bio-forum.pl Zaloguj Wyloguj Edycja Szukaj grzyby.pl atlas-roslin.pl
2010-02-06 Z Libiąża do Imielina - część 3
« »
Botanika « wędrówki z Grzegorzkiem « 2010 «

#3104
od września 2006

2010-02-06 Z Libiąża do Imielina - część 3 #1

2010.03.04 22:04 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Piotr Grzegorzek
Kolejnym etapem naszej wędrówka była Gąsiorowa Góra położona na północ od zbiornika jak i biegnącej opodal tak zwanej autostrady. Wzgórze to jest wielce interesujące z kilku powodów. Po pierwsze od dawna rozwijały się tutaj jakieś formy osadnictwa, archeolodzy maja na to mocne dowody. Po drugie okresie II wojny światowej znajdowała się tu część linii broniącej przepraw przez Przemszę. Po trzecie i to jest najbardziej zagadkowe, w jej południowych stokach znajdują się resztki prochowni, które budowano w sąsiedztwie kopalń węgla kamiennego. Tylko kopalni tutaj brak. Kopny śnieg to nie najlepszy moment na odkrywanie wszystkich tajemnic tego miejsca, ale kiedyś trzeba było zacząć.
Kiedy wysiedliśmy samochodu poczuliśmy falę ciepła co było wielce zaskakujące w tę lutową sobotę. Na zamarzniętej tafli jeziora roiło się od wędkarzy.



Na brzegu topola osika - Populus tremula była bardziej otwarta niż ta z południowego krańca zbiornika.







A tak wygląda najbardziej północny kraniec zbiornika. Tutaj też rezydowali wędkarze.



Tablica na brzegu nie pozostawia wątpliwości co do nazwy tego miejsca.



Aby dojść do Gąsiorowej Góry należy przejść pod autostradą. Tak to wyglądało tego dnia. Widzicie te niebieskie wory.



Poniekąd był to przykład selektywnej wywózki odpadów. Tutaj złożono żużel z kotłowni.



Po drugiej stronie mieliśmy dowód na to, że Polskę zamieszkuje pokolenie pampersów. Ciekawiło nas bardzo, czy to kilkudniowy przerób jednego dziecka czy też dobowy przerób jakiejś placówki opiekuńczej.



Zaraz za autostradą w lesie widoczne są pojedyncze schrony oraz transzeje ze wspomnianej linii obronnej.





Na drzewach w znajdują się tradycyjne budki lęgowe, skalowane dla bardzo drobnych ptaków.



A oto tajemnicza prochownia. Na razie nie mieliśmy czasu aby tam zajrzeć.





Las otaczający ten teren to typowy młody drzewostan, raczej powojenny. Jest rzeczą zrozumiałą, że czasie wojny drzewa musiały być znacznie przetrzebione, aby uzyskać pewną równowagę pomiędzy maskowaniem a zapewnieniem dobrej widoczności obrońcom.



Kiedy podążaliśmy do góry stwierdzaliśmy stopniowy zanik sosen na rzecz drzew i krzewów liściastych.





Był tutaj między innymi bardzo okazały głóg.



Spod śniegu wystawały kopczyki świadczące o licznych koloniach mrówek.



Tędy przebiegała kolejna linia obrony.







A oto dowody na kolejne kolonie mrówek. Musi góra jest ich królestwem.







Ponadto na szczycie znajdują się niewielkie wyrobiska. Odsłania się tutaj dolomit diploporowy.



A oto prawdziwe, szczytowe królestwo mrówek, prawdziwe mrówkopolis.



A kiedy w końcu wyszliśmy na szczyt, przedzierając się przez bardzo kopny śnieg mogliśmy na początek spojrzeć na Dziećkowice i Jaworzno.



A na szczycie dominują nawłocie, pomiędzy którymi również widać mrowiska.

« »
Botanika « wędrówki z Grzegorzkiem « 2010 «
Czy jesteś pewien/pewna, że masz coś (rzeczowego) do dodania?

Główna Ostatnia doba Ostatni tydzień Szukaj Instrukcja Kopiuj link Kontakt Administracja
ta strona używa plików cookie — więcej informacji