Zdjęcia prezentowane w tym fotoreportażu powstawały w ciągu trzech kolejnych dni. Były one wykonywane w czterech miejscach oznaczonych na mapie firmy Compass kolorowymi kółkami.
Jest 23 marzec. Zaczynamy w zielonym kółku. Na początku będzie trup. Bardzo mocno powiało i to od wschodu. Wichura powaliła w parku obok Muzeum jodłę jednobarwną - Abies concolor. Zdjęcia zostały wykonane niemalże natychmiast po tym wydarzeniu. Gwoli ciekawości, kiedy prawie dwa miesiące wcześniej od zachodu powiał Kirył temu drzewu nic się nie stało. Na początku ofiara w całej okazałości.
Teraz zbliżenie miejsca złamania.
Jak widać drzewo było stosunkowo duże. Miało ponad 8 metrów wysokości.
Teraz przyjrzyjmy się zastygłej żywicy na szpilkach i gałązkach.
Oto osadka szyszki. Tutaj także widać żywicę.
Jak widać drzewo wytwarzało sporo szyszek.
I jeszcze jedno zbliżenie na szpilki.
Ofiarą tej samej wichury padła także reklamowa wystawka blach w firmie działającej na moim podwórku. Patrz żółte kółko.
Następnego dnia, czyli 24 marca udałem się na spacer do Kościelca. Pierwszą porcję zdjęć wykonałem w parku oraz otoczeniu kościoła - fioletowe kółko. Zacząłem od zbliżenia kwiatostanu kokoryczy pełnej - Corydalis solida.
Potem zerknąłem na Chrzanów z dziedzińca kościoła.
Rozłożyste drzewo widoczne na poprzednim zdjęciu widziane oddolnie jest dosyć posępne.
Za to runo rozjaśniał kwitnący ziarnopłon wiosenny - Ficaria verna. Ten osobnik wyróżnia się szerokimi płatkami korony.
Dalsze zdjęcia przedstawiają ruiny budynku przy skrzyżowaniu ulicy 29 Listopada z rzeką Chechło. Czerwone kółko na mapie znajduje się w złym miejscu. Powinno być przecznicę wyżej, tak gdzie rzekę przecina wykropkowany na czarno szlak rowerowy. Ta ruina to już historia. Teraz stoi tam bardzo ładny dom.
Oto historyczna tabliczka z nazwą ulicy.
Zerkamy do wnętrza ruiny.
Jak widać przyroda zaczęła ją dopiero brać we władanie o czym świadczy wiek samosiewek. Na murze jest to brzoza brodawkowata - Betula pendula, a przed budynkiem jesion wyniosły - Fraxinus excelsior.
Tak ta ruina wyglądała od północy.
Następnego dnia, czyli 25 marca urządziłem sobie bezkrwawe łowy w moim prywatnym ogródku skalnym. Powracamy na obszar żółtego kółka. To też historia, ponieważ musiałem go zlikwidować. Zaczynam od fiołka wonnego - Viola odorata. Ten gatunek od czasu do czasu pojawia się w moim ogrodzie. Należy on bowiem do kategorii raz sadzisz, potem tylko plewisz.
Miałem też cebulicę syberyjską - Scilla sibirica.
Jednocześnie, ponieważ ten aparat miałem od niedawna ćwiczyłem sporo. Oto makro znamienia słupka szafranu wiosennego - Crocus vernalis.
Żółtą odmianę tego gatunku odwiedzała pszczoła. Poświęciłem jej sporo czasu.
Całość kończę zbliżeniem kwiatu forsycji pośredniej - Forsythia intermedia. Ten krzew wciąż zdobi mój ogród.