19 kwietnia, kilka m od brzegu jez. Piotrowskiego k. Gniezna, pod iglasto-liściastym zadrzewieniem, w otoczeniu piestrzenic kasztanowatych i takiego grzybowego drobiazgu



niby na ziemi, ale chyba raczej jednak na jakiejś gałązce w ziemi ukrytej

tak wygląda od góry (górna część widoczna na zdjęciu jest "luzem", miejsce przyrośnięcia na dole)


tu owocnik odgięty, by pokazać spód, miejsce przyrośnięcia zaznaczone strzałką




Ucho bzowe to, czy nie ucho?

Wygląda całkiem jak ucho. Ale musiało rosnąć na drewnie. Może po prostu leżało na ziemi?

I przy okazji jeszcze kilka LBMów ;-)

Z tego co patrzyłem na necie - to faktycznie jak ucho wygląda

A te maciupstwa to pewnie szyszkówki gorzkawe albo tęporozwierkowe. Strasznie się trzeba naharować, żeby uzbierać ich na zupę.
Zdjęcie ucha tak zrobione, że można by mieć niejakie watpliwości.

Z szyszkówkami w tamtejszym lesie miałam już przyjemność:) - dodatkowo wówczas stwierdziłam, że jedna z nich z szyszki sosnowej właśnie wyrastała, więc tym razem tym maciupinkom koło piestrzenicy kasztanowatej poza szybkim spojrzeniem nie poświęciłam większej uwagi.

Natomiast ucho z pierwszej fotki jest sfotografowane dokładnie tak jak rosło. I właśnie dlatego zwróciło moją uwagę, bo miało kształt za mało "uszaty" jak na ucho bzowe, które już gdzieś tu i ówdzie w realu widywałam i zawsze wyraźniej "uchowate" w kształcie było. A to takie jakieś płaskie.

A przyrośnięte było, bo gdyby było luzem, to już byłoby ze mną w domu. A tak to tylko fotka, a teraz rozpamiętywania i rozmyślania, ucho, czy nie ucho (bzowe) ... ;)