bio-forum.pl Zaloguj Wyloguj Edycja Szukaj grzyby.pl atlas-roslin.pl
czubajka czerwieniejaca w "wyborczej"
« » bio-forum.pl « Grzybobranie « starsze wątki (do 01 października 2016) « Folklor, etnografia, czego to ludzie nie wymyślą « potwór ogórkowy 2006 - ludzie mrą jak muchy od kani «

#0

2006.09.19 19:16 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

tomek969
Ciekawy artykuł w Gazecie Wyborczej-prosił bym o opinię fachowców Grzybiarzu, to nie musi być kania
i

#304
od sierpnia 2005

No proszę, a dziś na pewnym targowisku wołali za kanie 15zł/kg tyle samo, co za rydze, czy pieprzniki. Co prawda ja nie jestem fachowcem, a mocno zaawansowanym laikiem, ale czytając ten artykuł, w niektórych momentach można spaść z krzesła :D

#0

2006.09.20 21:02 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

tomek969
Ciekawi mnie jednak , czy alarmujący ton artykułu ma odbicie w rzeczywistości-tzn. czy faktycznie typowa czubajka czerwieniejąca jast "wypierana" przez odmianę ogrodową?

#3998
od maja 2003

2006.10.01 13:36 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Anna Kujawa (ania)
Nie jest wypierana. O ile czubajkę czerwieniejącą można spotkać powszechnie, to odmianę ogrodową spotyka się wyjątkowo.

#4
od maja 2006

Hmm, zjadłem w tym roku pewnie ze sto czubajek czerwieniejących i jakoś pozostaję w dobrym zdrowiu. W świetle tego artykułu już dawno powinienem pożegnac się z tym padołem.
i

#1377
od kwietnia 2001

2006.10.09 14:24 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marek Snowarski (marek)
Temat był wcześniej dyskutowany tutaj:
https://www.bio-forum.pl/messages/2/55925.html

Artykuł zawiera z jednej strony pomieszanie z poplątaniem, ale mniejsza o to - trudno wymagać od sensacyjnego artykuliku w prasie codziennej logiki i spójności doniesienia naukowego :)

Ważniejsze jest, że jest w nim grupa dezinformacja iż "W Polsce parę osób już zmarło po zjedzeniu tego grzyba - ostrzega Justyn Kołek, podbeskidzki grzyboznawca."

W osobistej rozmowie ze mną, Justyn Kołek twierdził on "że coś w tym musi być skoro ludzie mrą jak muchy" od Macrolepiota jakkolwiek by ją zwać i że wywołuje ona zatrucia typu takiego jak Amanita phalloides (muchomor sromotnikowy, muchomor zielonawy).

Z cytowanym Justynem Kołkiem miałem przyjemność, po publikacji tego artykułu, porozmawiać przez telefon (znalazł mnie i usiłował przekonać do swoich sensjacji) i tyle co z rozmowy wywnioskowałem:
Są to opinie (nie wiem czy wprost przekazane przez Justyna Kołka, czy tez przekręcone) dr. Marii Klawiter (specjalista diagnostyki zatruć grzybami, autorka książki na ten temat).
Maria Klawiter uczestniczy w szkoleniu grzyboznawców, i rzekomo (wg. Justyna Kołka) twierdzi, że jest jakiś niemiecki artykuł o śmiertelnych zatruciach Macrolepiota rachodes odmiana ogrodowa.

Kolega, chemik - Błażej Gierczyk. Wykonał dwa tygodnie temu (po publikacji artykułu "grzybiarzu to nie musi być kania") rozpoznanie literatury i stwierdził co następuje:

"
1. w powaznej literaturze brak doniesien o smiertelnych zatruciach jakakolwiek Macrolepiota (jedynie zaburzenia gastryczne). Wyniki badan osob zatrutych M. rachodes (var. bohemica?) wykazuja niezwiakszona aktywnosc aminotransferaz co wyklucza zatrucia amanityna i podobnymi.

2. M. rachodes var. bohemica bywa w USA mylona z Chlorophyllum molybdites powodujaca powazniejsze (choc nie smiertelne) zatrucia oraz z niektorymi Lepiota co moze byc zrodlem mitu o amanitynie w tym gatunku.
"

ponadto

"Zrobienie oznaczen ewentualnej zawartosci amanityny i faloidyny w tkankach grzyba jest bajecznie proste. Mozna to zrobic rowniez na eksykacie (choc ilosc toksyn zmniejsza sie z wiekiem suszka)."


W ubiegłym tygodniu miałem przyjemność uczestniczyć w spotkaniu mykologicznym w Czechach. Opowiedziałem czeskim kolegom i koleżanką im o sensacji jaka pojawiła się w polskiej prasie. Byli zdziwieni. O poważnych zatruciach jadanymi gatunkami Macrolepiota (procera, rachodes, rachodes var. hortensis (bohemica)) nie słyszeli. Co najwyżej, jak po każdym grzybie (za stare, niedogotowane, zepsute), mogą się zdarzyć wymioty lub biegunki.
i

#3461
od sierpnia 2002

2006.10.09 14:43 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Piotr Perz (pimpek)
I temat zakończony. Teraz trzeba zapamiętać linka i przez nzstępne lata szybko nim ucinać ew. dyskusje. Ja na pewno zapamiętam po stringu "mrą jak muchy"
i

#1394
od kwietnia 2001

2006.10.28 13:44 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marek Snowarski (marek)
Jeszcze dopisek w temacie.

14 października na zakończeniu konkursu "Szukamy Grzybów Chronionych" miałem przyjemność bezpośredniej rozmowy z Justynem Kołkiem.

Muszę powiedzieć, że rozmowa była naprawdę przyjemna. To ciekawa osoba. Świetny rozmówca. Życzliwy i zaangażowany (taki pozytywny gatunek społecznika, bez (jak oceniam) przegięcia).

Oczywiście długo też rozmawialiśmy na temat zamieszania z kaniami/czubajkami.
Oceniam że Justyn, pewnie z racji swojego "backgroundu edukacyjnego", w dziedzinie przyrodoznawstwa i metodologii nauki może mieć czasami problem z krytyczną oceną docierających do niego informacje
lub może iść w daleko idące syntezy oderwanych faktów (swoje oczywiści może też dołożyć dziennikach).

Mam nadzieję, że udało mi się zaszczepić u Justyna większy krytycyzm w stosunku do wypowiedzi autorytetów (postawa w rodzaju: "ufam ale sprawdzam").


Swoją drogą ostatnio (z rekomendacji Justyna) udzieliłem wypowiedzi na temat grzybów chronionych dla dziennikarki z GW, dodatek wychodzący na Śląsku.
Aż strach pomyśleć co może z tego powstać, bo mówiłem dużo :) a temat złożony i miejscami kontrowersyjny.

Tak, że śledźcie prasę :) może wyjdzie kolejny potwór ogórkowy.

p.s.
Miałem też przyjemność poznać i rozmawiać z Marią Pszonką. Wielce sympatyczna i ciekawy rozmówca.
i

#1395
od kwietnia 2001

2006.10.28 14:12 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marek Snowarski (marek)
Jeszcze jedno.

Błażej Gierczyk "Pogromca Mitów" będzie robił oznaczenie zawartości amanitotoksyn w Macrolepiota rachodes var. bohemica (var. hortensis) czyli w odmianie ogrodowej czubajki czerwieniejącej.

W związku z tym, proszę, jeśli ktoś posiada egemplarze zielnikowe tegoż gatunku, najlepiej z fotografiami tych samych egzemplarzy, przed wysuszeniem i z notatką gdzie, kiedy znalezionione, oraz jak się przebarwiały w otarciach - proszę o kontakt e-mail - wysłanie "prywatnej wiadomości" po kliknięciu na moje nazwisko obok. Zwrotnie podam adres do wysyłki.

Torebki zielnikowe trzeba będzie wysłać do mnie - sprawdzę je mikroskopowo. Po wykonaniu badania na amanitotoksyny mogę je odesłać lub pozostaną w moim zielniku (wedle życzenia znalazcy).


p.s.
Analiza amanitotoksyn w Macrolepiota jest tylko rozgrzewką przed dowiedzeniem że Smok Wawelski nie był dinozaurem :)
i

#1396
od kwietnia 2001

2006.10.28 14:19 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marek Snowarski (marek)
Jeszcze jedno - jeśli jednocześnie posiadasz egemplarze zielnikowe Amanita phalloides (lub virosa) z roku 2002 lub z roku (+-1) zbioru Twoich egzemplarzy M. rachodes var. bohemica, to proszę dołącz je (w osobnym worekczku, stosownie opisane) do przesyłki.

Chodzi o to aby mieć możliwość porównania podobnych wiekowo suszków.

jak narazie mam serię
M. rach. v. boh - 2002
A. phalloides - 1999, 2004
A. virosa - 2001, 2006

#0

2006.11.05 22:37 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

tomek969
dziekuję za zainteresowanie tematem,nie mogłem się odezwać z powodu awarii komputera

#172
od września 2005

Zgodnie z obietnicą wykonałem potrzebne analizy. Obok kilku eksykatów Amanita (phalloides i virosa), które traktowałem jako "standard" służący do opracowania metody analitycznej, miałem dwie próbki Macrolepiota rachodes v. bohemica (jedną od Marka, jedną z własnego ogródka). Ponadto użyłem, jako wzorców, próbek czystych toksyn (a-amanityna, b-amanityna, falloidyna), dostępnych w handlu. Po kilkakrotnym powtórzeniu analiz mogę stwierdzić, że w dostępnych próbkach M. bohemica nie występują amanitatoksyny, ani te obecne w A. phalloides i A. virosa, ani inne, podobne strukturalnie związki. Oczywiście, nie przesądza to o nietoksyczności M. bohemica - badań toksykologicznych nie prowadziłem, ale podważa jedną z tez prezentowanych przez grupę osób straszących tym gatunkiem - że zawierą one te same toksyny co A. phalloides. Wobec braku poważnych literaturowych dowodów i opisów przypadków zatruć, chyba możemy tę historię między bajki włożyć.

#1
od września 2010

Witam.
Jest rok 2010. Proszę powiedzieć co w sprawie czubajki czerwieniejącej nowego ?
Są już jakieś konkrety, drążyliście ten temat dalej ?
Czy Pan Justyn Kołek lub w/w Pani doktor coś nowego ustalili, czy był to faktycznie kłębek niefortunnie podanych informacji sensacyjnie spieniężony przez "jakiegoś" redaktora ?
Temat ma początek we Wrześniu 2006 a ciężko mi obecnie znaleźć jakieś nowinki o tym "ogórkowym potworze" co ludzi zabija itd. itp.
Oczywiście mam powody osobiste - znalazłem dziś stanowisko czubajki czerwieniejącej a wanna mała /choć mam w domu sporą/ żeby ją do domu na przetwory zabrać.
Miłego dnia życzę i pozdrawiam.
« » bio-forum.pl « Grzybobranie « starsze wątki (do 01 października 2016) « Folklor, etnografia, czego to ludzie nie wymyślą « potwór ogórkowy 2006 - ludzie mrą jak muchy od kani «
Główna Ostatnia doba Ostatni tydzień Szukaj Instrukcja Kopiuj link Kontakt Administracja
ta strona używa plików cookie — więcej informacji