Na bukowym pniu. Czy to któraś z opieniek?

No totalnie opieńkowe......... Wąchałaś rozgniecione owocniki? Tylko opieńka tak pachnie. A słynna opieńkową próbą mordową (bo ciężko to nazwać smakową) robiłaś?

Kiedy znalazłaś te grzybki? Ja pierwsze opieńki (tzw. lipcówki) znalazłem pod koniec lipca, dokładnie razem z opisywanym tutaj owadomorkiem).

Znalezione 5-go sierpnia. Wąchałam ale bez rozgniatania - pachniały przyjemnie, grzybowo. Były chrupiące o smaku nieco pieczarkowym. Średnica największych kapelusików nie przekraczała 1,5 cm, trzon w środku pustawy.

Hm. A może.
Jest takie dziwactwo - za prawidłowość oznaczenia nie dam głowy - prowizorycznie, w zamierzchłych czasach, to umieściłem pod Agrocybe cylindracea - wypadało by porządnie dooznaczyć ale ciągle jest coś ciekawszego-pilniejszego.

Te moje z fotografii wyglądają wybitnie opieńkowato, ale mają rdzawobrązowy wysyp zarodników, więc daleko im do opieniek, rosną na drewnie liściastych, pachną pieczarkowo, są krucho-chrupiące.

Hm.

No... wysypu to ja nie robiłam (nawet nigdy jeszcze nie próbowałam tego robić) ale na wszelki wypadek mam trzy okazy zasuszone - może byłyby pomocne do oznaczenia? Może też coś da jeszcze informacja, że ten zagrzybiony odziomek buka jest na silnie nasłonecznionym stoku o wystawie południowej:-)
Jak zdążę jutro (właściwie już dziś) rozpracować pewien pilny ochroniarski temat to spróbuję po południu skoczyć do Puszczy i zobaczyć jak te grzybki wyglądają w nieco starszym wieku;-)

Prosze Cie połóż potem jeden kapelusz, z odciętym trzonem, blaszkami w dół, na białym papierze (np. od drukarki) gdzieś w zacisznym koncie i sprawdź następnego dnia rano (albo wieczorem tego samego dnia co nastawiałaś) co jest pod spodem.
Wysypy dają dużo radości.

Co do oznaczenia - to jak Ania będzie chętna warto jej wysłać.

Acha, moje, o których wyżej pisałem, też miały pusty kanał w dość chrupkim trzonie.

(wiadomość edytowana przez Marek 10.Sierpnia.2005)

Tak zrobię:-)

Jak obiecałam tak zrobiłam:-) Odszukałam pieniek...


i... mocno się zdziwiłam jak bardzo się te grzybki zmieniły w ciągu 5 dni...




I co Ty na to Marku?
Acha, próbuję zrobić wysyp, chociaz kolor zarodników już chyba widać na ostatnim zdjęciu.

no i coś się wysypało:-)

No właśnie. To ten sam gatunek co u mnie. Jedno było na zmurszałym pieńku lipy w pobliżu Wrocławia, drugie na Kaszubach też na czymś liściastym, na pieńku.

Przydała by się Ania aby zweryfikować, czy to istotnie Agrocybe cylindracea, czy coś innego.

Około 2 km dalej, w miejscu zdecydowanie niżej położonym i wilgotniejszym znalazłam bukową kłodę z grzybkami, które pod wieloma względami wydają mi się podobne





też zrobiłam wysyp...

Jak tylko wróci wypoczęta Ania i wyrazi chęć wyjasnienia zagadki, prześlę jej suszkę do oznaczenia. Tego drugiego grzybka również.

To drugie to łuszczak zmienny.

Tak, bez wątpienia łuszczak zmienny :-)
http://www.grzyby.pl/foto/98-980919-30.htm

A to pierwsze to jak dla mnie maślanka ceglasta (hypholoma sublateritium)

Łuszczak zmienny, oczywiście. Smaczny grzybek.
Nie chciałam się już wymądrzać, ale mnie to pierwsze W OGÓLE nie kojarzyło się z opieńką. Tyle, że nie kojarzyło mi się z niczym innym.Z maślanką? Być może trochę, ale ja nigdy nie oglądałam maślanki ceglastej młodziutkiej od spodu...
Ja jestem praktyk, Wy wszyscy naukowcy grzybowi.

(wiadomość edytowana przez jolka 11.Sierpnia.2005)

Hmmmm, ciekawi mnie, co to moze byc.

Moim zdaniem na wszystkich zdjeciach w tym wątku jest łuszczak zmienny podobnie jak na stronie:
http://www.grzyby.pl/gatunki/Agrocybe_cylindracea.htm
Zgodnie ze swoją nazwą grzybek ten potrafi zmieniać swój wygląd tak, że oszukał nawet Marka :-)))(w zamierzchłej przeszłości). Dotyczy to nie tylko kapelusza zminiającego się wraz z utratą wody, ale całego pokroju owocnika. W zmianach wyglądu wydatnie pomagają, rzecz jasna, gwałtowne zmiany pogody oraz warunki siedliskowe. Obserwowałem nie jeden raz takie wysuszone i zatrzymane w rozwoju młode okazy jak na fotkach otwierających wątek i takie popekane o słabo łuskowatych, długich, jasnych trzonach jak rzekome Agrocybe.

Szok. Takiego łuszczaka zmiennego rzeczywiście nigdy nie widziałam. Takie blaszki... Trzeba po prostu poobserwować.

Darku rzuciłeś intrygującą hioptezę.

Z cechami makro jest ten problem, że przynajmniej moje miały wielkość i masywność opieniek. A łuszczak jest 2-3 razy mniejszy i miej masywny/mięsisty - mimo całej swojej zmienności.
Konsystencja była też krucha jak u pieczarek a nie elastyczno-włóknista jak u łuszczaka.

Do dalszej przedmiotowej dyskusji potrzebne są nowe fakty :)

Może uda mi się dzisiaj wrzucić oba moje znaleziska (to spod Wrocławia i z Kaszub) oraz niewątpliwe łuszczaki zmienne pod mikroskop. Co może wykluczyć albo i nie hipotezę łuszczaka zmiennego.

W każdym bądź razie jeszcze ten wątek pociągnę.

Czekam z niecierpliwością, bo mi to naprawdę bardzo nie pasuje do Kuehneromyces mutabilis.

Więc tak. Darek miał trafną intuicję - te duże i masywne to także Kuehneromyces mutabilis.

Poza nimi spotykałem zawsze "chude" łuszczaki i nic o pośrednim rozmiarze. A tu takie zaskoczenie. Jeszcze raz widać, że nie należy się specjalnie sugerować rozmiarami :)
Ciekawe, czy gdybym wczoraj trafił "własnoocznie i własnoręcznie" na taką wiązkę, też bym się dał zmylić :) jak 5 lat temu.

Różnice w wymiarach są dość znaczne. Na przepatrzonych dzisiaj eksykatach wygląda to tak:


fot. A. Eksykaty; po lewej "typowy rozmiarowo" Kuehneromyces mutabilis, dalej okazy gigantyczne: w środku "kszubski", po prawej "podwrocławski".

Przy okazji można zobaczyć woreczki strunowe do przechowywania eksykatów.

Niesamowita zmienność

Myślę, że łuszczak jeszcze nie raz zamiesza:-)
Za to go lubię.
Jedna cecha tego gatunku jest niezmienna - głęboki, przyjemny i zachęcajacy do konsumpcji zapach. Zupa z łuszczaków to rarytas :-) I właśnie przez tą zupę, moją ulubioną, mam spore doświadczenie z łuszczakami. Cieszę sie, że w tym przypadku okazało się przydatne.