Dzisiaj (19 czerwca 2009) ja i moja rodzina po raz pierwszy w życiu spróbowaliśmy żółciaka siarkowego. Grzybek rósł na starym, ok. 150-letnim dębie. Oto on:



Troszkę poczytałem tu na forum o Waszych doświadczeniach i przepisach na żółciaka, jednak nie chciało mi się zbytnio kombinować... i zrobiłem jajecznicę na żółciaku :)

Najpierw oczyściłem grzybka pod wodą, później na około 15 minut potrzymałem w zimnej wodzie. Po wyjęciu z wody, pokroiłem w kostkę lub paski i wrzuciłem do podsmażenia na maśle. Będące już na patelni żółciaki posoliłem i popieprzyłem. Po podsmażeniu po prostu zalałem jajkiem. Wszyscy w domu są zachwyceni smakiem, zaś ojciec powiedział, że chyba lepiej smakującego grzybka nie jadł.

Wygląda na to, że kolejny grzybek przywędrował do naszej kuchni :)

ja bym się bała takie grzybka
gratuluję odwagi
i czy ... na pewno wszyscy żyjecie :)

Tak, wszyscy żyjemy i mamy się dobrze. Nikogo nie nękały żadne dolegliwości po zjedzeniu :)

ja tez po tegorocznej degustacji zyje
swojego jednak obgotowalem 15 min ( w/g M. Snowarski)

i przestrzegam lakomczuchów przed jedzeniem olbrzymich ilosci i starych owocników

mlode lepsze ...
tak jak wszystko
... ziemniaki , ... szparagi , ... kobiety

;)