bio-forum.pl Zaloguj Wyloguj Edycja Szukaj grzyby.pl atlas-roslin.pl
Przekwitnięty storczyk.
« »
Botanika « Archiwum « Archiwum 2004-2010 (tematyczne) « storczykowce (Orchidales) «
i

#1499
od stycznia 2007

2007.08.10 00:43 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Barbara K. (topazzz)
Spóźniłam się, aby ujrzeć tego storczyka (czy mam rację, że to jakiś storczyk?) kwitnącego. Czy można coś bliżej powiedzieć o rodzaju lub gatunku? Będę pamiętać o nim i w przyszłym roku muszę go zobaczyć w okresie kwitnienia.
Rósł na przydrożu drogi przebiegającej przez las (okolice Gniezna) - na tym odcinku liściasty, rosły sobie tam jeszcze (z zielnych): przetacznik leśny, tojeść rozesłana, jakiś jaskier - chyba rozłogowy, sałatnik leśny, szczawik zajęczy, gwiazdnica wielkokwiatowa (znajomy pokrój, a listki takie szorstkie?).
Dziś wyglądał tak:

storczyk2 storczyk storczyk3

storczyk7

storczyk8

storczyk4

storczyk5

#111
od maja 2007

2007.08.10 10:48 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Roman Ryś (borealis)
Któryś z kruszczyków, prawdopodobnie szerokolistny?!

#27
od maja 2007

2007.08.10 12:42 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Agata B. (macierzanka)
Też mi się tak wydaje - mógłby to być kruszczyk szerokolistny...

#10
od listopada 2007

2007.11.13 22:31 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Paweł Cieślak (pablo1)
Na 100% E.helleborine
i

#1991
od stycznia 2007

2007.11.13 23:11 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Barbara K. (topazzz)
W przyszłym roku pojawią się tu jego kwiatki!

Podobnie owocujące storczyki napotkałam też :
1. w Puszczy Noteckiej - w okolicach Wronek
2. w okolicach Nowego Tomyśla (Grubsko)
3. w rezerwacie przyrody w okolicach Gniezna (za wsią Leśniewo).

Plan na przyszły rok - odwiedzić wszystkie znane mi stanowiska dla sporządzenia dokumentacji fotograficznej.

#11
od listopada 2007

2007.11.14 01:30 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Paweł Cieślak (pablo1)
E.helleborine jest b.częsty i równie jak częsty jest zmienny w kolorze kwiatów,śa rózowe przypominające prawie E.atrorubens az po rośliny z kwiatami zielonkawymi no ijest jeszcze E.purpurata z którym można helleborine pomylić poza tym jest możliwe występowanie w Polsce E.leptochilla ;-) coś podobnego z liści widzialem nawet niestety byl już przekwitnięty ale to pod koniec sierpnia bylo wiec i nie dziwota
i

#2944
od stycznia 2007

2008.05.06 21:23 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Barbara K. (topazzz)
Odwiedziłam dziś jedno ze znanych mi stanowisk kruszczyka szerokolistnego - to o którym piszę w pierwszym poście tego wątku i niestety nie zauważyłam żadnych oznak obecności widzianego tam w zeszłym roku kruszczyka - czyżby było jeszcze za wcześnie? Nawet na liście???

#793
od kwietnia 2006

Kruszczyk rozwija się dość późno.

#416
od maja 2007

2008.05.10 20:43 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Roman Ryś (borealis)
To prawda, np. kruszczyk siny kwitnie najpóźniej z naszych storczyków, dopiero w drugiej połowie lipca do września.
Natomiast kwitnie już kukułka szerokolistna, listera jajowata zaczyna wykształcać łodygę z kwiatostanem, a kukułka plamista ma dopiero listki. Jutro sprawdzę dobrze mi znane miejsce, gdzie rosły dwa egzemplarze dorodnego kruszczyka szerokolistnego.

#746
od września 2006

2008.05.10 22:30 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Piotr Grzegorzek
To zróżnicowanie barwne kwiatów ma związek z mieszańcami. Kruszczyk szerokolistny i rdzawoczerwony krzyżują się a ich mieszaniec to Epipactis schmalhauseni. Według Leszka Bernackiego czysty k. szerokolistny jest bardzo rzadki.

#417
od maja 2007

2008.05.11 09:20 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Roman Ryś (borealis)
Ciekawe rzeczy na temat kruszczyka szerokolistnego pisze Dariusz L. Szlachetko, mianowicie:
"Kruszczyk szerokolistny jest gatunkiem bardzo zmiennym. Dotyczy to niemal wszystkich podstawowych cech: wielkości, pokroju rośliny, koloru oraz wielkości kwiatów. Niektóre formy barwne są bardzo zbliżone do kruszczyka rdzawoczerwonego (Epipactis atrorubens). Łatwo je jednak od niego odróżnić po spiralnym ulistnieniu, słabo omszonym okwiecie oraz gładkich guzkach na warżce. Wydaje się, że k. szerokolistny jest przodkiem licznych gatunków samopylnych. Zwykle wyróżnia się dwa podgatunki: ssp. helleborine (kwiaty z różowym lub fioletowym nalotem, guzki duże wyraźne) i ssp. viridis (kwiaty zielonożółte, bez różowego lub fioletowego nalotu, guzki b. małe lub brak)"
i

#3101
od stycznia 2007

2008.06.01 17:02 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Barbara K. (topazzz)
W pierwszych dniach maja poszukiwałam bezskutecznie kruszczyka szerokolistnego na jednym ze znanych mi stanowisk, za miasteczkiem Czerniejewo (miasteczko niedaleko Gniezna, pierwszy post tego wątku), ale bez rezultatu, o czym już powyżej wspomniałam.
Dziś odwiedziłam inne stanowisko, przy leśnej drodze między Leśniewem, a Goraninem i oto co znalazłam:

kruszczyk

Naliczyłam 17 egzemplarzy wysokich aktualnie do ok. 25 cm, 18 ułamany.
To kwitnienie gdzieś za tydzień, albo dwa? :)

#68
od marca 2003

2008.06.01 21:46 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Jacek Ścipień (jaceksc)
Na kwitnienie trzeba raczej poczekać jeszcze z miesiąc. Też widziałem już w tym roku kilka kruszczyków, ale u większości nie było jeszcze nawet widać pąków.

Pozdrawiam
i

#3146
od stycznia 2007

2008.06.10 23:38 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Barbara K. (topazzz)
Wiadomość dla tropicieli kruszczyków szerokolistnych - uważajcie, mają już pąki :-))) (wiem, że E. helleborine to taki "storczykowy pospoliciak", ale ja jeszcze innych nie wytropiłam, no, może jeden inny, to się okaże w sąsiednim wątku o jednoliściennej roślince :)


Dziś odwiedziłam stanowisko prezentowane w zeszłym roku w pierwszym poście tego wątku i cóż ujrzałam? ROŚLINY Z PĄKAMI!!!!!

kruszczyk z p¹kami

Naliczyłam 13 roślin, większość z pąkami, to teraz oczekuję na kwitnienie, tylko kiedy celować na kwiaty? :) Zważywszy na odległość od domu, 20 km, nie mogę tam być codziennie... :(
i

#402
od kwietnia 2007

2008.06.11 20:41 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Robert Puchalski (robert)
Myślę ,że e Twoim rejonie, to tak jak wcześniej pisał Jacek - początek lipca.
Kiedy w zeszłym sezonie czekałem na kwitnienie kruszczyka i fociłem jego fazy rozwoju, to kwitnącego "dopadłem" w drugiej dekadzie lipca( Podlasie - 2 tygodnie różnicy ). Zerknij w wątek https://www.bio-forum.pl/messages/3280/96614.html
i

#3198
od stycznia 2007

2008.06.26 19:23 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Barbara K. (topazzz)
Dni 22 i 24 czerwca były dniami bardzo niemiłych spostrzeżeń florystycznych.

W dniu 22 czerwca stwierdziłam znaczne uszczuplenie dwóch stanowisk kruszczyka szerokolistnego odwiedzanych w tym roku z nadzieją na ujrzenie ich w fazie kwitnienia, powyższe relacje z 1 i 10 czerwca.

22 czerwca stwierdziłam, że pobocze drogi, na którym mieściło się stanowisko pokazane w tym wątku 10 czerwca ZOSTAŁO WYKOSZONE WRAZ Z KRUSZCZYKAMI!!!!!!!!!
Z kilkunastu roślin dopatrzyłam się 4 rosnących najdalej od ostrza kosiarki!!!!!!!!!

Kolejna obserwacja z 22 czerwca dotyczyła stanowiska, które pokazałam w tym wątku 1 czerwca. Leśna droga gruntowa, przy której rosły kruszczyki ZOSTAŁA POSZERZONA, A KRUSZCZYKI PRZYWALONE PIACHEM!!!!!!!!!!!
Kilka ocalało, ale przyznam szczerze, że brakło mi już sił na szacowanie strat, po prostu chciało się płakać, przepraszam za ten bardzo osobisty ton wypowiedzi, ale taka jest prawda :-(((((

Kolejne straty dostrzegłam i pokazałam w wątku https://www.bio-forum.pl/messages/3280/166766.html, zamieściłam tam relację z obserwacji poczynionych 24 czerwca na stanowisku Lilium martagon :-(((

Kto stoi za zniszczeniem stanowiska Lilium martagon nie wiem, albo jakiś gatunek zwierzęcia, albo człowiek. Ale stanowiska kruszczyka szerokolistnego zniszczył CZŁOWIEK!!! Czy to ja jestem winna, że nie zgłosiłam do odpowiednich instytucji stanowisk chronionych storczykowców?
:-(

#137
od marca 2008

2008.06.27 18:36 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Andrzej Kiton (akiton)
:(

#44
od listopada 2007

2008.06.27 23:26 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Paweł Cieślak (pablo1)
Barbara nie obraź sie ale te pare kruszczyków to pikuś ,ja mam świeżo znalezione 100 szt kwitnących gymnadenia conopsea ssp densiflora w miejscu gdzie ktoś zdaje sie chce sobie coś zbudować.Caly teren jest rozjeżdzony samochodami krzaki wycięte a sucha trawa z poprzednich lat tzw wojłok został wypalony, ale to jeszcze nie wszystko bo to co nie wypalone to zostało zdaje sie potraktowane Roundupem wszystko uschło poza nasięźrzałem pospolitym którego są tam setki sztuk i te paprotki tak teraz smętnie wystają z tego suszu ,obok jest łąka- taka sucha i jest na niej stanowisko Listera ovata a raczej było bo jakiś mądrol skosił wszystko równo po ziemi a nawet miejscami poniżej jej poziomu- jak tam chodziłem to płakać mi sie chciało.
A najlepsze w tym wszystkim jest to że zanim sie ktoś ruszy w tej sprawie to będzie dawno po grzybkach. moglbym co prawda wykopać pare roślin i posadzić na stanowisku zastępczym ale zgodnie z obowiązującym prawem nie mogę tego zrobić!
i

#23
od czerwca 2008

2008.06.28 00:50 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Szymon R (borsuk)
a oni według obowiązującego prawa mogą skosić 100 sztuk...obłęd. Chyba można uzyskać pozwolenie na przesadzanie bo takie rzeczy są praktykowane...

#912
od września 2006

2008.06.28 06:28 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Piotr Grzegorzek
Cóż każdy ma jakąś "Rospudę", bo jak powiada D.T w kontekście Euro 2012, nie będą nam tu ekolodzy bruździć. Co do tej legalnej setki - ja to już gdzieś na forum powiedziałem, ale przypominam - to jest ekostalinizm. - "gdy ginie jeden człowiek (storczyk) to jest to tragedia, gdy ginie cały naród (setka) to jest to statystyka".
i

#3201
od stycznia 2007

2008.06.28 07:16 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Barbara K. (topazzz)
Uświadomcie mi proszę, gdzie jest mowa o tej "setce", że ją można (wyciąć)?
Ja to się ma to do rozporządzenia o ochronie gatunkowej?

Paweł, na przemian ogarnia rozpacz i wściekłość, gdy się obserwuje takie traktowanie stanowisk roślin chronionych. Chyba wiem, co czujesz na widok zniszczeń, to bardzo przykre.
Ja u siebie na razie nie znalazłam innych gatunków storczykowców, tylko te kruszczyki szerokolistne, a niebawem nawet ich już nie będzie.....
No, mam jeszcze coś w pewnym lesie, zresztą całkiem niedaleko zniszczonych ostatnio Lilium martagon, coraz bliżej do kwitnienia i wyjaśnienia zagadki ich gatunku, o ile ktoś ich w międzyczasie nie zniszczy!!! I wiem też z piśmiennictwa, Romku - dziękuję za tę informację, że w moim zasięgu rośnie lipiennik Loesela, tylko jak długo jeszcze?

:-(((((

W nawiązaniu do myśli wyrażonej w innym wątku, na temat świadomości ekologicznej, że rośnie - to są właśnie przykłady zerowej świadomości ekologicznej.

#506
od maja 2007

2008.06.28 10:49 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Roman Ryś (borealis)
Myślę, że warto tu przypomnieć słowa Krzysztofa Pawłowskiego, który na forum wspominał o nauczaniu biologii, czy w ogóle przedmiotów przyrodniczych w szkołach podstawowych i nie tylko. Jeśli tę martwą - wg mnie - naukę młodzieży (wzorki, reguły, pogoń za "dobrymi" ocenami) nie zastąpimy umiłowaniem nauki, miłoscią do przyrody, do poznawania swoich "małych ojczyzn", bioregionów, Ojczystej przyrody i kultury, jeśli nie zmienimy filozofii nauczania, to takie bedziemy mieli efekty jak wyżej opisane przez szanownych forumowiczów. Niestety, ale świadomość ekologiczna ludzi w naszym kraju (zwłaszcza decydentów) jest wprost zatrważąja. Najgorsze, ze nic nie mozemy na to poradzić. Przykre to, ale prawdziwe. Pozdrawiam
i

#25
od czerwca 2008

2008.06.28 12:30 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Szymon R (borsuk)
jak teren był sprzedany pod inwestycje i jest ona realizowana to coś takiego jak ochrona gatunkowa nie ma znaczenia. Nie wstrzyma się przecież budowy np, drogi ze względu na stanowisko storczyka, ocena oddziaływania na środowisko została zrobiona i zaakceptowana więc mogą robić co chcą. W takim przypadku to nie wiem jak to sie ma to prawnej ochrony gatunkowej, zostaje ona anulowana? To sie raczej nie odnosi do przywołanego przypadku...bo tamto wygląda na zwykłą samowolke
i

#3205
od stycznia 2007

2008.06.28 13:42 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Barbara K. (topazzz)
Budzenie świadomości ekologicznej poprzez umiłowanie przyrody to zadanie, dla którego w naszych polskich realiach potrzeba wielu pokoleń...


Przepisy o ochronie gatunkowej* roślin nie muszą być przestrzegane, gdy chodzi o prowadzenie tzw. racjonalnej gospodarki rolnej, leśnej lub rybackiej, jeżeli technologia prowadzenia prac uniemożliwia przestrzeganie zakazów.
To już wszystko wiadomo...


* Dz.U. 2004 nr 168 poz. 1764
Rozporządzenie Ministra Środowiska z dnia 9 lipca 2004 r. w sprawie gatunków dziko występujących roślin objętych ochroną
i

#26
od czerwca 2008

2008.06.28 14:10 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Szymon R (borsuk)
To dużo wyjaśnia ale nie ma w tym paragrafie mowy o działalności budowlanej. Punkt drugi jedynie mówi że można usuwać rośliny bądź grzyby jeżeli niszczą one materiały lub obiekty budowlane.

(wypowiedź edytowana przez borsuk 28.czerwca.2008)
i

#3206
od stycznia 2007

2008.06.28 16:14 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Barbara K. (topazzz)
Słusznie, Szymonie.
Możemy jeszcze sprawdzić, jakie zapisy są zawarte w Ustawie o ochronie przyrody:

Dz.U. 2004 nr 92 poz. 880
Ustawa z dnia 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody
i

#28
od czerwca 2008

2008.06.28 16:39 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Szymon R (borsuk)
Art 56 : Zezwolenia, o których mowa w ust. 1 i 2( czyli pozyskiwanie gatunków chronionych i inne zakazane czynności na które można wydać zgode), z zastrzeżeniem ust. 5, mogą być wydane
w przypadku braku rozwiązań alternatywnych i jeżeli nie spowoduje to zagrożenia
dla dziko występujących populacji chronionych gatunków roślin(??? przecież dewastacja stanowisk jest zagrożeniem..), zwierząt
lub grzybów oraz:

4) wynikają z innych koniecznych wymogów nadrzędnego interesu publicznego,
w tym wymogów o charakterze społecznym lub gospodarczym lub wymogów
związanych z korzystnymi skutkami o podstawowym znaczeniu dla
środowiska

dość sprytne bo nie jest napisane wprost że chodzi o niszczenie stanowisk tylko o " inne czynności podlegające
zakazom lub ograniczeniom". Wygląda to tak że jeżeli pan X chce sobie na łące storczykowej wybudować garaż to pisze wniosek zawierający dane o chronionych gatunkach które ulegną potencjalnej dewastacji podczas prac. Wysyła wniosek to wojewody(czy też jego przedstawiciela w regionie), ktoś to rozpatruje(wątpie aby sam wojewoda), akceptuje i...tak powstał Chocapic

(wypowiedź edytowana przez borsuk 28.czerwca.2008)
i

#3207
od stycznia 2007

2008.06.29 10:40 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Barbara K. (topazzz)
Szymonie, bardzo Ci dziękuję za wskazanie przepisu ustawy, który stanowi tę furtkę dla pewnych działań niekorzystnych dla zasobów chronionych gatunków.

Tak sobie myślę, że miłośnicy przyrody też powinni dysponować jakąś możliwością działania w obronie zasobów gatunków chronionych ....
i

#29
od czerwca 2008

2008.06.29 13:12 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Szymon R (borsuk)
Jedyną możliwością jaką widze jest poprostu donos(bardzo popularne ostatnio słowo :p) do konserwatora ażeby sprawdzić czy prace są prowadzone z pozwoleniem opisanym powyżej. Zresztą i tak pewnie nic to nie zmieni bo i tak je dostanie, ale skoro i tak są skazane na zniszczenie to przesadzanie jest dobrym pomysłem

(wypowiedź edytowana przez borsuk 29.czerwca.2008)
i

#3223
od stycznia 2007

2008.06.29 23:35 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Barbara K. (topazzz)
Tak, Wojewódzki Konserwator Przyrody powinien być naszym sojusznikiem :-)))

Powiadomienie WKP o zniszczeniach stanowisk chronionych gatunków nie powinno być traktowane w kategoriach donosu, tylko jako dowód troski o zasoby roślin chronionych :)

(wypowiedź edytowana przez topazzz 29.czerwca.2008)

#5
od czerwca 2008

Witam - myślę, że warto dodać kilka słów do tej dyskusji. Zawsze warto pamiętać, że nie ma takiej możliwości aby "papier" przewidział wszystkie z zaistniałych sytuacji, stąd określenia ogólne w przepisach są normą. Nie inaczej ma się rzecz odnośnie ochrony gatunkowej w naszym kraju. Na wstępie warto zaznaczyć, że żyjemy w kapitalizmie a ustój ten jako-taki własność prywatną traktuje jako rzecz świętą. Stąd trudno aby mieć pretensje do właściciela zakupionej działki budowlanej, aby nie mógł on na swoim terenie robić co zechce - i tu naprawdę szkoda marnować energię na dyskusje. Wystarczy wyobrazić siebie samego w podobnej sytuacji i zastanowić się przez chwilę, co zrobilibyście Państwo będąc posiadaczem takowej posesji, zakupionej jako działka budowlana za ciężkie pieniądze np. w listopadzie, a w maju odkrywacie, że tam gdzie według planu ma być fundament, rosną gatunki prawnie chronione... Aby wykluczyć podobne scenariusze, nie wystarczy samo penetrowanie terenu ale masa pracy urzędniczo-administracyjnej. Po pierwsze - wszędzie w kraju obowiązuje plan zagospodarowania przestrzennego i każdy obywatel ma prawo wnosić do niego własne uwagi czy zastrzeżenia. Oczywiście w pojedynkę trudno raczej mówić o jakiejkolwiek szansie na zmianę czegokolwiek, co akurat zrozumiale bo każde normalnie funckjonujące państwo działa według zasad zdrowego rozsądku a nie "widzi-mi-się" jednostki. Jednak to w niczym nie zmienia faktu, że można wysyłać do lokalnych urzędów informacje o odnalezieniu na terenie konkretnej gminy gatunków prawnie chronionych, podając dokładne ich lokalizacje ( pomiary gps, szkic terenowy, zdjęcia, liczebność populacji, opis sytuacyjny ) oraz domagać się, aby tego typu dane zostały w nim zapisane. Obowiązkiem administracji państwowej jest zbieranie tego typu informacji, stąd proponuję wyciągnąć wnioski z tej dyskusji tak aby nie kończyła się kolejnymi "gorzkimi żalami".
Kolejną rzeczą wartą wyjaśnienia jest ekspertyza środowiskowa - tego typu opracowania wcale nie muszą mieć pełnego stanu gatunkowego roślin i zwierząt, zwłaszcza że każdy ekosystem znajduje się procesie ciągłych zmian i trudno zakładać 100% doskonałość takich opracowań. To są także kosztowne badania, a trudno mi uwierzyć, że wszystkie gminy w kraju cierpią na nadmiar gotówki. Bądźmy proszę realistami - nie ma świata idealnego i także od nas samych zależy, jaka będzie jakość rozpoznania flory okolicy, w której przyszło nam żyć. Przyznam, że lekko irytuje mnie ustawiczne narzekanie na państwo jako całości - komuna się skończyła i to my budujemy to państwo i nikt inny za nas. Stąd naprawdę warto wyciągnąć wnioski z tej historii o kruszczykach. Proponuję także szczerze odpowiedzieć samemu sobie, co mogło być przez nas samych zrobione zanim doszło do zniszczenia czegokolwiek. To naprawdę niewiele wysłać pismo do najbliższego urzędu z informacją o występowaniu czy kruszczyków czy jakiegokolwiek innego gatunku - i tu jest pole do popisu dla każdego z nas. Nie sądzę, że gdyby ktokolwiek wiedział o tym stanowisku, zezwoliłby na usypanie góry piachu dokładnie tam, gdzie rosły kruszczyki - trudno natomiast liczyć na wyedukowanie kilku pracowników "od łopaty" w zakresie rozróżniania rodzimych gatunków roślin. Pozdrawiam serdecznie -
Krzysiek
i

#220
od czerwca 2008

2009.04.16 22:17 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Szymon R (borsuk)
już to sobie wyobrażam, urzędas z gminy dostaje pismo i wrzuca je do szuflady ani myśląc o robieniu halo z powodu "jakiegoś kfiatka" skoro jego kompetencje tego nie obejmują. Pismo może co najwyżej poprawić nasze samopoczucie bo jak sam piszesz machina prawno- administracyjna jest zrobiona tak że jednym gatunkiem na działce nie zmienisz planu. A realia są takie że wszyscy mogą widzieć o jakimś cennym elemencie i tak zostanie on zasypany pod lotnisko lub rozjechany drogą na co przykładów nie trzeba
i

#4387
od stycznia 2007

Krzysztofie - masz rację - nie czas wylewać żale gorzkie, tylko wziąć sprawy w swoje ręce - w tym przypadku napisać do właściwych władz lokalnych, również do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska - informację o występowaniu chronionego gatunku. Takie działanie jest konstruktywne, logiczne i uzasadnione :-) Trudno posądzać o złą wolę osoby nie znające gatunku, ani jego miejsca występowania, że skoszą takie rośliny. I takie np. moje użalanie się nad skoszonymi kruszczykami do niczego nie prowadzi, natomiast przekazanie informacji o znalezionym stanowisku może doprowadzić do tego, że kolejne kruszczyki nie zostaną skoszone. :-)
Chociaż życie napisze tu na pewno różne scenariusze i sprawa do łatwych może nie należeć.

#11
od czerwca 2008

Szymon - przepraszam, a według Ciebie odnalezienie kępki kruszczyków jest wystarczającym faktem do zaprzestania jakiejkolwiek inwestycji? Poza tym jeśli zależy Ci na zachowaniu polskiej flory, to proponuję coś w tym kierunku robić a nie oczekiwać, że ktoś to zrobi za Ciebie. Jest taki słynny cytat prezydenta JFK: „Nie pytaj, co twój kraj może zrobić dla ciebie, zapytaj, co ty możesz zrobić dla swojego kraju” - i naprawdę warto zastanowić się nad jego sensem. Pozdrawiam -
Krzysiek
i

#222
od czerwca 2008

2009.04.17 17:51 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Szymon R (borsuk)
Oczywiście że nie jest, aczkolwiek jeśli sobie przypomnę że ostatnie stanowisko miodokwiatu krzyżowego miało być zalane przez budowę obwodnicy to zaczynam mieć wątpliwości(sądzę że nie tylko ja bym je tu miał)

#14
od czerwca 2008

Szymon, tak całkowicie poza tematem: w to, że jest to ostatnie i jedyne stanowisko Herminium monorchis, dość ciężko mi uwierzyć... Po prostu nikt do tej pory nie odkrył innego - pozdrawiam
Krzysiek
i

#4408
od stycznia 2007

Krzysztofie, włączę się do tego "pozatematowego" rozważania w taki sposób: może tak właśnie jest, że gdzieś jeszcze istnieje dotąd nie znane, jeszcze nie znalezione stanowisko Herminium monorchis, ale póki co znane jest to jedno. To implikuje oczywistą dla mnie konsekwencję obecnego stanu wiedzy na temat rozmieszczenia i liczności stanowisk Herminium monorchis, że - o to stanowisko, ktore jest znane trzeba dbać i obchodzić się z nim jak z przysłowiowym jajkiem (przepraszam za ten kolokwialne wyrażenie). Nie usprawiedliwi zniszczenia danego stanowiska twierdzenie, że "przecież są jeszcze inne stanowiska" albo "wierzę, że są jeszcze inne stanowiska".

#15
od czerwca 2008

Barbara, raczej trudno mnie posądzić o stawanie po stronie tych, którzy niszczą w jakiekolwiek sposób rodzime storczyki. Z drugiej strony powoli zaczynam dostawać niestrawności, kiedy ustawicznie tematykę Rospudy wrzuca się wszędzie, gdzie tylko mowa jest o zagrożeniach takowych. Tamta historia miała zakończyć w kraju podejście do jakichkolwiek inwestycji w połączeniu z totalną ignorancją środowiska naturalnego: i to zostało w 100% zrealizowane. Ale teraz trzeba lat aby po pierwsze - wyedukować społeczeństwo, oraz doprowadzić do przyzwoitego stanu rozpoznania zasobów flory i fauny, jakie nadal w Polsce mamy. I nie na zasadzie "sztuka dla sztuki" bo aby tego typu dane komukolwiek się na cokolwiek przydały, trzeba je zbierać, dokumentować i przekazywać dalej. A choćby z rozwoju dyskusji tylko tego postu widać wyraźnie, że nadal trudno przełamać negatywny tok myślenia...
Pozdrawiam -
Krzysiek

(wypowiedź edytowana przez krzynianek 23.kwietnia.2009)
i

#4409
od stycznia 2007

Może to zostało w 100% zrealizowane, ale tylko w odniesieniu do augustowskiej obwodnicy z ominęciem doliny Rospudy. A gdyby nie unijne wsparcie i groźba kar, to kto wie, czy nasi obrońcy daliby radę :-(

A, przypominam sobie, że czytałam o innym przykładzie na podobny temat - realizacji inwestycji drogowej - w Rybniku dzięki protestom mieszkańców nie poprowadzono drogi w taki sposób, by przecinała Cysterskie Kompozycje Krajobrazowe :-)

Natomiast mam przykład ze swoich stron, gdzie aktualnie stanęła w miejscu realizacja budowy drogi, bo w planach nie uwzględniono istnienia obszaru Natura 2000 :-( Historia lubi się powtarzać :-(

A ja nie tylko "negatywnie myślę", ale również staram się dołożyć maleńką, bo maleńką, ale jakąś cegiełkę do poznania niektórych zasobów przyrody w swoich stronach. A jest ta cegiełka maleńka, bo jestem 1. amatorem, 2. pracuję zawodowo w zupełnie innej dziedzinie i mimo chęci mam ograniczoną ilość czasu na swoje przyrodnicze eksploracje.

A nie będę już pisać jak bardzo, wręcz fizycznie boli, gdy widzę niszczenie przyrody, wypalanie traw, obcinanie drzewom całych koron, wycinki całych zadrzewień wzdłuż wielu kilometrów dróg, jak bardzo boli, gdy słyszę w lasach warkot quadów i motorów, gdy widzę rozjeżdżoną ścółkę w lesie i rozryte leśne drogi. Wiesz jak bardzo muszę walczyć i walczę, żeby nie popaść w totalne "negatywne myślenie"?
Pewne działania podejmuję, piszę, dzwonię, telefonuję, rozmawiam, teraz dowiedziałam się, że zaistniało u mnie Towarzystwo Ekologiczne, pójdę do nich, zapytam, dowiem się, może się przyłączę, nie zamierzam tylko płakać nad niszczoną przyrodą, i nie chcę tylko "negatywnie myśleć" :-)))

Pozdrawiam :-)

#619
od maja 2007

2009.04.23 16:48 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Roman Ryś (borealis)
Tak na marginesie całej tej sprawy. Naprawdę, dzisiaj coraz trudniej odnaleźć stanowisko rzadkich gatunków roślin, wiedząc i widząc w jak zastraszającym tempie i stopniu znikają ich siedliska. Mówię tu nie bez kozery. Ponieważ mieszkam na terenie płd. zach. części Polski (Dolne Łużyce na Ziemi Lubuskiej), mogę, a właściwie możemy (mam tu na myśli również mojego serdecznego kolegę Piotra Kobierskiego) prześledzić występowanie niektórych rzadkich gatunków roślin na naszym terenie, a to z racji - i dzięki - możliwości dostępu (Internet) do zbiorów zielnikowych i publikacji książkowych niemieckich botaników (zwłaszcza Paula Deckera) badających m.in. florę Niederlausitz w dawnej prowincji Brandenburg. Wykazy obecnie rzadkich, ginących lub wymarłych gatunków roślin wręcz powalają. Jednak już powojenni, polscy botanicy z akademickiego ośrodka wielkopolskiego nie potwierdzali podawanych z przełomu XIX i XX w. przez niemieckich botaników, niektórych taksonów rzadkich roślin (ozorka zielona, kosatka kielichowa, gółka długoostrogowa, śledziennica naprzeciwlistna, bagnica torfowa, czy tarczyca mniejsza). Analizując ten dostępny materiał i spoglądając ma mapy pruskie sprzed lat, widać ogrom strat jakie poniosła w ciągu stu, stu kilkudziesięciu lat, w wyniku nieprzemyślanej działalności człowieka, flora naczyniowa tego regionu. Pow. żarski niegdyś słynął w tej części kraju, z zakrojonej na szeroką skalę eksploatacji złóż niektórych kopalin (węgiel brunatny, iły ceramiczne, piaski szklarskie i torf). Rozwinęła się gęsta sieć kolei żelaznych, w licznych tartakach przerabiano sadzone pod sznurek sosny - na deski, podkłady kolejowe i górnicze stemple. Obrazu zniszczeń dokonały w latach 70-tych ub. wieku melioracje podmokłych terenów leśnych i łąk oraz osuszanie torfowisk. Dlatego cieszy każdy ginący gatunek odnaleziony przez nas współcześnie, a tym bardziej gatunek, który podawany był na tym terenie przez źródła niemieckie sprzed półtora wieku.
Ale opowiedziana na skróty historia „industrializacji” naszej „małej ojczyzny” jeszcze się nie skończyła. Oto kopalnia „Konin” upomniała się o śpiące sobie spokojnie pod ziemią złoża węgla brunatnego na NW od Żar. Ma tu powstać metodą odkrywkową ogromna „dziura w ziemi” i zbudowana potężna elektrownia. I tak jak w byłym DDR, kilka wiosek rozjadą buldożery, w tych które się ostaną, zabraknie wody w studniach, ucierpią sosny chorujące na chroniczny brak wody, a rezerwaty i pomniki przyrody, użytki ekologiczne i strefy ochrony ptaków, stracą status ochronny.
Coraz trudniej bronić i chronić przyrody przed tak potężnym lobby.
Pozdrawiam :-)
i

#4410
od stycznia 2007

Romku, uważam Twój głos za bardzo cenny w tej naszej "pozatematowej" względem "przekwitniętego storczyka", ale bardzo ważnej dyskusji, dyskusji na bardzo poważny temat.

Uświadomiłeś mi, jak maleńkie problemy dostrzegam ja, u siebie, czym one są wobec sytuacji, którą opisujesz :-(((

Wiem, jak aktywni jesteście oboje z Piotrem w poznawaniu zasobów Waszej Małej Ojczyzny, sama widziałam dzięki Tobie tyle śliczności i rzadkości w powiecie żarskim, obyście nie byli zmuszeni obserwować li tylko dalszego zaniku, zaniku, zaniku .............

#16
od czerwca 2008

Roman, z tym tempem wymierania jest różnie i nie można winić tylko i wyłącznie człowieka. Pamiętaj proszę, że dużo na Twoich ziemiach zależało od klimatu. Kto wie, czy wraz z ociepleniem nie rozpocznie się znowu uprawa winorośli? Odnośnie pracy P.Deckera również proponuję zachować dystans, jako że nie ma w niej informacji, które dane są cytowane i z jakiego pochodzą okresu. Dla przykładu - podawane stanowiska storczyka drobnokwiatowego z Żagania i Gubina, były już wymieniane w pracy L.Rabenhorsta z 1839r., powtórzone następnie przez Reichenbacha 3 lata później, po czym w takiej samej formie właśnie przez Deckera w 1911. Konia z rzędem temu kto mi powie, przez kogo te populacje były ostatni raz obserwowane, zwłaszcza że Rabenhorst zebrał dane m.innymi od aptekarzy... Odnośnie węgla brunatnego nic nie będę mówił, bo temat jest aktualny w wielu miejscach w kraju. Pozdrawiam
Krzysiek

(wypowiedź edytowana przez krzynianek 24.kwietnia.2009)

#620
od maja 2007

2009.04.24 08:11 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Roman Ryś (borealis)
Dziękuję Basiu za miłe słowa, chociaż z tą aktywnością to różnie bywa. Na pewno jesteśmy mniej aktywni niż niemieccy, XIX-wieczni entuzjaści i miłośnicy rodzimej flory z naszego regionu.

Dzięki Krzysztofie za informacje. Oczywiście, w przypadku prac niemieckich botaników (np Deckera z 1911 r.) masz zupełną rację, chociaż miło czyta się o rzadkich roslinach rosnacych niegdyś w okolicy swoich rodzinnych stron. Trochę więcej informacji można uzyskać ze zbiorów zielnikowych, ale też są bardzo skąpe i pewnie nie do konca sprawdzone. O florze z naszego regionu można coś nie coś dowiedzieć się przegladając karty zielnikowe (w naszym przypadku), z Herbarium w Görlitz. Np. z okolicy Żar, a dokładnie śródleśnych łąk Żarskiego Lasu (Sorauer Waldwiesen) podaje się ginący obecnie gatunek storczyka Spiranthes spiralis, zebranego przez lokalnego przyrodnika z Sorau, w sierpniu 1874 r. I co z tego, skoro te łąki już dawno utraciły swój walor z wiadomych powodów. Takich przykładów jest dużo więcej. Pocieszajace jest chyba tylko to, że te opisane historie z wciąż otwartej, botanicznej księgi tamtych czasów, moblilizują nas do dalszych poszukiwań interesujacych gatunków roślin. Nieco parafrazując, próbujemy chodzić tropami dawnych odkrywców, i być może, jak dopisze szczęście, dopisać coś do ich dorobku.
Pozdrawiam. Roman

#17
od czerwca 2008

Roman - gorąco zapraszam do wstąpienia w szeregi PTS Orchis - http://www.pts-orchis.pl/ Prowdzę projekt rewizji stanowisk historycznych na absolutnie tych samych zasadach, o których piszesz. Pierwotnie całość ukierunkowana była na Dolny Śląsk, nieoficjalnie mogę powiedzieć, że "wyszedłem" na całą tzw.ścianę zachodnią. Pierwsze podejście do Ziemi Lubuskiej najprawdopodobniej 5 maja... Zresztą "prywatnie" mogę dodać, że gdzie jak gdzie ale tam natura ma się rewelacyjnie! Pozdrawiam -
Krzysiek
P.S.Mimo ogromnego szacunku dla niemieckich miłośników flory to pamiętaj proszę o jednej rzeczy - rwali i wykopywali do kolekcji zielnikowych niemiłosiernie, doprowadzając do całkowitego wyginięcia wielu populacji. W tym również miodokwiatów krzyżowych na terenach dzisiejszej Polski - i to są fakty, które sami Niemcy podają.
i

#4635
od stycznia 2007

Mój "serial kruszczykowy" będzie miał ciąg dalszy - właśnie wczoraj stwierdziłam w jednej z lokalizacji wyrastające roślinki :-)))

Ale to już będzie w nowym wątku A.D. 2009 :-)))
« » Botanika « Archiwum « Archiwum 2004-2010 (tematyczne) « storczykowce (Orchidales) «
Główna Ostatnia doba Ostatni tydzień Szukaj Instrukcja Kopiuj link Kontakt Administracja
ta strona używa plików cookie — więcej informacji