W tym odcinku z zainteresowanym geologiem, byłym pracownikiem kopalń Matylda oraz Trzebionka odwiedzimy odkryty fragment byłej sztolni. Potem pójdziemy dalej trasą oznaczoną kolorem ciemnoniebieskim.



Zaczynamy od fragmentu zasypanego, ale na tyle dziurawego, aby musiał zostać podkreślony wetkniętą gałęzią.



Z tej okolicy zerkamy na biegnący ku północy tajemniczy kanał. Właściwie trudno powiedzieć skąd się wziął.



Idąc na południe widzimy ślad budowanej obwodnicy. Aby pójść dalej przechodzimy przez płaty roślinności synantropijnej.





Między innymi jest tutaj pokrzywa zwyczajna - Urtica dioica.





Jest też niecierpek drobnokwiatowy - Impatiens parviflora.



Pewną ciekawostką na pniu powalonego drzewa były jakieś śluzowce.





Cel naszej wizyty jest za tym drzewem.





I wreszcie mamy ją.



Teraz tylko zerknąłem do wnętrza z góry. Widać moje odbicie w wodzie. Zmierzyliśmy też głębokość i wyszło na to, że wynosi ona około 1,5m. Znaczy się nie sposób wykorzystać tej budowli jako atrakcji turystycznej do zwiedzania.



Teraz patrzymy na pas budowanej jezdni.



Po drugiej stronie drogi znajduje się dalszy ciąg tej rury.



Po obejrzeniu tego co było interesujące ruszyliśmy przed siebie placem budowy.



Po drodze zauważyłem łan klonu jawora - Acer pseudoplatanus.



Ponieważ w tym momencie baterie aparatu zaczęły oznajmiać, że się wyczerpują ograniczyłem pstrykanie. Oto ujęcie suchego odcinka przyszłej jezdni.



Oto ujęcie mokrego odcinka przeszłej jezdni. Na podstawie tego co było do obejrzenia i w świetle dotychczasowej swojej wiedzy o tym obszarze geolog podtrzymał swoje zdanie. Gdyby miał być ogłoszony konkurs na najgorzej zlokalizowaną inwestycję drogową tego rodzaju to ta była by w czołówce.



Następnie bardzo szybko przeszliśmy pod Wójtową górę, gdzie sfotografowałem kolejne kamienie - dolomity retu, najwyższego piętra triasu dolnego. W dużym uproszczeniu jest to góra, góry dołu.



Szczególnie zainteresował mnie kamień z dendrytami manganowymi.