Główna Zaloguj Wyloguj się Załóż Edycja Szukaj Kontakt grzyby.pl atlas-roslin.pl
Nowe rozporządzenie o ochronie grzybów
« Poprzedni Następny » bio-forum.pl « Jaki to grzyb? Mykologia « Kąciki tematyczne « Mykologia. Warsztat. « Nomenklatura, metody, ... « chronione i zagrożone (czerwona lista) «

#0

2004.08.04 11:32 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Krzysztof Ziarnek
Na stronie http://www.lonicera.hg.pl/law/pr_grzybychr_nowe.html
znajduje się nowe rozporządzenie o ochronie gatunkowej. Wejdzie w życie 12 sierpnia br.

#239

O kurcze :( :( :(

Gatunki dziko występujących grzybów objętych ochroną ścisłą:

maślak (borowiec) dęty
szmaciak - wszystkie gatunki
ozorek dębowy

#153

Mój biedny Pimpuś! Nie będziesz juz marynował szmaciaków. Czy robiłeś to w gąsiorze na wino, a potem go rozbijałeś?
Nie gniewaj się - to tylko żart:)

#242

Nie, Jolu.... płaczę głośno za borowcami dętymi, które wprost UWIELBIAM !!

#156

Raz w życiu znzlazłam jednego i zjadłam go w masie. Nie znam zatem walorów smakowych borowca dętego, ale wierzę Ci na słowo...

#275

Halo,

jak jest z moim ukochanym Borowcem Dętym?
Tutaj jako chroniony nie występuje: http://www.lonicera.hg.pl/law/pr_grzybychr_nowe_alfabet1.html

zaś tutaj owszem: http://www.lonicera.hg.pl/law/pr_grzybychr_nowe.html

więc jak ?

#22

no to jeszcze dołoze fajny reportaż o liscie grzybów chronionych <rotfl>
bierzcie ustawę pod pachę i do lasu ...
http://i.wp.pl/a/f/mp3/8080/grzyby.mp3
a tu tekst na WP:
http://wiadomosci.wp.pl/wiadomosc.html?wid=5576956


#290

Czyli i tutaj jest borowiec dęty :(
<http://www.radiozet.pl/wiadomosc.html?wid=5576791>

A dzisiaj tyyyyyle ich w lesie widziałem :(

#1

Kolejny artykuł w mediach dotyczacy nowego rozporządzenia
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,2222288.html

#72

I co teraz? Zamkną mi żonę za te purchawice olbrzymie.A jak za rok urosną mi na działce i ktoś je zerwie to też mnie zamkną?Na działkach jak wiemy wszystko kradną ,czemu nie grzyby?Przyjdzie policjant i spyta się mnie gdzie te grzyby co tu wczoraj rosły?Ha,ha,ha.A może śmieci są pod ścisłą ochroną ,bo jakoś ludzie boją się je zbierać....

#14

Ludzie! Opamiętajcie się! Przecież do tej pory WSZYSTKIE grzyby były pod ochroną (tyle, że większość pod częściową), a obecna lista uległa OGRANICZENIU ;-)
Nie dajmy się zwariować!!! Media świetnie nami manipulują :-((

#15

A jeśli chodzi o pełną listę gatunków chronionych, to polecam jednak stronę ministerialną...

www.mos.gov.pl/1akty_prawne/rozporzadzenia_ms/04.168.1765.shtml

#168

Adriana ma rację.
Nie zamkną Cię (Was), bo pod ochroną są dziko rosnące, a na działce już nie są dziko rosnące.
:)
Wydaje mi się, że właśnie my - miłośnicy grzybów powinniśmy cieszyć się z tego, że pewne zanikające gatunki chroni się, aby nie wyginęły. Śmieszne może być jedynie egzekwowanie tego, sprawdzanie. Dziennikarze plują, bo za to im płacą. Tyle, że zanim zaczyna wrzeszczeć- wypadałoby, żeby zadał sobie trudu i trochę poznał temat. Żałosne były te artykuliki. Ja się nie znam na budowie okrętów, więc się nie wypowiadam, a pismaki?

#0

2004.08.13 06:17 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

B.K.
Wprowadzając „ następujące zakazy:
4) pozyskiwania, zbioru, przetrzymywania, posiadania, ....
5) zbywania, nabywania, oferowania do sprzedaży, wymiany .....
6) wwożenia z zagranicy ....”
„wadza” nie pozwoli Polakom delektować się smardzami.
Dziko rosnący smardz to jeden z najlepszych grzybów jadalnych i jest masowo zbierany w wielu krajach z przeznaczeniem zarówno na rynek wewnętrzny jak i na eksport. Np. w stanie Oregon – USA w 1992 roku zebrano około 500 ton smardzów z czego 40% wyeksportowano głównie do Europy. (Nie mam pod ręka nowszych danych, ale od tego czasu ilość raczej wzrosła bo więcej ludzi zbiera). Wg ustawy dzikich smardzów do Polski importować nie wolno. Nie można ich też w Polsce zbierać , choć tak naprawdę biorąc pod uwagę specyficzna biologię i porę występowania owocników nie jest pewne czy są one aż tak bardzo rzadkie. Amerykański patent na uprawę smardzów jest chyba bliski wygaśnięcia i może ktoś w Polsce chciałby spróbować tej bardzo trudnej ale możliwej sztuki. Szczególnie, że ceny są bardzo atrakcyjne (firma która jest właścicielem patentu i prowadziła uprawę żądała sobie po 28 USD za funt). Żeby rozpocząć uprawę trzeba mieć kulturę wziętą albo z miejscowych dzikich grzybów, albo z importu gdzie też jest wzięta z dzikich – a to nie jest legalne. Uprawiać można, ale żeby ja zacząć trzeba przekroczyć prawo.
Innym dobrym grzybem jadalnym uprawianym w Azji i coraz częściej w Ameryce jest łatwy w uprawie Hericium erinaceus. Problem podobny.
Wydaje mi się, że ta ustawa nie jest przemyślana. Oczywiście trzeba chronić środowisko – nie ma lasu – nie ma grzybów. Czy jednak całkowity zakaz zbierania owocników to właściwa metoda? Słyszałem opinie, że grzyby mykoryzowe zwiększają produktywność gdy są zbierane, a zanikanie niektórych gatunków wynika raczej z degradacji środowiska.
Ciekawe na podstawie jakich danych te listy grzybów chronionych zostały zrobione. Czy prowadzono jakieś badania, statystyki, wieloletnie obserwacje (w jakich publikacjach to można znaleźć?), czy też jakiś „uczony mikolog” siadł do piwa z jakimś fanatycznym „obrońcą” przyrody i przy okazji stworzyli listę. Myślałem, że może to w ramach „oddawania” się Unii Europejskiej przyjęto ich listę. Próbowałem znaleźć taka listę w Internecie, ale bez powodzenia. Czy ktoś coś wie na ten temat?
Lista w ogóle wydaje mi się podejrzana. Zbierając grzyby w bukowych lasach Bieszczadów i Gór Słonnych stosunkowo często spotykałem flagowca olbrzymiego. Może jest rzadki, ale właściwe środowisko – buki i wiele pni po ściętych drzewach spowodowało, że miejscami był to najczęstszy grzyb. Nie widzę na liście np. żadnych gatunków z rodziny zasloniak (Cortinariaceae) czy galeziak (Ramariaceae) w których są gatunki rzadkie nie tylko w Polsce ale w ogóle.
Polacy w przeciwieństwie do fungofobów z Zachodniej Europy zbierają swoje grzyby od wieków i ustawa niczego nie zmieni. Kto zbierał borowca dętego będzie go nadal zbierał, (no może z wyjątkiem pana Pimpka i niewielkiej liczby obywateli wyjątkowo świadomych). Dlatego w ustawie powinno być odstępstwo w postaci zezwolenia na zbieranie na własny użytek. Policjantów za każdym drzewem postawić się nie da. Zresztą mają chyba pod dostatkiem poważniejszych zajęć. Wszystko co zostanie osiągnięte przy obecnym zapisie to dodatkowe zmniejszenie respektu dla prawa.
Bolek

#298

B.K. - dziękuję, że wierzysz w moją silną wolę, ale gdybyś wiedział, jakie wojny toczą się obecnie u mnie w środku, to nie pisałbyś z taką pewnością, że nie ulegnę tej pysznej pokusie :)

.... a oto borowce dęte uzbierane jako (chyba) ostatnie - 11-08-2004, na dole w pawym rogu.

1


(wiadomość edytowana przez pimpek 13.Sierpień.2004)

#0

2004.08.13 12:36 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marcin Piątek
Czytam sobie wypowiedzi na temat nowej ustawy o ochronie grzybów i obiema rękami podpisuję się pod tym co napisały Adriana Bogdanowska i Jolka. Zupełnie natomiast nie mogę sie zgodzić z B.K. Jako że mikologią zajmuję się zawodowo mam raczej inne przemyślenia na temat tej listy. Mogę też zapewnić B.K. że żaden „uczony mikolog” nie zasiadł do piwa z jakims fanatycznym „obrońcą” przyrody i przy okazji stworzyli listę. Pisząc w ten sposób B.K. wykazuje całkowity brak wiedzy na temat pracy naukowców-mikologów. Także lista ta nie została przyjęta w ramach „oddawania” się Unii Europejskiej. Geneza jej jest nieco inna i na pewno przemyślana przez specjalistów znających sie na temacie bardziej niż B.K. Podstawą tej listy były gatunki z poprzedniej listy (z tym że wykreślono z niej np. Phallus impudicus i Phallus duplicatus), dalej dodano wszystkie gatunki znane z Polski przewidziane do włączenia do Konwencji Berneńskiej. Dodatkowo włączono także kilkanaście gatunków uważanych ogólnie za rzadkie w Polsce i ginące. Borowiec dęty jest w Polsce rzeczywiście rzadki i Pimpek może mieć szczęście że w jego okolicach jeszcze wystepuje. Smardze powinny się znaleźć na liście właśnie ze względu na fakt intensywnego ich zbierania na wiosnę, Hericium erinaceum ma w Polsce zaledwie siedem stanowisk. Oczywiście moim zdaniem kilka gatunków znalazło się na liście nieco niefortunnie, ponieważ raczej sie rozprzestrzeniają (np. flagowiec olbrzymi i purchawica olbrzymia), ale wszystkich się nie zadowoli. To prawda że nie ma na liście zasłonakowatych i gałęziakowatych, ale nie ma też gatunków np. z rodzaju Tomentella, Dichomitus, Dentipratulum, Entoloma i wielu innych - a mnóstwo z nich jest jeszcze rzadsze niż Cortinariaceae i Ramariaceae. Gdyby sie chciało zamieścić na liście wszystkie rzadkie gatunki to mogłaby ona obejmować nawet 1000 gatunków! Ale nie o to chodzi. Chodzi o to żeby zwrócić uwagę społeczeństwu, że grzyby także giną i należy je chronić. Obecność grzyba chronionego w danym terenie w oczach społeczeństwa znacznie podnosi wartość takiego terenu.
Propozycja B.K. żeby w ustawie było odstępstwo w postaci zezwolenia na zbieranie na własny użytek jest nonsensem. W ten sposób każdy mógłby powiedzieć że zbiera grzyby chronione na własny użytek. W takiej sytuacji po co byłaby lista grzybów chronionych???
Marcin

PS. Jest wiele publikacji w których pisano o grzybach znajdujacych się na obecnej liście. Wymienienie ich wszystkich w tym miejscu nie jest raczej możliwe. Polecam na przykład publikacje Pani Prof. Marii Ławrynowicz.

#0

2004.08.13 13:46 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Preskaler
Niestety! Wydaje mnie się (i myślę, że nie tylko mnie) iż te wszystkie ustawy nie dadzą porządanego rezultatu. Utworzono już tyle rezerwatów i parków a grzybów wciąż ubywa (w tych rezerwatach także). Same zakazy niczego nie załatwią, powinna być rozpowszechniana wiedza na temat ginących i zagrożonych gatunków (nie tylko grzybów). Wiedza ta powinna być "wtłaczana" od szkoły podstawowej. W przedwojennych książkach czytamu jak to panny robiły zielniki i uczyły się rozpoznawać różne gatunki roślin. Myślę, że ze zwierzętami było podobnie. Ja, niestety uczyłem się o pratchawcu (którego na oczy nie widziałem i nie potrafiłbym rozpoznać nawet z rysunków) i o układzie wydalniczym dżdżownicy. Po co taką wiedzę mają przyswajać dzieci ze szkoły podstawowej? Czy nie wystarczyłoby, żeby taki materiał przyswajany był dopiero w szkole średniej i na studiach? Jestem wściekły ilekroć dziecko mnie zapytuje o nazwę ptaszka, czy robaczka, ja niestety jestem analfabetą w tej dziedzinie (z zielnikiem już jakoś sobie radzę bo są jakieś tam atlasy). Tracimy w szkole tyle czasu na naukę rzeczy niepotrzebnych a na to co nas otacza i z nami bezpośrednio sąsiaduje - nie ma czasu! Komu, poza wąską grupą inżynierów, przydaje się cała duża część matematyki i geometrii? Po co uczymy się (wszyscy) geografii gospodarczej? Jeśli wiekszość ludzi w Polsce nie będzie rozróżniać gatunków chronionych, to żadna ustawa nie spowoduje ztrzymania procesu ich ginięcia.

#299

Rozmawiałem dzisiaj z pracownikami "mojego" nadlesnictwa. O nowej liście gatunków chronionych dowiedzieli się z Radia "Z" wczoraj. Dzisiaj na ich prośbę dopiero przełożeni wysłali im listę, która zawieruszyła się w dziale technicznym.

Mówili, że przez weekend będą siedzieć z atlasami i się uczyć. Poprosili o pomoc, gdyż wiem w jakich miejscach występują szmaciaki, borowce, ozorki itd.... Chętnie przyłoże się do tego, aby miejsca te były w jakiś (nie wiem jeszcze jaki) sposób pod nadzorem. To są równe chłopaki i pomoc jest im potrzebna.

Tragiczne jest jednak to, że jak usłyszałem - nie będą się za bardzo przykładać do egzekwowania przepisu - mają za dużo pracy, za duży teren a na dodatek po ok. 1300,- / mies. Pracownica administracyjna w nadleśnictwie zarabia więcej. Każde skierowanie sprawy do sądu grodzkiego przysparza im nowych wrogów, grożą im podpaleniem domu czy samochodu. Coraz częściej kłusownicy mają broń palną a oni chcą żyć. To jest bardzo przykre, że oni (policja i inne służby to samo!) nie są należycie wynagradzani.

Uważam, że jest to istotny przyczynek do "martwości" prawa w Polsce. Smutne.

Pytanie do Marcina: czy moja kochane borowce dęte (wiem, ciągle nad nimi płaczę, ale podobają mi się, smakują mi i żal mi ich) były na poprzedniej liście grzybów chronionych? Bo różne wersje słyszałem... ?

#0

2004.08.13 14:42 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marcin Piątek
No wiec borowce dęte nie były na poprzedniej liscie, to nowość na tej liście. Zreszta ona się dość znacznie powiększyła o gatunki ściśle chronione. Poprzednio oprócz gatunków scisle chronionych (gdzies około 20) wszystkie pozostałe były częściowo chronione co było zupełnym nonsensem. Teraz sa tylke te sciśle chronione, oraz jeden gatunek chroniony częściowo (włóknouszek ukośny). Zdaję sobie sprawę z trudności egzekwowania tej ustawy, ale z drugiej strony na liście są gatunki dość łatwe do oznaczenia dla nie profesjonalistów - nie wymagają one dla poprawnego oznaczenia używania mikroskopu. W przypadkach gdy byłoby to nieco bardziej skomplikowane, np. w rodzajach Sarcoscypha i Hydnellum, po prostu objeto ochroną wszystkie gatunki z tych rodzajów. Z drugiej strony dla mnie ta lista jest sygnałem że grzyby, podobnie jak rośliny naczyniowe, też giną i wymagają ochrony.
Marcin

#149

Ludzie dzielą się swoimi kontrowersyjnymi opiniami o grzybach chronionych, to i ja włożę swój kij w mrowisko.

Dla mnie lista grzybów chronionych to element rytuału ochroniarskiego. Jak każdy rytuał podłoże ma zgoła nieracjonalne, choć może być racjonalizowany i po części praktycznym celom służyć. Np. temu co według mnie ma sens i jest wartościowe, a co ładnie ujął Marcin Piątek: "Chodzi o to żeby zwrócić uwagę społeczeństwu, że grzyby także giną i należy je chronić. Obecność grzyba chronionego w danym terenie w oczach społeczeństwa znacznie podnosi wartość takiego terenu."
Cała reszta racjonalizowania (w moim prywatnym mniemaniu) to zaklęcia magiczne. A egzekucja tego prawa jest oczywiście niemożliwa (i nad tym pastwili się dziennikarze, czemu się trudno dziwić bo walczą o chleb w sezonie ogórkowym). Co najwyżej zamiast egekucji można od czasu do czasu jakąś pokazową akcję represyjną zrobić, podobnie jak w przypadku innych "rytualnych przepisów" jak zakaz aborcji, zakaz posiadania narkotyków, zakaz sprzedawania alkoholu i papierosów młodzieży poniżej 18 roku życia, itd. Choć, jak widać, w kolejce do stosowania represji grzyby chronione raczej się nie dopchają, bo są bardziej nośne politycznie lub ważne społecznie cele.

Jeszcze moja podstawowa wątpliwość do wartości racjonalizującego argumentu "że grzyby giną". Zagęszczenie mykologów w czasie i przestrzeni w Polsce chyba nie daje możliwości rzetelnego monitorowania jak zmienia się ilość grzybów w przekroju czasowym. Danych za mało. Przynajmniej czytając flory można dojść do wniosku, że rzadkie grzyby były wtedy i tam gdzie chodzili mykologowie, np. na przełomie XIX/XX wieku na pogórzu Sudeckim jak chodził Schroeter, w Międzyrzeczu Podlaskim jak aptekarz Eichler zbierał i księdzu Bresadoli do Włoch wysyłał i w atrakcyjnych teranach typu Tatry, Puszcza Białowieska :)
Czescy mykolodzy, jak wynika z moich rozmów na spotkaniach, też znajdują rzadkie grzyby tam gdzie często chodzą - nie jest to więc fenomen lokalny :) [Pouzar, Antonin, informacja ustna]

Jak sądzę, to co by służyło rzeczywiście zwiększeniu różnorodności i częstości grzybów to np. zmiana sposobu gospodarowania. Dla grzybów saprotroficznych np. pozostawianie wadliwego drewna w spokoju w lesie. Istotnie Hericium clathroides rosną łanami w pewnym kompleksie w lasach milickich bo z jakiegoś względu pozostawiono tam potężne kłody starych zwalonych buków itd. A flagowce tam gdzie stare schorowane buki i ich pozostałe pniaki.
"Szkoła pruska" nakazywała grabić do czysta gałązki i odstrzeliwać dzięcioły bo dziurawią drewno (z tymi dzięciołami to autentyczne, płacili nawet ileś tam marek od sztuki) ale chyba obowiązująca teoria w uprawie lasu zmienia się na lepsze.

Swoją drogą (choć w temacie) ciekawi mnie jak wpływa na różnorodność grzybów mikoryzowych praktyka szczepienia korzeni w szkółkach grzybem mikoryzowym. Każdy modrzew to praktycznie pewna mikoryza z maślakiem żółtym bo zadbano o to w szkółce - czy inne gatunki mikoryzowe potem "dopchają się" później do takich korzeni?
Nie wiem jak ze świerkami, ale dziwnie często trafiam na gruntach porolnych pod świerkami na Hebeloma mesophaeum - czy je też się szczepi?

#151

Został uaktualniony ilustrowany wykaz grzybów chronionych na stronach atlasu grzyby.pl:

http://www.grzyby.pl/grzyby-chronione.htm

#22

Borowca mi nie żal (że chroniony), bo u mnie rzadki (śladowy), raczej żal Pimpka.
Ozorka też nie, kiedyś robiłem go na kilka sposobów, ale kompletnie mi nie podchodzi (u mnie dość pospolity ale nie częsty, chociaż ostatnio coraz rzadziej go spotykam).
Szmaciaki giną (u mnie), 12-25 lat temu znajdowałem olbrzymy, teraz ostatni s. Crispa wielkości pięści, trafił mi się 5 lat temu. Innych raczej nie spotkałem.

via Preskaler:
Pewne podstawy w nauczaniu biologii są niezbędne po to, aby mieć ogólne pojęcie o całości tematu (kwestia na ile te podstawy mają być rozbudowane).
Popieram „ręcami i nogami” przybliżanie uczniom tego co bezpośrednio wokół nich.
Program wymaga partchawca i z tego dziecko może mieć pytania na jakimś tam egzaminie.]
Widziałbym natomiast wspólne wyjścia nauczyciela z uczniami do lasu (i nie tylko) np. na grzyby, na rozpoznawanie roślin, na obserwacje fauny. Także na dokarmianie ptaków ale połączone z ich rozpoznawaniem, na prowadzenie różnych hodowli w dobrej pracowni biologicznej itd.
Pomarzyć można, chociaż jest wielu nauczycieli którzy tak robią nawet kosztem programu, innym brak czasu przez ten program, a jeszcze innym się po prostu nie chce. Trochę znam temat, bo mam żonę nauczycielkę.

via Marek:
Ta racjonalność przepisu jako takiego jest dla mnie bardzo wątpliwa, wielki szum o coś co i tak prawie nic nie zmieni.
Irracjonalność zaś w tym przypadku ze wszech miar służy praktyce i ogólnemu pożytkowi – świadomość rośnie i o to chodzi, poruszenie tematu i przypomnienie go (nawet w ten sposób jak to zrobiły media) uznać należy za pozytyw.

Nie mam pojęcia na ile profesjonalne badania mykologiczne odpowiadają realiom. Zapewne zagęszczenie w stosunku do czasu i przestrzeni nie jest imponujący – i to może budzić wątpliwości.
Powyższą stronę odwiedzam od niedawna, ale wszystkie archiwalne dyskusje przeczytałem „od deski do deski”. Mam wrażenie, że większość zawodowych mykologów traktują ją (stronę) i jej forumowiczów z pobłażaniem (są oczywiście wyjątki via Marcin Piątek i jeszcze chyba prę osób z tego co pamiętam – CHWAŁA IM ZA TO).
Sądzę, że zaplecze AMATORÓW myślących nie tylko o maksymalnym zapełnieniu koszyków grzybami może wiele pomóc całej dziedzinie (nowe stanowiska, częstotliwość występowania itp.)
Kiedyś, gdy na pierwszym miejscu „stała” u mnie ornitologia, amatorzy byli bardzo znaczącym ogniwem, nieraz wręcz bazą wszelkich obserwacji i liczeń ptaków.

Via B.K.
Degradacja środowiska to jednak chyba podstawa zanikania niektórych grzybów (zanieczyszczenia, „pruskie metody” i monokultury w leśnictwie itp.) według mnie raczej w znacznie większym stopniu wpływają na stan występowania grzybów niż sami grzybiarze.

#152

Ciekawostka.
Wpadła mi w ręce broszurka Antonina/Bieberova o grzybach chronionych w Czechach (broszurka z 1995 roku).
Lista obejmuje zbliżoną do naszej liczbę gatunków, niecałe 50 gatunków. Przy wyborze poszli także kluczem reprezentowania gatunków z różnych grup systematycznych z tym, że konsekwentnie wybierali bardzo rzadkie gatunki (w broszurce są mapki z zaznaczonymi stanowiskami), przez co dobór gatunków chyba lepiej daje się obronić na rzeczowe argumenty. Reprezentatywność jest szersza bo i są workowce, gołąbki, po zasłonaku, strzępiaku i wieruszce, ramariopsis, muchomory, itd.

Wspólne z naszą listą mają:
- Boletus regius,
- Suillus flavidus
- dwa chronione rzadkie gwiazdosze (u nas chronione wszystkie jak leci - fakt, że oznaczanie ich nie jest proste),
- Tuber aestivum
- Amylocystis lapponica
- Bovista paludosa
reszta to gatunki u nas nie chronione.

Nie ma częstych a będących na naszej liście: mądziaka psiego, purchawicy olbrzymiej, niektórych smardzy, flagowca olbrzymiego, szmaciaka gałęzistego, sarniaka dachówkowatego, ozorka dębowego, itd.

Choć patrząc od strony "pedagogicznej" to polska lista chyba lepiej się nadaje do nauczania dzieci - jest sporo gatunków charakterystycznych na poziomie makroskopowym (właśnie te purchawice, ozorki, smardze, szmaciaki, gwiazdosze, kolczakówki i sarniaki, itd.)
A że na polu andragogicznym może spowodować pukanie się w głowę to mniejszy problem bo raz, że starego i tak trudniej nauczyć, dwa, że starzy razej wcześniej niż później wymrą i problem się sam rozwiąże :)

#0

2004.08.16 13:46 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marcin Piątek
Do Bogdana:
Oczywiscie, że amatorzy są bardzo przydatni dla mikologii. Czytając posty na forum jestem pod wrażeniam ogromnej wiedzy jaką przedstawiaja własnie amatorzy. Przyznaję, że trochę jest to u nas nie wykorzystane. W Polsce nie było dotąd i nie ma tradycji żeby skupiać miłośników grzybów. Przeciwieństwem mogą byc na przykład Czechy gdzie amatorzy od dawna działali w mikologii. U nas nawet profesjonalistów mikologów nie ma zbyt wielu. Starsze pokolenie powoli odchodzi na emerytury, a młodszych jest mało.

Do Marka: Z tą Hebeloma mesopheum pod młodymi świerkami chyba jest coś na rzeczy. Profesor Stefan Kowalski, z krakowskiej Akademii Rolniczej, od kilku lat przygotowuje szczepionke mikoryzową (nie wiem czy już zakończył badania) i bardzo dobre efekty przynosiły mu grzyby z rodzaju Hebeloma. Może zaczęto już je właśnie stosować w leśnictwie.
Marcin

#312

Dziś w radiowej 3-ce słyszałem od jakiegoś "znającego się", że prawdziwki są na liście gat. chronionych no i powszechnie zbierane maślaki.... horror.

Ale nie o tym :) Co do szczepienia - opowiedzcie o tym dokładniej? Szczepienie drzewek - wiadomo, obcinanie gałęzi, klejenie kolejnej, maść na zrost itd....
Szczepienie pniaka grzybnią boczniaka - OK.
A szczepienie korzeni grzybnią maślaka? Czy to jest po prostu malowanie korzeni pędzlem z grzybnią? Czy wszczepianie grzybni pod "skórkę" korzeni? Na czym to polega? Skoro leśnicy dbają to to w szkółkach to jest to popularne? Można to kupić?

Nie za badzo łapię, czy mówimy o SZCZEPIENIU, czy tak nazywacie proces zasiedlania kłębów korzeniowych grzybnią?

#15

2004.09.08 22:47 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Renata Saja (renata)
W dzisiejszym programie "Pytanie na śniadanie" w TVP 2
rozmawiano o robieniu przetworów.
Oczywiście poruszono temat grzybów.
Jako wytrawny zawca tematu wystąpił znany aktor .
Rozwodził się nad walorami smakowymi szmaciaka gałęzistego.
Poinformował wszystkich jakie to przetwory można z niego zrobić,pokazał także w atlasie jego obrazek.
W chwilę później prowadząca program pokazała jak pięknie wygląda suszona " kozia broda" przyniesiona przez aktora.
Ciekawe co na taką "reklamę" w mediach powiedzą
twórcy rozporządzenia o ochronie grzybów ?

#231

2004.09.08 22:53 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marek Snowarski (admin)
Już powiedzieli :) w innym wątku.
Renato mam problem z wysyłaniem powiadomień do osób z mailem w o2.pl.
Stąd część postów (gdy w temacie są polskie znaki) do Ciebie nie dociera.
Może się z tym uporam, może nie.
« Poprzedni Następny » bio-forum.pl « Jaki to grzyb? Mykologia « Kąciki tematyczne « Mykologia. Warsztat. « Nomenklatura, metody, ... « chronione i zagrożone (czerwona lista) «
Czy jesteś pewien/pewna, że masz coś (rzeczowego) do dodania?

Główna Ostatnia doba Ostatni tydzień Szukaj Instrukcja Kopuj link Administracja
ta strona używa plików cookie — więcej informacji