Penetrując wczoraj łąki nad jeziorem Miedwie, trafiłam na miejsce gdzie kiedyś ktoś w niewiadomym celu zdarł spychaczem wierzchnią warstwę gleby odsłaniając piaszczyste podłoże.

W wilgotniejszych zagłębieniach pojawiły się wątrobowce (Marchantia polymorpha) i mchy.



Pewnie przeszłabym obojętnie obok tego miejsca, gdyby nie zachowany w pamięci wątek https://www.bio-forum.pl/messages/33/32545.html
Poszperałam wśród "zielska" i znalazłam kilkanaście podobnych grzybków.





Ten ze zdjęcia był największy, ale i tak średnica jego kapelusza nie przekracza 1 cm. Pozostałe, młodzutkie, były mniej więcej wielkości łepka od szpilki.

Wypadałoby sprawdzić pod mikroskopem, bo rozmiarami pasuje na Gerronema postii, ona też rośnie w mchach i wątrobowcach :-)

G. postii

Zaczekamy na Anię, bo ja nie potrafię jednoznacznie powiedzieć, czy to Gerronema marchantiae, czy Gerronema postii :-)

No cóż, to cierpliwie czekamy:-)

Ania podejrzewa "zwykłą spinkę". Masz, Grażynko, jeszcze jakieś inne zdjęcia ?

No fakt, spinka też mogłaby być... Tylko ten kapelusz na czwartej fotce mi nie pasuje - centrum zwykle jest ciemniejsze, no i brak tych rowków w kapeluszu :-(

Daj fotki tych młodych jeśli masz :-)

Mi też nie pasuje tak "do końca", stąd tylko podejrzenia :-) No i ważne jest jeszcze czy te grzybki towarzyszyły porostnicy czy innym mchom.

Chcąc rozwiać wątpliwości pojechałam tam znów.


W rozległych płatach wątrobowców nie było tego pomarańczowego drobiazgu. Grzybki rosną obok, najbliższe w odległości kilkudziesięciu cm od porostnicy. Konluzja? Chyba jak zwykle Ania ma rację:-)

Na to wygląda :-)

Widać tylko ten grzybek z czwartej fotki jakiś taki nietypowy.

Jak je zebrałaś, to podeślij - posprawdzam :-)

Aniu, tych wczorajszych nie zbierałam a te sprzed tygodnia już wysłałam do Ciebie licząc na fachową opinię:-)