Dziś, na powalonej jodle. Miałam się nimi nie zajmować, bo żadnego nie umiem po makro nawet z grubsza dopasować, ale tego grzyba widuję u siebie od lat i w końcu postanowiłam zapytać. Może coś oczywistego i mi powiecie od razu? :-D

Nie wiem, ale sądzę że Darek tylko na to rzuci okiem i będzie wiedział co to :-)

Schizopora flavipora (na nietypowym substracie, ale zbierana była na iglastych)

Dzięki Marcin :-)

No właśnie Darek albo Marcin :-)

Czy ten grzybek wygląda na dojrzały? będzie co pooglądać pod szkłem? :-)

tak, dojrzały

Zrobiłam trzy preparaty, jeden w CR drugi w Meltzerze i trzeci niebarwiony. W każdym znalazłam po jednym, dwa zarodniki i to wcale nie jestem pewna, czy tego grzyba, bo żaden nie był na podstawce, których, nota bene, też nie bardzo umiem znaleźć :-( Porobiłam trochę zdjęć. Wstawię później. Jeszcze spróbuję z innego kawałka grzyba coś pobrać. Zobaczymy. Gdybyś, Marcin (lub ktokolwiek inny, obeznany) miał czas później spojrzeć, byłabym bardzo wdzięczna. Problem w tym, że te zarodniki, które zmierzyłam są sporo większe niż podają w sieci :-(

wrzuć zdjęcia to się zobaczy

Beato! - rada kompletnego nowicjusza w tych sprawach:-)
Wiesz po co zamówiłem więcej szkiełek podstawkowych ... na pewno nie dlatego, że je tłukę.

Kilka już razy w przypadku nadrzewnych miałem problemy ze znalezieniem zarodników ale jak się weźmie fragment owocnika i zrobi wysyp na szkiełko to aż czasem zdziwko bierze skąd ich aż tyle:-))

Mirek nie wiedziałam, że masz takie kokieteryjne zapędy! Skoro Ty jesteś początkujący, to MNIE nie ma wcale ;-)

Nastawiłam wysyp. Myślałam, że się zrobi rach, ciach, a tu nic :-( Może jakiś felerny owocnik trafiłam? Pojadę do tej jodły w tym tygodniu, pobiorę więcej. Tymczasem, może ktoś z tych beznadzienych fot, bez widoku zarodników, ani ich pomiaru, powie, czy to S. flavipora, czy też nie. Mam prawie zerowe doświadczenie z mikroskopowaniem tapet. Nie rozumiem co widzę, i jeśli to forum ma, między innymi, służyć nauce takich głąbasów jak ja, to uprzejmie poproszę o naukę :-)
Hymenofor pod stereoskopem:

Coś, co się przewijało przez wszystkie preparaty, jakby strzępka z błyszczącą "główką", cystydy?

I kolejne cystydopodobne???

Teraz preparat niebarwiony, również widok dość częsty, strzępka z kryształkami na zewnątrz. Też cystyda?

Ponieważ robiłam preparaty tylko z hymenium, zauważyłam, że strzępki generatywne na septach, chyba nie na wszystkich, ale nie jestem pewna, miały sprzążki. Nic nie wiem o strzępkach wegetatywnych, jutro zrobię preparaty.

Grzyby mnie ciągle zaskakują :-) Czy TO jest podstawka, czy zarodnik się przypadkowo tam zaplątał?

I mam jeszcze jedno zdjęcie ze strzępką zakończoną błyszczącą "kulką" :-) Nie ma to, ja posiąść ten mykologiczny dialekt ;-)

Nie wiem, nie znam się... Mam jednak wrażenie, że Marcin się nie pomylił. :D Kuliste zakończenia strzępek... Zobaczymy...
Takie wątki lubię, ze względu na ich edukacyjny walor. Dla "mikroskopowiczów" takich jak ja, (w stadium prenatalnym) - bezcenne. ;-) :-)

Edukacyjny walor to miało dla mnie 5 preparatów (mówię o udanych, bo kilka nieudanych ;-)) Nie wątpię wcale w Marcina ogląd, gdzież by tam! Raczej chodziło mi o to, czy z tak beznadziejnych zdjęć da się mikroskopowo potwierdzić grzyba. No i żeby mi kto mądry objaśnił, co widziałam ;-)

Poczekam na pomiary zarodników :-) Może wysypie :-)

Lecę do roboty, więc szybciutko dwa zdjęcia zarodników, spod 40 i 100, które znalazłam na szkiełku. Nie było ich bardzo dużo. Grzybek jakiś niedorobiony, chyba. W każdym razie, tak jak wspominałam, wymiary większe, niż te, podawane w sieci. Zmierzyłam tylko 10 zarodników. Długość od 4,8 do 5,6 mikro, szerokość od 3,5 do 4,8.

Hej :-)
Naoglądałam się tego grzyba, jak mało którego, ale z dokumentacją kiepsko :-( No bo albo oglądam, albo focę. :-( Zrobiłam jeszcze kilka wysypów i sytuacja się powtarza. Mianowicie, znalazłam sporo zarodników, które mieszczą się idealnie "w kluczu", czyli mają wymiary od 4-4.5 x 2.8-3.2, ale też sporo, które te wymiary znacznie przekraczają, czyli są takie, jak pisałam wcześniej. Niestety nadal nie udało mi się znaleźć podstawki z zarodnikami na niej, ale już wiem, że to, o co pytałam wcześniej, to raczej nie ona. Miałam podejrzenie, że mam zanieczyszczone szkło, więc specjalnie do wysypów myłam je spirytem. Dla zobrazowania moich rozterek, jedno zdjęcie spod 40, na którym widać wyraźnie większy i mniejsze zarodniki. Może jednak ktoś skomentuje? :-D

Kończę dziś współpracę z tym Grzybkiem ;-) Zrobiłam jeszcze dwa preparaty. Ta sama sytuacja. Normalne zarodniki i kilka większych. Nadal nie znalazłam podstawek :-( Może ktoś choć powie, gdzie szukać? ;-) W każdym razie, ponieważ grzyb nastręcza problemy, nie będę go zgłaszała, choć Grejowy. Wiem jaką oboje kustosze pałają miłością do nadrzewnych, szczególnie problematycznych. Poszukam innego. Jak wspominałam, nie pierwszy raz go u siebie widzę. Widywałam go na substracie brzozowym, pewnie bardziej typowym dla niego, i, mam nadzieję, znów go spotkać. Wtedy obejrzę, pokaże i pewnie zgłoszę. Dziękuję wszystkim, szczególnie Marcinowi, za pomoc :-)

"Nadal nie znalazłam podstawek :-( Może ktoś choć powie, gdzie szukać? ;-)"
Tak na chłopski rozum, to raczej gdzieś na wewnętrznych ścianach rurek. :D No i w ogóle uważam, że zbyt łatwo się poddajesz. :-) ;-)
Te zarodniki "mutanty" ja bym pominął. Dobrobyt widocznie niektórym doskwiera rosną ponad miarę. Mam świeżo w pamięci ten wątek:
https://www.bio-forum.pl/cgi-local/board-auth.cgi?file=/33/440528.html
gdzie Darek podaje wymiary zarodników Spongipellis spumeus: 5,5-6,5 x 4-5. Podejrzewam, że z kapelusza ich nie wziął, tylko z jakiegoś klucza?
Tymczasem w "Pilze der Schweiz" mamy 2 wersje: 6-8 x 4,5-5 i 6,5-9 x 5-7. Prawda, że jak na wymiary zarodników różnice dość duże?
PS. Czy nie zdarzyła Ci się ostatnio jakaś literówka w nazwie gatunku w zgłoszeniu GREJ? ;-)

Już trochę śpię. O co chodzi z literówką? :-)

L. decastes, zamiast L. desactes. :-) Możesz jeszcze edytować i poprawić. ;-)

Zjawisko to w językoznawstwie nazywa się metatezą. Wynika z wielu czynników językowo-historyczno-psychologicznych.
A u mnie ze ślepoty! :-D Dzięki :-)

Przemku, obudziłam się z najsłodszego snu, czyli snu przed mikroskopem i komputerem ;-) W związku z tym odpowiem na twoje "zarzuty" ;-)
JA wiem (dzięki Marcinowi), że to jest S. flavipora i nic ani nikt mnie od tej wiedzy nie odwiedzie, zwłaszcza, że, jak pisałam, grzybek nie jest mi obcy. Ale to jedna kwestia, a druga, to zgłaszanie do Grej. Staram się bardzo zgłaszać potwierdzone, chyba, że mam 100% pewność. A tu mam 5% niepewności, więc nie zgłoszę i już.
Ps. Podstawek szukałam na szczycie, boku i spodzie rurki. Jakoś się przede mną kamuflowały ;-)

Ja myślę, że trzeba to jeszcze "rozkminić" pod kątem Schizopora radula. :D Nie można tego tak zostawić bez "happy end-u". :D I te cholerne zarodniki faktycznie takie szerokie? :-)

A ja myślę, że trochę za mało wiem, żeby "rozkminiać" tapety :-D Znalazłam jakieś klucze do nich nawet, ale żeby przejść pierwsze dwa punkty, musiałam sprawdzać słówka w internecie z częstotliwością tak irytującą, że to zarzuciłam, bo co z tego, że rozumiałam nazwę, jak nie wiedziałam jak wygląda jej desygnat. Potrzeba opatrzenia i oczytania dużo większego niż to, na jakie mam czas. Regał z suszkami pęka w szwach :-)
Byłoby mi niezmiernie miło, gdyby Darek lub Marcin wypowiedzieli się na temat tego grzybuska, a jeśli nie, poczeka do mojej emerytury :-)