Główna Zaloguj Wyloguj się Załóż Edycja Szukaj Kontakt grzyby.pl atlas-roslin.pl
Morchella, Morchella conica w Szczecinie!
« Poprzedni Następny » bio-forum.pl « Jaki to grzyb? Mykologia « Archiwum - starsze wątki « Archiwum 2010 « Archiwum 2010 maj «

#2065
od października 2007

2010.05.12 02:45 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Paula Probucka (mykola)
Uwaga: Jeśli ktoś nie lubi czytać, to może sobie darować poniższy opis i poczekać na dzisiejsze (może jutrzejsze) pop. foty. Jednak znalezienie tego gatunku w Zachodniopomorskiem, i to w dodatku po tak długich poszukiwaniach, no, nawet bez fot muszę o tym opowiedzieć. Taki imperatyw i już.

Wczoraj wieczorem wracam sobie człapiąco szczecińsko-pogodnie (Grażyna Domian wie, o co chodzi) do domu, o jasnej dwudziestej trzydzieści, po standardowym czterdziestogodzinnym dniu pracy (przerwa na posiłek łączony ze snem od 3:30 do 7:30 rano), nie mając siły na zabranie roweru z firmy i wciąż irracjonalnie wierząc w możliwość napotkania czegoś smardzowatego (właściwie to niemal straciłam nadzieję po ostatnim weekendzie na drugim końcu Polski, bo skoro tam nie ma, to co dopiero u nas), co rozweseli moje życie bardziej niż tłumaczenie historii duńskiej firmy franczyzowej produkującej lody w wafelkach (no dobra, ok, nie narzekam, całkiem fajny gość się wypowiadający i wporzo teksty w ogóle, tylko terminy oddania pracy i odsyłki zabijające).
W każdym razie pełznę tak sobie wzdłuż płotów, spoglądam na ogródki, acz bez wielkich nadziei, bo w końcu szukam smardzy od czterech lat, a one jak nieobecne, tak ich nima, więc między trawami i szachetami wypatruję mimośródchodem, obserwuję te rzekomo smardzonośne, setne w A.D. 2010 korowate ściółkowisko okołodomowe i nagle widzę... Morchella conica + coś, co wygląda jak Morchella esculenta!!!
Niemożliwe.
Dzwonię do furtki, mętnie wyjaśniam przyczynę wtargnięcia (zdając sobie sprawę, że wyglądam niczym zdesperowany kloszard korporacyjny), Pani ostrożnie lustruje mnie przez szparę w drzwiach, bardzo rozsądnie zgadza się na wszystko i już przez drzwioszybę pokazuje mi na migi sposób otwarcia furtki z zewnątrz, tak na jutro, bez jej udziału. Na klęczkach dopadam owocników, chcę sfocić choćby dla potomnych, i się okazuje, że telefon z aparatem zostawiłam w firmie.
*###@@*#!!!* Ommm..... Ommm.....
Ale to naprawdę SĄ smardze!!!
Jupppiiiiiiii!!!! Pierwsze smardze, jakie zobaczyłam na żywo, których dotknęłam, pogłaskałam plaster kapelusza! Morchella conica na pewno, a ten drugi to nie wiem (wygląda inaczej, jest jasny i okrągły) — mam zero opatrzenia. Jednak już to pierwsze znalezisko, jak na razie chyba niezgłoszone w całym kwartale Ziem Odzyskanych, sprawia, że znowu chce mi się pisać na bio-forum.
Obraziłam się ciutkę z powodu zlekceważenia Ganoderma na modrzewiu (eh, we własnym zakresie sobie sprawdzę, nawet, jeśli nikt nie wierzy, to może wzbogacę polską biotę o drugi zweryfikowany, onegdaj „zaginiony” gatunek - czyli dla mnie ostatni do kompletu, aczkolwiek... stawiam na więcej), ale takie pierwiosnkowe smardze, nawet przydomowo ogrodowe, czynią cuda.
Weźmy ubiegły weekend — w przepięknym, powalajco niesamowitym rezerwacie przyrody znalazłam trzy nowe dla mnie gatunki nadrzewnych o kolczastym hymenoforze, ale jakoś nie wrzuciłam na forum (szczerze mówiąc, od tego czasu nie miałam czasu na nic innego poza pracą, prysznicem i drzemką jedną, ale pisanie to moje życie, dlatego robię to, co robię, no i aktualnie nadrabiam lektury skrót-weekendowe).
Natomiast smardze stożkowate na Pomorzu Zachodnim... Łagodzą wszelkie urazy, a do tego każdy doceni znalezisko ;-) Zdjęcia dziś/jutro :-)

#1360
od maja 2009

2010.05.12 10:19 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Mirosław Gryc (mirek63)
Cześc Paula!
Wcale się nie dziwię Twojej euforii po znalezieniu pierwszy raz w życiu smardza.
Podobne zjawisko przeżyłem również po raz pierwszy w tym roku, chociaż po tym świecie drepcze już kilka dziesiątek lat.
A było to tak:
Jechałem sobie spokojnie rowerem w miejscu które juz od kilku lat odwiedzam, nie podejrzewając niczego, aż tu nagle dostrzegam, na poboczu w trawie jakiś czarny kształt (z reguły wyjeżdżam juz po 19.00, bo o tej wracam zazwyczaj do domu więc przy pochmurnym dniu, widoczność jest już słaba).
Odruchowo hamulec, aż poszły iskry i piekielny pisk opon a ja padam na kolana obok tego czegoś. Oczom nie wierzę ale jednak to on. Mój pierwszy w życiu smardz stożkowaty. Obok drugi i ... niestety nic więcej.
Zachęcony tym, że jednak te piękne grzyby na Podlasiu występują nie odpuściłem i szukałem nadal w innych miejscach.
Skutkiem tych poszukiwań były jeszcze dwa nowe stanowiska tego grzyba:-)
Innych smardzy jednak nie spotkałem:-(
Co mnie jednak najbardziej cieszy to fakt, że są to miejsca poza terenem zabudowanym.
U mnie w zasadzie już koniec sezonu na smardzowate i piestrzenice bo jak juz zauważyłem większość została skonsumowana(nie przeze mnie) ale mimo wszystko życzę Ci dalszych sukcesów w ich poszukiwaniu:-)))

No i na koniec jeszcze jedna uwaga :
Nie ma sensu tak szybko się obrażać za jednego grzybka (Genodermę).
Spójrz ile istnieje moich wątków na które nikt nie udzielił odpowiedzi i wcale się tym nie przejmuje, chociaż szkoda, że zostają bezimienne. Nie ma się chyba jednak czemu dziwić, że przy takiej mnogości ich gatunków trudno opanować je wszystkie.
Czekam na foty:-)
i

#1453
od listopada 2006

Mykola, Mirek, inni debiutujący smardzoszczęściarze lub -ry:-)

Nie ma większej satysfakcji niż euforia z "własnego" znaleziska będącego efektem własnych poszukiwań smardzowatych. I nawet gdyby to był tylko jeden jedyny owocnik któregokolwiek ze smardzowatych to tej satysfakcji bycia odkrywcą w swojej okolicy nie jest w stanie nikt odebrać.
To nie to samo co wskazanie miejsca odkrytego już wcześniej przez innego smardzoszczęściarza.

Gratulacje dla wszystkich smardzonakręconych w tym roku, szczególnie dla tych, którzy przeszli w tym roku swój pierwszy w życiu "smardzochrzest;-)

#2066
od października 2007

2010.05.15 03:03 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Paula Probucka (mykola)
Mirek, ale tutaj chodzi o Ganoderma valesiacum:-) Na modrzewiu. Który jednak rośnie na Pomorzu. No i w tym momencie słyszę "Marchewka w zimie? Niemożliwe..."
To taki lakownicowy Święty Graal, jednorożec (dosłownie, właściwie to tak naprawdę nie wiadomo, czy istnieje) i nie tylko dla kogoś, kto ma już w kolekcji wszystkie inne rodzime gatunki Ganodermataceae, a do tego wręcz kocha lakownice, bo to im zawdzięczam fascynację nadrzewnymi i prawdziwe zainteresowanie mykologią jako NAUKĄ. W ujęciu globalnym i historycznym Ganoderma są niesamowicie trudne i pouczające, i dlatego cudowne. Słyszysz uczucie dźwięczące w moim głosie? :-))) Najpiękniejsze w życiu stanowiska G. applanatum (i znowu genetyka, jak na dłoni, normalnie sekwencjoner podręczny by się przydał!) widziałam w zeszłym tygodniu, ale długo by opowiadać...

Smardze są same w sobie, bez względu na gatunek, czymś u nas niezwykłym i na pewno budzą emocje wręcz "łowieckie" - wszyscy na nie polują, choć większość z forumowiczów z aparatem, a nie z nożykiem. Ale znam kogoś (i to jest co najmniej jeden delikwent), kto w tym roku zebrał na jeden rzut cóś ponad 300 sztuk i mi się pochwalił telefotograficznie, i jest to pewien Wielce Czcigodny, który zna MIEJSCE i co roku tam kłusuje... ;-)

A ja, żuczek pomorski, czuję się cudownie, kiedy znajdę trzy w cudzym ogródku :-P Życzę Ci, Mirek, kolejnych znalezisk ad hoc - takie zaskakujące, spotykane w niespodziewanych miejscach są najfajniejsze.

*****

Wracając do smardzy, to ja może i uwierzę w nieprawdopodobnie brzmiącą diagnozę, że oto przy zaledwie trzech owocnikach trafiły mi się dwa gatunki - ponoć to zdarza się całkiem często u smardzowatych.

Najpierw foty. Nie miałam siły i czasu obrabiać, ale choć parę tak na wgląd. Mało zrobiłam i teraz żałuję, bo niektóre prześwietlone (łatwo poznać, bo tych nie wyostrzałam - nic nie byłoby widać). Najbardziej jednak mi żal, że kiedy znalazłam te grzybki zaledwie naście godzin wcześniej (bez aparatu nawet w komórce), to ten wielki był calutki, naprawdę stożkowaty w pełni zamknięty...
Ale, patrząc po innych owocnikach, smardze chyba tak mają, że się rozsypują od czubka.
Eh, każdy od czegoś zaczyna, tak jak czernidłaki rozpływają się od brzegów, a większość Xerocomus robale żrą od nóżki ;-)

Duży owocnik ok. 12 cm wysokości, okrągły jasny - 8 średnicy.
Ciemna plama widoczna na okrągłej główce leżącego jasnego owocnika wynika z tego, że zebrałam go (była świeżo ułamany) pół doby wcześniej i włożyłam do pojemniczka, no i to jest wilgoć, która się na dole tego pojemniczka zebrała - pierwotnie owocnik był właśnie taki bardzo okrągły, w kolorze lamy).

W przyszłym tygodniu być może je pomikroskopuję, to będzie wiadomo więcej, kto to one i co zacz :-)


Morchella_na_Pogodnie_001


Morchella_na_Pogodnie_002


Morchella_na_Pogodnie_003


Morchella_na_Pogodnie_004


Morchella_na_Pogodnie_005


Morchella_na_Pogodnie_006


Morchella_na_Pogodnie_007



Aha, dziękuję, Marcin za gratulacje, kolejny smardzozbieraczu ;-) I mam dla Ciebie bardzo poważną naukową propozycję, od Czechów, którzy prowadzą badania genetyczne nad Tuber. Odbierz wreszcie ten telefon! Zadzwonię w weekend.

#2067
od października 2007

2010.05.15 03:28 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Paula Probucka (mykola)
Teraz wreszcie mogę się dobrze tym zdjęciom przyjrzeć. I, na moje oko, patrząc na podstawę "kulistego" (ostatnie zdjęcie), to mimo wszystko jeden gatunek, czyli Morchella conica. Ale może zobaczę to pod mikroskopem... Albo ktoś opatrzony podpowie.
Zapomniałam dodać, że zdjęcie przedostatnie, "zajrzyj kotku, co mam w środku", przedstawia żywego smardza największego - fajny, nie? Jak wykładzina na muldach:-)

#3968
od maja 2006

M. elata

#8
od marca 2010

2010.05.15 23:49 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Ryszard Rutkowski (rudek)
To są Morchella pragensis.W wielu wątkach się te smardze przewijają,zwłaszcza na korze.

#2068
od października 2007

2010.05.18 01:27 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Paula Probucka (mykola)
Łomatko, congratulations dla mojego znaleziska - trzy owocniki, tak wiele znakomych głosów za i przeciw (więcej przeciw), tyle samo oznaczeń, a nawet więcej, jeśli moje policzyć :-)

Czyli co to jest i które? Bo tak teraz sobie siedzę i myślę nad prośbą przekazaną mi w postaci kartki, którą znalazłam "za smardzem". Treść brzmiała: "Bardzo proszę o podanie nazwy grzyba, bo wczoraj nie zapamiętałam. Przynajmniej się czegoś nauczę. Bardzo dziękuję! Mieszkanka."
I ja jej ufnie odpisałam na tej karteczce "Morchella conica". Więc co teraz mam jej nadpisać na chusteczce jako erratę?...
Zasady eleganckiego zachowania się, SV., wymagają ujawnienia prawdy. Myślę, że właśnie tego chciałaby ta, całkiem jednak fajna, osóbka. Czyli, proszę Udzielających Mi Rad, jak mam napisać ową erratę?

Konspekt:

"Przepraszam, pomyliłam się. Gatunek, który wyrósł u Pani w ogródku to...*".

*I tu proszę o autoryzowane uzupełnienie, dopóki owocnik nie zszedł :-)

#10
od czerwca 2009

2010.05.23 20:08 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Anna Czapik (czahanka)
Paula,gratuluję smardzowatego,jakikolwiek by nie był.A wasze wypowiedzi czytam jak jaki dreszczowiec!
Szalenie mi się podobały wszystkie powyższe posty.

#3332
od września 2006

2010.05.24 06:14 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Piotr Grzegorzek
Te kuliste smardze to są też Morchella conica, tylko, że zejściowe. Dzisiejsza młodzież powiedziałaby, że zaliczyły "zgona".
« Poprzedni Następny » bio-forum.pl « Jaki to grzyb? Mykologia « Archiwum - starsze wątki « Archiwum 2010 « Archiwum 2010 maj «
Czy jesteś pewien/pewna, że masz coś (rzeczowego) do dodania?

Główna Ostatnia doba Ostatni tydzień Szukaj Instrukcja Kopuj link Administracja
ta strona używa plików cookie — więcej informacji