bio-forum.pl Zaloguj Wyloguj Edycja Szukaj grzyby.pl atlas-roslin.pl
kurs na grzyboznawce i klasyfikatora grzybów (Pytanie?)
« » bio-forum.pl « Grzybobranie « starsze wątki (do 01 października 2016) « Ciekawsze wątki historyczne «
Closed Zamknięte — nowe wątki dodawaj na stronie wyżej w hierachii
07.04.2006  08:20
Anna Kujawa
9
i Kursy grzyboznastwa [Piotrek]
26.01.2005  14:06
Elmira Brzozo...
59
i susz z dziurkami, atesty, prawo (Grzyby z niespodzianką) [Ewa 1]
Closed Zamknięte — nowe wątki dodawaj na stronie wyżej w hierachii
« » bio-forum.pl « Grzybobranie « starsze wątki (do 01 października 2016) « Ciekawsze wątki historyczne «

#0

2004.10.14 15:04 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Ada
Witam,
jestem fanem tej strony i cichutko sobie czytam wszystkie tematy od deski do deski i takie mam oczy wielkie ,bo poziom wiedzy jest ...uniwersytecki .Od kilku miesięcy mieszam w głuszy i pewnie to potrwa parę lat i tak chodzi mi po głowie otwarcie skupu runa lesnego i suszarni grzybowo-ziołowej.Wiwm ,że wymagany jest certyfikat ,,grzybiarza,,,gdzie powinnam sie udać ,żeby nabyć madrości w rozpoznawaniu gatunków i zdobyć odpowiedni papier
..a jak jutro wróce do domu to poszukam purchawek...

#370
od 07-2004

2004.10.14 15:33 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Bogusław Mazurek (bogdan)
Specialnie się nie orientuję co do wymogów przy otwieraniu punktu skupu runa leśnego.
Możesz przejrzeć te linki:

http://www.grzybypodhala.prv.pl/

http://users.nethit.pl/forum/read/grzybypodhala/2473465/

http://www.brzeszcze.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=101

http://www.zycie.com.pl/kraj.php?id_tekst=39515

a zwłaszcza ten
http://www.abc.com.pl/serwis/du/2003/0178.htm

Swoją drogą to bym chętnie się z Tobą zamienił na tą głuszę, mam jednak pewien problem, gdybym żonę "nawet końmi" ciągnął w celu zamieszkania w lesie (o głuszy nawet nie wspomnę), to i tak na rogatkach miasta zaparłaby się rekami i nogami tak, że szybciej koń by padł z wycieńczenia :-)

#453
od 04-2004

2004.10.14 16:40 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Jolanta Kozak (jolka)
Ano, zawsze coś musi stać na przeszkodzie, albo żona, albo...

#454
od 04-2004

2004.10.14 16:41 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Jolanta Kozak (jolka)
Sprawdzę, może wygrałam w TOTOLOTKA?

#0

2004.10.14 17:16 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Ada
Dziękuję za linki,a co do żony...przywież ja do nas,pochodzi parę dni na bezdechu z zachwytu i pokocha głuszę
jolu poniewaz też nie wygrałam w totka to szukam żródełka kasy w lesie ,takiego zeby chociaz na chlebek i masełko do tych grzybków wystarczyło i tutaj chciałabym ci przesłać usmiechniętą bużkę ,ale nie wiem jak to się robi

#461
od 04-2004

2004.10.14 17:35 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Jolanta Kozak (jolka)
Napisz tak : :)
tyle, że małymi lterami i pamiętaj, że nawiasy muszą być te , które masz na klawiaturze tam, gdzie Tabulator. Jak potem klikniesz na Podgląd/wysyłanie wiadomości, to Ci się po chwili wyświetli uśmiech. :)

#462
od 04-2004

2004.10.14 17:38 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Jolanta Kozak (jolka)
Nie wyszło. Wejdź na Rady dla użytkowników forum.

#64
od 09-2004

2004.10.14 19:02 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Kazimierz Schmidt (kazik)
wystarczy napisać kolejno dwukropek i prawy okrągły nawias - buźka sama wyjdzie :) :) :)

można też napisać "buźke z noskiem" czyli tak:
:-)
albo "mrugnięcie":
;-)
albo dezaprobatę:
:-(
dezaprobata bez noska wyjdzie też jako buźka tylko taka :(

#0

2004.10.15 08:53 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Ada
:)

#12
od 10-2004

Jeżeli żona przeszkadza Ci w grzybobraniu - zmień żonę. ;)

#379
od 07-2004

2004.10.15 09:59 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Bogusław Mazurek (bogdan)
Uważałem, ze największym błędem było to, że się ożeniłem (w wieku 33 lat - więc kawalerki posmakowałem :-)

Josef, a Ty mnie namawiasz do jeszcze większego błędu.
A gdzie ja taką drugą znajdę ??? :-)))
To nie wazeliniarstwo względem żony, bo zupełnie ją nie interesuje to forum :-(

#187
od 12-2003

Błąd???33 lata to najlepszy wiek na ożenek,bo w końcu trzeba wybrać na stałe ten jeden jedyny "zagajnik".Mój ślub to też można by nazwać błędem-bo do 20-go roku życia byłem przekonany że będę księdzem,serio.Gdy mi się odwidziało seminarium rodzina się załamała,a chrzestna nie odzywa się do mnie do dziś,ha,ha
PS.dziewictwo straciłem na grzybach.

#8
od 07-2004

2004.10.15 12:34 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Jerzy Staroń (preskaler)
Z tą zmianą żony to nie jest takie proste! Mój kolega zmieniał już 4 razy i... za każdym razem gorzej trafia! Ja wychodzę z założenia, że lepsze znane niż nieznane "zło"! :)

#16
od 10-2004

4 razy? I wszystkie pięć przeszkadzało w grzybobraniu? Powiedz mu żeby poszukał na forum. Będzie bezpieczniej ;)

Mirku, opowiedz nam jak to było z tą utratą dziewictwa ;) Mam nadzieję że nie podczas wyprawy na zimówki aksamitnotrzonowe? Brrrrr........

#509
od 08-2002

2004.10.15 15:10 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Piotr Perz (pimpek)
No i nie na opieńkach pośród jeżyn :), che ? Ciekawy temat, może dla niego rozpocząć osobny temat... np. XXX ? :)

#102
od 09-2004

XXX, czyli jak "na grzybach" nie złapać grzyba...
:)

#391
od 07-2004

2004.10.15 19:56 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Bogusław Mazurek (bogdan)
Dziewictwo, "prawictwo" (od "prawiczek") z biologicznego punktu widzenia wskazane jest stracić :-)

Jak "na grzybach" nie załapać "grzyba" ?
Zbierać grzyby - tylko i wyłącznie :-)

#19
od 10-2004

Boguś, kurde co Ty ze stali jesteś? To nie zawsze takie proste jest że "wyłącznie". Podczas kiedy tu i tam to i owo i w ogóle tentego ;)

A według mnie wątek powinien się nazywać "XXX, czyli 1001 sposobów na zamaskowanie lewizny grzybobraniem" - Pimpek, dołożysz przynajmniej ze 400 sposobów mam nadzieję??

#393
od 07-2004

2004.10.15 22:29 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Bogusław Mazurek (bogdan)
Ze stali nie jestem :-) czy :-(.

"Podglądactowo" jest uznawane za zboczenie !

Ale jak się pisze pracę habilitacyjna nt. "Jak załapać grzyba w lesie ?", to trzeba jak Puchalski - obserwować i to z ukrycia.
Później można się "odkryć" i praktycznie instruować obiekty "...jak załapać lub nie...".
Ale to już "po godzinach", jeden zbierze sprzęt i do domu, drugi społecznie (znaczy za darmo) chce szerzyć kulturę (nie tylko seksualną) w narodzie.

Podobnie ma artysta-fotografik robiący akty.
Najpierw liczy się rzemiosło, dobre ujęcia, zero myślenia o seksie - czyli czysty profesjonalizm.

A czy później pan fotografik zaproponuje kawę, przejdzie na "Ty" - to już jego i jej prywatna sprawa.

"Być albo nie być (ze stali), oto jest pytanie" :-)

#26
od 08-2004

2004.10.20 16:01 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

lepszy rydz (grisza)
@ada
do skupu grzybów wystarczy ci kurs klasyfikatora grzybów - pozwala oceniać grzyby świerze.
ale jeśli chcesz suszarnię otworzyć to musisz zatrudniać (lub być) grzyboznawcę.
Kurs na grzyboznawcę organizuje tylko Sanepid w poznaniu raz do roku pod koniec września - ostatnio odbywał się w Karpicku koło Wolsztyna i przawdopodobnie będzie tam za rok - wieczorem mogę ci dać telefon do nich. ja skonczyłem ten kurs w tym roku:):):)

#507
od 04-2004

2004.10.21 11:16 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Jolanta Kozak (jolka)
Zdradziłbyś parę szczegółów? Co trzeba umieć na rzeczoznawcę? Spróbowałabym może. Nigdy nie wiadomo, co się człowiekowi przyda. Tymbardziej, że byłoby to MIŁE sercu zajęcie.

#469
od 05-2003

2004.10.21 12:06 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Anna Kujawa (ania)
Jola, podaj maila (na annakuja@poczta.onet.pl), to Ci napiszę o tych kursach wszystko co o nich wiem. Też je przerabiałam :-))

#27
od 08-2004

2004.10.21 13:04 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

lepszy rydz (grisza)
@jola,
tak naprawdę to nic nie trzeba umieć:) wszystkiego nauczysz sie na ośmiodniowym kursie, a egzamin niestety zdają wszyscy - 2 kolesie prawie cały kurs przepili zamiast siedzieć na zajęciach i też zdali bez problemu (zgroza); większość uczestników to handlarze grzybami, ale było też paru pasjonatów tak jak ja.
koszt kursu jest trochę duży - 1450 zł. i trochę za mało zajęć praktycznych:).
tańszy jest kurs na klasyfikatora grzybów - chyba ok 500 zł i 3 dni. co do różnicy: klasyfikator może oceniać tylko grzyby świeże - grzyboznawca też suszone. zakłady przetwórcze muszą zatrudniać grzyboznawcę, w skupach może być klasyfikator - chyba, że skup chce skupować też suszone. jakby ktoś potrzebował o tym informacji albo szukał grzyboznawcy to zapraszam bo mam kontakt do wszystkich uczestników kursu z całej polski.

#28
od 08-2004

2004.10.21 13:14 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

lepszy rydz (grisza)
a ha. mam program kursu w .jpgach więc jak ktoś chce to też mogę udostępnić:) - grzako@wp.pl

#317
od 04-2003

2004.10.21 21:33 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marek Snowarski (admin)
Moja opinia jest taka, że kurs warto zrobić dla papierka - jeśli jest potrzebny do wykonywania czynności wymienionych w rozporządzeniu o obrocie i przetwórstwie grzybów.

Jeśli ktoś nie pracuje w tej branży i nie zamierza pracować to pomyłką jest uczenie się mykologii na takim kursie.

Zdecydowanie lepiej wydać te niemal 2 tysiące (w tym koszt dojazdu i wódki :) ) na:
- książki,
- wycieczki na imprezy mykologiczne na Czechach i chyba w Polsce też się co roku coś znajdzie,

a czas poświęcić na udział na forum :) i w tych imprezach.

Czego wszystkim życzę.

#29
od 08-2004

2004.10.21 22:32 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

lepszy rydz (grisza)
sporo racji w tym jest... tylko, że ada zamierza właśnie pracować w tej branży:)
jola - jutro wyślę ci program.

#320
od 04-2003

2004.10.21 22:55 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marek Snowarski (admin)
Ada owszem, ma chyba powód.

A z tego co Jolka pisze to wychodzi że ona tak na zapas - i do niej pcham się z dobrą radą :).
Jako stary biznesmen :) widzę tu klasyczny przypadek zaczynania, za przeproszeniem, od dupy strony.
Najpierw wydaje się kasę na kurs (certyfikat, uprawnienia) który może się przyda.
Tak się robi tylko w bajkach pokazywanych w TV dla przyszłych przedsiębiorców.

W realu to najpierw się robi biznes (no powiedzmy biznesplan) i jak jest 95% pewność (trochę mniej lub więcej w zależności od osobistej skłonności do ryzyka), że interes wypali, to kupuje się (uzyskuje na kursie lub zatrudnia człowieka z papierkiem) certyfikat, uprawnienia.

No chyba, że robi się ten certyfikat dla osobistej rozrywki a czas i pieniądz nie gra roli. Ale to już inna historia - i wtedy podtrzymuję swoje zdanie, że efektywniej i przyjemniej ten czas i pieniądze spożytkować w inny sposób.

Ten certyfikat ma jedynie pośredni związek z wiedzą na temat grzybów.
Jeśli kogoś interesuje tylko wiedzą na temat grzybów (a nie certyfikat) to są lepsze metody jej zdobycia.

#31
od 08-2004

2004.10.21 23:18 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

lepszy rydz (grisza)
tu się zgadzam całkowicie!!! całą wiedzę z kursu można znaleść w internecie i w lesie!: a nawet dużo, dużo więcej!!!

#463
od 07-2004

2004.10.22 00:00 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Bogusław Mazurek (bogdan)
Stety czy niestety, ale Marek ma rację.
Jak gdzieś w czerwcu trafiłem na to forum, i tak bardziej "zarajcowały" mnie grzybki te mniej znane, zobaczyłem jaki jestem "cieniutki" w temacie.
Gdy kończyłem szkołę średnią wyszło II wydanie Gumińskiej i Wojewody. Wydawało mi się przez długie lata, że mając ten klucz żaden grzyb mi się nie oprze :-)
Jeden, dwa razy w roku spotykając większą ilość nieznanych mi grzybków, z mniejszym lub większym trudem doprowadzałem do ich oznaczenia i ew. konsumpcji. Byłem z siebie dumny, że ho, ho ho!

W lipcu czy sierpniu tego roku dowiedziałem się z jakiegoś forum o kursie na grzyboznawcę i wydawało mi się (o naiwności!), że skończywszy taki kurs będę dyskutował na tym forum jakbym conajmniej skończył biologię ze specjalizacją mikologiczną :-).
Potem po znajomości dowiedziałem się o typowo "papierkowym" charakterze kursu :-(

W pierwszych momentach pomyślałem "-Zrobię !!! Certyfikat będzie. Będzie się czym pochwalić :-)"

Dopiero później dotarło do mnie co mi da "tytuł" jak nie stoi za tym wiedza. Nawet żona, która nie "tyka" z grzybów nic poza popularnymi jadalnymi gatunkami, w oparciu o posiadany przeze mnie certyfikat nie skusi się na konsumowanie jakichś gąsówk, lejkówek, purchawek itp. :-)

Postanowiłem więc męczyć kogo się tylko da i kiedy się tylko da - najbardziej chyba Anię :-))) - chociaż takich grzybowych "guru" jest tu niemało :-)
Może po 5-10 latach będę sam sobie mógł powiedzieć, że coś tam się na tych grzybach znam.

A może za pół roku czy rok grzybki mi miną i przeskoczę na porosty czy wciągnie mnie jakaś akarologia :-)

A jak będzie potrzebny "papierek" aby otworzyć skup lub przetwórstwo grzybów, to tych kilka dni się "przeflaszkuje", kac minie i... po problemie.

#32
od 08-2004

2004.10.22 09:41 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

lepszy rydz (grisza)
he he,
to nie jest całkiem tak - nauczyć się tam sporo można jeśli się tylko chce (nawet sporo wiedzy w szybkim czasie) - poznaje się też sporo fajnych ludzi z branży - tylko można tego samego nauczyć się i bez kursu no ale tak jest ze wszystkim chyba (ja jestem leniwy i bez kursu mi się nie chce:))- w cenie kursu jest też nocleg i pełne wyżywienie! ja mam zamiar zajmować się w przyszłym roku grzybami. a, że kurs tylko raz na rok to postanowiłem zaryzykować. i nie żałuje - sporo się jednak dowiedziałem - szczególnie o przepisach prawnych i przetwórstwie - a jak czegoś nie wiem to szybko mogę znaleść bo wiem gdzie.

#474
od 07-2004

2004.10.22 09:51 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Bogusław Mazurek (bogdan)
To mnie trochę podtrzymałeś na duchu :-)

Bo mi znajomy znajomego (zresztą przy browarze) opisał to dosyć tendencyjnie.

Zresztą, prowadzi od ubiegłego roku skup, "oliwa" z niego jak się patrzy, więc pewnie pojechał typowo po papierek, a zapamiętał to, co mu na kursie najbardziej pasowało :-)))
« » bio-forum.pl « Grzybobranie « starsze wątki (do 01 października 2016) « Ciekawsze wątki historyczne «
Główna Ostatnia doba Ostatni tydzień Szukaj Instrukcja Kopiuj link Kontakt Administracja
ta strona używa plików cookie — więcej informacji