W ostatnich "Wiadomościach Wędkarskich" (2/2005) podano, że część hub świetnie nadaje się na materiał do wyrobu przynęt wędkarskich na ryby drapieżne, czyli tzw. woblerów. Autor artykułu przetestował kilkanaście gatunków i do gustu przypadł mu porek brzozowy, bo jest "łatwy i przyjemny w obróbce" :-) oraz hubiak pospolity, ze względu na swoją wytrzymałość. Podobno ma taką wyporność jak balsa przy znacznie większej wytrzymałości. W artykule tym (niedostępny on-line) jest jeszcze wzmianka, że gdzieś na północy Europy "hubowate" są wykorzystywane do prac rzeźbiarsko-ciesielskich.
Czego to ludzie nie wymyślą...

Pare lat temu, gdy dyscypliną (zainteresowaniem) No 1 było wędkowanie (80% to oczywiście spinning)poznałem kolegę "po kiju" ze Zwolenia, który też dosyć dawno temu robił woblery z porka i hubiaka.

Obecnie ma prężnie działającą firmę produkujacą woblery o nazwie "SIEK", zresztą jedną z czołowych w kraju,

Sam strugałem troszkę woblerów z lipy, jednk szkoda mi było czasu na dłubaninę, wolałem "szwędanie" sie nad wodą.
W woblery "hand made" (uważam, że najlepsze) zaopatrywałem się od uzdolnionych kolegów z klubu spinningowego na ... piwnych posiedzeniach.

Niewtajemniczonym trzeba wiedzieć, że "wyrwanie" dobrego czyli dobrze pracującej, a tym samym łownej perełki czyli woblera od jego twórcy wymagało nieraz morza piwa.
Bywało i tak,że na drugi dzień o świcie, skacowany niemiłosiernie człowiek pędem przemieszczał się nad wodę co by się owąperełką nacieszyć w akcji, a tu po paru rzutach zaczep i... po woblerze.
To była typowa "czarna rozpacz"