To trzeci punkt na trasie naszego rodzinnego wypadu. Tym razem zajechaliśmy w okolicę Domu Dziecka przy ulicy Żeromskiego skąd ruszyliśmy w kierunku Przemszy. Oto las po lewej stronie drogi.
Oto ścieżka jako taka.
Tutaj także trafił się jeden z licznych nad Przemszą kochbunkrów.
A dalej mamy brzozy brodawkowate - Betula pendula w bieli.
Powoli zbliżamy się do wiaduktów nad Przemszą, tych, które znajdują się na północ od czynnej magistrali kolejowej.
W tym momencie z drogi wchodzimy na ślad po linii kolejowej.
Wiadukty są nie do przejścia.
Schodzimy nad rzekę. Cypel lądu widoczny na drugim brzegu to skrawek byłej Rosji.
Teraz z biegiem rzeki udajemy się do wiaduktu w ciągu magistrali kolejowej.
Tutaj zawsze znajdują się jakieś malowidła.
Zerkamy jeszcze na resztki pierwszego w tej okolicy wiaduktu kolejowego.
Zawracamy. Po drodze zauważamy siewkę buka pospolitego - Fagus sylvatica.
Ponownie zerkamy na Przemszę.
I jeszcze jedno spojrzenie na skrawek byłej Rosji.
Następnie aby dwa razy tą samą drogą nie wracać poszliśmy wzdłuż prawego brzegu Czarnej Przemszy.
Szału nie ma. W drzewostanie dominują brzoza brodawkowata - Betula pendula oraz topole - Populus.
Jest też sporo rdestowca - Reynoutria japonica.
Oto kolejne migawki z lasu jako takiego.
Tutaj pewnym urozmaiceniem jest robinia akacjowa - Robinia pseudoacacia.
Trafiły się także dwie splecione topole - Populus.
I tak dotarliśmy do miejsca, gdzie nad rzeką przechodzi preizolowana rura ciepłownicza. To około 400 metrów w górę rzeki od wiaduktu.
Z drugiej strony pod linią kolejową znajduje się coś takiego. Cóż nie jest tajemnicą, że miasto wciąż większość swoich ścieków odprowadza do rzeki.
Jesteśmy teraz na śladzie po byłej linii kolejowej.
W otaczającym drzewostanie szału nie ma.
Oto zabudowania po prawej stronie drogi.
Idziemy dalej.
Ślad po torowisku to idealne miejsce pod ścieżkę rowerową, ale nie w Mysłowicach.
I tak aby powróć do samochodu musieliśmy dojść do wiaduktów.
W drodze powrotnej zwróciłem jeszcze uwagę na okazałe sosny wejmutki - Pinus strobus.