Zespół pałacowo-parkowy w Trzebini Młoszowej, obecnie we władaniu Akademii Ekonomicznej w Katowicach wielokrotnie był przedstawiany w moich wędrówkach. Tego dnia wraz z grupą młodzieży ze szkoły podstawowej nr 8 w Chrzanowie odbyłem tutaj część spaceru w ramach lekcji muzealnej w terenie. Spójrzmy na mapę firmy Compass. Przemarsz odbywał się zgodnie z ruchem wskazówek zegara.



Oczywiście nie pstrykałem wszystkiego, bo bardzo bym się powtarzał. Zacznijmy jednak od lwów strzegących mostku nad suchą obecnie fosą łączącą dwa suche stawy.



W tym rejonie bliżej pałacu po lewej stronie dróżki rośnie okazała iglicznia trójcierniowa - Gleditsia triacanthos. Oto ona i zbliżenie jej gałęzi.





Spoglądamy teraz na nią, patrząc za siebie spod Bramy Królewskiej.



A za bramą na skraju zarośli usadowił się łan lepnicy zwisłej - Silene nutans.





Tutaj też znajduje się figura Matki Boskiej. Prawdopodobnie osłaniająca ją Grota Lurdzka uległa dezintegracji.



Na jednym z głazów w tej okolicy wyrosła siewka klonu zwyczajnego - Acer platanoides.



W tej części parku, wciąż blisko pałacu największą osobliwością jest grupa grabów - Carpinus betulus o bardzo strzelistych pniach.



Znajdujące się nieco dalej rzeźby ogrodowe, czyli Światowid oraz smok nie zmieniły się.





Jesteśmy już przy wschodniej krawędzi parku. Tutaj gąszcz samosiejek jest bardzo zbity.



Runęła też część kamiennego ogrodzenia.



Kolejny punkt węzłowy trasy to Belwender przy południowo-wschodnim narożniku. W czasach Kajetana Ozdoby Florkiewicza był to ważny punkt widokowy. Teraz widoki nie są piękne.





Poruszamy się teraz w kierunku zachodnim. Znaczy się wracamy w stronę pałacu. Po drodze mijamy leżącą w chaszczach czarownicę Kaśkę.



Gdzieś tak w połowie drogi pomiędzy Belwenderem a Pałacem potwierdziłem występowanie tutaj buławnika wielkolistnego - Cephalantera damasonium. Niestety, jego kwiaty wyglądały na bardzo zmarnowane, ale to dzieło jakiś owadów.







W końcu zeszliśmy na dół. Tutaj przy południowej krawędzi doliny zwanej przez Florkiewicza Strzałbą znajduje się "mogiła" żołnierzy szwedzkich, którzy czasu wojny północnej mieli napaść na Młoszową i zginąć z rąk jej obrońców.



Teraz skręcamy na południe. Mijamy grupę lip z paprociami jako epifitami.



W tej części parku, w ramach "rozkułaczania" panów zlokalizowano boisko miejscowego LZS-u. Przechodzimy obok niego przedzierając się przez niezbyt bujne zielsko.



Naszym celem była grupa prawdopodobnie najgrubszych jaworów - Acer pseudoplatanus na ziemi chrzanowskiej. Fotografowałem je dawno temu w deszczu, teraz czas na sesję w pełnym słońcu.









W pobliżu znajduje się kolejna kupka kamieni. To pozostałości Latarni Umarłych.



Kolejny element małej architektury ogrodu przydomowego Florkiewicza to Grota Smoka. Od ostatniego czasu nie rozpadła się bardziej.



Przy południowo-zachodnim skraju parku, dobrze widoczna od strony drogi znajduje się charakterystyczna wieżyczka zwana Telegrafem. Niestety od strony parku wygląda to tak.



Prawdopodobnie trwają tutaj jakieś prace porządkowe. Być może są czyszczone ścieżki i budowane drogi technologiczne. Oto szeroki trakt, którym niedawno poruszał się ciągnik.



Dotarliśmy dość szybko pod pałac. Tutaj na skraju fosy leży kwarcytowy głaz na którym znajdowała się inskrypcja, gdzie poległ von Wulfen, dowódca pechowego szwedzkiego oddziału.



A oto rzut oka z tego miejsca na pałac.



Zanim do niego dojdziemy mijamy figurę św. Floriana.



Przed pałacem rosła około 300-letnia lipa. Oto co z niej zostało. W tym stanie obserwuję ją oka końca ubiegłego wieku.