Tego dnia byłem w wielu miejscach, między innymi w Mysłowicach, kiedy przeszedłem się tak, jak to pokazałem na mapie firmy Compass. Wynik tej wędrówki znalazł odzwierciedlenie w kilku artykułach w lokalnym wydaniu tygodnika Co Tydzień.
Podczas tej wycieczki przede wszystkim zwracałem uwagę na zwierzęta. Na początku będzie białe na czarnym. Białe też ma czarny akcent. Oto mewa śmieszka na Czarnej Przemszy.
A rzeka tego dnia była w istotnie, zważywszy kolor cieczy godna swojej nazwy.
Bardzo malowniczo w jej falującej toni odbijały się drzewa.
A tutaj Czarna Przemsza jest zdecydowanie czarna. Za rzeką znajduje się Sosnowiec.
Prawdopodobnie sprawcą tego silnego zaczernienia był ten poławiacz ochotek. I to prawdopodobnie dzięki niemu mewy miały co wyciągać w okolicy w której się znajdowały.
A to już bardzo zaniedbany w owym czasie Park Zamkowy.
Była wyrwana z korzeniami
robinia akacjowa -
Robinia pseudoacacia.
Pomiędzy suchym zielskiem skrywała się zaroślarka - Arianta arbustorum.
Zielenił się podagrycznik pospolity -
Aegopodium podagraria. Na jego tle wędruje w poszukiwaniu jedzenia kwiczoł.
Zauważyłem też gołębia grzywacza. W tamtym roku ten ptak dopiero rozpoczynał inwazję na miasta rejonu mojego działania.
Także sójka rozglądała się za czymś do jedzenia.
Kowalik korzystał jeszcze z karmnika.
Były też wiewiórki. Typowa ruda.
Ta to zapewne inwazyjna, amerykańska.