W ubiegłym rok u z ważnych powodów rodzinnych nader często bywałem w chrzanowskim szpitalu. Przy okazji znajdywałem czas na znajdywanie czegokolwiek, ponieważ czasami oszczędzając na biletach powracałem do domu piechotą. Tego dnia dokonałem swojego najciekawszego odkrycia. Na początku jednak mapa firmy Compass z trasą wędrówki oznaczoną kolorem zielonym.



W owym czasie trwała w tej okolicy budowa obwodnicy Chrzanowa. Oto widok ogólny.







Przy okazji, że się tak wyrażę zniknięto sporo starych kasztanowców zwyczajnych - Aesculus hippocastanum. Oto składowisko ich korzeni.





Niektóre drzewa nie całkiem umarły.





Oto kolejna karpa kasztanowca. Mam nadzieję, że skończyła gdzieś w roli drewna opałowego.



A teraz będzie najciekawsze. To miejsce oznaczone na mapce czerwoną kropką, czyli skrzyżowanie ulicy szpitalnej z ulicą Parkową. Na razie nic szczególnego, czyli łan sumaka odurzającego - Rhus typhina.







Okazało się, że pędy, które znajdują się poza ogrodzeniem pokrywa biały nalot.







Okazało się, że nie był to przydrożny pył tylko nalot charakterystyczny dla mączniaków, co potwierdziłem badaniem mikroskopowym. Potem trochę poszperałem w sieci i okazało się, że jest to Podosphaera pruinosa. znaczy się kolejny amerykański mączniak w naszym kraju. Z tego portalu - http://www.gwannon.com/species/Podosphaera-pruinosa - wynika, że jest już w Niemczech, Polsce i Czechach. Poza tym tylko w USA. Tutaj podają - http://www.cbs.knaw.nl/Collections/BioloMICS.aspx?Link=T&TableKey=14682616000000067&Rec=159812&Fields=All - że występuje ponadto w Meksyku i Kanadzie. Znaczy się na pewno nie mam pierwszego notowania tego gatunku w Polsce. Uwaga, tutaj - http://es.mirror.gbif.org/species/15175028 - nie podają stanowisk tego gatunku w Europie.
Po tej dłuższej wstawce ruszam dalej. Na początku przyglądam się okazałemu jesionowi wyniosłemu - Fraxinus excelsior.





Po nim wyrastał szczaw zwyczajny - Rumex acetosa porażony przez mączniaka - Erysiphe polygoni.



Nieco dalej za drzewo przydrożne robi olsza czarna - Alnus glutinosa.





Czas teraz na widok ogólny ulicy Szpitalnej. W sumie nic szczególnego.



Dlatego dość szybko przemieściłem się w rejon rzeki Chechło. Teraz jestem na Wyżynie Krakowsko-Częstochowskiej. Po przekroczeniu mostu znajdę się na Wyżynie Śląskiej.



Zanim to uczyniłem na widocznej uprzednio wierzbie białej - Salix alba udokumentowałem pewną rdzę. Wrzuciłem ją pod mikroskop i ustaliłem, że jest to trywialna Melampsora epitea.





Stojąc na moście obejrzałem ciecz w korycie rzeki. Widać rozwijające się glony, głównie zielenice.



Rzeka jest prawie czysta. Kiedyś było bardzo źle. To jeden z nieczynnych już prawobrzeżnych dopływów Chechła. Obsługiwał on pobliskie Osiedle Niepodległości.