2010.07.04 22:38
Ostatnim punktem mojej wyprawy z Markiem Mazurem na storczyki ziemi chrzanowskiej było polowanie na wybliny. Stanowisko to odkryłem kiedyś wspólnie z Ryszardem Plackowskim i o ile dobrze znam sprawę wciąż nie udało mu się go opublikować zgodnie z zasadami sztuki. Miejsce to znajduje się w rejonie Podstoków na północ od Żelatowej tuż przy krawędzi bardzo czynnego kamieniołomu Żelatowa. Tak to przedstawia się na mapie firmy Compass.
Ten czasami bardzo mały zielony storczyk jest mi znany z kilku miejsc na ziemi chrzanowskiej, ale tutaj w miejscu oznaczonym niebieską kropką jest najobfitszym spośród znanych mi osobiście. Miejsce akcji prezentuje się tak.
Na tym zdjęciu widać odbijającą na prawo drogę, którą biegnie ścieżka dydaktyczna i kilka szlaków turystycznych. Aby trafić na miejsce z wyblinami należy pójść prosto.
Wyblinów szukaliśmy wśród takiego zielska. W istocie odnalezienie małego zielonego, zielono kwitnącego drobiazgu z zielonym tłumie ma w sobie coś z emocji towarzyszącemu polowaniu.
Po dłuższym kluczeniu wreszcie je dorwaliśmy.
Formalnie rzecz biorąc wyblin jest jednolistny, ale od tej reguły jest sporo wyjątków. Zdjęcia są nieostre, ale głównego bohatera widać.
Oto jednolistny wyblin jednolistny.
O tym, że mają się tutaj dobrze świadczy ubiegłoroczny owocujący pęd.
Większość wyblinów dopiero rozkwitała, ale udało nam się trafić na okaz z rozwiniętymi kwiatami.
Tutaj też w gruncie rzeczy mieliśmy wyblinową ucztę. Oto kolejne okazy tego gatunku.
Większość osobników znajdowała się pomiędzy takimi gałęziami.
Innym gatunkiem był tutaj przetacznik leśny.
A obok niego, proszę porównać z liściem poziomki, znajdowało się takie wybliniątko.
Ten czasami bardzo mały zielony storczyk jest mi znany z kilku miejsc na ziemi chrzanowskiej, ale tutaj w miejscu oznaczonym niebieską kropką jest najobfitszym spośród znanych mi osobiście. Miejsce akcji prezentuje się tak.
Na tym zdjęciu widać odbijającą na prawo drogę, którą biegnie ścieżka dydaktyczna i kilka szlaków turystycznych. Aby trafić na miejsce z wyblinami należy pójść prosto.
Wyblinów szukaliśmy wśród takiego zielska. W istocie odnalezienie małego zielonego, zielono kwitnącego drobiazgu z zielonym tłumie ma w sobie coś z emocji towarzyszącemu polowaniu.
Po dłuższym kluczeniu wreszcie je dorwaliśmy.
Formalnie rzecz biorąc wyblin jest jednolistny, ale od tej reguły jest sporo wyjątków. Zdjęcia są nieostre, ale głównego bohatera widać.
Oto jednolistny wyblin jednolistny.
O tym, że mają się tutaj dobrze świadczy ubiegłoroczny owocujący pęd.
Większość wyblinów dopiero rozkwitała, ale udało nam się trafić na okaz z rozwiniętymi kwiatami.
Tutaj też w gruncie rzeczy mieliśmy wyblinową ucztę. Oto kolejne okazy tego gatunku.
Większość osobników znajdowała się pomiędzy takimi gałęziami.
Innym gatunkiem był tutaj przetacznik leśny.
A obok niego, proszę porównać z liściem poziomki, znajdowało się takie wybliniątko.
