaja. Trzeba tylko patrzyc aby nie byla JEDYNA dieta dziecka i wszystko bedzie dobrze.
Romek.

(wiadomość edytowana przez romualdgorski 06.listopada.2005)
i

#177
od sierpnia 2005

Macie rację twierdząc, że sami sobie jesteśmy winni zaistniałej sytuacji. Ludzie pędzą niewiadomo za czym (tzn za kasą) i tak naprawdę niewiadomo po co. Mi na przykład nie przeszkadza, że nad obiadem spędzę godzinę, dwie, czy nawet więcej. Ja lubię gotować i lubię dobrze zjeść. Satysfakcją dla mnie jest zadowolenie naszych żołądków po smacznym obiedzie. Myślę, że należałoby nieco przystanąć, choć mam świadomość, że prawdopodobieństwo spowolnienia świata jest bliskie lub równe zeru.
A co do długośći życia to moim skromnym zdaniem należałoby wziąć pod uwagę postęp medycyny, stan świadomości przeciętnego człowieka i dbałość o higienę osobistą, bo to pewnie nie jest bez znaczenia.
P.S.
Marku co do tego zmywacza i lakieru to jestem w porządku- ja tego nie używam :)

#223
od sierpnia 2004

2005.11.07 11:27 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

marek kopeć (marcos)
Joasiu, to tylko przykład, ale cieszę się, że nie używasz. ;-)))Pzdr. hej

#121
od kwietnia 2005

2005.11.10 21:59 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marcin. (marcin)
Czy chodzi o własne oszczędności? Nie sądzę...
Mam znajomego, którego stać na kupowanie wędlin z wyższej półki. Jakiej marki wędliny preferował - przemilczę, dość powiedzieć że były one "odświeżane" co okazało się przypadkiem. Więc nie do końca prawdą jest że ceny dyktują nabywcy, pazerność producentów ma tu swój udział i to spory, jak przypuszczam.

Romuald - tak, chodziło mi o ten lek! Niemniej zgadzam się ze zdaniem Joanny. A przy okazji ciekaw jestem, jaka byłaby średnia wieku gdyby wraz postępowi w medycynie, higienie itp nie towarzyszył postę motoryzacji, przemysłu ciężkiego i chemii spożywczej....Owszem, nie jesteśmy fair używając wszystkich udogodnień, ale innaczej się nie da. Bez auta nie mógłbym normalnie funkcjonować.

[btw/off topic] Przy okazji -wczoraj nabyłem automat do wypieku chleba. W ramach zdobywania jak największej ilości "swojskiego" jedzenia. :-) Pewnie nie chwaliłbym się, ale jesteśmy bardzo zadowoleni, pierwszy chleb tostowy już nie istnieje i jeśli ktoś myśli nad zakupem takiego urządzenia to szczerze polecam. :-))

#54
od lipca 2004

2005.11.11 09:52 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Jerzy Staroń (preskaler)
Nie! To nie chodzi o oszczędności! Odżywianie a w zasadzie sposób żywienia, wynosimy z dzieciństwa i choć nasz status materialny bardzo mocno się podniósł to szukamy jakiejś kiszki, pasztetowej czy salcesonu bo to były RARYTASY w naszym dziecięcym życiu i wydaje nam się, że tak samo wspaniale to będzie smakować. Poza tym, ludzie bogaci to zwykle... skąpcy! No bo w końcu MUSIELI oszczędzać, żeby dojść do fortuny. Jeśli już jesteśmy przy ekologicznym żywieniu to pochwalę się, że udało mi się (przy pomocy szantażu) zachować w domu kuchnię kaflową i okazało się, że nawet żona (największy jej przeciwnik) przyznaje ze skruchą, że to była bardzo dobra decyzja. Potrawy ugotowane na takiej kuchni (na wolnym ogniu) zupełnie bardziej są smaczne. Doszedłem do wniosku, że gotowanie "na gazie" to jest takie "mikroprzypalanie" potraw, na kuchni zaś, jest to "mikroprzyrumienianie". Zupa ugotowana na kuchni ma nieporównywalnie lepszy smak niż zupa z "gazu". No może jeszcze w kuchniach elektrycznych (po dojściu do wprawy) można uzyskiwać podobne efekty smakowe ale już z pieczeniem "proziaków" czy placków ziemniaczanych na "blasze" nie da się tego zrobić (chyba bo nie próbowałem). Nic także nie dorówna smakopwi chleba pieczonego w domu a jeszcze (gdyby to było możliwe) w prawdziwym piecu chlebowym opalanym drzewem! Marzy mi się, żeby kiedyś mieć własne ziarno z uprawy bez nawozów sztucznych, mąkę razową zmieloną na żarnach kamiennych i taki piec. To smakuje (smakowało w dzieciństwie?) nieporównywalnie!
Z tą średnią życia to trochę przesada bo w przeszłości duży wpływ na "Srednią" miała wysoka umieralność noworodków i dzieci w szczególności ze środowisk najuboższych a były to najbardziej liczne grupy. Zwykle śmierć była powdem (pośrednim) niedożywienia i biedy. Chemia współczesna "ubiera, leczy, żywi" ale i "truje". To tak jak siekiera - może być narzędziem pracy a może być zabójczą bronią. Od nas samych zależy jak jej użyjemy?

#92
od kwietnia 2005

Widze, ze rozwinela sie ciekawa dyskusja, co prawda nie o grzybach, ale na zblizony temat (np w USA grzyby lansowane sa jako zdrowa zywnosc XXI wieku - patrz www.fungi.com).

Marcin, masz racje ze pazernosc producentow ma duzy udzial w obnizaniu jakosci produktow spozywczych, ale plaga ta przesladuje ludzkosc od zarania dziejow. I tak np w XIX i na poczatku XX wieku barwiono herbate siarczanem zelaza, kawe naturalna zaprawiano prazonym grochem, fasola i zuzlem tak zeby bylo wiecej, do serow Gloucester dodawano minii (Tlenek Olowiu Pb3O4, mniam-mniam)tak zeby mialy ladny kolor, korniszony zaprawiano zwiazkami miedzi aby byly zielensze a ocet zaprawiano kwasem siarkowym co by go wzmocnic.
Slodycze dla dzieci zaprawiano glinka kaolinowa a ich kolor poprawiano minia (Tlenek Olowiu).
Powyzsze przyklady z Frederick Accun; Treatise on the Adulteration of Foods and Culinary Poisons; 1820.
Autor byl inspektorem brytyjskiej Food Safety Agency.
Nieco pozniej (1848) ktos poprawil kolor leguminy Arsenkiem Miedzi co by byla zielensza.
W czasach sredniowiecza chleb dla ubogich (ale nie tylko dla nich!) wypiekany bywal z tzw. maki glupcow zmieszanej z kakolem i sporyszem - skutki byly zalosne, a pewien przeor klasztoru chcial wzmocnic umeczonych dlugotrwalym postem zakonnikow solami wydzielonego przez niego Antymonu. Dzieki jego wysilkom mamy wlasnie NAZWE tego pierwiastka chemicznego, nadana zreszta pozniej. Antymon (Sb) to z lacicinska Antimony czyli Anti Moine - srodek przeciwko mnichom.
W latach 1920-30 a wiec wcale niedawno odkryty przez Marie Sklodowska pierwiastek Rad wydzielal z siebie PROMIENIE ZYCIA a byl przy tym niezmiernie trudny do otrzymania i drogi.
Na PASTE DO ZEBOW zaprawiona dodatkiem jego soli mogli pozwolic sobie TYLKO NAJBOGATSI.
Nieco biedniejsi musieli sie zadowolic lyzeczkami do herbaty ze stopow uranu, ktore rowniez wydzielaly promienie zycia, tyle ze mniej.

Po przetrawieniu tych przykladow mozemy wykazac wyrozumialosc Austriakom zaprawiajacym wina glikolem etylenowym (dawny skladnik BORYGA, teraz stosuja "zdrowszy", tak w razie czego...) jeszcze ze 20 lat temu.
Mozemy tez wychwalac producentow uraczajacych nas codziennie mniej szkodliwym swinstwem.
Jest zle, bylo gorzej.

Jak widac z powyzszych przykladow (a niezliczonych innych podobnych, jak zatruwanie ludzi olowiem przez dziesiatki wiekow dzieki stosowaniu go w konstrukcji rur wodociagowych i kadzi na wina i inne napoje i przetwory spozywcze, garnkow itd. nie wymieniono) mozna stwierdzic ze POSTEP W CHEMII SPOZYWCZEJ POPRAWIL ZDROWIE SPOLECZENSTWA PONIEWAZ TRUJA NAS MNIEJ.

Co do przemyslu ciezkiego - bez niego nie daloby sie zrobic surowcow do produkcji aparatury medycznej itd. - widac ze tez jest potrzebny.

Wreszcie postep w przemysle motoryzacyjnym tez moze wyjsc nam na zdrowie.
Samochody pala coraz mniej (to dobrze), a w przyszlosci moga byc napedzane np wodorem, ktory jest chyba najbardziej ekologicznym paliwem o ile wyprodukujemy go jedna z czystych technologii.

Wydaje mi sie ze mozemy byc OPTYMISTAMI, najgorsze mamy juz prawdopodobnie za soba.

A jak ktos NA PRAWDE nie chce przyczyniac do zanieczyszczania srodowiska to nie powinien kupowac np. KOMPUTERA bo np. monitor zawiera okolo 0.4kg Olowiu w ekranie, w produkcji ukladow scalonych uzywa sie bardzo toksycznych pierwiastkow chemicznych i ich polaczen takich jak Tlenek Berylu, substancja odprowadzajaca cieplo z ukladow scalonych, BARDZIEJ TRUJACA OD ARSZENIKU; mamy to w kazdym komputerze, zwiazkow ARSENU, np arsenowodoru stosowanego w domieszkowaniu ukladow scalonych jak rowniez (w przeszlosci) w produkcji tzw Adamsytu - "rosy smierci" z zamierzchlych czasow I wojny swiatowej.
W srodku naszego komputera mamy tez zwiazki KADMU, SELENU, ANTYMONU, RTECI i podejrzewam ze wielu innych szkodliwych pierwiastkow chemicznych.

Jerzy, Kuchenne piece "z fajerkami" robia kariere w powiecie Slupskim.
Wiele osob wywalilo kuchnie gazowe i z powrotem zamontowali stara technologie. Zdunowie nie moga opedzic sie od klientow.

Co do "oszczednych bogaczy" to jestem bardziej cyniczny od Ciebie.
Sadze ze nabogatsi nie sa (i nie byli) oszczedni a zrodla ich fortuny nie sa znane.

Nadal mozna zrobic chleb w tradycyjnym piecu opalanym drewnem. Trzeba najpierw zbudowac piec a pozniej wypiec w nim chleb.
Sam moze sprubuje za 2 albo 3 lata jak bede mial wiecej czasu.

Mowia ze jak sobie poscielesz tak sie wyspisz.
Mozna powiedziec ze jak sobie przyrzadzisz tak zjesz.

W starozytnym Egipcie ludzie zyli srednio 28-32 lata.
Dzieci nie byly uwzgledniane w tych statystykach.
Cesarze rzymscy zyli srednio czterdziesci kilka lat, tak pod piecdziesiatke.
Ciekawe ile zyli srednio krolowie polscy, - latwo policzyc.

Statystyczny Albanczyk zyje 71 lat uwzgledniajac niemowleta, starcow i Matke Terese.
Ci ktorzy umieraja teraz musieli przezyc np Enwera Hodze, brak medycyny, motoryzacji, chemii, edukacji, higieny i wiele wiele innych brakow.
Prewnie chorob tez brakowalo (jak i wszystkiego innego).
Pozdrowienia;
Romek
« » bio-forum.pl « Grzybobranie « starsze wątki (do 03 września 2017) « Archiwum « Archiwum 2005 «
Główna Ostatnia doba Ostatni tydzień Szukaj Instrukcja Kopiuj link Kontakt Administracja
ta strona używa plików cookie — więcej informacji