bio-forum.pl Zaloguj Wyloguj Edycja Szukaj grzyby.pl atlas-roslin.pl
Pozdrawiam wszystkich
« » bio-forum.pl « Rozmowy towarzyskie « Archiwum « Archiwum 2009 «

#1
od sierpnia 2009

Pozdrawiam wszystkich

2009.08.13 12:24 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Sylvia Kudrycka (luna)
Jestem nowa na forum. Również interesuję się botaniką. Zbieram rośliny do mojego zielnika, czy ktoś może wie gdzie rośnie pokrzyk wilcza jagoda?
Sylvia Kudrycka

#436
od marca 2008

Pozdrawiam wszystkich

2009.08.13 12:35 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Andrzej Kiton (akiton)
Witamy !

#275
od czerwca 2008

Pozdrawiam wszystkich

2009.08.13 16:52 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Szymon R (borsuk)
generalnie na południu polski

#35
od czerwca 2009

Pozdrawiam wszystkich

2009.08.13 21:13 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marek Mazur (marek_m)
Witam !

Czy zamierzamy kogoś otruć ?
i

#243
od grudnia 2007

Pozdrawiam wszystkich

2009.08.13 21:18 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Krzysztof Mróz (krzysztof)
Cześć!

A co, jest aż tak skuteczny?

#36
od czerwca 2009

Pozdrawiam wszystkich

2009.08.13 21:32 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marek Mazur (marek_m)
Wystarczy 20 jagód i już .

#2
od sierpnia 2009

Pozdrawiam wszystkich

2009.08.13 21:36 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Sylvia Kudrycka (luna)
Nikt nie będzie truty, potrzebuję tego do zielnika jak i wielu innych roślin. Mam ich uzbieranych niecałą część - zbieram alfabetycznie. Właśnie ostatnio zaczęłam kombinować, co zrobić, gdy korzeń jest za duży - coś mi się zdaje, że nie będzie łatwo przyczepiac takich roślin do kartki...

#37
od czerwca 2009

Pozdrawiam wszystkich

2009.08.13 21:45 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marek Mazur (marek_m)
Sudety :
-Góry Bardzkie,Bardzka Góra.
- Góry Kaczawskie.
Swoją drogą może lepiej zacząć fotografować.

#278
od czerwca 2008

Pozdrawiam wszystkich

2009.08.13 22:29 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Szymon R (borsuk)
no ale ze zdjęć wywaru nie zrobisz

#3
od sierpnia 2009

Pozdrawiam wszystkich

2009.08.14 19:36 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Sylvia Kudrycka (luna)
nie musi być wywar, zawsze wystarczy nalewka (hi hi). Oczywiście, że fotografie dają pewne wyobrażenie, o danej rzeczy, ale najlepiej to zawsze dotknąć. Dzięki za wskazówki, a ja się zastanawiałam na początku czy znajdę pokrzyk w magurskim parku narodowym.

#38
od czerwca 2009

Pozdrawiam wszystkich

2009.08.16 10:36 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marek Mazur (marek_m)
Tak występuje na tym terenie.Problem w tym że na terenie parku można robić tylko zdjęcia ,ponieważ zrywanie roślin jest zabronione, jak i zabieranie czegokolwiek oprócz śmieci .Następna trudność to odszukanie samej rośliny ,musiałaby rosnąć obok szlaku turystycznego ,ponieważ na terenie parków narodowych tylko nimi wolno się poruszać.

#7
od sierpnia 2009

Pozdrawiam wszystkich

2009.08.17 21:13 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Sylvia Kudrycka (luna)
Zrywanie roślin jest zabronione? Nnawet jednej małej roślinki do mojego zielnika? A kto pilnuje żeby te rośliny nie były zrywane? Roślina nie musi rosnąć w pobliżu szlaku, zawsze można zboczyć z trasy jeśliby nikt nie zauważył... i zerwać tą roślinę, też jeśliby nikt nie zauważył...
i

#5244
od stycznia 2007

Pozdrawiam wszystkich

2009.08.18 05:57 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Barbara Kudławiec (topazzz)
Sylwio - przepisy!

Teraz nie mam czasu, ale na pewno otrzymasz jeszcze pełną odpowiedź.
Zabraniają tego przepisy ochrony przyrody, a poza tym własne poczucie etyki i chęci nie szkodzenia przyrodzie w miejscach, gdzie PRZYRODA JEST NAJWAŻNIEJSZA!!!
i

#5246
od stycznia 2007

Pozdrawiam wszystkich

2009.08.18 08:16 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Barbara Kudławiec (topazzz)
Zacytuję wypowiedź Grażyny Domian z wątku o powstaniu rezerwatu przyrody Osetno, w którym podała ona ściśle wykładnię prawa o tym co wolno, a czego nie wolno w Parkach Narodowych i rezerwatach przyrody.

"/.../ W parkach narodowych i w rezerwatach przyrody obowiązuje ściśle określona lista zakazów, narzucona odgórne przez art. 15 ustawy z dnia 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody (Dz.U. z 2004 r. Nr 92, poz. 880, z 2005 r. Nr 113, poz. 954, Nr 130, poz. 1087, z 2007 r. Nr 75, poz. 493, Nr 176, poz. 1238, Nr 181 poz. 1286, z 2008 r. Nr 201, poz. 1237):

Art. 15. 1. W parkach narodowych oraz w rezerwatach przyrody zabrania się:
1) budowy lub rozbudowy obiektów budowlanych i urządzeń technicznych, z wyjątkiem obiektów i urządzeń służących celom parku narodowego albo rezerwatu przyrody;
2) chwytania lub zabijania dziko występujących zwierząt, zbierania lub niszczenia jaj, postaci młodocianych i form rozwojowych zwierząt, umyślnego płoszenia zwierząt kręgowych, zbierania poroży, niszczenia nor, gniazd, legowisk i innych schronień zwierząt oraz ich miejsc rozrodu;
3) polowania, z wyjątkiem obszarów wyznaczonych w planie ochrony lub zadaniach ochronnych ustanowionych dla rezerwatu przyrody;
4) pozyskiwania, niszczenia lub umyślnego uszkadzania roślin oraz grzybów;
5) użytkowania, niszczenia, umyślnego uszkadzania, zanieczyszczania i dokonywania zmian obiektów przyrodniczych, obszarów oraz zasobów, tworów i składników przyrody;
6) zmiany stosunków wodnych, regulacji rzek i potoków, jeżeli zmiany te nie służą ochronie przyrody;
7) pozyskiwania skał, w tym torfu, oraz skamieniałości, w tym kopalnych szczątków roślin i zwierząt, minerałów i bursztynu;
8) niszczenia gleby lub zmiany przeznaczenia i użytkowania gruntów;
9) palenia ognisk i wyrobów tytoniowych oraz używania źródeł światła o otwartym płomieniu, z wyjątkiem miejsc wyznaczonych przez dyrektora parku narodowego, a w rezerwacie przyrody - przez regionalnego dyrektora ochrony środowiska;
10) prowadzenia działalności wytwórczej, handlowej i rolniczej, z wyjątkiem miejsc wyznaczonych w planie ochrony;
11) stosowania chemicznych i biologicznych środków ochrony roślin i nawozów;
12) zbioru dziko występujących roślin i grzybów oraz ich części, z wyjątkiem miejsc wyznaczonych przez dyrektora parku narodowego, a w rezerwacie przyrody - przez regionalnego dyrektora ochrony środowiska;
13) połowu ryb i innych organizmów wodnych, z wyjątkiem miejsc wyznaczonych w planie ochrony lub zadaniach ochronnych;
14) ruchu pieszego, rowerowego, narciarskiego i jazdy konnej wierzchem, z wyjątkiem szlaków i tras narciarskich wyznaczonych przez dyrektora parku narodowego, a w rezerwacie przyrody - przez regionalnego dyrektora ochrony środowiska;
15) wprowadzania psów na obszary objęte ochroną ścisłą i czynną, z wyjątkiem miejsc wyznaczonych w planie ochrony oraz psów pasterskich wprowadzanych na obszary objęte ochroną czynną, na których plan ochrony albo zadania ochronne dopuszczają wypas;
16) wspinaczki, eksploracji jaskiń lub zbiorników wodnych, z wyjątkiem miejsc wyznaczonych przez dyrektora parku narodowego, a w rezerwacie przyrody - regionalnego dyrektora ochrony środowiska;
17) ruchu pojazdów poza drogami publicznymi oraz poza drogami położonymi na nieruchomościach będących w trwałym zarządzie parku narodowego, wskazanymi przez dyrektora parku narodowego, a w rezerwacie przyrody - przez regionalnego dyrektora ochrony środowiska;
18) umieszczania tablic, napisów, ogłoszeń reklamowych i innych znaków niezwiązanych z ochroną przyrody, udostępnianiem parku albo rezerwatu przyrody, edukacją ekologiczną, z wyjątkiem znaków drogowych i innych znaków związanych z ochroną bezpieczeństwa i porządku powszechnego;
19) zakłócania ciszy;
20) używania łodzi motorowych i innego sprzętu motorowego, uprawiania sportów wodnych i motorowych, pływania i żeglowania, z wyjątkiem akwenów lub szlaków wyznaczonych przez dyrektora parku narodowego, a w rezerwacie przyrody - przez regionalnego dyrektora ochrony środowiska;
21) wykonywania prac ziemnych trwale zniekształcających rzeźbę terenu;
22) biwakowania, z wyjątkiem miejsc wyznaczonych przez dyrektora parku narodowego, a w rezerwacie przyrody - przez regionalnego dyrektora ochrony środowiska;
23) prowadzenia badań naukowych - w parku narodowym bez zgody dyrektora parku, a w rezerwacie przyrody - bez zgody regionalnego dyrektora ochrony środowiska;
24) wprowadzania gatunków roślin, zwierząt lub grzybów, bez zgody ministra właściwego do spraw środowiska;
25) wprowadzania organizmów genetycznie zmodyfikowanych;
26) organizacji imprez rekreacyjno-sportowych - w parku narodowym bez zgody dyrektora parku narodowego, a w rezerwacie przyrody bez zgody regionalnego dyrektora ochrony środowiska.

2. Zakazy, o których mowa w ust. 1, nie dotyczą:
1) wykonywania zadań wynikających z planu ochrony lub zadań ochronnych;
2) prowadzenia akcji ratowniczej oraz działań związanych z bezpieczeństwem powszechnym;
3) wykonywania zadań z zakresu obronności kraju w przypadku zagrożenia bezpieczeństwa państwa;
4) obszarów objętych ochroną krajobrazową w trakcie ich gospodarczego wykorzystywania przez jednostki organizacyjne, osoby prawne lub fizyczne oraz wykonywania prawa własności, zgodnie z przepisami Kodeksu cywilnego.

3. Minister właściwy do spraw środowiska, po zasięgnięciu opinii dyrektora parku narodowego, może zezwolić na obszarze parku narodowego na odstępstwa od zakazów, o których mowa w ust. 1, jeżeli jest to uzasadnione:
1) potrzebą ochrony przyrody, wykonywaniem badań naukowych, celami edukacyjnymi, kulturowymi, turystycznymi, rekreacyjnymi lub sportowymi lub celami kultu religijnego i nie spowoduje to negatywnego oddziaływania na przyrodę parku narodowego lub
2) potrzebą realizacji inwestycji liniowych celu publicznego, w przypadku braku rozwiązań alternatywnych i po zagwarantowaniu kompensacji przyrodniczej w rozumieniu art. 3 pkt 8 ustawy z dnia 27 kwietnia 2001 r. – Prawo ochrony środowiska (Dz. U. z 2008 r. Nr 25, poz. 150, Nr 111, poz. 708, Nr 138, poz. 865 i Nr 154, poz. 958).”,

4. Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska, po zasięgnięciu opinii regionalnego dyrektora ochrony środowiska, może zezwolić na obszarze rezerwatu przyrody na odstępstwa od zakazów, o których mowa w ust. 1, jeżeli jest to uzasadnione potrzebą:
1) ochrony przyrody lub
2) realizacji inwestycji liniowych celu publicznego, w przypadku braku rozwiązań alternatywnych i po zagwarantowaniu kompensacji przyrodniczej w rozumieniu art. 3 pkt 8 ustawy z dnia 27 kwietnia 2001 r. – Prawo ochrony środowiska.

5. Regionalny dyrektor ochrony środowiska może zezwolić na obszarze rezerwatu przyrody na odstępstwa od zakazów, o których mowa w ust. 1, jeżeli jest to uzasadnione wykonywaniem badań naukowych lub celami edukacyjnymi, kulturowymi, turystycznymi, rekreacyjnymi lub sportowymi lub celami kultu religijnego i nie spowoduje to negatywnego oddziaływania na cele ochrony przyrody rezerwatu przyrody. /.../"

#280
od czerwca 2008

Pozdrawiam wszystkich

2009.08.18 15:41 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Szymon R (borsuk)
spróbuj poszukać tuż za granicą parku i tyle

#9
od sierpnia 2009

Pozdrawiam wszystkich

2009.08.18 21:10 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Sylvia Kudrycka (luna)
No cóż... Zazwyczaj pozyskuję rośliny rosnące w lesie, na łące, w centrum miasta na trawniku - gdzie rzadko udaje mi się coś znaleść, ale czasem się coś trafi, czasem pytam się właściciela ogrodu czy mogę odkupić roślinę (nigdy nie zdarzyło mi się jeszcze wejść na teren prywatny bez zgody właściciela), ale w parkach narodowych to rośliny jakby złośliwie rosły na ich terenie a nie poza - osobiście sprawdziłam. Oczywiście, że nie zamierzam szkodzić przyrodzie, ale uważam że jeśli zerwie się jedną roślinę z całego pola/skupiska roślin to nie zaszkodzi, bo reszta ich i tak pozostanie, poza tym przyroda się odnawia. Tak więc podsumowując, dotychczas złamałam art.15.1.4)(pozyskiwanie roślin) i 12)(zbioru dziko rosnących roślin), ale w mojej opinii to była sytuacje bezwyjściowa.
i

#991
od września 2006

Pozdrawiam wszystkich

2009.08.19 10:01 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Jakub Węcławski (listek)
Odnośnie wypowiedzi topazzz, mam taki przypadek w pobliskim rezerwacie (częściowym , a więc dopuszczającym zabiegi mające na celu jego ochronę - pielęgnację). Otóż jest to rezerwat torfowiskowy i przy wejściu jest tablica z szeregiem zakazów, między innymi te które są w przytoczonej ustawie. W szczególności zwraca uwagę zakaz wycinania drzew oraz zmiany stosunków wodnych. Tymczasem wchodząc do niego wszędzie widać pościnane pniaki - zapewne 'legalnie' bo niedaleko jest leśniczówka. Przez rezerwat biegną odwadniające rowy melioracyjne - a w końcu ma on chronić wysychające i zarastające jeziorko wraz z okolicami. Wchodząc dalej słychać gwar ludzi zbierających żurawinę, bo mnóstwo jej tu rośnie. Grzybiarzy też jest sporo. Dla mnie to nie jest żaden rezerwat. Zaraz się okaże, że aby chronić ten rezerwat trzeba obok wybudować osiedle domków. Chodząc po nim i widząc to wszystko chyba tylko z zasady nie zbieram grzybów. Natomiast kilkanaście kilometrów dalej jest drugie takie jeziorko, gdzie nikt nie wycina drzew, nikt nie zbiera żurawiny i nie łowi ryb (bo małe i śmierdzące mułem) i w ogóle prawie nikt tam nie chodzi. A nie jest to rezerwat - i tam obławiam się rzadkimi grzybkami. Cieszę, się również, że nie jest to rezerwat bo po pierwsze nie mógłbym legalnie nic zbierać a po drugie pewnie byłby to kolejny 'częściowy' rezerwat z powycinanymi drzewami i rowami. Obecnie przyroda ma się dobrze i ja korzystam.
Osobiście uważam, że zerwanie jednej rośliny (zaznaczając, że celowo - do zielnika a nie po do aby wyrzucić), nawet jeśli każdy wchodzący by sobie zerwał po jednej albo po garści nic nie zaszkodzi rezerwatowi w przeciwieństwie do naginania zakazów przez organy sprawujące pieczę nad rezerwatami.
Oczywiście trzeba tworzyć rezerwaty ale to co się w nich dzieje budzi wiele kontrowersji.
i

#5247
od stycznia 2007

Pozdrawiam wszystkich

2009.08.19 18:30 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Barbara Kudławiec (topazzz)
Do wypowiedzi Jakuba o rezerwacie torfowiskowym z pościnanymi drzewami i rowkami melioracyjnymi.
Cóż, można rzec albo "C'est la vie" albo "Ciekawe, co na to Dyrektor Ochrony Środowiska" ...
Powtórzę raz jeszcze, o czym kiedyś pisałam, że jeśli zauważymy zagrożenie lub zniszczenie przyrody, możemy o tym napisać do Klubu Przyrodników, którzy przyjmują takie informacje:
http://www.kp.org.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=354&Itemid=570
http://zgloszenie.kp.org.pl/

Do Sylwii, moja opinia jest taka, że jestem przeciwna zbieraniu okazów z obszarów chronionych, chyba, że posiada się stosowne uprawnienia. Posłużę się przykładem nieco innej natury: załóżmy, że zabrałam ze sobą na wycieczkę do lasu puszkę piwa i w lesie to piwo wypiłam i ZOSTAWIŁAM PUSZKĘ PO PIWIE W TYM LESIE. Co w tym złego, przecież to tylko ja jedna wtedy tam byłam i tylko ja jedna taką pustą puszkę pozostawiłam .....

Oczywiście podaję to wyłącznie jako przykład, bo już wiele, wiele takich pustych puszek po piwie z najróżniejszych lasów wyniosłam, a pozostawiło je tam ileś takich "jednych" osób :-(

A jak chodzi o zakazy dotyczące obszarów chronionych, a także gatunków chronionych byłoby wspaniale, gdyby WSZYSCY przestrzegali przepisów ustanowionego prawa, a nie że to prawo jest prawem martwym, nie stosowanym .....

(wypowiedź edytowana przez topazzz 19.sierpnia.2009)

#11
od sierpnia 2009

Pozdrawiam wszystkich

2009.08.23 14:36 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Sylvia Kudrycka (luna)
A kto ma stosowne uprawnienia aby zbierać rośliny z obszarów chronionych? Jak wybieram się na wycieczkę do lasu to nie zostawiam tam śmieci (ale zrywanie roślin chronionych chyba niewiele ma wspólnego z zostawianiem puszek po piwie w lesie?). W sumie masz rację, że to byłoby dla przyrody wspaniale gdyby wszyscy przestrzegali przepisów ustanowionego prawa i szanowali gatunki chronione, ale mój ukochany zielnik bardzo by na tej teorii ucierpiał...
i

#289
od czerwca 2008

Pozdrawiam wszystkich

2009.08.25 23:41 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Szymon R (borsuk)
troche dziwnie porównywać zostawianie śmieci do zrywania okazów przez kogoś rozwijającego zainteresowania. Wprawdzie my tu gadamy o pryncypiach ale nie należy stawiać znaku równości pomiędzy kimś kto zrywa "zielsko" bo ładnie wygląda a kimś kto zrywa to samo zielsko w celach rozwoju i zdobycia wiedzy którą może użyć z pożytkiem dla zielska. 70 % przyrodników już dawno by ten pokrzyk zerwało na miejscu Sylwii i by się nie roztrząsali na tym.
O pozwoleniu to możesz zapomnieć dopóki nie prowadzisz oficjalnych badań
a tak na marginesie to zielniki to już relikt, kilka dobrych zdjęć będzie o niebo bardziej użytecznych

(wypowiedź edytowana przez borsuk 25.sierpnia.2009)

(wypowiedź edytowana przez borsuk 25.sierpnia.2009)

#52
od czerwca 2009

Pozdrawiam wszystkich

2009.08.26 08:58 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marek Mazur (marek_m)
Mam podobne zdanie na temat zielnika, i innych form kolekcjonowania okazów przyrodniczych żywych lub martwych.Fotografowanie lub filmowanie daje dużo większe możliwości nie czyniąc w przyrodzie szkód .Odpadają problemy zezwoleń ,nożna fotografować rośliny chronione i rzadkie .Na terenie parków i rezerwatów .Ponadto można fotografować poza granicami kraju - przewożenie przez granicę jakichkolwiek roślin bez zezwolenia jest nielegalne!

#20
od sierpnia 2009

Pozdrawiam wszystkich

2009.08.28 23:06 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Sylvia Kudrycka (luna)
No tak, ale zdjęcia to możesz znaleść w każdej prawie książce, którą możesz sobie kupić bez większego trudu, a ta cała satysfakcja z chodzenia, szukania, zbierania, suszenia i klasyfikowania - to dopiero jest już coś.
"zerwało, mówisz zerwało ten pokrzyk" - jak na razie to ja jestem na etapie szukania, gdyby się znalazło to oczywiście by sie zerwało...
i

#294
od czerwca 2008

Pozdrawiam wszystkich

2009.08.28 23:33 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Szymon R (borsuk)
ja miałem na myśli zrobić fotki osobiście, wtedy to masz - chodzenie, szukanie, dobieranie ujęcia, pstrykanie, zgrywanie, podziwianie i ewentualnie szpanowanie na forum

#7813
od maja 2003

Pozdrawiam wszystkich

2009.08.29 08:01 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Anna Kujawa (ania)
"a tak na marginesie to zielniki to już relikt, kilka dobrych zdjęć będzie o niebo bardziej użytecznych"

Przy części gatunków roślin (i grzybów) możliwa jest identyfikacja ze zdjecia. Jednak nadal przy większości gatunków pozostaje konieczność zbadania cech niewidocznych na zdjęciu. I najlepsze zdjęcie nie zastapi tu okazu zielnikowego.
Systematyka w tej chwili przeżywa swój renesans i mamy ciągłe "przetasowania klasyfikacyjne". Bez dostępniości materiału zielnikowego i możliwości zbadania cech często nie jest możliwa identyfikacja gatunku.

A pozwolenia. Zawsze warto się zastanowić czy faktycznie konieczne jest zaspakajanie naszej ciekawości poprzez zrywanie roślin czy grzybów chronionych lub na obszarach, gdzie jest to niedozwolone. Strach pomyśleć co by się stało, gdyby posiadanie zielników stało się modne.

Mam w pobliżu siebie stanowisko rzadkiej, chronionej rośliny. Stanowisko w tej chwili jest "mocne". Jedna, dwie osoby z łopatką "do zielnika" - nie zaszkodzą tej roślinie, ale kilka osób - skutecznie je może zniszczyć. W tym momencie od odpowiedzialności znalazcy zależy "być albo nie być" tego stanowiska.
i

#295
od czerwca 2008

Pozdrawiam wszystkich

2009.08.29 16:25 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Szymon R (borsuk)
jeśli dobrze zrobi się zdjęcia pod kątem późniejszego oznaczenia to każdą cechę można uwidocznić, tym bardziej że sprzęt do wszelkiego rodzaju makro jest powszechnie dostępny. No ale prawdą jest że zielnik to też czasem baza genetyczna a tego cyfrowo się nie obejdzie....przynajmniej na razie

#7819
od maja 2003

Pozdrawiam wszystkich

2009.08.30 13:53 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Anna Kujawa (ania)
Tak, pod warunkiem, że fotografujący WIE, jaka cecha jest diagnostyczna. Np. liczba szyjek słupka i szczegóły budowy pecherzyka u Carex, dno kwiatowe u Asteraceae, owłosienie gardzieli kielicha u mięt itd... No i przejścia są jeszcze cechy typu "smak gorzki".

A i tak po jakims czasie okazać się może, że dany gatunek jest gatunkiem zbiorowym i gatunki "drobne" są wyróżniane na podstawie cechy, ktorej nie przyszło nam do głowy sfotografować.

Pomijam milczeniem rodzaje typu Taraxacum, gdzie nawet okazy zielniikowe niewiele chyba dają.

W przypadku grzybów wielkoowocnikowych - identyfikacja po cechach makro odpada u pewnie 90% gatunków - tylko okazy zielnikowe + zdjęcie i opis cech "niefotografowalnych" dają podstawy do identyfikacji lub sprawdzenia poprawności oznaczenia.

Zielniki to nie przeżytek, to metoda dokumentacji.
i

#91
od października 2006

Pozdrawiam wszystkich

2009.08.30 19:48 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Dorota Szwed (dotisz)
Miejmy nadzieję, że FORUM takie jak to pomoże w zrozumieniu, że takich JA, czyli tylko JA, to jest tysiące i miliony.
Tylko JA coś zerwę, tylko JA coś upuszczę, tylko JA jestem tutaj......
Przykłady można by mnożyć, ale uczyć trzeba jednostki!!!! Naród już został WYUCZONY...

#264
od grudnia 2007

Pozdrawiam wszystkich

2009.08.30 21:20 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Krzysztof Mróz (krzysztof)
"Naród już został WYUCZONY..." Nie zgadzam się z tym stwierdzeniem.

#23
od sierpnia 2009

Pozdrawiam wszystkich

2009.08.31 19:53 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Sylvia Kudrycka (luna)
Zgadzam się z Anią, że na fotografii nie można zobaczyć szczegółów, n.p. - owłosionej łodygi kwiatu. Też popieram stwierdzenie, że kilka osób "z łopatką" do zielnika może zniszczyć stanowisko roślin, ale żaden prawdziwy zielarz, botanik nigdy by czegoś takiego nie zrobił, zawsze by coś pozostawił, pozatym trzeba na ten problem spojrzeć praktycznie - jeśli ktoś chce skatalogować i zasuszyć, więcej (okazów z jednego typu rośliny) niż załóżmy 5000 roślin do zielników, to sami pomyślcie - wcale nie było by łatwo czegoś takiego dokonać - a gdzie te rośliny i zielniki zmieściłyby się w domu? Szymon, co ty rozumiesz pod stwierdzeniem, że zielnik to czasem baza genetyczna?
i

#5311
od stycznia 2007

Pozdrawiam wszystkich

2009.08.31 20:04 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Barbara Kudławiec (topazzz)
A jednak ja nie akceptuję pobierania okazów roślin chronionych i z obszarów chronionych, bez stosownych zezwoleń. Prawo nie jest od tego, żeby je omijać, tylko żeby go przestrzegać, a przytoczono tu wiele przykładów pozornie jednostkowych działań, które, wykonane w większej skali, mogą siać zniszczenie w populacjach gatunków chronionych, czy też gatunków rosnących na obszarach chronionych.

Moja opinia jest - stanowczo na NIE - jestem przeciwna nie przestrzeganiu obowiązujących przepisów.
i

#353
od października 2004

Pozdrawiam wszystkich

2009.08.31 20:36 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Krzysztof Kujawa (krzysiek_k)
Chciałem zauważyć, że już sam fakt dyskutowania o tym kto za a kto przeciw zakazowi zbierania okazów gatunków chronionych świadczy że cos jest nie tak - albo z nami :-) albo z prawem :-) . A może po trochu i z jednym i z drugim. Prawa trzeba przestrzegać, to jasne. A niepraktyczne i niecelowe - zmieniać. Np. na takie, by zgodę na zebranie okazu chronionego można bylo uzyskać w ciągu dnia. Albo jakoś ryczałtem, albo cos innego, ale jednak wg prawa, a nie "po uważianiu"
i

#296
od czerwca 2008

Pozdrawiam wszystkich

2009.08.31 20:44 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Szymon R (borsuk)
jeśli chodzi o wspomnianą bazę genetyczną to z okazów zielnikowych może być pobierany materiał genetyczny do badań. Nie orientuje się w tym dokładniej, ale ludzie z IBL-u opowiadali że czasami to robią.

#29
od sierpnia 2009

Pozdrawiam wszystkich

2009.09.02 20:26 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Sylvia Kudrycka (luna)
Zezwolenia na zrywanie roślin z obszarów chronionych nigdy się nie dostanie, a jeszcze mogą cię zapisać, że coś sobie kombinujesz. Z prawem jest tak: łamać je nie należy a złamanie jakiegokolwiek przepisu najpierw trzeba udowodnić. Czasem prawo można omijać: gdy jeszcze nie stworzono danego stanu faktycznego w przepisach i gdy złamanie prawa w jednym kraju coś dozwala a w drugim kraju zakazuje. "pozornie jednostkowe działania, które mogą siać spustoszenie w populacjach gatunków" - wszystkich ludzi się nie zmieni, my możemy odpowiadać tylko za samych siebie. "jestem przeciwna nie przestrzeganiu obowiązujących przepisów" - a jeśli przepis jest amoralny to co? A jeśli przepis by nakazywał np, wtrącanie ludzi do więzień ze względu na narodowość?
Ja jestem za zmianą niepraktycznego i niecelowego prawa.
Dziękuje za wyjaśnienie problemu bazy genetycznej.
i

#4469
od listopada 2005

Pozdrawiam wszystkich

2009.09.02 20:37 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marek Ciszewski (grant)
Pożyteczna jest tego rodzaju dyskusja, ale ja skwituję ją krótko, używając pewnej maksymy prawnej, która brzmi:

Nieznajomość prawa nie zwalnia od obowiązku jego przestrzegania.

Pozostaje więc ODPOWIEDZIALNOSC...
Nie tylko odpowiedzialność wobec prawa, ale także wobec samego siebie...
Nie chciałbym bardziej rozbudowywać swojej myśli. Kto zechce, sam wyciągnie wnioski...
i

#188
od września 2008

Pozdrawiam wszystkich

2009.09.02 22:49 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Krzysztof Firgolski (chrisfir)
W miejscach niedostepnych i dzikich
czyli w głebi Lasu
" ja sam stanowię prawo "
tak to kiedys było
i sam go przestrzegam oczywiście
no to tak troche zartem ;)
i

#297
od czerwca 2008

Pozdrawiam wszystkich

2009.09.03 13:47 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Szymon R (borsuk)
a teraz mały przykładzik dla bezwzględnym obrońcom prawa.
Mamy malutkie stanowisko jakiejś rzadkiej chronionej rośliny rosnącej na pewnym terenie. Teren został zgodnie z prawem kupiony,zgodnie z prawem uzyskano pozwolenie na budowę i za pare dni spychacze zrównają nasze chronione prawnie gatunki z ziemią. Co robi lokalny przyrodnik? idzie i przesadza nasze gatunki na bezpieczne stanowisko i oczywiście NIEzgodnie z prawem ratuje niejako lokalną populację.Ten przykład jest jak najbardziej z życia wzięty i
to się nazywa względne pojmowanie prawa, jakby się zachował się ktoś bezwzględnie pojmujący prawo? Nie zrobiłby nic a potem narzekał na rzeczywistość na łamach jakiegoś forum. Cyk!
i

#5313
od stycznia 2007

Pozdrawiam wszystkich

2009.09.03 20:40 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Barbara Kudławiec (topazzz)
Marku, Krzysztofie, dziękuję za Wasz głos w dyskusji :-)
Tobie, Szymonie również dziękuję, co za chwilkę sprecyzuję, ale najpierw:

***
No, tak czułam, że stanę się "ortodoksem mimo woli" ... ;-) i do tego osobą bezwzględnie pojmującą prawo ;-) ale przecież nie dyskutujemy o zasadach Apartheidu, tylko o prawie ochrony przyrody ... :-) O prawie, którego intencją jest ochrona naszego wspólnego dziedzictwa przyrodniczego :-) Dziedzictwa, do którego "posiadania" mamy prawo MY, ale i pokolenia, które PO NAS nastaną :-)
***

Szymonie, świetnie, że podałeś przykład ratowania rośliny chronionej z miejsca, gdzie w wyniku prac budowlanych jej stanowisko zostanie zabetonowane, ale przeniesiona może przetrwać. Tak się składa, że właśnie o takiej (może nawet tej samej) sytuacji i o takich działaniach gdzieś czytałam, była to relacja napisana w duchu akceptacji dla ratowania stanowiska rzadkiej rośliny, tylko muszę odnaleźć źródło :-)

A wracając do zbierania okazów w Parku Narodowym, czy w rezerwacie przyrody - jaki sens miałoby obejmowanie ochroną zasobów przyrody, skoro z definicji uznalibyśmy, że pomimo objęcia danego obszaru ochroną wolno nam tam wszędzie wejść, wszędzie chodzić, także poza wyznaczonymi szlakami, zbierać wszelkie okazy... Chyba ta "ochrona" straciłaby wówczas jakikolwiek sens, czyż nie?

Sylwio, a może warto jednak spróbować wystąpić o stosowne zezwolenie w sprawie zbierania okazów? Czy nie warto byłoby tego spróbować, zamiast szukać usprawiedliwienia swoich "pozaprawnych" rozwiązań? Sylwio, sama zauważyłaś w którymś równoległym wątku, że obserwujesz zanikanie konwalii w wyniku ich zrywania, a przecież konwalie są objęte ochroną, więc dlaczego są zrywane?

Szymonie, oprócz "narzekania na rzeczywistość na łamach jakiegoś forum" mam satysfakcję kilkukrotnego już, w tym skutecznego, wystąpienia w obronie jakiegoś kawałeczka przyrody, tak więc nie samo narzekanie ode mnie usłyszysz :-)

A jeśli narzekanie, to na te puszki od piwa, które wynoszę z lasu, ale dlaczego to robię, to już w innym wątku ..... Może kogoś to zainteresuje, może nie, ale dojrzewam powoli do tego, by gdzieś, na jakimś forum kilku słów na ten temat napisać :-)

#34
od sierpnia 2009

Pozdrawiam wszystkich

2009.09.03 21:24 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Sylvia Kudrycka (luna)
"nieznajomość prawa nie zwalnia od obowiązku jego przestrzegani" no cóż, nie zwalnia, ale czasem można iść na skróty. Szymon całkowicie się z tobą zgadzam!!! Bardzo podoba mi się teza o niezgodnym z prawem ratowaniu lokalnej populacji. Co do prawa, to wbrew pozorom nie jest ono bezosobowe - za prawem zawsze stoi człowiek - (jak się patrzy na wiele bezsensownych ustaw, które weszły w życie), a człowiek nie jest nieomylny i może durnoty w życie wprowadzać (gdybyście wiedzieli, ile wziętych prawników śmieje się z niektórych ustaw). Obejmowanie ochroną zasobów przyrody ma sens - ideały należy podtrzymywać, praktyka dopiero je uściśli. Konwalie są zrywane gdyż były sprzedawane w bukiecikach za około 3zł w centrum miasta. Będę wyczekiwać podjęcia wątku o zbieraniu puszek w lesie.
i

#5318
od stycznia 2007

Pozdrawiam wszystkich

2009.09.03 22:08 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Barbara Kudławiec (topazzz)
"Puszkowo-piwna" refleksja już na Bio-Forum, przy okazji przepraszam za wtręt z puszką po piwie w Twoim, Sylwio, wątku - fakt, nie było to na temat :-( chociaż tym przykładem chciałam coś udowodnić, w jakiś sposób poprzeć dodatkowo swoją tezę :-)

Natomiast teraz już bardzo na temat poruszony przez Szymona - proponuję przeczytać rozporządzenie Ministra Środowiska z dnia 9 lipca 2004 r. w sprawie gatunków dziko występujących roślin objętych ochroną (Nr 168, poz. 1764), a konkretnie paragraf 8, punkt 8):

paragraf 8. Sposoby ochrony gatunków dziko występujących roślin polegają w szczególności na:
8) przenoszeniu roślin zagrożonych na nowe stanowiska.

:-)

(wypowiedź edytowana przez topazzz 03.września.2009)
i

#5320
od stycznia 2007

Pozdrawiam wszystkich

2009.09.05 06:24 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Barbara Kudławiec (topazzz)
Trzeciego września wieczorem dziękowałam Markowi i Krzysztofowi za zabranie głosu w dyskusji, jaka się wywiązała w wątku pozdrowieniowym Sylwii, ale nie mogę, nie wolno mi pominąć nikogo, kto dodaje do niej swój głos, wszystkim Wam dziękuję, bo właśnie przeczytałam całość wątku i uważam, że pomimo różnicy zdań i różnych opinii jakie wyrażamy, dyskusja ta może sprawić coś dobrego - przede wszystkim to, że jednak dyskutujemy na ten trudny temat, to, że wytaczamy rozmaite argumenty, także i to, że możemy dzielić się przemyśleniami i doświadczeniami.

Faktem jest, że daleka jestem od zmiany swojego nastawienia do prawa ochrony przyrody i nie sądzę, by tu się mogło coś zmienić, chociaż przyznać muszę, że przede wszystkim ZNAJOMOŚĆ PRAWA potrzebna jest do tego, by postępować zgodnie z tymże prawem, a jednocześnie, co już tu zostało powiedziane - NIEZNAJOMOŚĆ PRAWA nie zwalnia od odpowiedzialności.

Za bardzo cenny głos uważam opinię tych osób, które kładą nacisk na aspekt zastanowienia się nad swoim postępowaniem - "czy koniecznie muszę wejść", "czy koniecznie muszę zebrać" ....

I nie rzucam kamieniem, bo nie jestem bez winy, za to chcę na bazie własnych doświadczeń przekazać to, że skoro i mnie zabrakło kiedyś zastanowienia i odpowiedzialności, to gdy POZNAŁAM prawo, gdy POZNAŁAM przepisy (tu konkretnie i szczególnie mam na myśli przepisy ochrony przyrody), spojrzałam inaczej i zweryfikowałam swoje postępowanie. Teraz zachęcałabym Każdego, by POZNAWAŁ to prawo i to głębiej, nie tylko pobieżnie, po wierzchu, a poznawał po to, by zwrócić uwagę na intencje ustawodawcy, na rzeczywisty cel tego prawa, na to czemu tak naprawdę to prawo ma służyć, by potem móc właściwie postąpić w sytuacjach, w których nawet nasze "zastanowienie" i nasza "odpowiedzialność" zwiedzie nas troszkę na manowce .....

Bardzo podkreślam jeszcze ten aspekt poznania prawa ochrony przyrody dlatego, że najnowsze prawo ochrony przyrody zostało tak skonstruowane, by zwiększyć udział społeczeństwa w podejmowaniu działań czynnej ochrony przyrody.
Polecam informację zawartą na stronie http://www.kp.org.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=42&Itemid=114 , ponieważ są tam wymienione aktualne akty prawne z zakresu ochrony przyrody, a szczególnie tekst Ustawy o udostępnianiu informacji o Środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie Środowiska oraz o ocenach oddziaływania na Środowisko z 3 października 2008 r. I od razu powiem, że nawet najlepsza ustawa, napisana z najlepszą intencją ustawodawcy, z najlepszą konsultacją społeczną, może rozbić się o tzw. BETON codzienności i rutyny, ale OD NAS WSZYSTKICH zależy
- jakie będą losy tych ustaw, czy będę one przestrzegane albo może i doskonalone,
- jakie będą losy gatunków i obszarów chronionych, czy przetrwają, czy też zanikną nawet jeszcze za naszego żywota,
od nas wszystkich razem i każdego z osobna zależy los przyrody.

I dlatego - poznawajmy prawo, - kierujmy się poczuciem etyki, - kierujmy się odpowiedzialnością, - zastanawiajmy się nad swoim postępowaniem, - dyskutujmy, - bo z wszystkich takich działań może wyniknąć jakaś korzyść dla przyrody :-)))))

Dziękuję bardzo wszystkim, którzy doczytali ten dłuuugi tekst do końca, bo wiem, rozpisałam się, ale chciałam wyłuszczyć, że nie tylko chcę narzucać "ortodoksyjne przestrzeganie", ale również "poznawanie" .....

W następnym poście przytoczę wzmiankę na temat pięknego niepisanego prawa wszystkich ludzi, o którym zasłyszałam będąc w Norwegii ..... :-)))))

Raz jeszcze dziękuję za cierpliwość i "doczytanie mnie do końca" ;-)
:-)

(wypowiedź edytowana przez topazzz 05.września.2009)
i

#5321
od stycznia 2007

Pozdrawiam wszystkich

2009.09.05 06:29 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Barbara Kudławiec (topazzz)
Allemansrätten (szw.: Prawo wszystkich ludzi) - niepisane prawo, obowiązujące w Norwegii (norw. Allemannsretten), Szwecji (szw. Allemansrätten) i Finlandii (fiń. Jokamiehenoikeus) mówiące, że każdy człowiek ma prawo do kontaktu z naturą. Wynika ono z przekonania, że człowiek jest integralną częścią przyrody a cywilizacja ma z nią współistnieć, a nie rywalizować.


Zastosowanie praktyczne
Na podstawie tego prawa, każdy człowiek może korzystać z lasów, zarówno państwowych, jak i prywatnych, zbierać w nich grzyby, jagody, kwiaty, chodzić po górach, pływać w rzekach czy po jeziorach. Dla turystów istnieje możliwość rozbicia namiotu w dowolnym niemal miejscu, włączając w to teren prywatny, pod warunkiem, że ich obecność nikomu nie przeszkadza i nie narusza prywatności właściciela terenu.

Korzystanie z tego prawa wymaga poszanowania natury, jak i innych ludzi. Niedopuszczalne jest śmiecenie czy niszczenie bardzo cennej dla Skandynawów przyrody.

:-)))


A przyroda Norwegii i w całej Skandynawii naprawdę przecudna jest :-)))))
I tak bardzo ukochana przez Norwegów, Szwedów, Finów :-)))))
I to jest bardzo piękne :-)))))


***
Chociaż i u Norwegów łyżkę dziegciu można znaleźć, intensywne, wyniszczające populację połowy ryb ..... Nic nie jest idealne ..... :-(((

(wypowiedź edytowana przez topazzz 05.września.2009)
i

#5322
od stycznia 2007

Pozdrawiam wszystkich

2009.09.05 06:37 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Barbara Kudławiec (topazzz)
Powyższą sentencję niepisanego Prawa wszystkich ludzi zaczerpnęłam ze strony http://nortus.pinger.pl/m/389629/Norwegia--prawa-turysty

(wypowiedź edytowana przez topazzz 05.września.2009)

#37
od sierpnia 2009

Pozdrawiam wszystkich

2009.09.07 17:42 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Sylvia Kudrycka (luna)
Prawo każdego człowieka do kontaktu z naturą hmmm, podoba mi się to, ale jakoś trudno było by mi sobie wyobracić taką sytuację w Polsce w parku narodowym: wchodzę do Tatrzańskiego Parku ze zwiniętym namiotem pod pachą i torbą podróżną w drugiej ręce... chyba z tej sytuacji mógłby wyniknąć jakiś problem... Rzeczywisty cel prawa, czemu tak naprawdę to prawo ma służyć - ja się kieruję swoistym pojęciem moralności, nie czyń ludziom i przyrodzie krzywdy. I zazwyczaj staram się swoje oświadczenie przestrzegać, to do czego się odnoszę to mała szkodliwość społeczna w konkretnym przypadku konkretnej osoby. Ja zachęcam wszystkich żeby prawo poznawali, a po dokonaniu tego poznania postępowali według własnej moralności. Nikogo nie zachęcam do łamania prawa, ale po to człowiek ma rozum i wolną wolę aby mógł dokonywać wyboru.
i

#5323
od stycznia 2007

Pozdrawiam wszystkich

2009.09.07 18:54 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Barbara Kudławiec (topazzz)
Wracając do pokrzyku wilczej jagody - jest to roślina objęta ścisłą ochroną gatunkową, z wyłączeniami http://www.atlas-roslin.pl/gatunki/Atropa_bella-donna.htm, http://www.atlas-roslin.pl/rosliny-chronione.htm

Może się to podobać lub nie, ale cóż, po jednej stronie Norwegia z jej gęstością zaludnienia jedną z najmniejszych w Europie, a z drugiej Tatrzański Park Narodowy prawem chroniony i tysiące turystów z namiotem pod pachą chętnych tam zanocować choćby tylko przez jedną noc, to są jednak nieco inne realia ..... :-) Zasady nie zniszczenia przyrody nie sposób byłoby dotrzymać :-( Wystarczy przecież spojrzeć na wciąż szersze od rozdeptania ścieżki szlaków .....

#41
od sierpnia 2009

Pozdrawiam wszystkich

2009.09.08 22:14 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Sylvia Kudrycka (luna)
poza parkiem narodowym to taka ochrona jest jakby niepełna... i nie musi ta ochrona być przestrzegana poza parkiem...
i

#256
od września 2005

Pozdrawiam wszystkich

2009.09.19 08:00 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Artur Rysch (arysch)
Sylvia,
na allegro: http://allegro.pl/search.php?sg=0&string=atropa+belladonna
można kupić nasiona - nie jestem botanikiem i dlatego nie widzę może Twojego problemu...

#55
od sierpnia 2009

Pozdrawiam wszystkich

2009.09.20 19:34 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Sylvia Kudrycka (luna)
Dzięki za wskazówkę, na pewno spróbuję!

#1941
od października 2007

Pozdrawiam wszystkich

2009.10.12 05:01 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Paula Probucka (mykola)
Ja może zupełnie zza granicy. Otóż za byłą granicą (na grzyby jeżdżę do Niemiec. jestem przygraniczna - na dowód (ex)granicę przekraczam od niepamiętnych czasów, nawet razem z sąsiadami teatr i szczecińską starówkę robimy ;-) Granic już nie ma. Wcale.
Załóżmy jednak, że zbiorę sobie Sparasis crispa albo Langermannia gigantea tuż za Rosówkiem, albo jadąc ze Szczecina do Gryfina > Pniewa przez Mescherin (polecam - piękne lasy, piękne okolice, puste drogi, zero korków). I teraz wjeżdżam z zebranymi w Niemczech owocnikami do Polski. Popełniam przestępstwo, co nie?

#1942
od października 2007

Pozdrawiam wszystkich

2009.10.12 05:05 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Paula Probucka (mykola)
A jak to samo zrobię z koszykiem w ręku? Przejdę tę niewidzialną linię? To znaczy - gdzie leży granica? :-)
Co za nonsens, że przy nieobecności granic za posiadanie tego samego grzyba w koszyku u nas grozi dwa lata, a tam (tam? komentarze do znaków i sklepów są po polsku) pogratulują Ci zbiorów...

#1753
od lipca 2004

Pozdrawiam wszystkich

2009.10.12 09:33 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Bogusław Mazurek (bogdan)
Cóż, chyba tak jak i w przypadku smardzowatych w Czechów i u nas.
i

#6811
od grudnia 2003

Pozdrawiam wszystkich

2009.10.12 10:01 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Mirosław Wantoch-Rekowski (mirki2)
Taaak...za granica mając 0,2 promila we krwi gliniarz powie ci szerokiej drogi kierowco a w Polsce rok pierdla....
Dalej...za granicą zostaniesz zgwałcona i tam gość dostanie 100 euro nagrody a w Polsce 5 lat...
I wracając do grzybów.Ochrona przyrody i przestrzeganie prawa ciągle i właściwie wyłącznie zależy od nas samych.Przewożenie przez granicę grzybów chronionych też jest nielegalne.Możesz sobie grzyby zjeść za granica a w Polsce iść na strone do lasu i rozsiac zarodniki...
Z moich obserwacji najwięcej o bzdurnych przepisach i bezsensownych rozporządzeniach mówią ludzie ,którzy te przepisy po prostu łamią i w ten sposób się jakoby usprawiedliwiają...

#1949
od października 2007

Pozdrawiam wszystkich

2009.10.12 21:40 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Paula Probucka (mykola)
:-) Jak na razie nie złamałam, a przynajmniej mam taką nadzieję. "Przewożenie grzybów przez granicę"... Mirki, granic fizycznie nie ma. Naprawdę, jak masz jeden las (na przykład Puszczę Wkrzańską, Ueckermünder Heide), to z koszykiem w ręku możesz sobie przejść przez tę "granicę" dwadzieścia razy, nawet o tym nie wiedząc, jeśli akurat nie masz w zasięgu wzroku granicznego słupka.
Przykładem doskonałym jest Jezioro Wielkie Myśliborskie, czyli Grosser Mützelburger See. Onegdaj istniejąca granica przebiegała przez jego środek, ale teraz nie ma żadnych fizycznych śladów po niej, za wyjątkiem słupków na brzegach, utopionych w bagnie i zarośniętych trzciną. Czyli pływasz sobie łódką, łowisz ryby, a gdzieś po drodze złowiona ryba raz staje się chronioną, a za sekundę pospolitą, smaczną i chętnie jadaną. To są zabawy ze statusem :-)

(wypowiedź edytowana przez mykola 12.października.2009)

#83
od sierpnia 2009

Pozdrawiam wszystkich

2009.10.13 19:11 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Sylvia Kudrycka (luna)
Co do przemycania okazów przez granicę, albo z terenów gdzie nie można zbierać, to mam swoje stare, dobre sposoby, żeby nikt nie zauważył...

#1764
od lipca 2004

Pozdrawiam wszystkich

2009.10.14 08:41 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Bogusław Mazurek (bogdan)
Sylvia, co prawda jak na razie, nie zamierzam przemycac żadnych okazów, ale w ramach ciekawostek możesz podac (opisac) takie sposoby, a jeszcze jakbyś dorzuciła swoje humorystyczne lub zatrważające sytuacje z tym związane, było by miło ;-)

#86
od sierpnia 2009

Pozdrawiam wszystkich

2009.10.16 18:42 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Sylvia Kudrycka (luna)
Pamiętam jak raz będąc w parku wybrałam się na zbiory, włożyłam t-shirt a na nim przywiązałam płócienny woreczek. Woreczek był przywiązany do szyi, a następne wiązanie było na plecach, żeby woreczek się nie ruszał. No i na tym oczywiście miałam cieniutki sweterek dla niepoznaki. Wchodziłam w las zbierałam roślinkę i po cichutku ją wynosiłam pod sweterkiem. Inną możliwością było wchodzenie z płucienną siatką z której wystawało coś turystycznego nie wzbudzającego zainteresowania, a na samym dnie siatki moje zbiory. Póki życia, tyle kombinowania, a i tak zawsze człowiek może wymyślić nowe pomysły. W parku zatrważających sytuacji nie miałam, za to kiedyś pies strasznie na mnie szczekał jak tuż za prywatnym ogródkiem zrywałam roślinkę, więc musiałam się spieszyć. W miejscach publicznych (trawnikach) zazwyczaj zrywam na bezczelnego.
i

#160
od października 2006

Pozdrawiam wszystkich

2009.10.20 23:22 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Dorota Szwed (dotisz)
Cytat z wypowiedzi mirków2
"Z moich obserwacji najwięcej o bzdurnych przepisach i bezsensownych rozporządzeniach mówią ludzie ,którzy te przepisy po prostu łamią i w ten sposób się jakoby usprawiedliwiają..."
Doskonałe spostrzeżenie!!!
Mam wrażenie, że skoro uważamy się za >>cywilizowanych<< to powinniśmy respektować prawa nakładane na nas przez tą cywilizację. Nikt nie lubi ograniczeń, ale niestety są one konieczne. Bez nich stada zwyrodniałych osiłków polowały by na takie 'cieniasy' jak my. Rządziła by brutalna siła a nie rozum. Chyba nie mam ochoty na taki stan rzeczy.
Odnosząc się do wypowiedzi luny i jej opowieści z cyklu "Póki życia, tyle kombinowania" to muszę stwierdzić, że nie rozumiem takiego zachowania. Od kiedy to cwaniactwo jest nobilitacją? Dziewczyno! nie wiem gdzie do tej pory "bywałaś" ale nawet taka "jestem z miasta" jak ja, nie akceptuje takiego zachowania. Kraść i jeszcze się tym chwalić? Nie mówiąc o tym, że to głupota, to jeszcze bezczelność.
Ale to już, jak widzę, wiesz sama.
"zrywam na bezczelnego."

Wybacz ostre słowa,u mnie co w sercu to na języku. Oczywiście, każdy może robić co uważa za stosowne, są jednak jakieś granice!!!!! Możesz uznać to za hipokryzję, proszę bardzo, ale pomyśl co piszesz. I co robisz. Stawiasz się ponad wszystkim i ponad wszystkimi. Jest różnica pomiędzy zrobieniem czegoś w niewiedzy a premedytacją. Nawet prawo każąc za obie opcje, mocno je różnicuje.
Mnie również zdarzyło się zerwać roślinkę chronioną, ale zrobiłam to nieświadomie i wstydzę się tego podwójnie. Raz z powodu własnej niewiedzy a dwa z powodu złamania zasad.
Osobiście wolę uczyć niż zmuszać i prosić niż zakazywać. Podejście Skandynawów bardzo mi sie podoba, niestety nie przystaje do naszej rzeczywistości. najlepszy dowód powyżej. W Polsce wciąż najważniejsza jest "złota wolność", myślenie o sobie jako o pępku świata i nie liczenie się z innymi. Jako największa egoistka w okolicy wiem co mówię.
Jeśli nie zgadzamy się z jakimś prawem, spróbujmy je zmienić a nie łammy je. Czy jeśli nie zgadzam się z kimś w dyskusji to mam mu "skuć mordę" czy tłumaczyć swoją rację i próbować go przekonać? Wszyscy jesteśmy władni zmieniać prawo! Wymaga to wiele wysiłku i poświęceń, ale jest możliwe. Jesteśmy wyborcami a każdy może zostać prawodawcą.
Oczywiście, że prościej jest pójść na skróty, ale czy lepiej? Lepiej dla nas i tych po po nas? Może dzięki temu, po nas nie tylko potop!!!

niech tak zostanie

Czy tak może zostać? Bez wyrywania gałązek na pamiątkę

(wypowiedź edytowana przez dotisz 20.października.2009)
i

#161
od października 2006

Pozdrawiam wszystkich

2009.10.20 23:27 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Dorota Szwed (dotisz)
Przepraszam, że tak rozwlekle. To tak już chyba zwyczajowo, jak to ja. Niezbyt często, za to dużo i długo na raz.
Pozdrawiam wszystkich wielbicieli życia na planecie Ziemia. W każdym tego życia przejawie.

#92
od sierpnia 2009

Pozdrawiam wszystkich

2009.10.24 17:57 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Sylvia Kudrycka (luna)
Jeżeli chodzi o kradzież, to nie definiuję przemycenia jednej rośliny z miejsca publicznego i ogólnodostępnego jako kradzież. Kradzieżą byłoby gdybym zabierała bez pytania z prywatnej własności. Nie stawiam się ponad wszystkimi i ponad wszystkim, gdyż wcale nie uważam, że są ludzie lepsi lub gorsi ode mnie. Ja tylko mówię,że świat jest dla ludzi. Lepsze lub gorsze mogą być tylko działania człowieka. Wcale nie myślę o sobie jako o pępku świata, uważam tylko że przyroda powinna być dla wszystkich. Równowaga, równość - do tego ludzie powinni dążyć, znać umiar w tym co robią, jeżeli zerwałam np. ziele rumianku i mam już je w zielniku, to nie zrywam następnego ziela, gdyż byłoby to działanie bez sensu. Zmieniać prawo, hmmm - jeśli tylko byłoby to możliwe, to tak jak napisałam, zrobiłabym to, a ile czasu zabrałoby zmienianie prawa 10-20 lat? To chyba się wcale nie opłaca. Co do sosenek na zdjęciu - oczywiście, że tak może zostać minus jedna malutka tyci tyci gałązka do zielnika.
i

#170
od października 2006

Pozdrawiam wszystkich

2009.10.24 21:04 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Dorota Szwed (dotisz)
Sorki Sylwia, ale dlaczego uważasz, że jak coś jest "państwowe", wspólne to niczyje? W ten sposób to u mnie menele się tłumaczą jak kradną klapy od studzienek i kable telefoniczne. Przecież to nie było czyjeś! Dla mnie to wykręt przed przyznaniem samemu sobie, że coś robimy źle.
i

#6858
od grudnia 2003

Pozdrawiam wszystkich

2009.10.24 22:20 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Mirosław Wantoch-Rekowski (mirki2)
użytkownik Luna o mnie:
mam 29 lat. Chociaż zajmuję się prawem od zawsze interesowało mnie zielarstwo, ziołolecznictwo i rośliny. Mam nadzieję, że podzielę z innymi swoje zainteresowania.
Ciekawe...:-) zajmuję się prawem ... a może jego omijaniem???
Bardzo ciekawa definicja kradzieży jak na prawnika.Czyli,jak nazbieram smardzy w lasach państwowych to nie jest przestępstwo...
ale jak wejdę na prywatną posesję,gdzie rosną smardze i je zerwę to jest przestępstwo???
Idąc dalej Twoim tokiem myślenia-ale jak nazbierałem smardzy w lesie to nie będę wchodził komuś na działkę bo mam i tak obiad i będzie to bez sensu...
Równie dobrze mogę wyrąbać drzewo w lesie państwowym ale nie w prywatnym???
:-))))))))))))))

(wypowiedź edytowana przez mirki2 24.października.2009)

#97
od sierpnia 2009

Pozdrawiam wszystkich

2009.11.06 21:14 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Sylvia Kudrycka (luna)
Omijaniem prawa zajmują się zarówno prawnicy jak i nie prawnicy. Czemu uważasz, że zbieranie smardzy w zwykłym lesie może być przestępstwem? Do lasu na grzyby chodzi mnóstwo ludzi. Jeżeli człowiek wchodzi na prywatną posesję bez zezwolenia i zbiera zarówno grzyby jak i rośliny to jest przestępstwo, i ja tego nigdy nie robiłam, zawsze się pytałam. Nie rozumiem tego zdania: "jak nazbieram smardzy w lesie, to nie będę wchodził komuś na działkę bo mam i tak obiad".Wyrąbywanie drzew w państwowym lesie jest zabronione, jak dotychczas jeszcze tego nie robiłam i nie zamierzam robić.
Odnośnie "państwowe" a "prywatne" - jak coś jest państwowe, to nie ma się takich wielkich wyrzutów sumienia, pamiętasz jak to było w komunizmie? O niektóre rzeczy wcale się nie dbało bo niczyje, a prywatnych to człowiek nie rusza, bo za tym stoi właściciel. "Wykręt, że coś robimy źle" - no, ale jest chyba różnica między takim "tyci tyci" złem a złem całkowitym.
klap od studzienek i kabli telefonicznych jeszcze nigdy nie zabierałam...
i

#6890
od grudnia 2003

Pozdrawiam wszystkich

2009.11.06 23:16 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Mirosław Wantoch-Rekowski (mirki2)
Co za pytanie o zbieranie smardzy???Chcesz przez to powiedzieć,że nie wiesz,iż smardze w Polsce są pod ochroną???Co ma do tego wszystkiego cyt-do lasu na grzyby chodzi mnóstwo ludzi?Ciekawe masz myślenie odnośnie do własności państwowej i prywatnej...
Zniszczysz państwowe-małe zło,prywatne -duże zło...
Dalej-poraz 59-ty przekonuję się,że najwięcej do powiedzenia o czasach PRL-u mają ci co w tych czasach sr...li za przeproszeniem w pieluchy-oczywiście tetrowe.Nie pamiętam jak było w komuniźmie bo nigdy nie żyłem w komunistycznym kraju.W Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej był ustrój SOCJALISTYCZNY.
Komunizm odrzuca wszelką własność prywatną.W socjalistycznej Polsce jednak własność prywatna istniała,choćby prywatne gospodarstwa rolne,których w komunistycznych krajach nie było.Nie przypominam sobie też abym zanosił buty do państwowego szewca czy zegarek do państwowego zagarmistrza...
i

#473
od lutego 2007

Pozdrawiam wszystkich

2009.11.07 21:08 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Piotr Kobierski (koberek)
Bardzo ciekawa dyskusja, zrywać czy nie zrywać oto jest pytanie?
Sa też tacy, którzy sadzą i to też jest problem. Minionego lata mój kolega Roman również forumowicz odkrył stanowisko Scirpus mucronatus gatunku wcześniej nie notowanego w lubuskim ale tydzień temu okazało się, że posadził je tam pewnien Pan z wrocławskiego ogrodu botanicznego za państwowe (grantowe) pieniądze. Introdukcje wykonywano gółwnie w woj. dolnośląskim ale również w lubuskim poza wyżej wymienionym gatunkiem sadzono: Luronium natans, Gladiolus palustris, Caldesia parnassifolia i in. Rozumię gdy prowadzi się introdukcję w celu ratowania populacji gatunku jak to miało miejsce w przypadku Cochlearia polonica ale takich działań nie rozumiem i uważam je za szkodliwe.
i

#320
od października 2005

Pozdrawiam wszystkich

2009.11.09 19:13 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Arek Andrzejewski
Ciekawe...
A jak się sadzi grzyby?
Przyznam się szczerze, że nigdy o tym nie słyszałem.
;-)
i

#4589
od listopada 2005

Pozdrawiam wszystkich

2009.11.09 19:34 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marek Ciszewski (grant)
To proste... idzie się do lasu z rolką papieru toaletowego "posadzić grzyba"... widuję nieraz takie "sadzeniaki" i omijam je z daleka...
i

#1108
od września 2006

Pozdrawiam wszystkich

2009.11.09 19:43 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Jakub Węcławski (listek)
Grant, to niedobrze, że omijasz takie miejsca https://www.bio-forum.pl/messages/33/68278.html ;]]]
i

#321
od października 2005

Pozdrawiam wszystkich

2009.11.09 19:52 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Arek Andrzejewski
Aha. Czyli, jak ktoś posadzi grzyba to powinien na nim posadzić grzyba?
W końcu, grzyby spełniają pożyteczną funkcję...
i

#322
od października 2005

Pozdrawiam wszystkich

2009.11.09 20:19 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Arek Andrzejewski
A wracając do smardza, może niektórzy mogą zbierać?
Może mają jakiś papierek, który im pozwala? Zamiast wszystkiego zakazywać, może ktoś podpowie Sylwii, gdzie można taki dokument zdobyć?
A może Ty Sylwio, podpowiesz nam, jak omijać prawo i jak się tłumaczyć, jak ktoś nas złapie na zbieraniu grzybów pod ochroną?
Prawnik wśród nas może nam się przydać, szczególnie ze specjalizacją "omijania"! Zgłaszam również zapotrzebowanie na psychologa.
Przydałoby się jeszcze dobre samopoczucie i pełne zadowolenie po zjedzeniu zupy smardzowej...
i

#6898
od grudnia 2003

Pozdrawiam wszystkich

2009.11.09 21:28 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Mirosław Wantoch-Rekowski (mirki2)
Wiesz Arek,teraz takie czasy i może się zjawić jakiś agent Tomek i pokorcić grzybkiem.Ale jak weźmię w łapę to już po ptakach :-)))
Ci agenci jak widać ostatnimi czasy lubują się w prawniczkach-szczególnie omijających prawo :-)))
nie :-))) nie mogę już ze śmiechu...
i

#4590
od listopada 2005

Pozdrawiam wszystkich

2009.11.09 23:53 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Marek Ciszewski (grant)
Ale się narobiło!!!... Jakub, chylę głowę z pokorą... Naprawdę...
Puściłem słowo dla żartu, a okazuje się, że do sprawy można podejść naukowo...
Tylko najczęściej żuki gnojarze mnie wyprzedzają i zostaje sam papier... a pozostałość lokalni określają "papierzakami".
Warto więc może trochę kijem pogrzebać... a może się trafi jaki nieznany nauce???... warto nad tym pomyśleć...

#101
od sierpnia 2009

Pozdrawiam wszystkich

2009.11.15 16:35 Edytuj wypowiedź Usuń wypowiedź

Sylvia Kudrycka (luna)
Nie wiedziałam, że smardze są pod ochroną. Poza tym nigdy ich ani nie zbierałam ani nie jadłam. Nie znam się na grzybach tak dobrze jak wy, a jeśli wychodzę do lasu to zbieram tylko to co wygląda na borowiki, maślaki i podgrzbki, bo chcę mieć pewność że się nie zatruję. Niedawno kupiłam atlas grzybów i stwierdziłam, że niektóre okazy są nie do odróżnienia od drugich. Wypowiadając się o komunizmie czy socjaliźmie, mam na myśli że ustroje te są złe - bo co to za wspomnienia, brak produktów w sklepach, donosicielstwo, deklaracje, że będzie się "lojalnie współpracowało" z władzą państwową (np.Wielgus), "czy się stoi czy się leży 2 tysiące się należy" itp., a dzisiaj ludzie starsi nie są przystosowani do nowej rzeczywistości, gdzie trzeba walczyć o pracę, o swoje i stąd ta frustracja, niezaradność... Wracając do OMIJANIA prawa a nie łamania ja bym raczej powiedziała "kombinowania" - co robić, jak się odnaleść w nowej sytuacji, żeby utrzymać się na stanowisku, kiedy inni mogą mieć lepsze kwalifikacje, jak spłacić długi gdy nie ma z czego, co robić by wyszło na moje. Prawnicy a nie "prawniczki", wielokrotnie wchodzą na pogranicze prawa bo takie życie jest.
« » bio-forum.pl « Rozmowy towarzyskie « Archiwum « Archiwum 2009 «
Główna Ostatnia doba Ostatni tydzień Szukaj Instrukcja Kopiuj link Kontakt Administracja
ta strona używa plików cookie — więcej informacji