Główna Zaloguj Wyloguj się Załóż Edycja Szukaj Kontakt grzyby.pl atlas-roslin.pl
2012-05-12 Jaworzno, powrót nad Żabnik - część 6
« Poprzedni Następny » bio-forum.pl « Botanika « wędrówki z Grzegorzkiem « 2012 «

#4838
od września 2006

2012.05.21 23:10 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Piotr Grzegorzek
Kończymy ten sobotni serial. Akcja tego odcinka dzieje się niemalże na takiej samej trasie co wszystkie do tej pory zaprezentowane odcinki, ale zdjęć nie będzie dużo, ponieważ pewna przeszkodę stanowił padający deszcz. Oś trasy jest oznaczona kolorem brązowym, zaś większość miejsc fotografowanych kolorem jasnoniebieskim.



Najwięcej zdjęć wykonałem nad pierwszym ze stawów. Cóż patrząc na koloryt wody trudno się powstrzymać. Na razie ścieżka przez las. Oczywiście jest to uprawa leśna, ale nic to.



A to już widok środkowej części tego zbiornika.



Woda wyraźnie parowała.





W tej okolicy znajdowało się odsłonięcie piasku przypominające sylwetkę człowieka. Jeszcze w 2001 roku nazwaliśmy go Duchem Mariana, mając na myśli Mariana Kuca, inicjatora utworzenia tutaj rezerwatu mchów glacjalnych.



Zwisająca do lipca ubiegłego roku nad nurtem wody brzoza brodawkowata - Betula pendula została wówczas zalana. Ten stan od tamtego czasu nie uległ zmianie. Widać drzewo przegrywa walkę z grawitacją.



Na naszym, prawym brzegu odkryliśmy taką pokręconą brzozę brodawkowatą - Betula pendula. Jest ona osłonięta przez sosnę zwyczajną - Pinus sylvestris.



Nieco powyżej teren jest płaski. Są tutaj także ślady pobytu człowieka prymitywnego.



Ominęliśmy je dość szerokim łukiem i skupiliśmy się na tym co dzieje się na brzegu. Tutaj znajdują się tak zwane kroczące sosny.





Jesteśmy już na leśnym przedłużeniu ulicy Zdrojowa. Teraz zerkamy na inną zatopioną brzozę brodawkowatą - Betula pendula, która zdecydowanie przegrała walkę z grawitacją. Widać wygięty w łuk pień oraz wynurzające się gałęzie.



Przyglądamy się ponownie dopiero co podtopionemu drzewu.



W okolicy mnicha po drugiej stronie drogi kwitnie głóg - Crataegus. Na razie nie podejmuję się podania jego nazwy gatunkowej, aczkolwiek ma w sobie coś z Crataegus monogyna. Zrobiłem więcej zdjęć, ale tylko to jakoś wyszło.



Ostatnie zdjęcie w tej okolicy do dąb szypułkowy - Quercus robur na lewym brzegu Żabnika ukształtowany na podobieństwo fotela.



Idziemy teraz na południe leśnym przedłużeniem ulicy Zdrojowa. Pogoda zaczęła się zdecydowanie pogarszać.







Kiedy doszliśmy do skrzyżowania z Drogą Płocką mieliśmy dylemat. Iść do Ciężkowic i przerwać wyprawę, czy też wracać do Sierszy. W każdym bądź razie deszcz stał się bardziej zdecydowany, co będzie widać na kolejnych zdjęciach. Ponieważ jedna uczestniczek naszej wyprawy zostawiła w Sierszy rower oraz klucze od domu postanowiliśmy jej solidarnie towarzyszyć. Oto Droga Płocka.



Po prawej, południowej stronie drogi widać byłe koryto Koziego Brodu.









Zza drzew prześwituje otwarta przestrzeń. To tylko szeroka bezleśna dolina uregulowanego Koziego Brodu.



Przyspieszyliśmy. Po drodze po przejściu kilkuset metrów sfotografowałem dąbrówkę rozłogową - Ajuga reptans.



Nieco dalej zauważyłem babkę średnią - Plantago media.



Przeszliśmy kolejne prawie pół kilometra. Deszcz coraz bardziej utrudniał robienie zdjęć, ale nie mogłem się powstrzymać.



Szybko idziemy dalej. Minęliśmy skrzyżowanie z drogą do Boru Biskupiego. Droga Płocka i pobliski las wyglądają nieciekawie. Tego miejsca nie zaznaczyłem na mapie.





Jesteśmy już w okolicy, gdzie las przecinała poprzeczna droga. Tutaj jak zauważyłem zniknął spory kawałek lasu. Zimą jeszcze był.







Idziemy dalej. Tutaj las jeszcze jest.







Mimo, że padało coraz mocniej nie mogłem się powstrzymać.







Bardzo spodobały mi się te świerki pospolite - Picea abies.





Być może są to ostatnie chwile tego płatu lasu. Oto kolejna poręba. Deszcz, jak widać zostawił wyraźny ślad na obiektywie mojego aparatu.



Ostatnie dwa zdjęcia przedstawiają koryto Jaworznika III w Sierszy. Jak widać śmieci ci tutaj dostatek.





Na tym skończyłem. Po pewnym czasie mój aparat postanowił się zbuntować. Został kompletnie zalany i nie chciał się wyłączyć. Na szczęście po powrocie do Muzeum udało mi się go delikatnie wysuszyć, dzięki czemu mogłem zaprezentować ten i już wkrótce kolejne fotoreportaże.
« Poprzedni Następny » bio-forum.pl « Botanika « wędrówki z Grzegorzkiem « 2012 «
Czy jesteś pewien/pewna, że masz coś (rzeczowego) do dodania?

Główna Ostatnia doba Ostatni tydzień Szukaj Instrukcja Kopiuj link Administracja
ta strona używa plików cookie — więcej informacji