Po dotarciu do okolicy szczytu wzniesienia Rudnej Góry postanowiliśmy zejść do Jelenia. Oczywiście niezręcznie byłoby wybrać drogę asfaltową, dlatego poszliśmy polnym traktem. Na mapie firmy Compass trasa tego odcinka jest oznaczona kolorem zielonym.



Teraz oglądamy pojedyncze głogi - Crataegus pomiędzy łanami orlicy pospolitej - Pteridium aquilinum. Na pierwszym planie dominuje trzcinnik piaskowy - Calamagrostis epigeios.



Pomiędzy gęstą zieleniną pojawiają się pojedyncze głazy.



Na Rudnej Górze wydobywano niegdyś rudy żelaza. Surowiec był transportowany stąd aż do hut w Trzyńcu. Miejsca po eksploatacji opanowały głogi - Crataegus. Oczywiście oznaczanie ich przynależności gatunkowej byłoby obarczone potencjalnie dużym błędem, dlatego poprzestaję na nazwie rodzajowej.





Ten słabo zakrzaczony teren przecina jedna z licznych w Jaworznie linii wysokiego napięcia.



A to kolejny głóg - Crataegus na starym wyrobisku.



Niektóre z nich mają bardzo regularne kształty.



Idziemy dalej. Ciągle jeszcze nie minęliśmy właściwego wierzchołka Rudnej Góry. Gwoli ścisłości, przez ten trawiasty teren przebiega jedna z zaznaczonych na mapie dróg.







Mijamy kolejne zagłębienie po eksploatacji rud. Tutaj nieźle się urządził ligustr pospolity - Ligustrum vulgare.



Powoli osiągamy skraj szczytowej płaszczyzny. Na horyzoncie widać taflę zbiornika dziećkowickiego znanego między innymi jako Jezioro Imielińskie.



Teraz zerkamy bardziej na zachód. Za lasem widocznym na horyzoncie znajduje się ujście Wąwolnicy do Przemszy.



Po kilkudziesięciu metrach dostrzegamy wieżę kościoła w Jeleniu.



A wokół nas po obu stronach drogi dominuje trzcinnik piaskowy - Calamagrostis epigeios.





Bardzo szybko dotarliśmy do zabudowy Jelenia. Tutaj naszą uwagę przykuły kamienne stodoły.







Jesteśmy już przy kościele w Jeleniu.





Poza pokazanym skalniakiem jest tutaj również jedno z typowych przedstawień Jana Pawła II.



A na zakończenie proponuję obejrzeć słup graniczny eksponowany w okolicy byłego Urzędu Celnego.





My potem udaliśmy się do pobliskich Dziećkowic, ale fotoreportaż z tej części spaceru jest już opublikowany.