Główna Zaloguj Wyloguj się Załóż Edycja Szukaj Kontakt grzyby.pl atlas-roslin.pl
2015-01-10 Piekary - spacerkiem wzdłuż Wisły
« Poprzedni Następny » bio-forum.pl « Botanika « wędrówki z Grzegorzkiem « 2015 «

#11031
od września 2006

2015.01.14 23:55 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Piotr Grzegorzek
Piekary, a właściwie brzeg Wisły na trawersie Tyńca jak mi się wydawało odwiedzałem kilka razy. To stąd najlepiej widać sylwetkę wznoszącego na na wysokiej skarpie opactwa. Przeglądając swoje wątki skonstatowałem ze smutkiem, że dawno mnie tutaj nie było, skoro brak fotoreportaży. W końcu okazało się, że ostatnio byłem tutaj w lipcu 2006 roku, ale opracowany zestaw zdjęć dopiero czeka na wstawienie. Teraz nasz spacer zaczynamy od szkoły. Tutaj zostawiliśmy samochody i poszliśmy w kierunku Wisły. Czerwone kamyki pod nogami to porfir z Zalasu.



Po chwili podnosimy wzrok ku górze. Zza wału przeciwpowodziowego widać Tyniec.



Zerkając na boki mamy takie sobie chaszcze.



Tak opactwo wygląda z wału przeciwpowodziowego. Prawdę powiedziawszy to stąd z kilku miejsc można je zobaczyć w całej okazałości. Jeśli ktoś uważnie oglądał film Ogniem i Mieczem to powinien kojarzyć fragment wiślanego brzegu w tym rejonie, ponieważ to królowa naszych rzek robiła za rzekę Rów na Podolu a opactwo za płonący, wzięty przez kozaków Bar.



Zerkając bardziej na prawo widzimy masyw wzniesienia Grodzisko. W lesie skrywa się obwałowana przestrzeń, która w świetle posiadanych przeze mnie danych nigdy nie była zamieszkała.



A tak zarysowuje się teren, który będzie celem naszego spaceru.





Po drodze spotykamy miejsce pozbywania się przez tubylców różnego rodzaju odpadów, głównie tak zwanej zwałki budowlanej. Oczywiście przed tą instalacją jest umieszczona tabliczka zabraniająca tego rodzaju praktyk, ale tradycja zobowiązuje. Widać to nawet na zdjęciach satelitarnych. Znaczy się w tej materii ustawa z 1 lipca 2013 roku nic nie zmieniła.



W drodze do pierwszej formacji skalnej mijamy wierzby w różnych stadiach ogławiania i regeneracji korony po tym zabiegu. Jak by nie było to te drzewa od dawna robiły za wierzbę energetyczną. Odkrywcy jej zalet poniekąd wyważyli otwarte drzwi. Tutaj może to być wierzba biała - Salix alba lub wierzba krucha - Salix fragilis względnie ich mieszaniec.









Ponownie zerkamy na tynieckie opactwo.



Widzimy też pozostałe pagórki tynieckie.



Wędrując dalej brzegiem Wisły natrafiamy na ściankę, w której znajduje się klasyczne odsłonięcie dwu rodzajów wapieni jurajskich. W lewym dolnym rogu znajduje się bioherma sinicowo-gabkowa. Od prawej strony i z góry nakładają się na nią nieco młodsze wapienie płytowe. Te skały cechuje obecność licznych buł krzemiennych. Materiałem na nie były krzemionkowe igły gąbek z nakrytej biohermy. To tak oczywiście w dużym uproszczeniu. Są to dwa rodzaje formacji jury środkowej - oksfordu. Poza tym widać, która z krakowskich hord barbarzyńców teraz tutaj rządzi.



Na szczycie tej skały widać okazały dąb szypułkowy.



Ponownie zerkamy na opactwo.



Następnie bardzo szybko przemieszczamy się ku kolejnej skałce o charakterystycznie wyoblonych krawędziach.





Zanim pójdziemy dalej muszę powiedzieć, że ma ona kilka nazw. Jedną z nich jest Okrąglik. Taka informacja zapadła mi w pamięć po kilku poprzednich wycieczkach w tę okolicę w towarzystwie znawcy lokalnej geografii. Na mapie Geoportalu w jej okolicy pojawia się nazwa Galoska. W tym też miejscu zaczyna się starorzecze Wisły. Są jeszcze inne określenia, bo gdy lud okoliczny jest ambitny, to na jedną formację może mieć nawet trzy nazwy.



Z drugiej strony w tej skale znajduje się kilka szczelin. Jest też taka niewielka nisza podparta kolumienką.



A ściany powyżej są wyraźnie zaokrąglone.



Nieco dalej znajduje się niewielki kamieniołom. To tutaj znaleziono sporo stanowisk paleolitycznych, w tym związanych z człowiekiem neandertalskim. Opisywano je już od 1881 roku. Niestety, jakoś nie przełożyło się to na jak to się powiada "produkt turystyczny".



Przy okazji bliżej drogi znaleźliśmy część kamiennego koryta.



Potem zerknęliśmy na kamieniołom z pewnej oddali.



Później na kamieniu zauważyłem dwa ładne mchy. Pierwszy to pędzlik - Tortula ruralis.



Drugi to przedstawiciel rodzaju Ortotrichum.



Była też druga część kamiennego koryta.



Teraz oglądamy skupisko wierzb - Salix, których nigdy nie ogławiano.



Gdzieś tak w połowie tego zalewu, tuż przed ujściem do niego rzeczki Rączna znajduje się druga skałka. Na mapach zwie się ją Na Gołąbcu. Skałę, jak widać upatrzyły sobie dziki dwukołowe, kolejny rodzaj współczesnych barbarzyńców.



My przechodzimy obok skałki pośród ciernistych zarośli.



Następnie mijamy ją, aby przyjrzeć się jej z pewnej oddali. Tutaj także są widoczne pewne zaokrąglenia.



Zerkamy też w kierunku Wisły. Opactwa nie widać. Ten kanalik to rzeka Rączna, lub bardziej prawidłowo Rącznianka.



Wracając przez cierniste zarośla zwracam uwagę na oplatającą je przytulię czepną - Galium aparine.



Teraz też na lewym skraju kamieniołomu zwracamy uwagę na znajdujące się w nim niewielkie schronisko. Jak już wspominałem, to w tej okolicy znajduje się bardzo ważne stanowisko człowieka neandertalskiego w Polsce. My odwiedziliśmy, o ile dobrze zinterpretowałem mapy opisywaną już w 1881 roku Jaskinię Nad Galoską. Na razie mamy ją blisko, coraz bliżej.





Aby do niej dojść musieliśmy się wdrapać na stromy stok. Po bokach były cierniste zarośla. Tutaj widać owocujące róże - Rosa.



Oto kilka widoków z wnętrza tej powiedzmy jaskini. Raczej mamy do czynienia ze schroniskiem. Zwracam również uwagę na świeże okopcenia skał.





Znajdujemy również artefakty, które w przyszłości mogą zostać zaliczone do kultury piekarskiej jako jednej z wielu grup związanych z drugą epoką kamienną, czyli naszymi czasami.



I jeszcze jedno spojrzenie na wnętrze.



Zerkamy przed siebie. Teraz widok zasłaniają krzaki. W tamtym paleolicie, czyli pierwszym była tutaj nadrzeczna tundra.



Całość pobytu tutaj kończymy dokumentacją inskrypcji naskalnych. Mają szansę przetrwać bardzo długo.



A potem poszliśmy szybko do samochodów, następnie zwiedziliśmy wyspę czernichowską i ogrzaliśmy się w zajeździe Rogatka w Przegini Duchownej. Na zakończenie była Alwernia, ale to już widzieliście.

(wypowiedź edytowana przez piotr_grzegorzek 16.stycznia.2015)
« Poprzedni Następny » bio-forum.pl « Botanika « wędrówki z Grzegorzkiem « 2015 «
Czy jesteś pewien/pewna, że masz coś (rzeczowego) do dodania?

Główna Ostatnia doba Ostatni tydzień Szukaj Instrukcja Kopiuj link Administracja
ta strona używa plików cookie — więcej informacji