Witajcie.Zmyliły was kiedyś liście w lesie?Na przykład:idziesz sobie,widzisz coś brązowego,myślisz,że to prawdziwek,biegniesz,patrzysz,a to liść.Mnie na przykład zmylił muchomor,który do złudzenia przypominał prawdziwka.Wam też kiedyś zdarzyło się pomylić grzyby?????? ]:->
#2899
od października 2005
Przecież to nic nadzwyczajnego. Jasne, że wszyscy tak mają i ogladają - liść czy grzyb? Koszykowy czy nie? Niestety mamy też inaczej :-( Widzimy liścia i nie ogladamy go a to właśnie był grzyb :-)))
#165
od czerwca 2009
Dokładnie tak ma każdy, jak się szuka grzybów to potem już jest wszystko podobne do grzyba :) Ja mam jeszcze tak, no w sumie to nie tylko ja bo kilka ludzie też, że jak wrócę z grzybów, dzionek sobie przeleci do wieczora i potem idę spać, to jak zamykam oczy to wyraźnie widzę grzyby, nie wiem czemu tak jest :)
Emocje z grzybobrania ]:-> Ja też tak mam,po całym dniu grzybobrania widzę w oczach grzyby.Te emocje sprawiają,że każdy liść dla mnie to borowik ]:->
ha! ja po grzybobraniu też w nocy widze grzyby jak zamknę oczy! ciekawostka....
#166
od czerwca 2009
No faktycznie coś w tym jest, dziwne że nikt się jeszcze tym nie zajął i nie znalazł sensownego rozwiązania bądź wytłumaczenie czemu się tak dzieje, ale na boga przysięgam że po grzybobraniu zamknę oczy i mówię wam normalnie jak bym był w lesie i widzę grzyby :) Szkoda że nie mogę fotki zrobić to bym wam udowodnił :) Ale skoro nie tylko ja tak mam, to wierze że wierzycie :) Bardzo mnie to ciekawi dlaczego tak jest, grzyby mają swoją moc, mówię wam :)
#2913
od października 2005
Nie tylko grzyby. Jesteś jakimś fascynatem danego tematu - hobbystą i nagle spełniają sie twoje wizje na ten konkretny temat. Twoja myśl ciagle krąży wokół tego, żyjesz tym, niezależnie czy chcesz czy nie. To tak silny bodziec, który jak rana musi się z czasem wygoić. Dopuki krwawi - śnisz o tym.
Jestem wędkarzem i pojechałem nad rzekę Ebro. Tam tyle ryb, że w Polsce nie ma w stawie hodowlanym tyle. Trzy tygodnie łowienia - bez czekania na branie ryby. Jeszcze przez dwa lata mi się to śniło :-)
Raz byłem nad jeziorem Lubie. Dookoła lasy i podgrzybki. Dwa dni zbierania - koszami do prania ( nie wiem czy ktoś pamięta takie wiklinowe kosze ). Grzybobrane polegało na tym, że jeden był z jednej strony kosza a drugi z drugiej. Trzeba było ukleknąć i na kolanach przsuwać się do przodu, ścinając tylko podgrzybki słoikowe. Zbierało się je w miejscach, gdzie już zbierano grzyby, bo tam, gdzie nikt nie poszedł, było za dużo tych dużych :-) Całą zimę męczyły mnie sny o tym zbieraniu :-) Chetnie bym się i teraz tak pomęczył, ale najpierw trzeba znaleść taki wysyp :-))))
#32
od września 2009
Czytam Wasze wypowiedzi i myślę,że każdy GRZYBOFIŚ ma takie tkwiące w nim wspomnienie.Moje ma już ok. 30 lat.Pojechałam z Tatą na grzyby w okolice Obornik Śl. Dojechaliśmy jeszcze przed wschodem słońca. Usiedlismy na pieńkach, buła w ręce i czekamy. Słoneczko wstało i - och ten widok - mchy a wśród nich małe brązowe łepki lśniące od rosy. Okazało sie, że nawet kilka cm od naszych stóp rosło ich kilkanaście. Poezja !!!
Panie Ryśku, takie wysypy podgrzybków są systematycznie w Puszczy Noteckiej, najczęściej jesienią:) Wiem, bo ostatnimi latami bywałem tam.Naprawde polecam.
Mnie w moim lesie robi w konia jasnobrązowy, dosyć duży kamień. Prawie zawsze jest wilgotny i z pewnego oddalenia do złudzenia przypomina prawdziwka. Biorę się na to prawie za każdym razem. A propos snów o tym o czym się myśli, to kiedyś bardzo często śniło mi się, że prowadzę samochód. Do czasu, aż zrobiłam prawo jazdy. Teraz śni mi się, że umiem pływać :o>
Ja byłem na grzybach,patrzę,a tu brązowy łepek wystaje z liści.Myślałem,że to prawdziwek,więc pobiegłem,patrzę,a to muchomor rdzawobrązowy :-O
