W drugiej części tego mini serialu związanego z odkrywaniem "Najdziwniejszej z Polskich Kotlin" spacerujemy prawym brzegiem rzeki Rudy. Oczywiście patrząc na kolor cieczy w korycie jeszcze bardziej utwierdzimy się w przekonaniu, że nie jest ona w tej okolicy godna swojej nazwy.
Na początku z mostu zerkamy na zwałkę budowlaną znajdującą się na lewym brzegu.
Stojąc na moście spoglądamy pod prąd.
Następnie spoglądamy z prądem i coraz bardziej utwierdzamy się w przekonaniu, że Ruda to Szara.
Tym nie mniej na swój sposób tego dnia widoki były nawet urocze. Gdyby nie powiązana z kolorem cieczy atmosfera wszystko było by do przyjęcia.
Lokalnie, tam gdzie poziom cieczy był niski odsłaniały się piaski ze zmarszczkami prądowymi.
W pobliskim parku o charakterze lasu znaleźliśmy różanecznik żółty -
Rhododendron luteum. Był on porażony przez mączniaka - Erysiphe azaleae, w owym czasie dopiero rozpoczynającym inwazję na nasz kraj.
Zwróciliśmy też uwagę na sponiewierane przez owady minujące liście siewek dębu szypułkowego -
Quercus robur.
Ponownie zerkamy w kierunku rzeki. Oto chmiel zwyczajny -
Humulus lupulus.
Idąc dalej mijamy kolejną odsłaniającą się spod cieczy piaszczystą łachę ze zmarszczkami prądowymi. Lewy brzeg jest tutaj wyraźnie podcinany.
Przewrócone drzewo stanowi zaczątek zapory, a właściwie ostrogi regulującej bieg tego cieku a właściwie ścieku.
Teraz spod kurtyny ciemnozielonych liści dębu czerwonego - Quercus rubra widać próg, który powstał z pnia leżącego na całej szerokości koryta.
W pobliskim lesie, pełniącym rolę parku znajdujemy też okazałe świerki pospolite - Picea abies.
Znacznie dalej nad całym korytem rzeki, wysoko nad jej nurtem leży powalona wierzba krucha - Salix fragilis, która teraz puszcza nowe gałęzie.
Pod tym swoistym mostkiem na dnie leży sporo głazów, być może część składowanego uprzednio gruzu, przez co powstało swoiste bystrze.
Jeszcze raz zerkamy na ten wierzbowy most.
Teraz znajdujemy się ponownie na lewym brzegu Rudy i obchodzimy tutejsze Jezioro Zamkowe, które bardziej przypomina większy staw.
Będąc w tej okolicy zaglądamy również na chwilę do kościoła.
Potem przyglądamy się z zewnątrz jego portalowi.
Na zakończenie udaliśmy się na obiad. Jadąc w kierunku Raciborza wypadło na znajdującą się w Szymocicach gospodę Spyrowka. Teraz ma ona mieszane opinie.
A wracając do naszej wycieczki. Wówczas nie byliśmy zachwyceni. Z drugiej strony sami byliśmy sobie winni, wpadając niezapowiedziani dużą liczącą 16 osób grupą. Dlatego aby dalej nie drążyć tematu - było, minęło - pokazuję rosnący w sąsiedztwie trójbarwny fiołek trójbarwny - Viola tricolor.
(wypowiedź edytowana przez piotr_grzegorzek 03.maja.2014)
(wypowiedź edytowana przez piotr_grzegorzek 03.maja.2014)