bio-forum.pl Zaloguj Wyloguj Edycja Szukaj grzyby.pl atlas-roslin.pl
Społeczna koncepcja rozwoju ochrony rezerwatowej
« »
Botanika « Archiwum « Archiwum 2016-2017 «

#1875
od maja 2007

2016.06.17 06:23 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Roman Ryś (borealis)

#431
od czerwca 2008

Przyznam, ze ten tekst podniósł mi adrenalinę. Zanim cokolwiek napisze:

"rezerwaty to ciągle najskuteczniejsza forma ochrony i trwałego zabezpieczenia przyrody. Istnienie ich racjonalnej sieci, chroniącej reprezentatywną część naturalnych ekosystemów i siedlisk ginących gatunków, jest warunkiem koniecznym skutecznej ochrony przyrody w Polsce. Nie zastąpi ich ani Natura 2000, chroniąca wybrane, często wyrwane z szerszego kontekstu, elementy przyrody

- często i gęsto rezerwat to również "wyrwany z szerszego kontekstu, element przyrody", natomiast chciałbym przypomnieć, ze kiedy wprowadzano siec N2000, to dokładnie to samo było mówione o rezerwatach, ze nie są w stanie ochronić reprezentatywnej części naturalnych ekosystemów i siedlisk ginących gatunków.


"W oparciu o najlepszą dostępną wiedzę, zamierzamy przeanalizować aktualny stan ochrony rezerwatowej, zgromadzić informacje o obiektach kwalifikujących się do ochrony i wypracować społeczną koncepcję stopniowego uzupełniania sieci rezerwatów."

- nie rozumiem o co chodzi: 'przeanalizowanie aktualnego stanu ochrony rezerwatowej' - analiza istniejących rezerwatów to obowiązek instytucji które nimi zarządzają, od lat powtarza się jak mantrę, ze na wielu z nich nie ma śladów jakiejkolwiek działalności wiec jaki sens ma zabieranie się za coś, co leży już w czyjejś kompetencji? Państwo ma obowiązek wprowadzić plan zadań ochronnych w każdej tego typu placówce, a jeśli tego nie robi to trzeba mu o tym przypomnieć, a nie wyręczać.

- 'gromadzenie informacji o obiektach kwalifikujących się do ochrony' - to w Polsce są obszary, które nie zostały uwzględnione przy sporządzaniu N2000, ale równocześnie TAK PRZYRODNICZO CENNE, że teraz będziemy na nich tworzyć rezerwaty??? I to na dodatek my wszyscy - lub niekoniecznie poprawnie rozumiem znaczenie słowa 'społeczeństwo'... Chyba ze coś pomieszałem i chodzi jednak o obszary N2000 - tylko ze w tym wypadku nie widzę sensu powoływania kolejnych 'ekspertów' ani tym bardziej tworzenia jakichkolwiek 'zespołów' do zbierania danych, bo takowi są wyznaczeni od lat i to ich obowiązek zajmować się tym, do czego się sami pchali. Malo tego - RDOŚ ma tworzyć plany zadań ochronnych i je realizować, wiec doprawdy nie pojmuje o co chodzi??

.........................................................................................................................
"Zasadniczy mechanizm akcji będzie nawiązywał do tworzenia „shadow list” obszarów Natura 2000, opierając się na społecznym zaangażowaniu przyrodników. W każdym województwie akcją kierować będą przygotowani do tego merytorycznie koordynatorzy regionalni – specjaliści z zakresu ochrony przyrody, lub ich zespoły, współpracujący z zainteresowanymi osobami i instytucjami, gromadzący i weryfikujący dane."

- a zapewne owi 'kierujacy i merytorycznie przygotowani koordynatorzy regionalni' to ta sama ekipa co od N2000???? :) :) :) :) :)

#13781
od września 2006

2016.06.17 18:29 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Piotr Grzegorzek
Mówiąc krótko, coś trzeba robić, tym bardziej, że sporo obiektów padło ofiarą ochrony. Najlepszym przykładem złego przykładu są Skałki Bielańskie, które teraz prezentuję.

#432
od czerwca 2008

RE: coś trzeba robić
.......................................................................................................
- zgadzam się, coś trzeba wreszcie zacząć robić w tych rezerwatach, które ustanowiono lata temu i nikt w nich palcem nie kiwnął od zarania dziejów. Ale z cala pewnością nie jest nam potrzebne 'produkowanie' kolejnych, aby przez następne lata doprowadzić do pogorszenia stanu przyrody na ich terenach.

#13786
od września 2006

2016.06.18 07:23 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Piotr Grzegorzek
Nie wiem, na ile jest to aktualne, ale obiła mi się o uszy koncepcja wiecznego rezerwatu. Nadajemy konkretnemu miejscu status ochronny, obojętnie z jakiego powodu a potem, jak to powiadasz palcem nie kiwamy. Siły natury poprzez spontaniczną sukcesję dostają zielone światło w myśl zasady - róbta co chceta.

#433
od czerwca 2008

Nie mam teraz zbytnio czasu ( - a przyznam też, że i ochoty) na zajmowanie się tym tematem, niemniej odbieram to porównanie do Niemiec i Brandenburgii jako formę populistycznej propagandy. Zwykłemu śmiertelnikowi przedstawiono to w takiej formie:

"Powierzchnia objęta w Polsce ochroną rezerwatową to zaledwie 0,5% powierzchni kraju, 8 razy mniej niż w Niemczech, 16 razy mniej niż w niektórych niemieckich landach, np. w sąsiadującej z Polską Brandenburgii! Perspektyw na lepszą przyszłość także nie widać, nie posiadamy dziś żadnej aktualnej koncepcji rozwoju sieci rezerwatowej, ani w skali Polski, ani poszczególnych województw."

Aby nie bawić się zbytnio w opowieści, od razu powiem, że nie kto inny ale właśnie Klub Przyrodników uruchamiając program Life "Ochrona muraw kserotermicznych w Polsce - teoria i praktyka." wskazywał na ogromny problem z rozdrobniona struktura własności gruntów, na których znajdują się cenne przyrodniczo obszary stepowe w Polsce. Przypomnę może, że za czasów tzw. komuny, Polska była chyba jedynym krajem za żelazną kurtyną, gdzie nie odebrano chłopom nadanej im wcześniej w wyniku reformy rolnej ziemi. Gdyby porównać ta sytuacje do tego co po drugiej stronie Odry - to porównania nie ma ŻADNEGO. Kolejna sprawa to same formy ochrony przyrody - pięknie brzmi hasło 'powierzchnia ochrony rezerwatowej', tylko że ile osób czytających te słowa zdaje sobie sprawę np. z tego, jak przełożyć na nasze realia pod kątem prawnym niemieckie Naturschutzgebiet (w skrócie NSG), czyli podstawową w tym kraju formę ochrony przyrody??? Czy biorąc pod uwagę walory przyrodnicze, to czy użytki ekologiczne w Polsce, na zachód od Odry nie byłyby automatycznie zaklasyfikowane właśnie jako NSG? Bo jeśli tak, to porównując dane ilościowe, może warto po polskiej stronie dorzucić liczbę takowych? Z 'niemieckiego' punktu widzenia, np. cała masa ustanowionych u nas obszarów N2000 z węglanowymi murawami ciepłolubnymi, po niemieckiej stronie z automatu stałaby się NSG. Tylko ze w Polsce takie miejsca na Ponidziu, Miechowszczyźnie, Jurze czy na Lubelszczyźnie, mają całą armie właścicieli i tu tkwi istota problemu, a nie w czymkolwiek innym. Jak niby respektując prawo ustanowić na nich rezerwat i w jakim niby celu??? Aby poprawić statystykę???
Oczywiście, nie ulega wątpliwości, że do Niemiec nam daleko, ale nie tylko w temacie 'ochrony rezerwatowej'. Mnie raczej przeraża różnica w mentalności - ale o tym już innym razem...
« » Botanika « Archiwum « Archiwum 2016-2017 «
Główna Ostatnia doba Ostatni tydzień Szukaj Instrukcja Kopiuj link Kontakt Administracja
ta strona używa plików cookie — więcej informacji