25.11.2016; Bardzo żyzna ziemia, pod kasztanowcem, pomiędzy składowanymi od niedawna żerdziami sosnowymi. Około 100 owocników w kilku wiązkach. Do 5 cm średnicy, kapelusz z garbkiem, u młodych owocników czarniawy, u starszych brązowy. Blaszki nieco zbiegające, czasami z anastemozami, kremowo-beżowe. Trzon pełny, włókienkowaty, w kolorze blaszek. Zapach grzybowy z nieprzyjemną nutą pelargoni/tęgoskóra? Zupełnie nie wiem, gdzie je przykleić?
PS. Sprzążki obecne, zarodniki elipsoidalne.

Bardzo luźny strzał w kierunku Lyophyllum?

Też tak bym sugerował, jednak te Lyophyllum, o których myślę mają zarodniki raczej zbliżone do kulistych. :-)

Miąższ/ inne części owocnika po uszkodzeniu zmienia się? zarodniki +/- wielkość? cystydy oglądałeś?

edit: zarodniki gładkie?

(wypowiedź edytowana przez wink 27.listopada.2016)

Szczerze mówiąc nie przeprowadziłem szczegółowej "wizji lokalnej". ;-) Natomiast na pewno nie ma żadnych cystyd w hymenium, podstawki 4 sterygmowe, sprzążki w tramie blaszki obecne. Zarodniki, tu nie mam pewności - wydają się drobno brodawkowane. Wiele z kroplą. Niektóre wyglądają na grubościenne.
Pewnie jeszcze wrócę do tych grzybków, z nadzieją że to nie jakaś tam Lepista sordida? ;-) :D
Ach i jeszcze miąższ: nie zauważyłem jakichś szczególnych przebarwień - może nieco ciemnieje do koloru powierzchni trzonu. (Ale to raczej kwestia wysychania).
Zarodniki pomierzę, przy najbliższej okazji - bo tu chyba przesadziłem z czasem leżakowania preparatu i może za bardzo się "nadęły". ;-):D

No to warto dokładnie obejrzeć ornamentację zarodników oraz sprawdzić cjanofilność.

Przemek, wczoraj już mi się nie chciało pisać, ale nie została poruszona najważniejsza kwestia, jeśli to Lepista, to blaszki powinny odchodzić od miąższu.

Dzięki Alu za Twoje zaangażowanie. Pomierzyłem te zarodniki i pasują mi do L. sordida - chociaż nietypowe jakieś. Może coś innego. Wysyp ciemnokremowy. Trudno powiedzieć czy blaszki odchodzą od miąższu, bo (może to kwestia panujących temperatur) - owocniki są bardzo jędrne i głośno chrzęszczące przy przełamywaniu.
Bardzo mnie zmotywowałaś do przyrządzenia tej "niebieskiej substancji". Chociaż nadal nie wiem jak bez urządzeń laboratoryjnych odsypać 0,05g z 5g, które posiadam? Może Ktoś wielki w tych sprawach podpowiedziałby mi jaką objętość w ml ma np. 0,1g błękitu anilinowego? Jest w postaci bardzo drobnego proszku. Zatem bardzo proszę o pomoc. :D

w takim razie trzeba znać ciężar właściwy, a nie jestem pewna, czy jest taki sam od każdego producenta, chociaż pewnie tak? a jeśli są różnice to niewielkie. Zaraz poszukam.
A z tym chrzęszczeniem, to coś mi się kojarzy, tyle, że teraz się schowało i nie chce wyleźć :D

Będę bardzo wdzięczny. :D A wiem co Ci się kojarzy. :D Lyophyllum loricatum - ale to niestety nie one. :-(

Tak, dokładnie to mi świtało ;) ale wiesz, że nie tylko ten gatunek ma chrząstkowaty miąższ? najpierw obejrzyj zarodniki jak wygląda ta ich ornamentacja (może w H2O)? no w 'międzyczasie' możesz sprawdzić pigment w skórce, czy jest inkrustowany?
Przejrzałam kilka msds-ów, ale nie ma danych o ciężarze właściwym. Zróbmy inaczej, na pewno masz jakąś miarkę/ kieliszek do syropu itp. Możesz przesypać te 5 gram (jeśli nie ruszane?) i sprawdzić ile ma objętości?

Można jeszcze pójść do apteki i poprosić o odważenie.

Coś udało mi się skonstruować. ;-) Przesypałem barwnik do strzykawki i wyszło mi około 4,2 ml. Pytanie czy było te 5 g, czy nie i dlaczego oni to sprzedają w 100 ml pojemnikach? :-) Wychodzi więc, że 0,1 g to O,085 ml. Wsypałem więc do mniejszej strzykawki około 0,1 ml i dodałem do 50 ml kwasu mlekowego. Błażej pewnie się łapie za głowę jak tak można, i że moje chemiczne dylematy są na poziomie 5 klasy szkoły podstawowej. ;-) :D Ale mówiłem już kiedyś, że jestem z chemią na bakier. :P Ostatecznie jeśli coś będzie nie tak to mam jeszcze spory zapas tego błękitu.

Tu i chemia i matematyka się miesza :D Ciężar właściwy błękitu wychodzi pi razy drzwi 1,19 więc prawie jeden do jednego (prawie robi różnicę) :D Myślałam, że podasz objętość i poczekasz na wyniki, ale świetnie sobie sam poradziłeś :)

No, świetnie sobie poradziłem. ;-) :D Zauważ, że wyżej wszędzie piszę "około" - ciekawe czy mieści się to jeszcze w granicach błędu podanych przez Błażeja:
https://www.bio-forum.pl/messages/33/880003.html
Już nie mogę się doczekać na zastosowanie tego wynalazku w praktyce. :D Na razie jednak niech się spokojnie odstoi. Mam nadzieję, że nie wybuchnie. ;-) :-)

Ej no, spokojnie. Ja w Twoje 'około' bardzo uwierzyłam i myślę, że Błażej dość rozsądnie (jak na naukową duszę) podszedł do tematu i Twoje 'działki' się mieszczą :D
Ale wiesz co? Wracając do źródła, no dobra masz już ten błękit upragniony, ale wcale nas to nie zbliża do poznania rodzaju, bo w obu przypadkach zarodniki są cjanofilne, może on tylko wspomóc przy obserwacji ornamentacji. Ja bym jednak sprawdziła, czy te blaszki odchodzą? (bo to dość pewna cecha) no i co powie skórka?

Alu, na pewno jutro dozbieram świeżych owocników i wrócę do tematu, bo dziś już nie mam siły się z nim męczyć. Zwłaszcza, że tu trzeba świeżego umysłu, by go "rozkminić". :D Ciągle myślę o tej L. sordida - miejsce bardzo nasycone azotem i gatunek ten spotykam naprawdę w różnych "konfiguracjach" makromorfologicznych. Natenczas bardzo dzięki za wszystkie cenne uwagi.

A Lepista też chrzęści przy przełamywaniu? Makro jest bardzo istotne, mikro to późniejsza historia. Przy okazji, jak będziesz pobierał świeże owocniki, zwróć uwagę na przebarwienia.

Wydaje mi się, że na to "chrzęszczenie" i nietypowy wygląd wpływ mogły mieć następujące czynniki: owocniki młode i bardzo jędrne, niska temperatura -(nie nie były zamarznięte :-)) i warunki siedliskowe (rosły ściśnięte pomiędzy sosnowymi żerdziami i przykryte grubą warstwą liści kasztanowca). Tym niemniej nic nie przesądzam, bo dziwnie one wyglądają, no i to wiązkowe owocowanie. Zobaczymy... :-)

Ciąg dalszy:
Zarodniki:

Skórka kapelusza:

Nadal rozważam Lepista sordida. ;-)

No i super! Bardzo ładnie rozwaliłeś te grzybki :D

Dziękuję. :-) Nie będę ich zgłaszał do Grej - potraktuję je raczej jako materiał edukacyjno-porównawczy. Mam oczywiście zastrzeżenia tak co do cech makro, jak i do ornamentacji zarodników, (powinna być moim zdaniem drobniejsza). Za to strzępki skórki kapelusza zupełnie mnie satysfakcjonują, bywają nawet rozdwojone, (moje przedostatnie zdjęcie) - tak jak pokazane jest to na rycinie w "Pilze der Schweiz".
Z braku znanej mi alternatywy co do gatunku uważam, że jest to rzeczywiście któraś z form L. sordida.
Wszelkie uwagi mile widziane, wszak człowiek omylną istotą jest. :-)