Podczas tej sobotniej wyprawy było nas dwóch. Dlatego pojeździliśmy sobie tu i ówdzie pomijając planowaną Sierszę. Zaczęliśmy od rynku w Alwerni. Tutaj przekonaliśmy się, że sławny dom podcieniowy skończył swój ziemski byt.



Na ruinach wyrasta konyza kanadyjska - Conyza canadensis.



Tak to wygląda od ulicy. Dom obok także wydaje się kończyć swój żywot.





Tak to wygląda zza płotu.







I jeszcze jedno spojrzenie od strony rynku.



Sąsiedni dom od strony ulicy nie sprawia wrażenia zagrożonego.





Wchodzimy w zadrzewienia rynku. Płyty porfirowe są w dobrym stanie.





Mijamy okazałe robinie akacjowe - Robinia pseudoacacia.



Oto kolejna partia płyt porfirowych. Są w dobrym stanie.



Zmierzamy ku kapliczce.



W pobliżu znajduje się Grób Nieznanego Żołnierza.



Oto zbliżenia kapliczki. Przywrócono jej pierwotny wygląd. Postawił ją żydowski przedsiębiorca dla swoich katolickich robotników.









Rynek jest zadrzewiony. Przed odnową także było tutaj sporo drzew. Prawie wszystkie zostały.









Ten dom przy południowej pierzei rynku także zdaje się nie mieć długiego życia przed sobą.



Czas na szczyptę botaniki, chociaż to tylko ozdobna róża w deszczu.



Na rynku rośnie także dąb czerwony - Quercus rubra.



Osiągamy południowo-zachodni narożnik rynku. Wkraczamy w w ulicę słoneczną.







Ulica jest ślepa. Zerkamy na południe.



Zerkamy na zachód.



Wracając oglądamy wrotycz pospolity - Tanacetum vulgare.



Zmiana miejsca. Jesteśmy na drodze prowadzącej do klasztoru. Zerkamy w głąb najgłębszego wąwozu.



Oto mury klasztoru.



Oto kolejne spojrzenie w głąb wąwozu.



Wchodzimy na dziedziniec kościoła.



W kościele zwracam uwagę na żyrandol i sklepienie.



Opuszczamy kościół.



Kierujemy się w stronę głównej ulicy.



Przy rynku zwracam uwagę na miłkę drobną - Eragrostis minor.