Powoli opuszczamy Katowicką Strefę Kultury. Zerkamy na południe.



Okolicę ozdabiają brzozy - Betula o bardzo białej korze.



Teraz zerkamy za siebie.



Następnie kierujemy się ku gmachowi Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia.



Po drodze mamy skarpę obsadzona przez mocno przycinany dereń biały - Cornus alba. Od wschodu posadzono platany klonolistne - Platanus x acerifolia. Od zachodu mamy grupę sosny czarnej - Pinus sylvestris.





Jest też sporo utwardzonych przestrzeni. Jednych to razi, ale z drugiej strony łatwiej będzie utrzymać porządek.



I jeszcze jedno spojrzenie na grupę sosny czarnej - Pinus sylvestris.



Jest tutaj także sporo brzozy chińskiej - Betula albosinensis.





Teraz zmierzamy ku tarasom Międzynarodowego Centrum Kongresowego. Jednocześnie kontemplujemy "zniknięty" gmach DOKP.



Otoczenie wysypano czarnym kamieniem w typie bazaltu, chociaż nie wykluczam dolerytu z Niedźwiedziej Góry, czyli skały w typie gabro. Robi on tutaj za węgiel.





Ponownie zerkamy w kierunku Muzeum Śląskiego. Wielkość tych parkingów razi niektórych przeciwników tej inwestycji.





A to taki fikuśny widoczek w kierunku południowym.



I jeszcze jeden rzut obiektywem z nieco wyższego poziomu w kierunku wschodnim.



Następnie spoglądamy na południe, potem na zachód.





Schodzimy.



Do wnętrza tylko zajrzeliśmy. Nie było czasu na dłuższe zwiedzanie. Na chwilę zatrzymujemy się przy pomniku Henryka Sławika i Józsefa Antalla seniora.





Teraz przechodzimy pod bardzo przebudowanym rondem, gdzie podziwiamy wystawę granitów z dużymi kryształami skaleni. To żyła pegmatytowa. Granit jest rodem z okolic Szklarskiej Poręby.









Mając nieco czasu do odjazdu autobusu zajrzeliśmy do parku Powstańców Śląskich, gdzie dumnie stoi Jorg, czyli Jerzy Ziętek.







I przy nim ustawiono jakiś bazalt lub doleryt robiący za węgiel.





Cokół pomnika to granit ze Szkalrskiej Poręby. W dole są widoczne charakterystyczne dla niego duże różowe skalenie.



I tak już zupełnie na zakończenie mam nadzieję, że tak zwane wschodnie Bogucice także wypięknieją, chociaż może się to stać ze szkodą dla tutejszych hord barbarzyńców. Wiecie co mam na myśli. Wystarczy obejrzeć ten serial jeszcze raz od początku.

Sugerowany doleryt z Niedźwiedziej Góry okazał się być definitywnie diabazem.

Te miejsca w tym wątku wzbudzły we mnie stare miłe wspomnienie,choć napewno od tego czasu dużo się tam zmieniło. 8 marca 1975 po występach z zespołem wojskowym w hucie szkła w dniu kobiet , gdzieś w tych rejonach, wracałem do Katowic, żeby udać się na urlop (przepustkę) do domu. W Rondzie odbywały się halowe mistrzostwa Europy w lekkoatletyce. Jakiś miły ,,bramkarz,, wpuścił wojaka za darmo na halę, i mogłem przez 2,5 godziny być świadkiem tych sportowych wydarzeń. Jak widzisz Piotrze, Twoje wątki oprócz botanicznej strony , mają też i inne zalety. Pokazuj i opowiadaj nam dalej w Twoich wędrówkach, na ile sił starczy.

Dziękuję bardzo za miłe słowa. Studiowałem w Katowicach od października 1974 roku do 1980 roku. W tamtym okresie jakoś nigdy nie wpadłem na pomysł aby zwiedzić te miejsca, które teraz pokazywałem. Oczywiście wtedy jeszcze działała tutaj kopalnia węgla kamiennego.