Teraz jesteśmy w pobliżu kościoła p.w. Wszystkich Świętych. Plac wokół jest wyłożony brukiem z eratyków.





Wchodzimy.





Rozglądamy się po bokach.









Oto ambona.



Oto ołtarz główny.





Kaplica.



Oto ołtarz boczny i przedstawienie św. Józefa.





Oto witraż na bocznym wyjściem.



Tutaj zobaczymy Pietę i Chrystusa Frasobliwego.





Wychodzimy na plac prze kościołem. Tutaj biegnie ulica Raciborska.



Zerkamy za siebie, podziwiamy wieżę. Podobno można nią nią wejść, ale jakoś nie byliśmy zdeterminowani aby tego dokonać.



Idziemy ulicą Raciborską.



Wchodzimy na rynek i podziwiamy fontannę z Neptunem.





Przechodzimy teraz ulicą Zwycięstwa. Podziwiamy odnowione kamienice, zbudowane na pewno przed 1945 rokiem.











Osiągamy Kłodnicę.



Osiągamy Aleję Przyjaźni.



Zwracamy uwagę na rozwijającego się kasztanowca zwyczajnego - Aesculus hippocastanum.



W drodze do pojazdu podziwiamy jeszcze budynek Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego Województwa Śląskiego.











Żegnamy okolicę Palmiarni.



Na zakończenie pobytu w mieście zajechaliśmy pod słynną wieżę radiową. Być w Rzymie i papieża nie widzieć da się zrobić. Być w Gliwicach i pominąć ten obiekt to wielki nietakt. Jakby nie było stoi tam od chwili zbudowania.







I jeszcze spojrzenia w górę.









A potem pognaliśmy do Chrzanowa tak szybko, jak kodeks drogowy pozwolił.