W chwili, gdy zobaczyłem tego grzyba rosnącego pojedynczo, założyłem, ze jest to łysiczka niebieskozielona. Wyrastała z mocno zbutwiałego zagrzebanego w ziemi drewna na poboczu drogi asfaltowej. Padał deszcz, tak, że nawet nie robiłem szczegółowego opisu. Grzyb wydawał mi się dobrze znany. Gdy jednak opisywałem w domu zdjęcia, nabrałem wątpliwości, czy nie jest to łysiczka niebieskawa, której wcześniej nie spotykałem.. Pomóżcie mi rozstrzygnąć mój dylemat.

Wg. mnie to ł.niebieskozielona:-)))

(wypowiedź edytowana przez mirek63 16.października.2009)

a dla mnie jednak bardziej Psilocybe (Stropharia) caerulea [ łysiczka niebieskawa (pierścieniak modry)], widać słaby pierścień, nie wiele łuseczek na kapeluszu i ostrza blaszek niezbyt wyróżniające się. Do tego siedlisko po za lasem.

Jakub raczej rzadko się myli, więc przyjmij jego sugestię.
Za brak łusek na kapeluszu obwiniłem dość silne opady deszczu które mogły by je pozmywać(ostatnie widziane przeze mnie po deszczach wyglądały bardzo podobnie), ale ponieważ łysiczki niebieskawej nie widziałem w naturze, to też chętnie przychylę się do tego że, to jest właśnie ona:-)

Zapomniałem dodać:
Z Atlasu Marka: "powierzchnia w czasie wilgotnej pogody nieco lepka ale nie śluzowata" , a o ile mnie wzrok nie myli to te kapelusze ze zdjęć powyżej, aż opływają śluzem. To mnie też zmyliło, ale już nie raz przekonałem się że, opisom nie należy wierzyć, tak do końca:-)

(wypowiedź edytowana przez mirek63 16.października.2009)

A co sądzicie o kwestii miąższu.? Porównując opisy rozważanych gatunków w internetowych atlasach Grzyby.pl i NaGrzyby.pl , możemy znów dwojako interpretować gatunek. Według jednego będzie to niebieskawa, według drugiego niebieskozielona.

Tak na prawdę to porównując opisy i ilustracje w necie dochodzę do wniosku że, jest tyle sprzecznych cech że, chyba bez magicznego słowa (m..........) ani rusz.
Chyba że, się odezwie ktoś bardziej opatrzony i rozwieje wątpliwości.
Wg. mnie:
Pierścien - na dwoje babcia wróżyła, chociaż to zdjęcie w przekroju wskazywało by na niebieskawą
Miąższ w korzeniu o zabarwieniu bardziej pasuje do niebieskawej, aczkolwiek biorąc pod uwagę stopien wilgotności podłoża, te ciemniejsze zabarwienie na dole może być spowodowane nasiąknięciem wodą (zebrana pewnie podeszczu bo widać wilgoć na podłożu).
Śluzowatość kapelusza - bardziej pasuje do niebieskozielonej.
Brak łusek na powierzchni kapelusza,.. spowodowana deszczem a jeśli nie,- to cecha niebieskawej.
Pozostaje smak i zapach ... albo to o czym wspomniałem powyżej.
Ogólna kolorystyka pasuje i do jednej i do drugiej(zrobiłem Ci redukcję k. niebieskiego i wyszło to co poniżej:

Cecha mAkroskopowo rozstrzygającą jest kolor ostrza blaszek. U niebieskozielonej - biały, u niebieskawej - niewyróżniający się od reszty blaszki. Wystarczy lupa :-) Tu wydaje mi się, że ostrza NIE są białe.

W końcu doczekaliśmy się głosu rozsądku:-)
Z lupa do lasu jeszcze nie chodziłem aczkolwiek przydała by się na pewno.
Już nawet przy d. czarnoostrzowym wzrok w ciemnym lesie nie jest w stanie wychwycić ciemnego zabarwienia ostrzy. Zamiast lupy używałem jak dotąd aparatu, gdzie na podglądzie w powiększeniu te cechy doskonale widać. Lupa chyba jednak jest wygodniejsza w uzyciu więc wezmę sobie do serca słowa Ani.
Aniu w imieniu swoim i Ryszarda, wielkie dzięki:-)
Dla mnie ten grzybek jest o tyle interesujący że, znam ł. niebieskozieloną od dłuższego czasu, a nie wiedziałem że, jest gatunek tak bardzo do niej podobny. Po tym wątku pewnie nie będzie większych problemów z ich odróżnieniem. Ponoć nauka nie zawsze idzie w las:-)

Dziękuję Respodentom wątku za wnikliwą analizę, która wiele mnie nauczyła.
Dorzucam powiększenie blaszek.

Jak już wcześniej wspominałem, nie tylko Ciebie ta dyskusja czegoś nauczyła.
Dorzucę jeszcze raz swoje "trzy grosze" do dyskusji.
Z całym szacunkiem dla Ani, ale cecha przez nią podana odnosi się tylko do owocników w młodym wieku. Gorzej jest już z nieco pod fatygowanymi. Wczoraj miałem okazję pooglądać ł. niebieskozieloną w różnych stadiach rozwoju, i oto tego wyniki.



Te trzecie zdjęcie to już skrajny przypadek, do którego właśnie ta cecha już się nie przydaje. Kapelusz już całkowicie zatracił barwę niebieską przez co w pierwszej chwili w tym grzybku nie rozpoznałem nawet łysiczki, dopiero po charakterystycznym trzonie określiłem gatunek.


Po takiej dyskusji chyba śmiało można stwierdzić że, ten gatunek został "rozpracowny".
Przynajmniej dla mnie:-)))