bio-forum.pl Zaloguj Wyloguj Edycja Szukaj grzyby.pl atlas-roslin.pl
2009-03-24 Pierwszy raz na Rauszu
« »
Botanika « wędrówki z Grzegorzkiem « 2009 «

#74
od czerwca 2010

2009-03-24 Pierwszy raz na Rauszu #1

2010.07.22 06:35 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Piotr Grzegorzek (jako moderator) (piotr_grzegorzek_m)
Na początku, aby rozwiać wszelkie wątpliwości powiem, że tytuł tego wątku nawiązuje do wzgórza w Imielinie. Leży ono przy ulicy Maratońskiej, na północny zachód od jeziora Imielińskiego, znanego jako zbiornik dziećkowicki. Nazywa się po prostu góra Rauszowa. Tego dnia po raz pierwszy odwiedziłem nie tylko to miejsce ale i północno-zachodni brzeg jeziora. A jest ono zbiornikiem wody pitnej, które ja porównuję do umywalki, jeśli zasilający go Czaniec uznamy za wannę. Prawdę powiedziawszy, zbiornik ten pełniący również rolę dzikiego kąpieliska w pewnym sensie jest nie tylko umywalką.
Rozpocznijmy nasz fotoreportaż. Na początek widok z góry w kierunku zbiornika. Z prawej strony zdjęcia nieco ponad ciemną linią lasu można go dostrzec.



A oto widok w kierunku wschodnim. Zabudowania po lewej stronie to Imielin.



O tej porze roku wzgórze pokrywały suche trawy. Był też samotny dziki bez czarny - Sambucus nigra, którego pączki właśnie zaczęły się rozwijać.









Samo wzgórze ma stromy stok od południa, zaś od północy jest łagodne i właściwie nie wyróżniające się. Dlatego nikogo nie powinno dziwić, że służy okolicznej ludności za wysypisko śmieci.





Na szczycie jest kilka dziur, które można zasypywać.



Czas jednak na element botaniczny. Oto szczeć pospolita - Dipsacus sylvestris - zielona rozetka oraz suchy kwiatostan.





Spójrzmy teraz na zachód. Oto stacja uzdatniania wody. Cokolwiek ludzie uczynią cieczy w umywalce, oni starają się zrobić z tego wodę pitną.



Przy okazji można było zauważyć, że wzgórze jest dopiero kolonizowane przez siły powietrznodesantowe lasu pod postacią sosen i brzóz. Na razie dominują murawy oraz wrzosowiska.



Pomiędzy wrzosami - Calluna vulgaris pojawia się nawet borówka brusznica - Vaccinium vitis-idaea.



Nader liczne są tutaj typowe dziewięćsiły bezłodygowe - Carlina acaulis.



Na południowym stoku wzgórza znajduje się kamieniołom, z którego zapewne pozyskiwano kamień wykorzystywany na podmurówki okolicznych domów. I to miejsce pełni teraz rolę wysypiska śmieci, chociaż w tym wypadku trudno mówić o dziurze do zasypania.









Dzięki temu, że miała tutaj miejsce eksploatacja wiemy, że wzgórze zbudowane jest z dolomitu diploporowego o ciekawej laminacji.







Obejrzenie tego kamieniołomu było końcowym etapem wizyty na tym wzniesieniu. Następnie udaliśmy się nad brzeg zbiornika dziećkowickiego.



Jest to prawie Gopło. Teraz spoglądamy na południe i od lewej strony widzimy wzgórze Grodzisko w Chełmku a po prawej Smutną Górę w Chełmie.



A piasek przy brzegu na dnie tworzył wskutek falowania ciekawe ripplemarki.





Piasek jest tutaj pomieszany z pokruszonymi cegłami. Znajdując analogiczne struktury w skałach osadowych możemy przypuszczać z dużą dokładnością, że powstawały one w warunkach rozległych ale zamkniętych akwenów.



Idąc na południe brzegiem zbiornika spoglądaliśmy co pewien czas na Smutną Górę w Chełmie.



Piasek na brzegu był brudny. Zostały na nim odciśnięte łapy psów.







A oto kolejny widok w kierunku Smutnej Góry nad którą rozbudowywał się ciekawy układ chmur.



W pewnym momencie na skraju lasu dość daleko od wody znaleźliśmy worek z tym martwym psem.



Następnego dnia próbowałem powiadomić odpowiednie służby o tym znalezisku ale trudno było ustalić, kto to ma sprzątnąć. W końcu padło na pracowników stacji uzdatniania wody. Czy jednak pies zniknął nie wiem, bo później już nie odwiedzałem tego lasu.
A las to lada jaki bór na piasku. W jego runie nie brak rozchodnika ostrego - Sedum acre.



I aby nie myśleć o tym psie zrobiłem kilka widoków wschodniego brzegu jeziora. Ciekawie wyglądały rozbudowujące się chmury skontrastowane z błękitem tafli wody.







A na zakończenie widok wody wpadającej do rowu opaskowego. Oznacza to, że przynajmniej ścieki spływające lokalnymi rzekami nie mają szansy wpaść do "umywalki" z której pije spora rzesza nie tylko mieszkańców Śląska.

« »
Botanika « wędrówki z Grzegorzkiem « 2009 «
Czy jesteś pewien/pewna, że masz coś (rzeczowego) do dodania?

Główna Ostatnia doba Ostatni tydzień Szukaj Instrukcja Kopiuj link Kontakt Administracja
ta strona używa plików cookie — więcej informacji