Kurcze,nie pamiętam jakie były drzewa,a rosły niemal na drodze.Mleczko łagodne.

Zapach?

Nie wiem,czułem tylko burzę ,która gwałtownie sobie przeszła(jak widać)

Hm... za mało danych jak dla mnie :-(
Drzewa są konieczne,
Zapach też,
i jeszcze przebarwienia mleczka :-)

Napewno buki,sosny i brzozy.Mleczko wodnisto- białe.A rosły na drodze oddzielającej las iglasty od liściastego.(Żeby było śmieszniej)
Jutro tam będę.

O to fajnie :-) Przebarwienia mleczka sprawdź na kawałku chusteczki higienicznej (czasem przebarwia się po kilku minutach)
Ja znowu wyjeżdżam i wracam w połowie sierpnia, zajrzę tu więc dopiero po powrocie :-)

I sfotografuj przekrój :-)

Zrobiłem zwiad.Drzewa-graby i sosny.Nie ma żadnego dębu.Mleczko się nie przebarwia.

A-zapach przyjemny.

Jaki to był zapach?
Może maggi?

Coś koło tego,jeżeli mówisz o takiej przyprawie do zup w płynie.
P.S.Jeszcze trochę to będę zabierał do lasu cały zestaw kamisa,świeże ogórki,rzodkiewkę a w młynie zatrzymam się żeby zmielić zboże na świeżą mąkę-to tak aby mieć materiał porównawczy hi,hi,hi...

-czerwonobrązowy, wgłębiony kapelusz z małym garbkiem,
-komorowaty trzon,
-obfite, wodnistobiałe, łagodne mleczko, nie przebarwia się,
-gęste, ciemniejące przy uszkodzeniu blaszki,
-zapach maggi.

Myślę, że to jest mleczaj kamforowy (Lactarius camphoratus), te z pierwszego zdjęcia szczególnie nasuwają mi takie właśnie skojarzenie.

Chyba masz rację.Te pierwsze są morke,to może być zmyłka.Mam fotkę suchego.