Do tej okolicy nie posiadam mapy. Teren, który chcę teraz pokazać jest położony nieco na wschód od stacji kolejowej w Mysłowicach. Biegnie tamtędy szlak spacerowy, formalnie ulica Promenada. Miejsca te pokazywałem juz w ubiegłym roku w związku, teraz czas na swoisty bilans otwarcia, w związku z radykalną zmianą na stanowisku prezydenta miasta. Poprzednik - "Ten, Którego Nazwiska Nie Wolno Było Wymieniać" - przegrał z kretesem w drugiej turze. Właściwie wygrał tylko w jednym, bardzo zamkniętym obwodzie wyborczym, jakim jest miejscowy Zakład Karny. Ale dość polityki - idziemy. Na początek budynek zwany Mostem Westchnień.



Tędy nawet w czasach zaborów imigranci po załatwieniu swoich spraw przechodzili do pociągów. Za mostem znajdował się obóz w którym mieszkali przyszli emigranci, głównie Żydzi z Rosji. Podczas II Wojny Światowej oraz po wojnie także funkcjonowały tutaj obozy, co upamiętnia stosowny pomnik.



Na tym dbałość o teren się kończy. Tak to wygląda zza pomnika.



Na kasztanowcu rosnącym tuż za pomnikiem pojawiła się rozszczepka pospolita - Schizophyllum commune.





Idziemy dalej. Na dół można zejść po prawie schodach.





Na obrzeżu panuje rdestowiec japoński - Reyunortia japonica. To doskonałe miejsce na śmieci.





Baraki obozowe stały tam, gdzie dzisiaj szumią łany trzcin - Phragmites australis.







Prawdopodobnie teren jest podtopiony. Wolałem nie sprawdzać głebokości ewentualnego mokradła.



Po brzegach, tak od strony stadionu jak i linii kolejowej rośnie prawie las.





Na jednej z martwych brzóz wystapił wrośniak, prawdopodobnie Trametes pubescens oraz rozszczepka pospolita.





Obok tego zespołu pojawił się jeszcze kisielec - Exidia glandulosa.



Z widoku ogólnego można się przekonać, że póki co dominuje tutaj brzoza brodawkowata - Betula pendula.



Na obrzeżu jednej z kałuż trafiłem sit. Mniemam, że to Juncus effusus.







I kolejny widok na miejsce po barakach obozowych.



Kończąc spacer po tej okolicy wyszedłem na nasyp linii kolejowej. Po drodze przedarłem się przez brzezinę oraz kolejne łany rdestowca japońskiego.





Była tutaj również nawłoć kanadyjska - Solidago canadensis.



A oto ostatni rzut oka na teren, który dopiero co przeszedłem. Przydałoby się trochę o niego zadbać.



Niestety - "Ten, Którego Nazwiska Nie Wolno Było Wymieniać" - pozostawił miasto na skraju bankructwa i zapewne kolejne moje wizyty w tym miesjcu pokażą, że nie zaszły tutaj istotne zmiany.

(wypowiedź edytowana przez piotr_grzegorzek 03.marca.2011)