• Fioletowy rozpostarty na drewnie buka
#3810
od lipca 2005
#3812
od lipca 2005
Na pierwszy rzut oka rzeczywiście przypomina ale śluzowiec powinien się rozmazywać. Zaraz po znalezieniu pomacałam go palcem - był sprężysty o gumowatej konsystencji a palec pozostał suchy i czysty.
Mi też przypomina coś ze śluzowców, a jak podeschnięty, to myślę, że taki efekt "dotykowy" może być.
Wolf?
Obstawiał bym śluzowca, któremu się nie udało i uległ wyschnięciu jeszcze w postaci śluźni usiłującej formować zarodnie. Może jakaś Arcyria?. Podobnie mogła by wyglądać wyschnięta Arcyria stipata, choć to już fantazjowanie, bo na postawie tych zwłok nie da się wiele powiedzieć.
Śluzowce rozpływają sie przy dotknięciu tylko w postaci żywej śluźni. Zaschnięta śluźnia nie rozpływa się, dojrzałe zarodnie też nie.
#3814
od lipca 2005
Bardzo dziękuję Maćku za opinię:-) Dodam tylko, że to "coś" nie było zaschnięte, znajdowało się na wilgotnym murszu niedawno rozłupanej kłody. Teraz, po całkowitym wyschnięciu jest twarde, przybrało czarniawą barwę i wygląda tak:
Zapewne była to śluźnia w czasie wysychania. Wysychanie jest procesem trwającym nieco czasu. Wysychająca śluźnia jest gumowata w dotyku, nie rozmazuje się.
#5325
od maja 2006
Na skutek nagłych zmian (np. pęknięcia kłody i wystawienia śluźni na światło dzienne) śluźnia nierzadko zmienia się w sklerotę. Miałem już do czynienia z takimi tworami w formie gumowatej albo w postaci kruchej, kamiennej (wydaje mi się że krucha, kamienna jest u tych, które mają węglan wapnia).
#3815
od lipca 2005
A czy jest jakaś szansa na jej dalszy rozwój (nie zebrałam całości)? Oczywiście przy bardziej sprzyjających warunkach (ciągle mam nadzieję, że w końcu zacznie padać).
Wg mnie kompletnie nie, to taki przerwany żywot.
#5326
od maja 2006
Spróbować można, ale jak sczerniała, to mogła umrzeć. Oblep jakiś pojemnik nasączoną wodą chusteczką higieniczną. Daj do środka kawałek śluźni i przykryj. Jak do tygodnia nie ruszy, to nie czekaj dłużej.
#3816
od lipca 2005
No to spróbuję tak zrobić z tym kawałkiem, który mam zebrany. Jednak pisząc poprzednią wiadomość miałam na myśli to, co zostało w lesie. Wydaje mi się, że muszą być jakieś formy przetrwalnikowe - inaczej gatunek by wyginął. Będę obserwować tą rozłupaną kłodę w lesie.
I niewymownie są :-)
Ale w moim nikłym pojęciu, to by było, jak jak hodowanie nowej roślinki z nasionka, w tym wypadku tych "nasionek" brak.
Nie wszystkie śluzowce tworzą skleroty. Dodatkowo to coś wygląda jakby juz tworzyło zarodnie, a w tej fazie sklerota raczej nie powstanie. Marnie widzę szansę na "ożywienie". Ten miał pecha...
#1846
od marca 2010
Śluzowce piękne, a co z wilkami? Maciek, jak tam? Żyją te "zadżumione'? Nic o nich nie piszesz?
Niesamowite śluzowce, ani to "roślinka" ani "zwierzątko" ;-)
Grzyby mają łatwiej ;-)
Edit:
Bo mają swoje królestwo.
(wypowiedź edytowana przez bogdan 05.kwietnia.2016)
#3817
od lipca 2005
W gruncie rzeczy nie wiemy ile jeszcze zostało tego "czegoś" w pozostałej części kłody, w innych szczelinach... Mam nadzieję, że coś tam jeszcze żyje
Chechm, to dział o grzybach, ale skoro pada pytanie. Dwa z chorych szczeniaków żyją na pewno, może nawet trzy i maja szanse przeżyć. Za to ich rodzice przepadli... teraz rządzi tu nowa grupa, ale opiekuje się tymi chorymi. Wilczy świat jest bardzo skomplikowany.