W piątej części naszej wędrówki po okolicy Żarek k. Libiąża pójdziemy w górę potoku, który ma swoje źródło w rejonie ulicy Ikara. Na załączonej mapce, cytacie z mapy krakowskiej firmy Compass, maskuje go znaczek ZOZ-u.



Ten bardzo krótki strumień spotykając bardzo silną i rozlaną w tej okolicy ostro hamuje tworząc wyraźną deltę, prawie taką jaką ma Wisła podczas randki z Zatoką Gdańską. W każdym bądź razie proporcje są zbliżone.





Jednym z barwnych akcentów w tej okolicy była kolejna kępka knieci błotnej.



Czarny grunt widoczny pomiędzy anastomozującymi korytami to klasyczne mady. Jedynie bardzo wysokie brzegi doliny tej rzeki czynią ją odmienną od przywołanej tutaj Wisły.







Wzdłuż prawego brzegu cieku na wysokiej skarpie biegnie droga.



Z jej skraju widać, jak bardzo głęboko wcięło się w tę dolinę to niewiniątko na dole.



Ta droga oraz malownicza dolina są wykorzystywane przez okoliczną ludność w wiadomym celu.





Występuje tutaj również inwazyjny rdestowiec japoński.



A oto analogiczny obrazek z innego, bardziej dostępnego miejsca - żegnaj telewizorku.



Ale jeśli przymkniemy oczy na takie widoki, mamy sporą szansę zauważyć, że jest tutaj ślicznie.



Prawie w pośrodku tej doliny znajduje się jedno z nielicznych na ziemi chrzanowskiej stanowisko zachyłki oszczepowatej.





Nieco powyżej tego stanowiska dolina rzeczki bywa śliczna.



Była tutaj również stworzona możliwość wypoczynku.



Jest i no właśnie trudno to nazwać - selektywna wywózka odpadów?







Odcinka oznakowanego na biało nie dokumentowałem, bo musiałbym pokazać jak bardzo kontrastują z pokazanymi widokami mijane po drodze wymuskane ogródki.